Przejdź do treści

100 × 100. ARTYŚCI I WYDARZENIA: 100 RAZY TEATR POLSKI NA STULECIE POLSKI ODRODZONEJ I NIEPODLEGŁEJ (87)

Bożena Frankowska o „Portrecie” Sławomira Mrożka w reżyserii Jerzego Jarockiego:

29 stycznia 1988

PORTRET” W REŻYSERII JERZEGO JAROCKIEGO W STARYM TEATRZE – OBRACHUNEK Z WIEKIEM XX W DRAMACIE SŁAWOMIRA MROŻKA, Z „DUCHEM DZIEJÓW”, Z „DUCHEM ABSTRAKCJI, TEOREMATU I DOKTRYNY”, „GORSZYM BOGIEM” (WG CZESŁAWA MIŁOSZA) I „UKĄSZENIEM HEGLOWSKIM” (WG FILOZOFÓW)

Portret” został wydrukowany w „Dialogu” w 1987 roku (nr 9), a wydany w roku 1990 w tomie pt. „Dramaty” przez Oficynę Literacką w Krakowie (wraz ze sztukami: „Śmierć porucznika”, „Vatzlav”, „Ambasador”, „Alfa”) oraz w tomie 3 pt. „Teatr” w „Dziełach zebranych”, Warszawa 1995-1997 –„Noir sur Blanc”).

Prapremiera polska odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie w reżyserii Kazimierza Dejmka (14 XI 1987) w znakomitej obsadzie: Jan Englert (Bartodziej), Piotr Fronczewski (Anatol), Anna Seniuk (Oktawia), Halina Łabonarska (Psychiatra), Laura Łącz (Anabella); w scenografii Jacka Uklei, z muzyką Zbigniewa Karneckiego.

Jeszcze w tym samym sezonie „Portret” wyreżyserował Jerzy Jarocki w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie na scenie Teatru Kameralnego (29 I 1988), w scenografii Jerzego Juk-Kowarskiego, z muzyką Zygmunta Koniecznego i Mieczysława Mejza. Bartodzieja grał Jerzy Radziwiłowicz, Anatola – Jerzy Trela, Oktawię – Danuta Maksymowicz, Psychiatrę – Barbara Grabowska-Oliwa oraz Agnieszka Mandat, Anabellę – Grażyna Trela.

Obie inscenizacje – warszawska Dejmka i krakowska Jarockiego – uczestniczyły w XXVII Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu (2028 V 1988). Przyznano tu Nagrody Główne w dziedzinie dramaturgii – Sławomirowi Mrożkowi za „Portret” oraz Kazimierzowi Dejmkowi i Jerzemu Jarockiemu za reżyserię; w dziedzinie sztuki aktorskiej – Jerzemu Radziwiłowiczowi za rolę Bartodzieja, Jerzemu Treli za rolę Anatola, Janowi Englertowi za Bartodzieja, Piotrowi Fronczewskiemu za Anatola; w dziedzinie scenografii Jerzemu Juk-Kowarskiemu. Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej z Krakowa uczestniczył ponadto z „Portretem” m.in. w międzynarodowym Festiwalu BITEF w Belgradzie w Jugosławii (16-17 IX 1988) i w XIX Warszawskich Spotkaniach Teatralnych (19-31 I 1989).

Po premierze w Krakowie ukazały się w prasie miejscowej i ogólnopolskiej, a także specjalistycznej („Dialog”, „Teatr”, „Twórczość”) liczne recenzje.

Przede wszystkim zwracano uwagę na współczesną problematykę dramatu, odnoszącą się do rozrachunku z historią wieku XX, a zwłaszcza dominującym w jej dziejach stalinizmem; dominującym nie tylko w ZSRR i w Polsce, ale unoszącym się także nad Europą i światem: „W krakowskim „Portrecie” Duch Czasu obiera ludziom zmysły. Przedstawienie w Starym Teatrze jest studium agonii ludzi porażonych ideologią, których mściwie ściga nieprzeżyte po ludzku życie.

Z pedantycznie przywoływanych – strojem, meblem, gestem lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, z materii obyczajowej i konkretnej tworzą twórcy przedstawienia aurę groteskowej niesamowitości, sens metaforyczny wywodzą z nadania każdemu nieomal charakterystycznemu szczegółowi – roli symbolicznej. Brzmi to śmiesznie – ale to z owych topornych mebli, z kryształowego wazonu, ze sposobu, w jaki bohaterzy się witają, z rytmu kroków sączy się ów groźny obłęd – one tworzą opowieść o martwych ludziach w martwym domu (…) Z tego domu, w którym drzwi tylko przez przypadek opatrzono klamkami, nie ma wyjścia. Jest cmentarzyskiem” (Małgorzata Ruda w „Twórczości”, 1988 nr 6).

A w tej współczesnej problematyce dostrzegano jeszcze nie tylko historyczny rozrachunek ze stalinizmem i nie tylko dzisiejszą aktualność poruszanych problemów, ale także ich aspekty ponadczasowe: ciągle towarzyszące człowiekowi – ścieranie się życia i ideologii, tragiczne w konsekwencji, bo prowadzące zazwyczaj do katastrof, klęsk, rewolucji, walki, zbrodni:

Tu jednak nie tylko o stalinizm i jego konsekwencje chodzi. Moralitetowe przesłanie krakowskiego „Portretu” każe myśleć o banalności i wszechobecności w ludzkim świecie zła, z którym trzeba nauczyć się żyć, a to znaczy tyle, co próbować zło ograniczać.

Jerzy Jarocki wykorzystał ukrytą w dramacie Mrożka szansę subiektywizacji świata tam przedstawionego. Pokazał na scenie rzeczywistość zdeformowaną przez fałszywą świadomość Bartodzieja. Dystans poznawczy, który powstał dzięki temu, pozwala wziąć w wyraźny cudzysłów słowa, przekonania i wyobrażenia bohaterów, stawiając jednocześnie w centrum uwagi przyczyny ich dążeń, wiar i kłamstw. Nie musimy więc – na przykład – przejmować się fatalną i demoniczną potęgą Ducha Dziejów, powinniśmy natomiast zastanowić się dlaczego historyczne procesy jawią się bohaterom Mrożka jako twory tajemniczych i niezwyciężonych sił. Odpowiedź na to pytanie może być także istotnym przyczynkiem do naszej wiedzy o powodach współczesnej, nie tylko polskiej, społecznej martwoty” (Andrzej Wanat w „Teatrze”, 1988 nr 10).

Podkreślano znakomicie przez reżysera zaplanowaną obsadę ról oraz świetne wykonanie aktorskie: „Portret” w Teatrze Kameralnym [Starego Teatru] jest wybornie grany. Nie ma w nim kreacji nie przemyślanych, źle ustawionych, niedopracowanych pod względem dykcji, ruchu, gestu. Reżyser przedstawienia obsadził w roli Bartodzieja Jerzego Radziwiłowicza, a w roli Anatola – Jerzego Trelę, aktorów o diametralnie różnych temperamentach i osobowości. Zderzył z sobą szczupłość, ascetyczność i ruchliwość jednej postaci z masywnością i pewną ociężałością – drugiej. Znakomicie spożytkował kontrast głosowy, miękkość i jękliwość u Radziwiłowicza twardość i dynamikę u Treli. Radziwiłowicz gra świetnie głosem, ciągłą zmianą płynnych rytmów, wydłużonych zwolnień i pauz. Jego ręce, twarz, oczy są w nieustannej akcji. Rozbiegane, podzielone na niespójne z sobą odruchy i gesty. Daje to wrażenie pewnej nerwowości i psychicznej dezintegracji kreowanej przez niego postaci.

Trela jest bardziej statyczny w ruchu, powściągliwszy w mimice. Emocje są w nim jakby zduszone, zepchnięte w głąb, w podświadomość. Siła głosu wyznacza napięcia dramatyczne. Najlepszy wydaje mi się w scenie wywoływania ducha Stalina. Scenie pijackiej i histerycznej, mrocznej jak sam rytuał jej towarzyszący” (Bronisław Mamoń w „Tygodniku Powszechnym” 1988 nr 8 z dnia 21 II ).

A przede wszystkim stawiano „Portret” w reżyserii Jerzego Jarockiego w rzędzie najwybitniejszych inscenizacji Starego Teatru: „Od początku zaczynając od obsady (…) było to przedstawienie świetnie pomyślane i mądre (…), jest także perfekcyjnie zwarte i spójne” (Andrzej Wanat, op. cit. ).

W lutym 1989 roku Jerzy Jarocki za reżyserię tego przedstawienia otrzymał Nagrodę Kulturalną „Solidarności”, przyznaną przez Komitet Kultury Niezależnej (wg informacji „Tygodnika Mazowsze” 1989 nr 283). Innymi laureatami byli: Halina Mikołajska za monodram „Śmierć Ćwietajewej” wg tekstu Anny Bojarskiej oraz Andrzej Roman z zespołem za książkę „Komedianci. Rzecz o bojkocie”, Paryż 1988 – Edition Spotkania.

Wraz z prapremierą w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Polskim w Warszawie oraz rozgłosem krakowskiej inscenizacji Jerzego Jarockiego „Portret” cieszył się w Polsce coraz większym zainteresowaniem. W ciągu tylko trzech kolejnych sezonów dramat wystawiły teatry: w Olsztynie – Teatr im. Stefana Jaracza (12 III 1988 – na Scenie Kameralnej, w reżyserii Romana Kordzińskiego); w Sopocie – Teatr „Wybrzeże” w Gdańsku (27 III 1988 – na scenie Teatru Kameralnego w Sopocie, w reżyserii Marka Okopińskiego, z Henrykiem Bistą w roli Bartodzieja i Krzysztofem Gordonem w roli Anatola, którzy na XXX Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu otrzymali za nie wyróżnienia aktorskie); w Lublinie – Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie (14 II 1989, w reżyserii Jacka Andruckiego); w Łodzi – Teatr Powszechny w Łodzi (27 III 1990, w reżyserii Andrzeja Marii Marczewskiego); Teatr TVP (1990). A za granicą od roku 1988 był tłumaczony na inne języki – pierwszy przekład na rosyjski (1988 – G. Aksjonov), następnie – na czeski (1989), niemiecki (1989), serbo-chorwacki (1989), francuski (1992) i włoski (1994) i wystawiany kolejno – w Moskwie (1988 – MChAT im. Maksyma Gorkiego) i Sewastopolu (1988 – Sewastopolski Rosyjski Dramatyczny Teatr im. A. Łunaczarskiego), w Pradze (1989 – Divadlo S. K. Neumanna), w Getyndze (1989 – Deutsches Theater). Zainteresowanie „Portretem” w Niemczech znalazło wyraz w osobnej publikacji: D. Scholze „Sztuka jako terapia. O recepcji dramatu „Portret” Sławomira Mrożka na scenach niemieckich (1989-1990), druk w: „Współczesna literatura polska lat osiemdziesiątych. Opinie, prognozy, poglądy literaturoznawców polskich i niemieckich”, Lipsk 1993.

Portret”, obok „Tanga” (1964), „Emigrantów” (1973), „Pieszo” (1980), „Miłości na Krymie” (1993), należy do najwybitniejszych dramatów Sławomira Mrożka w bardzo bogatej twórczości – tak dramatopisarskiej jak prozatorskiej (m.in. opowiadania i powieści satyryczne) oraz rysunkowej. A doliczyć należy jeszcze publikowane w prasie parodie („Od A do Z”, 1956; „Dziennik Polski”, 1956-1957; „Życie Literackie”, 1957-1959), listy o charakterze felietonów („Dialog” 1974-1982), scenariusze filmowe i słuchowiska (przerabiane na teatralne).

Sama twórczość dramatopisarska obejmuje 40 utworów – poczynając od skeczu „Profesor” granego 1956 w programie pt. „Radość poważna” (1956) w Teatrze „Bim–Bom” z Gdańska (pierwodruk w książce Jerzego Afanasjewa, „Sezon kolorowych chmur. (Z życia gdańskich teatrzyków 1954-1964), Gdynia 1968, s. 164-166) do „Miłości na Krymie” (1993). Obejmuje następujące dramaty, różnie określanych przez autora (skecz, dramat, farsa, metafarsa, utwór dramatyczny, utwór sceniczny, sztuka, krotochwila, słuchowisko, scenariusz filmowy, monodram, komedia tragiczna): 1. „Jeleń”, ok. 1963; 2. „Racket Baby”, ok. 1963; 3. „Śmierć porucznika”, 1963; 4. „Policja”, 1958; 5. „Męczeństwo Piotra Oheya”, 1959; 6. „Indyk”, 1960; 7. „Karol”, 1961; 8. „Na pełnym morzu”, 1961; 9. „Strip-tease”, 1961; 10.„Kynolog w rozterce”, 1962; 11. „Zabawa”, 1962; 12. „Czarowna noc”, 1963; 13. „Dom na granicy”, ok. 1964; 14. „Tango”, 1964; 15. „Krawiec”, 1966; 16. „Pies”, 1966; 17. „Poczwórka”, 1967; 18. „Testarium”, 1967; 19. „Woda”, 1967; 20. „Drugie danie”, 1968; 21. „Szczęśliwe wydarzenie”, ok. 1968; 22. „Vatzlav”, ok. 1970; 23. „Rzeźnia”, 1973; 24. „Emigranci”, 1974; 25. „Garbus”, 1975; 26. „Wyspa róż”, 1975 – scenariusz filmowy); 27. „Lis filozof”, 1977; 28. „Polowanie na lisa”, 1977; 29. „Serenada”, 1977; 30. „Amor”, 1978 – scenariusz filmowy; 31. „Lis aspirant”, 1978; 32. „Powrót”, ok. 1978 – scenariusz filmowy; 33. „Pieszo”, 1980; 34. „Ambasador”, 1981; 35. „Alfa”, 1984; 36. „Letni dzień”,1984; 37. „Kontrakt”, 1986; 38. „Portret”, 1987; 39. „Wdowy”, 1992; 40. „Miłość na Krymie”, 1993.

Do montowania scenariuszy dramatycznych – teatralnych, filmowych czy radiowych – sięgano po teksty prozatorskie: m.in. „Z gawędy wuja” (inscenizacja opowiadań, Teatr TVP, 1961; „Terapia grupowa tylko dla panów, wstęp osobom płci żeńskiej surowo wzbroniony” (opracowanie Jerzego Jarockiego, Stary Teatr – Piwnica przy ul. Sławkowskiej, 1984).

Józef Kelera w słynnej książce „Teatr bez majtek. Szkice” (Warszawa 2006 – Oficyna wydawnicza „Errata”) przedrukował 13 tekstów o teatrze współczesnym, a wśród nich „Krótki przewodnik po Mrożku (Guide dla cudzoziemców)”, napisany przed laty dla pisma „Theatre en Pologne” (1990 nr 3), opublikowany we wrocławskiej „Odrze” (1990 nr 6) i wygłoszony – na

prośbę Józefa Opalskiego – na Mrożek Festival” w Krakowie i Chorzowie (1529 VI 1990). Na festiwalu niezmiernie bogatym, z występami wielu teatrów z Polski i zza granicy (z Budapesztu, Getyngi, Kijowa, Leningradu, Mińska, Moskwy, Paryża, Rzymu, Uljanowska), z przedstawieniami szkół aktorskich i teatralnych z Polski (z Krakowa, Łodzi, Warszawy, Wrocławia) i spoza Polski od Kijowa (Kijowski Instytut Sztuki) do Mińska (Białoruski Teatr Akademicki) aż po USA (Szkoła Teatralna w Milwakuee), z pokazami teatrów lalek i teatrów amatorskich oraz przeglądami realizacji telewizyjnych i filmowych, Prócz tego były wystawy, sesja naukowa „Mrożek i Mrożek” (plus publikacja referatów i wypowiedzi), imprezy plenerowe oraz specjalny Wieczór w Piwnicy pod Baranami pod hasłem: Piwnica dla Mrożka.

O „Portrecie” Józef Kelera napisał: „Portret” otwiera znakomitą perspektywę – retrospektywę – na całą twórczość Mrożka. Dlatego zacząłem od „Portretu”, czyli od końca, żeby wrócić do początku. A początek jest znamienny dla całego pokolenia rodaków i rówieśników Mrożka.

Urodzonych sześćdziesiąt lat temu.

Portret” mówi o tym, że my wszyscy – pasażerowie pociągu, który w rozkładzie jazdy nazywa się „XX wiek”, a w tej sztuce przede wszystkim rodacy i rówieśnicy Mrożka – jesteśmy dożywotnio napiętnowani, okaleczeni i opętani przez tego małpio złośliwego Ducha Dziejów, Ducha Abstrakcji, Teorematu i Doktryny, nazywanego przez Miłosza (cytowane w finałowej scenie „Portretu) „gorszym bogiem” historii; którego imiona można mnożyć i który w języku filozofów kojarzony jest nobliwie – czy nie nazbyt honorowo? – z „ukąszeniem Heglowskim”; w „Portrecie” jawi się zaś, najbardziej prozaicznie i ubogo, upostaciowany jako Józef Stalin! Napiętnowani jednak jesteśmy jednak wszyscy; zarówno ci, co za nim poszli i jemu się oddali – choćby na krótko, choćby na chwilę, decydującą wszakże o całym życiu – jak i ci, co najbardziej uporczywie, heroicznie bronili się przed nim i stawiali mu czoło. Jedni i drudzy, w różny sposób , ulegli przecież tej infekcji: tak czy owak, zostali zrelatywizowani – w swoim myśleniu i działaniu. W postrzeganiu i doznawaniu świata – do owego Ducha Dziejów. Ten „gorszy bóg” historii, dowodzi, Mrożek, wypluł nas wszystkich i okaleczył. I zaciążył nad całym stuleciem” (s. 27 oraz 26-27).

W tle tych konstatacji o „Portrecie” Józef Kelera precyzyjnie, ściśle, twórczo – jak nikt przed nim czy po nim (może z wyjątkiem Jana Błońskiego) – przeanalizował przemiany dramatopisarskiego warsztatu Sławomira Mrożka – od poetyki kreacyjnej obranej u początku twórczości (łącznie z zainteresowaniem teatrem absurdu, poetyką paraboli i groteskowego dowcipu), do jej stopniowego połączenia (czy nawet oddania na usługi) wnikliwej obserwacji świata, jaki ukazuje się w swoich potocznych kształtach i w ludzkich zindywidualizowanych psychologicznie postaciach. Tę przemianę Józef Kelera nazwał „symbiozą”, uznając psychologię postaci i realistyczne kreślenie rzeczywistości za zupełną nowość w twórczości Mrożka. Po czym na przykładzie „Rzeźni” (1973), „Emigrantów:” (1974), „Garbusa” (1975), „Pieszo” (1980) i właśnie „Portretu” (1987) dowodził jak „maleje stopień parabolizacji dramatu (…); rośnie natomiast sfera przedmiotowej obserwacji świata takiego, jaki jawi się w potocznych swoich kształtach i osobowych zindywidualizowanych ludzkich właściwościach; zindywidualizowanych także od strony psychologii postaci, co stanowi nowość w dramacie Mrożka” (s. 33-34). A na koniec pokazuje, jak ta symbioza: poetyki kreacyjnej i przedmiotowej obserwacji świata (jego kształtu i jego ludzkich stworzeń) umożliwiła obnażenia sił, które na świecie prowadzą do ludzkiego nieszczęścia i dziejowych katastrof: „ideologia, jako taka, jest antagonistyczna wobec życia; życie i teoremat są sobie wrogie i obopólnie niszczące; wszelkie skrajności, albo inaczej „ekstremizmy”, wyhodowane pod kopułą abstrakcji i obarczone jej żelazną konsekwencją, są śmiercionośne, a naukowe uszczęśliwianie prowadzi najprostszą drogą do nieszczęścia” (s. 35).

W tej sytuacji „Garbus” wydaje się jakby zapowiedzią nowego etapu w twórczości Mrożka – w „Garbusie” znajdzie się (…) po raz pierwszy u Mrożka ucieleśnione, a nie wygadane, żywe zatem przeciwieństwo całego już zastępu wielbicieli idei, zbawców świata i łowców Absolutu. Tytułowy Garbus, w konwencji tego prawie „miesiąca na wsi” wzorowy gospodarz pensjonatu (…) jest jak samo życie: jurne, nieczyste (czysta może być idea) i garbate!” (s. 37).

Do tego więc, co powiedziano tu o „Portrecie” na początku, trzeba dopisać: jest to sztuka „prawie realistyczna”, choć nie całkiem. Licencja kreacyjna nie wykracza tu jednak poza ucieleśniony schizofreniczny pejzaż duchowy bohatera, choć w jednej scenie obejmuje także postrzeganie tego pejzażu przez lekarza… I już z tych uwag wynika jasno, że ów pejzaż schizofreniczny funkcjonuje tu komediowo, a nie mrocznie tragicznie, jak funkcjonował dawnymi laty w pośledniejszych utworach ekspresjonistów. Jednak komedia okazuje się niewesoła.

Docieramy do sedna wywodu Mrożka: ucieczka w obłęd to rezultat obcowania z Duchem Dziejów, pragnienia „sensu ostatecznego” – także ekspiacji za ciężkie winy i występki popełnione dla utwierdzenia owego „sensu ostatecznego”. Bohater „Portretu” dwukrotnie przecie z rujnuje życie przyjaciela: raz wtrącając go do więzienia i po raz drugi, domagając się natarczywie jego zemsty – dla restytucji utraconego nadrzędnego sensu. Ta natarczywa konsekwencja może nawet budzić podejrzenie, że w schizofrenii ekspiacyjnej kryje się ciągle na dnie – przypadek chyba nieznany psychiatrom? – niewygaszona jeszcze do końca paranoja ideologiczna. Jak powiedziałem na początku, wszyscy zostaliśmy dotknięci, choć w różny sposób.

W finałowych scenach „Portretu” następuje znamienne wyciszenie. Uspokojenie. Rozlewny od początku nurt tego dramatu płynie coraz wolniej i niemal staje w miejscu. Szklany klosz egotyzmu pod kopułą Wielkich Abstrakcji zaczyna jakby pękać i zaczynają docierać jakby z zewnątrz – do bohatera – do nas? – odgłosy życia. Są prawdziwe.

Mrożek cytuje teraz „Traktat poetycki” Miłosza. Ale cytuje także jego „Równinę”: „Depczący gruzy w pokrzywach i miętach/ Jakże bym czyny ludzkie sądzić mógł?” (s. 39).

Bożena Frankowska

BIBLIOGRAFIA:

1988: Joanna Lerska (pseud. Marty Fik), „Patos i schizofrenia”, „Kultura Niezależna” 1990 nr 63, s. 26-39, przedruki: „Kultura Niezależna” 1990 nr 63, s. 14-24 oraz w: Marta Fik, „Zamiast teatru”, Warszawa 1993 – Verba;

1988: Jan Kłossowicz, „Mrożek w teatrze Dejmka”, „Literatura” 1988 nr 5;

1988: Krzysztof Kopka, „Odzyskana relacja”, „Teatr” 1988 nr 2, s. 3-4;

1988: Jacek Sieradzki, „Mrożek jeszcze raz czytany”, „Dialog” 1988 nr 3;

1988: Jan Walc, „Konserwatywne uwagi o postępowcu”, „Tygodnik Kulturalny” 1988 nr 48;

1990: Krzysztof Kopka, „Od „Policji” do „Portretu”, druk w: „Mrożek Festival”, Kraków 1990;

1991: Tomasz Miłkowski, „Współczesna dramaturgia polska. Tadeusz Różewicz, Sławomir Mrożek”, Warszawa 1991 – Współczesność;

1994: „Mrożek i Mrożek”. Materiały z sesji naukowej zorganizowanej przez Zakład Teatru Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, 18 do 27 czerwca 1990. Pod redakcją E. Widoty-Nyczek i Józefa Opalskiego, Kraków 1994 – wyd. „Mrożek Festival” Kraków 1994;

1994: Małgorzata Sugiera, „O Mrożku i o Mrożku”, druk w: „Dramat i teatr po roku 1945”, Wrocław 1994, s. 125-142:

1995: E. Sidoruk, „Antropologia i groteska w dziełach Sławomira Mrożka”, Białystok 1995;

1996: Małgorzata Sugiera, „Dramaturgia Sławomira Mrożka”, Kraków 1996 – Universitas;

1997: A.Sz.[Alicja Szałagan], „Mrożek Sławomir” – hasło w: „Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny”, oprac. zespół pod red. Jadwigi Czachowskiej i Alicji Szałagan, Warszawa 1997 – Wydawnictwa Szkolne i pedagogiczne, tom piąty L–M, s. 486-501;

2002: Jan Błoński, „Wszystkie sztuki Sławomira Mrożka”, Kraków 2002 (wyd. 1: 1995).

Leave a Reply