Przejdź do treści

TRAMWAJ ZWANY POŻĄDANIEM

To, że Tramwaj zwany pożądaniem Tennessee Williamsa może być wehikułem wiodącym do odkrywania języka nowoczesnego teatru, dowiódł przed 10 laty Krzysztof Warlikowski, dla którego stał się ucieczką od źródła (czyli dramatu) w stronę swobodnie prowadzonej gry skojarzeń. Stąd inkrustacja scenariusza monologami zaczerpniętymi z Platona, Tassa, Sofoklesa i innych, a nawet wierszy absurdystów. Pisałem wówczas: „Z jednej strony jest to przedstawienie dyskusyjne, w którym zalety (wyśmienita, odważna rola Hupert) ustępują wadom, z drugiej jednak strony może być ważnym etapem budowania przez Warlikowskiego własnego niepowtarzalnego języka. Kiedy się szuka nowej formuły, w tym wypadku nowej formuły teatralności, porażki bywają cenniejsze od sukcesów”.

Zupełnie inną drogą poszedł Bogusław Linda w Teatrze Ateneum (2014). Jego spektakl tchnął autentyzmem przez swoją twardość – niczego nie udawał, odsłaniając psychiczne otchłanie, w których miotają się bohaterowie, zwłaszcza Blanche, niegdyś niemal księżniczka, dziedziczka fortuny, teraz zrujnowana, dosłownie i psychicznie, w ostatniej podróży do kresu marzeń. W kreacji Julii Kijowskiej poruszająca była „sztuczna bezpośredniość” – Blanche cały czas gra, próbuje być kimś innym niż jest, ale jej prawdziwa natura życiowego rozbitka, alkoholiczki i nimfomanki, upadłej panienki z dobrego domu, co chwila wynurza się spod maski. Zdziera ją do końca tylko raz – w genialnej scenie finałowej, gdy osaczona, tuż przed oddaniem w ręce pielęgniarzy z zakładu zamkniętego kuli się z lękiem i niemym okrzykiem, który więźnie jej w gardle na widok mężczyzny, który ją zgwałcił.

A jaki jest Tramwaj Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze Ochoty? Przede wszystkim niezwykle kameralny, co wynika z warunków pracy w tym maleńkim teatrze, gdzie bliski kontakt z widzem jest obowiązującą zasadą i znakomitym treningiem warsztatowym. Aktorzy nie mogą sobie tu pozwolić na „drzemkę”, cały czas grają albo są w pogotowiu – w tym przedstawieniu, nawet jeśli nie biorą udziału w jakiejś scenie, pozostają widoczni wśród widzów. Jest ich niewielka grupa – obsada została zredukowana do 5 osób (tyle właśnie liczy stworzony z młodych aktorów Zespół Teatru Ochoty), ale pozostały główne postaci dramatu: zdominowana i bezradna Stella (Malwina Laska-Eichman) i jej wszechwładny mąż Steven (Michał Pawlik), jej zdesperowana siostra, grająca panienkę z wyższych sfer Blanche (Irmina Liszkowska) i zakochany w niej niezbyt atrakcyjny chłopak Mitch (Krzysztof Oleksyn). I jest ten piąty – nienazwany z imienia – wszechwiedzący Opowiadacz (Paweł Janyst), aranżujący kolejne sceny i dyrygujący rytmem. Dla młodego zespołu Tramwaj jest szansą stworzenia prawdziwego zespołu – i tak się dzieje. Nie przypadkiem na początku przedstawienia Opowiadacz informuje, który to raz z rzędu się spotykają z okazji tego dramatu i po raz który z publicznością.

Na szczęście przedstawieni jest czymś więcej niż testem umiejętności i sprawdzianem współdziałania na scenie – to im wychodzi. Ale wychodzi i coś więcej. Okazuje się, że niemal debiutujący na scenie aktorzy mają do Williamsa ucho, że nie traktują tego tekstu jak dziwaczną ramotę sprzed 70 lat, ale właśnie napisany dla nich (świetny przekład Jacka Poniedziałka ma niewiele lat) dramat. Buzują namiętności o temperaturze między Caldwellem a Faulknerem, drugi plan niemal jak u Czechowa, emocje wybuchają z niebywała siłą, a na wierzchu króluje gra pozorów. A przede wszystkim wydobyta przez reżyserkę na plan pierwszy jako temat główny i opresyjny – przemoc, której doświadczają kobiety ze strony „panów stworzenia”. Okazuje się, że Tramwaj może opowiadać nie tylko dramat zdeklasowanej panny z dobrego domu, która jako prostytutka szukała wyjścia z pułapki, ale wciąż aktualną przestrogę przed drapieżcami, którzy nie rezygnują ze swoich urojonych uprawnień. Ten kierunek interpretacji zapewnia spektaklowi Ochoty potężny ładunek aktualnej interwencji.

Tomasz Miłkowski

TRAMWAJ ZWANY POŻĄDANIEM, spektakl na podstawie dramatu Tennessee Williamsa, dramaturgia i reżyseria Małgorzata Bogajewska, tłumaczenie Jacek Poniedziałek, scenografia i kostiumy Joanna Jaśko-Sroka, opracowanie muzyczne i ruch sceniczny zespół aktorski, obsada: Malwina Laska-Eichmann, Irmina Liszkowska, Paweł Janyst, Krzysztof Oleksyn, Michał Pawlik, asystent reżyserki Paweł Janyst, realizatorzy światła Zofia Krystman, Witold Juralewicz, realizatorzy dźwięku Piotr Trojanowski, Maciej Witkowski,budowa scenografii Wiktor Korzeniewski, inspicjenci / montażyści Marcin Chojnacki, Wiktor Korzeniewski, make-up Ali Kosoian-Koźbielska, garderobiane / rekwizytorki Magdalena Adamczyk, Ilona Giżycka, Jolanta Sikorska, kierownictwo produkcji Małgorzata Błasińska, Olga Stefańska. komunikacja wizualna agencja kreatywna Na ty, Anna Cygankiewicz, zdjęcie plakatowe Artur Wesołowski, patron medialny Chillizet, Teatr Ochoty, premiera 11 września 2021.

Leave a Reply