Przejdź do treści
plinko casino

Tańczyć każdy może

Bronisław Tumiłowicz o “Harnasiach” i sztucznej inteligencji:

Wabikiem do zaproszenia na wykonanie koncertowe muzyki do baletu–pantomimy Harnasie Karola Szymanowskiego w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach, było sprowadzenie z Londynu zapisu trojga tancerzy w choreografii znanego twórcy Wayne McGregora, ale włączonego w ruchomą instalację wizualną kierowaną przez osławioną sztuczną inteligencję. Jak wie dzisiaj każde dziecko, dzięki owej wykreowanej w komputerach sprawności można bez zbędnych talentów i wysiłku stworzyć dowolne dzieło, np kolejny portret Mony Lisy Leonarda, fugę na dowolny instrument w stylu Jana Sebastiana Bacha, czy np. nie znany jeszcze Sonet miłosny Szekspira.

Dzięki AI umiemy natychmiast napisać list do przezydenta dowolnego kraju w jego rodzimym języku, dlaczego więc nie moglibyśmy profesjonalnie zatańczyć do muzyki z Harnasi?  Rzecz w tym, że sztuczna inteligencja pozwala wykonać daną pracę nawet  bardziej doskonale i dokładnie niż zrobił to twórca oryginału, ale jako mechanizm sztuczny może też zrealizować ją gorzej, mniej kreatywnie, bardziej ubogo. I taką robotą popisała się sztuczna inteligencja w Katowicach. Fabuła baletu Szymanowskiego jest prościutka i dosyć banalna, bo oto zbójnik o imieniu Harnaś, a może Janosik, porywa wymarzoną dziewczynę z jej góralskiego wesela i unosi w głąb Tatr. Od wyobraźni reżysera i choreografa zależy, czy zrobi to w konwencji “cepeliowskiej”, zadziała barwnymi kostiumami, ciupagami i kierpcami, czy też sięgnie do głębi dramatu miłosnego i emocji, które można także pięknie wyrazić tanecznym ruchem, gestem, mimiką. A Karol Szymanowski dołączył do swej muzyki słowa śpiewane przez chór oraz solistę, młodego górala, który już po scenie porwania zawodzi gdzieś na hali: „Kiebyś ty tak za mnom jako ja za tobom”. 

Narodowa Orkiestra pod batutą Brytyjczyka Edwarda Gardnera oraz Chór z Białegostoku i tenor Andrzej Lampert wykreowali zadania muzyczne wyśmienicie. Za to reżyser i choreograf sprowadzili do sali ćwiczeń troje tancerzy, ale ich ruchy sztuczna inteligencia dwukrotnie albo trzykrotnie spowolniła, i jeszcze dodała rzucane na ekran w kształcie sześciennej klatki czarno-białe slajdy robione dronem w górach, i przesuwające się luźno zestawy frędzli i kropek. Można oczywiście zrzucić całą winę na maszynę wyposażoną w sztuczną inteligencję, ale nie da się ukryć, że narzędzie to zastosował Ben Cullen Williams, autor projektu obracającej się klatki, kamerowego nagrania i warstwy AI.

Artysta ten działa na pograniczu rzeźby, fotografii, instalacji i wideo. Chętnie łączy świat realny, fizyczny z rzeczywistością zdigitalizowaną. Tak było w spektaklu o nazwie A Body for Harnasie, gdzie twórcy skromnie zastrzegli, że jest on “tylko” wg Harnasiów op. 55 Karola Szymanowskiego. Karol z Atmy się więc nie obrazi, a my cieszmy się, że polska sztuka z górnej półki zainteresowała też współczesnych twórców z innych krajów. Może przy kolejnym podejściu ich sztuczna inteligencja zrozumie “cosik” więcej.

Bronisław Tumiłowicz

Leave a Reply