Stefan Drajewski specjalnie dla „Yoricka” pisze po szczecińskiej premierze KRÓLA ROGERA Karola Szymanowskiego:
Szczecińska Opera na Zamku świętuje 65-lecie istnienia. Z tej okazji poszła na całość, chociaż nie miała odpowiedniego chóru, trzeba było powiększyć orkiestrę i co by tu nie powiedzieć – scena całkiem kameralna. Ale od czego są marzenia i wyobraźnia twórców.
Opera Karola Szymanowskiego to nie lada wyzwanie dla realizatorów, zwłaszcza reżysera, który musi się zmierzyć z wieloma atrakcyjnymi odczytaniami i realizacjami. Oczywiście, można zamknąć oczy i zignorować je wszystkie, ale… Nie będę porównywał inscenizacji Rafała Matusza, dotąd reżysera związanego z teatrami dramatycznymi, z innymi wystawieniami. Oglądając spektakl, odniosłem wrażenie, że reżyser dostrzegł w historii Króla Rogera przede wszystkim dramat(gr. drama), rodzaj literacki (obok epiki i liryki), obejmuj... More rodzinny. Zauważył i docenił kameralność tej historii, pomniejszył rolę chóru i baletu…, koncentrując się na relacjach Roger (Rafał Pawnuk) – Roksana (Ewa Tracz) – Pasterz (Pavlo Tolstoy). Reżyserowi pomógł w tym mistrz organizowania ciasnych przestrzeni scenicznych – Mariusz Napierała. Wykreował świat poza czasem, chociaż mieszkanie (nie plac) przypomina raczej nowoczesny apartamentowiec a może mieszkanie loftowe. Roger i Roksana bardziej kojarzą się środowiskiem korporacyjnym niźli dworem… i kiedy w ich otoczeniu pojawia się Pasterz (utykający obcy) staje się coś dziwnego; ulegają mu. Najpierw Roksana, ale z czasem również Roger. Tworzą się dość dziwne więzi: Roksana – Pasterz, Roger – Pasterz. Oboje małżonkowie obdarzają przybysza uczuciami, a może to on uwodzi i męża, i żonę. W konsekwencji królewscy małżonkowie oddalają się od siebie… W drugiej części wieczoru ten dramat rodzinny zaczyna pękać. Reżyser nakłada na klucz rodzinny klucz polityczny – upadek silnej jednostki pod wpływem charyzmatycznego obcego. Ostatecznie Pasterz wygrywa. Klucz gombrowiczowski jest bardzo widoczny w odczytaniu opery Szymanowskiego, ale nie nachalny; Roger – Henryk, Pasterz – Pijak (albo wszechobecny w twórczości Gombrowicza parobek). Ale co z Roksaną? – rodzi się pytanie. To pierwsza rysa inscenizacyjna w czytaniu Króla Rogera przez Ślub Gombrowicza. Dla mnie Pasterz mógłby być na przykład Edkiem z Tanga Mrożka. Każdy odbiorca może propozycję Rafała Matusza odczytać przez pryzmat swoich skojarzeń literackich. Na szczęście wywiad z reżyserem zawarty w programie przeczytałem po premierze, ale rozliczne perspektywy interpretacyjne, jakie w nim ujawnia inscenizator, potwierdzają moją intuicję, że idea inscenizacyjna nie jest do końca spójna, będąc jednocześnie opowieścią o rodzinie i władzy.
Po kreacjach głównych postaci dramatu(gr. drama), rodzaj literacki (obok epiki i liryki), obejmuj... More widać, że reżyser ma duże doświadczenie w pracy z aktorami. Role protagonistów są konsekwentnie zbudowane i dopracowane, a co najważniejsze nie przeszkadzają śpiewakom. Ich głosy – zwłaszcza Ewy Tracz – uwodzą swoim pięknem słuchaczy, są zmysłowe i przekonujące.
Gorzej powiodło się Rafałowi Matuszowi w scenach zbiorowych, czasami bardzo statycznych, a czasami trochę bezładnych. Nie pomógł mu na pewno choreografautor układu tanecznego w spektaklu baletowym albo w innego... More Robert Przybył, którego gestyka będąca „reinterpretacją” języka migowego nie dość, że nic nie znaczy, bo widz niewiele widzi, to wprowadza chaos.
Mocną stroną szczecińskiego Króla Rogera – obok solistów – jest orkiestra, która pod czujnym okiem Jerzego Wołosiuka brzmiała na premierze porywająco, zawsze adekwatnie do sytuacji scenicznej. Kierownik muzyczny przedstawienia najwyraźniej dbał o to, by nie przykryć inscenizacyjnych zabiegów reżysera i głosów solistów. O ile orkiestra grała na wysokim poziomie, można mieć pewne wątpliwości do intonacji chóru, chociaż reżyser nie powierzył mu zbyt trudnych zadań aktorskich, co mogłoby wpływać na jakość wokalną.
Realizacji marzeń o tym, by uczcić jubileusz Opery na Zamku operą Szymanowskiego, nie przeszkodziła kameralna scena, ponieważ Mariusz Napierała z jeszcze mniejszymi scenami wychodził obronna ręką. Powiększenie zespołu orkiestrowego zakończyło się sukcesem, czego nie powiedziałbym o połączonych chórach. A z grona solistów na długo w mojej pamięci pozostanie Roksana w interpretacji wokalnej Ewy Tracz i Pasterz Pavlo Tolstoya.
Stefan Drajewski
Opera na Zamku:
Król Roger Karola Szymanowskiego
Kierownictwo muzyczne: Jerzy Wołosiuk,
Reżyseria: Rafał Matusz
Scenografia: Mariusz Napierała
Kostiumy: Zuzanna Kubicz
Choreografia(gr. choreia = taniec + grapho = piszę), sztuka tworzenia u... More: Robert Przybył
Projekcje multimedialne: Zachariasz Jędrzejczyk, Veranika Siamionava
Orkiestra i Chór(gr. choros, łac. chorus), zespół osób wypowiadających ... More Opery na Zamku, Chór Theater Vorpommern, Chór Chłopięcy „Słowiki”
Premiera 14 maja 2022 roku
[Na zdj.: Król Roger – plakat, projekt Adam Żebrowski, fot. Tomasz Lazar/materiał Teatru]
W sumie skoro jest możlliwość komentarza to skomentuję, bo byłem na tym spektaklu 14 maja. Nie zgodzę się, że jest statycznie czy bezładnie. Wręcz przeciwnie: wszystko było zakomponowane bardzo precyzyjnie a fragment gdy wokół Pasterza gromadzi się chór – genialny. Jesli to jest bezładna reżyseria scen zbiorowych to czegoś jednak nie rozumiem a przecież wzrok mam jeszcze dobry. Jeśli idzie o kameralność sceny – znamy na świecie jeszcze mniejsze (Opera Comique w Paryżu gdzie wystawana jest np. Carmen) a w Polsce – czy Opera Bałtycka w Gdańsku jest większa? Nie jestem pewien a przecież wystawiają tam nawet Aidę. Jeśli idzie o stronę wokalną szczecińskiego Rogera – mnie Tracz akurat najmniej przypadła do gustu choć głos ma bardzo ładny. Gwiazdą był Tolstoy natomiast bardzo mi się podobał Rafał Pawnuk postaciowo a w warstwie wokalnej – znakomita artykulacja i dykcja. Tylko trochę mu hymn do słońca nie wyszedł, ale to chyba jego pierwszy „atak” na tę rolę więc pewnie będziie z czasem lepiej.