TEATR WSPÓŁCZESNY W SZCZECINIE
To coś znacznie więcej niż teatr. To raczej dramatyczna społeczna interwencja, wołanie o pomoc, co nie oznacza, że reguły teatralności zostały w tym spektaklu zagubione. Przeciwnie, umowność, czasem dosadna króluje na scenie – jak choćby w sugestywnej scenografii Daniela Rycharskiego, który dziecięce oddziały psychiatryczne ukazuje jako zdewastowane chlewnie, gdzie wszystko rdzewieje, niszczeje, skrzypi i wywołuje odrazę. Młodych pacjentów grają aktorzy-seniorzy (wybitna rola Anny Januszewskiej grającej transseksualnego Wiktora, przechodzącego piekło tranzycji), ich rodzicami są młodsi wykonawcy, a całość wieńczy epilogzamknięcie utworu epickiego (dramatycznego), poświęcone d... More niczym fantazja o kraju, gdzie króluje pełna równość i tolerancja. W epilogu bowiem twórcy przedstawienia pokazują fikcyjny ślub (po części prawdziwy, bo jego główne bohaterki/bohaterzy – na każdym przedstawieniu kto inny – są prawdziwymi parami nieheteroseksualnymi) z towarzyszeniem fikcyjnie ludownych tańców w fikcyjnych ludowych strojach o tęczowych barwach LGBTQ+.
Jendak istotą tego spektaklu, przy pełnym szacunki dla solidnego artystycznego szlifu, jest rekonstrukcja realiów bytowania szpitalnego oparta na reportażach z oddziałów psychiatrii dziecięcej. To porażająca rekonstrukcja ukazująca uprzedmiotowienie pacjentów, nieliczenie się z ich godnością, stosowanie anachronicznych i szkodliwych metod terapii, systemów poniżających kar i premii, a na koniec nędzę panujących warunków sanitarnych i możliwości opieki. Skrzywanek i Murek pokazują wołający o pomstę stan polskiego szpitalnictwa, a w szczególności tej jego części, która ma do czynienia z najbardziej wrażliwymi i trudnymi przypadkami psychicznymi – dzieciaków na granicy manii samobójczej, prześladowanych, odtrącanych, niechcianych, a najczęściej zagubionych. Tę złożoną emocjonalnie sytuację wydobyli z niezrównaną siłą aktorzy Teatru Współczesnego.
Na pierwszy rzut oka epilog wydaje się przyszywany i fałszywie optymistyczny (tak czy owak wiadomo, że to tylko udanie, bo w Polsce zawarcie małżeństwa nieheteroseksualnego jest niemożliwe). A więc w epilogu jak to w bajkach: i byli razem, i żyli szczęśliwie, choć wiadomo, że niekoniecznie. Piekło nie kończy się wraz z aktem ślubu, jeśli nie zmienia się otoczenie, prawodawstwo i nacisk opresyjnej ortodoksji katolickiej stojącej na straży fanatycznie strzeżonej heterokracji. Rozumiem jednak potrzebę rozładowania napięcia i symbolicznego zadośćuczynienia Wiktorowi, którego leczenie nie uchroniło przed samobójstwem, a który marzył o ślubie ze swoim partnerem.
„Samobójstwo to najczęstsza przyczyna śmierci dzieci w Polsce – wyjaśniają twórcy spektaklu – częstsza niż choroba nowotworowa czy wypadek komunikacyjny. Blisko 70% nastolatków LGBTQ+ w Polsce myśli o samobójstwie”.
Tomasz Miłkowski
Spektakl powstał we współpracy ze stowarzyszeniem Lambda Szczecin w kwestii reprezentacji osób LGBT+, ekspertkami z dziedziny opieki suicydalnej i psychiatrii dziecięcej, Kołem Gospodyń Wiejskich ze wsi Stobno i studentkami Akademii Sztuki w Szczecinie.
TWÓRCY:
Reżyseria: Jakub Skrzywanek
Scenariusz: Weronika Murek i Jakub Skrzywanek
Dramaturgia(gr. dramatourgia), 1. twórczość dramatyczna, ogół utwo... More: Weronika Murek
Sscenografia: Daniel Rycharski
Kostiumy: Natalia Mleczak
Muzyka: Karol Nepelski
Reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński
Choreografia(gr. choreia = taniec + grapho = piszę), sztuka tworzenia u... More: Agnieszka Kryst
Wideo: Krzysztof Kuźnicki i Jakub Skrzywanek
Asystent reżysera: Adam Kuzycz-Berezowski
Asystentka kompozytora: Oktawia Pączkowska
OBSADA:
Maria Dąbrowska, Adrianna Janowska-Moniuszko, Anna Januszewska, Krystyna Maksymowicz, Ewa Sobczak, Helena Urbańska, Beata Zygarlicka, Arkadiusz Buszko, Robert Gondek, Adam Kuzycz-Berezowski, Michał Lewandowski, Maciej Litkowski, Wiesław Orłowski, Przemysław Walich, skrzypce: Maria Kanarek
Spektakl od 16. roku życia.
Spektakl zawiera sceny nagości, zaburzeń odżywiania i samookaleczania. Jeśli masz myśli samobójcze lub jesteś w kryzysie suicydalnym – zadzwoń pod numer 116 111.
W spektaklu używane są światła stroboskopowe.
[Fot. Piotr Nykowski/mat. teatru]