Przejdź do treści

Hübner i jego świat

„Był Hübner – jak Bogusławski – aktorem, reżyserem, dyrektorem scen, autorem sztuk i adaptacji scenicznych, krótko mówiąc, łączył w sobie talenty wszystkich niemal teatralnych specjalności” – napisał we wstępie Grzegorz Kozak, autor znakomitej biografii wybitnego człowieka teatru. 

Był także publicystą piszącym o teatrze, choć niektóre z jego tekstów miały także walor naukowy, wykładowcą, był recenzentem, felietonistą i popularyzatorem sztuki Klio. Te walory owej biografii (mam na myśli jej tekst) wypada podkreślić tym mocniej, że jej autor, dziennikarz telewizyjny i radiowy, nie jest w końcu teatrologiem, historykiem teatru czy choćby krytykiem i zawodowo nigdy teatrem się nie zajmował. A mimo to jego praca ma wszelakie walory naprawdę świetnej biografii: kompetencję, kompletność, erudycję kulturową, wyczucie specyfiki sztuki teatralnej, jak również walory czytelnicze: klarowny, precyzyjny, wyważony styl. Sam Zygmunt Hübner (1930-1989) nieprzypadkowo był, o czym wspomina autor biografii, autorem biografii Wojciecha Bogusławskiego zatytułowanej „Człowiek teatru”. 

Taki bowiem model sceny, jaki realizował ojciec polskiej sceny narodowej, był bliski także Hübnerowi. Był to model służby społecznej, poważnego dialogu społecznego i politycznego, model poważnego traktowania sztuki, która jeszcze w XVIII i XIX wieku traktowana była, na ogół, użytkowo, jako maszynka do dostarczania pospolitej rozrywki. Można by rzec, że poważna, nawet surowa i nieco kostyczna fizjonomia Zygmunta Hübnera, której rzadko towarzyszył uśmiech, była zewnętrznym emblematem owej powagi w traktowaniu roli teatru jako formy narodowej służby. Trudno wręcz wyobrazić sobie Hübnera jako teatralnego enterprenera gorączkowo rozglądającego się za lekkimi tekstami, które rozbawiłyby czy wciągnęły jak najszerszą publiczność, tak by teatr jak najwięcej zarobił na sprzedaży biletów. Wydaje się, że taka postawa była na wskroś nie tylko mentalnie, ale wręcz fizjologicznie obca Hübnerowi. Traktował teatr jako służbę publiczną. Był żywym przeciwieństwem takiej postawy, od której w końcu nie byli wolni (co skądinąd trudno mieć im za złe) najwybitniejsi nawet ludzie teatru, by wymienić choćby Leona Schillera czy znacznie późniejszego Adama Hanuszkiewicza. Wydaje się, że w panującym ustroju i w obecnych warunkach spieniężenia wszelkich wartości, ktoś taki jak Zygmunt Hübner nie miałby szansy nawet na krótko zaistnieć we współczesnym teatrze polskim, nie mówiąc już o utrzymaniu się w tej roli przez dłuższy czas. 

Obszerne, liczące sobie ponad sześćset stron dzieło Grzegorza Kozaka odznacza się tym atrybutami, które nadają mu szlachetnie klasyczny charakter. Kozak nie eksperymentował z technikami interpretacyjnymi, nie stosował modnych we współczesnej biografistyce tricków i inwersji, nie próbował witać zmarłego 34 lata temu artysty z naszym czasem. Pokazał go na tle tamtej epoki, tamtych czasów, tych w których Hübner żył i tworzył. Uniknął w ten sposób autor biografii modnych aktualizacji, prezentyzmów, niejednokrotnie skutkujących deformacją obrazu postaci i jej tła. Podał czytelnikom życie i dzieło Zygmunta Hübnera w sposób, w najlepszym tego słowa znaczeniu, tradycyjny, rozpoczynając od rodzinnego rodowodu artysty, jego drogę do teatru, jego kolejne dyrekcje i reżyserie, od gdańskiej począwszy, gdzie przyswajał polskiej kulturze, nie tylko teatralnej, nowe trendy kultury zachodniej, poprzez krakowską, w Starym Teatrze, która była czasem jego najintensywniejszego romansu z wielką teatralną klasyką a skończywszy na warszawskim Teatrze Powszechnym, w którym dominowała problematyka współczesna.

Hübner był bowiem twórcą komplementarnym, holistycznym. Daleko mu było do tematycznych monoobsesji, właściwych także niektórym twórcom wybitnym, lecz korzystał z literatury teatralnej w całym jej zróżnicowaniu i bogactwie, od Ajschylosa poprzez Szekspira i Moliera, po Dürrenmatta i Iredyńskiego. 

Biografię Kozaka wzbogacają liczne głosy aktorów, którzy szczególnie blisko współpracowali z Hübnerem, takich jak Anna Seniuk, Ewa Dałkowska, Wojciech Pszoniak czy Kazimierz Kaczor, bogaty rejestr dokonań dyrektorskich, reżyserskich i aktorskich ról artysty. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, dla których ważna jest tradycja teatralna.

Krzysztof Lubczyński

Leave a Reply