Przejdź do treści

Moje 42. WST: CUDZOZIEMKA

Kiedy mniej więcej czterdzieści lat temu Wojciech Żukrowski zapytał mnie, czy młodzi ludzie czytają jeszcze „Cudzoziemkę”, prawdę mówiąc nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Chyba nie – wybąkałem, choć przecież wiedziałem, że „Cudzoziemka” właśnie wtedy trafiła na ekran (1986) i dzięki Ewie Wiśniewskiej była na ustach wszystkich, a wcześniej sięgnął po tę powieść teatr telewizji z Haliną Mikołajską w roli tytułowej (1970), wreszcie pojawiła się na scenie jednoosobowej dzięki Annie Lutosławskiej (1977). Podjętych i zaniechanych adaptacji teatralnych było zresztą więcej.

Musiało jednak upłynąć wiele lat, aby międzywojenna powieść Marii Kuncewiczowej (1935) wybuchła na scenie z nową energią.

Katarzyna Minkowska pozytywnie zaskakuje swoimi kolejnymi realizacjami – jako laureatka Debiutu TR – zajęła się mitologią epoki cyfrowej w spektaklu „Stream”, zrealizowanym zresztą w duecie z tym samym dramaturgiem, Tomaszem Walesiakiem. Premierę teatralną instalacji-widowiska „Stream” poprzedziło powołanie wirtualnego Olimpu – wspólna akcja z widzami doprowadziła do powstania społeczności, z którą swoimi próbami współczesnej interpretacji figur Narcyza, Kory, Demeter i Hadesa dzielili się aktorzy TR. Tak rodziły się nie tylko pomysły ale i nowe interpretacje pradawnych wzorców i motywów.

Tym razem w jej „Cudzoziemce” dominuje klasyczna konwencja realistyczna – choć ślady wirtualnych pasji reżyserki pozostały i przedstawieniu cały czas towarzyszą projekcje rzeźb nagrobnych i zbliżenia twarzy żałobników pokazywane na plazmowym ekranie.

Kluczem otwierającym historię Róży Żabczyńskiej okazała się ceremonia żałobna, przy czym Róża objęła w niej rolę przewodniczki, choć to ona przecież (jej ciało) leży ukwiecone w głębi sceny, oczekując na pochówek. Alona Szostak świetnie czuje się w roli atrakcyjnej zjawy, jej energia wydaje się rozsadzać salę teatralną, kiedy pojawia się po wstępnej „uwerturze” w wykonaniu Orkiestry Antraktowej Teatru Polskiego. Jej Róża dyryguje przygotowaniami do ceremonii, a choć pozostałe postacie jej nie słyszą, nie ustaje w korygowaniu ich zachowania. My jednak słyszymy i widzimy Różę. Czyżby widzowie też zostali obsadzeni jako widma? Ciekawa zamiana ról – prawdziwe są postacie sceniczne, a publiczność wymyślona jak Róża. Tak czy owak, możemy podziwiać kunszt aktorki. W scenach retrospekcji objawia się ze swoimi władczymi komentarzami, gotowością do przewodzenia, niechęcią i czułością okazywaną najbliższym. Jej niespożyta siła (zachwycająca w scenie tańca), zaborcza sugestywność sprawiają, że na plan dalszy schodzi zagubienie, poczucie odrzucenia, niespełnienia i cierpienia kogoś, kto zawsze czuje się obco. Wiarygodność tych dręczących Różę odczuć trochę staje pod znakiem zapytania, bo Róża Alony Szostak doskonale sobie radzi (nawet po śmierci), jej toksyczność łagodnieje za sprawą akceptacji i sympatii, które potrafi wywołać. Tak działa flirt prowadzony z widownią – aktorka doskonale nawiązuje kontakt z publicznością, czego doznałem na własnej skórze zaczepiany zwierzeniami Róży, kiedy usiadła z synem (Michał Sikorski, błyskotliwy debiut w Teatrze Polskim) w rzędzie przede mną, a pewnie jeszcze silniej Jacek Wakar zaproszony przez Różę do tańca. Jak zwykle: coś za coś – tak zbudowana rola Róży, mniej płaczliwo-nerwicowa, a bardziej energetyczna i w dużej mierze zdystansowana wobec świata (kłania się konwencja pozagrobowa) owocuje rolą, która nie może się nie podobać. Co tu dużo deliberować – teatr należy przede wszystkim do niej, ten spektakl to wielkie zwycięstwo Alony Szostak.

Paradoksalnie pogrzebowa „Cudzoziemka” okazała się bardzo żywa, może nawet nadto burzliwa (zbyt wiele kwestii jest tutaj wykrzyczanych, choć uwaga ta nie dotyczy roli tytułowej), ale nie szukajmy dziury w całym. Nawet jeśli czasem trafiają się dłużyzny, to jest to widowisko zrealizowane z rozmachem i nader udana próba realistycznego teatru. W tym spektaklu awangardowa wrażliwość podała sobie rękę z tradycją, a efekt dystansu nie zaćmił sedna opowieści – dramatu, który okazuje się bliski wielu jego odbiorcom. Bo choć można z „Cudzoziemki” wykreować opowieść o zderzeniu obcych z tubylcami, a łatwo byłoby przecież o polityczne konteksty, Minkowska główny akcent kładzie na przeżyciach jednostek, ich wewnętrznych dramatach i splątanych relacjach.

Tomasz Miłkowski


TWÓRCY:

autor: Maria Kuncewiczowa
reżyseria: Katarzyna Minkowska
scenariusz: Katarzyna Minkowska, Tomasz Walesiak
dramaturgia: Tomasz Walesiak
muzyka: Wojciech Frycz
choreografia: Aneta Jankowska
scenografia: Katarzyna Minkowska, Łukasz Mleczak
kostiumy: Łukasz Mleczak
światło: Paulina Góral
asystent światła: Maciej Kaszyński
wideo: Agata Rucińska
kierownictwo muzyczne: Adam Domurat
asystent kierownika muzycznego: Jakub Czerski
OBSADA:
Barbara Krasińska, Monika Roszko, Alona Szostak, Kornelia Trawkowska, Mariusz Adamski, Michał Kaleta, Michał Sikorski, Andrzej Szubski
Teatr Polski w Poznaniu na Scenie im. G. Holoubka Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy, 27 maja 2022.

[fot. Agata Rucińska]

Leave a Reply