18 grudnia 1960
„BAGNET W PIÓRO PRZEMIENIONY” – „RADOŚĆ Z ODZYSKANEGO ŚMIETNIKA” WG POWIEŚCI JULIANA KADENA-BANDROWSKIEGO „GENERAŁ BARCZ” W REŻYSERII JERZEGO KRASOWSKIEGO W TEATRZE LUDOWYM W NOWEJ HUCIE
Przedstawienie „Radość z odzyskanego śmietnika” wg scenariusza i w reżyserii Jerzego Krasowskiego zostało przygotowane na jubileusz pięciolecia istnienia Teatru Ludowego w Nowej Hucie. Była to 24. premiera od otwarcia Teatru 3 grudnia 1955 roku wykonaniem „opery narodowej w 4 aktach” Wojciecha Bogusławskiego(1757-1829), aktor, reżyser, dramatopisarz, trzykrotny dyre... More „Krakowiacy i Górale” w reżyserii Wandy Wróblewskiej wg inscenizacji Leona Schillera, z muzyką Jana Stefaniego i scenografii Władysława Daszewskiego.
W ciągu tych pięciu lat Teatr Ludowy w Nowej Hucie pozostawał pod dyrekcją Krystyny Skuszanki i kierownictwem artystycznym Jerzego Krasowskiego. Miał w repertuarze dramaty antyczne („Oresteja” Ajschylosa), Williama Szekspira („Miarka za miarkę”, „Burza”) i innych klasyków, jak Carlo Gozzi („Księżniczka Turandot”), Carlo Goldoni („Sługa dwóch panów”), Marin Drżić („Dundo Maroje”), Ferenz Molnar („Liliom”). Grał wielkie polskie dramaty klasyczne – od Juliusza Słowackiego („Balladyna”, „Sen srebrny Salomei”) po Aleksandra Fredrę („Nowy Don Kiszot”, „Gwałtu co się dzieje”). Najwięcej wystawiał dramaturgii współczesnej – polskiej, jak „Imiona władzy” i „Dziejowa rola Pigwy” Jerzego Broszkiewicza, „Geniusz sierocy” Marii Dąbrowskiej, „Wracamy późno do domu” Tymona Karpowicza, oraz obcej, jak „Myszy i ludzie” Johna Steinbecka, „Bohater naszych czasów” Johna Millingtona Synge’a, „Jacobowsky i pułkownik” Franza Werfla, „Stan oblężenia” Alberta Camusa, „Romulus Wielki” Friedricha Durrenmatta.
Dnia12 listopada 1960 roku, na miesiąc przed premierą „Radości z odzyskanego śmietnika” „Dziennik Polski” wydrukował artykuł Krystyny Zbijewskiej, w którym dziennikarka umieściła wypowiedzi Krystyny Skuszanki i Jerzego Krasowskiego na temat jubileuszu Teatru Ludowego i przygotowywanego przedstawienia.
„Dlaczego „Generał Barcz” jako akcent zamykający 5-lecie? W pracy naszej – odpowiada – teatr
nawiązuje do tradycji narodowej, dokonując wyboru dziel, które dotykają spraw żywych dla społeczeństwa, niekiedy bolesnych, poruszających jego serce i drażniących jego umysł.
J. Krasowski: Poza „Domkiem z kart” Zegadłowicza, teatr powojenny nie ruszył zupełnie 20-lecia naszej literatury. Dużo pisze się o wrześniu 1939 r., a przecież przyczyn owego tragicznego września trzeba szukać także w latach 1918, 1919, 1920. Właśnie „Generał Barcz” rzuca jakieś światło na ten okres historyczny, tak bardzo brzemienny w skutki, a zupełnie nieznany i po wojnie rzadko poruszany nawet przez publicystykę.
… Poza tym wydaje nam się rzeczą ciekawą wprowadzenie do teatru takiego pisarza jak Kaden-Bandrowski, sprawdzenie jego pisarstwa w konwencji teatralnej. Jest to bowiem bez wątpienia pisarz dużego formatu.
…Rzecz jest o tyle ciekawa, że dziś ta analiza, przeprowadzona w „Generale Barczu” idzie daleko głębiej, niż to autor przypuszczał i zamierzał.
… Co więcej – jeśli już chodzi o stronę formalną – okazało się, że język Kadena poparty podtekstem scenicznym i gestem aktora nabiera specjalnego wyrazu”.
Już w ogólnych opracowaniach literatury polskiej w 1 połowie XX wieku jak „Obraz współczesnej literatury polskiej 1884-1934” Kazimierza Czachowskiego (Warszawa 1936, s. 686-690) czy „Słownik współczesnych pisarzy polskich” (opracowany przez Zespół pod kier. Ewy Korzeniewskiej, Warszawa 1962, tom pierwszy a-i) albo „Współcześni polscy pisarze i badacze literatury – Słownik biobibliograficzny” (opracował zespół pod redakcją Jadwigi Czachowskiej i Alicji Szałagan, wyd. Warszawa od 1994), pod hasłem Kaden–Bandrowski już w samych tytułach utworów można znaleźć potwierdzenie zdania Adama Grzymały Siedleckiego „Bagnet w pióro przemieniony” (użyte w recenzji „Wspomnień i nadziei” w „Kurierze Warszawskim” w roku… 1939!).
Więc najpierw „Bitwa pod Konarami” (Kraków 1915), „Piłsudczycy” (Oświęcim 1915 oraz Warszawa 1921, 1932 – wydanie pełne, 1936), „Zapiski porucznika Pękrzyca-Grudzińskiego” (Kraków 1915)”, „Mogiły” (Lublin 1916), „Wyprawa wileńska”, „Podpułkowniku Lis-Kula (Warszawa 1920). Potem legionista i żołnierz Wojska Polskiego przeszedł do spraw budowania Polski Odrodzonej i Niepodległej, co wyrażały dzieła: „Stefan Żeromski, prorok Niepodległości” (Lwów 1930), „Budujmy szkoły” (Warszawa 1933), „Wspomnienia i nadzieje” (Warszawa 1938).
Działalność i postawę polityczną Juliusza Kadena-Bandrowskiego wyróżniał ścisły związek z ideologią obozu Piłsudskiego, widoczny w publicystyce legionowej i opowiadaniach nawiązujących do okresu, gdy walczył w Legionach (1914-1921), ale jego powieści polityczne wykazywały cechy wnikliwej obserwacji polskiej rzeczywistości międzywojennej, a niejednokrotnie miały wobec niej charakter(gr. charakter = wizerunek), postać literacka o wyraźnie i... More demaskatorski i krytyczny, wyrażający zawiedzione nadzieje i oczekiwania nie tylko autora powieści i jego pokolenia biorącego aktywny udział w walce o odzyskanie przez Polskę niepodległości, ale także większości polskiego narodu.
Po pierwszych powieściach, jeszcze o charakterze młodopolskim („Niezgula”, 1911; „Proch”, 1913; „Łuk”, 1919), Juliusz Kaden-Bandrowski pisał powieści podejmujące zasadniczą problematykę polityczną tego czasu i mające w sobie charakterystyczny styl jego pisarstwa – swoiście ekspresjonistyczny, ale także realistyczny, jak cykl „Czarne skrzydła” (1928, 1929, 1933) czy powieść „Generał Barcz” o polskich nadziejach – o nadziejach nie w pełni spełnionych i nie tak spełnionych.
„Generał Barcz” – drukowany w „Kurierze Polskim” (1922-1923) miał dwa wydania w okresie Dwudziestolecia (Warszawa 1923, Lwów 1930). Był oparty na rzeczywistych faktach z okresu powstawania i formowania się państwowości polskiej jak nieudany zamach Mariana Józefa Januszajtisa i E. Sapiehy, skierowany przeciw Józefowi Piłsudskiemu i rządowi premiera Jędrzeja Moraczewskiego, rozwijająca się społeczna izolacja obozu Józefa Piłsudskiego, analiza problemu i racji ,moralnych, społecznych, politycznych władzy. A wszystkie problemy autor widział z perspektywy własnych doświadczeń – od walki w Legionach (1914-1921) do pracy dla Kraju.
Do czasu wystawienia w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie „Generał Barcz” nie miał wznowienia. Scenariusz przedstawienia „Radość z odzyskanego śmietnika” napisał sam reżyser Jerzy Krasowski. Powieść posłużyła mu do rozważań – krytycznych – nad państwowością polską Dwudziestolecia, ale zarazem do obserwacji i wniosków o czasach aktualnych, o Polsce lat powojennych, co w sposób nieco zakamuflowany sygnalizował w rozmowie z Krystyną Zbijewską dla „Dziennika Polskiego”: „dziś ta analiza idzie głębiej, niż to autor przypuszczał i zamierzał”, „język Kadena poparty podtekstem scenicznym i gestem aktora nabiera specjalnego wyrazu”.
Maria Czanerle pisała swoją recenzję po obejrzeniu przedstawienia podczas występów Teatru Ludowego z Nowej Huty w Warszawie na scenie Teatru Polskiego (13–17 lutego 1961):
„Teatr z Nowej Huty przyjechał do Warszawy z rewelacyjną reputacją i z trzema sztukami, z których każda była niezwykła. „Oresteję” wystawił po wojnie raz tylko Teatr Polski w Warszawie, „Sen srebrny Salomei” pokazał po raz ostatni Leon Schiller przed wojną, a o zaadaptowaniu na scenę „Generała Barcza” nikt jeszcze nigdy nie pomyślał. Także w zestawieniu z repertuarem, jaki z poprzednich występów teatru pamiętała Warszawa, sztuki tym razem przywiezione wydawały się odmienne i nowe. „Sen srebrny Salomei” to jednak coś całkiem innego niż „Turandot”, „Barcz” niż „Jacobowsky”, a „Oresteja” niż „Myszy i ludzie”. Można się było zastanawiać, czy zmienił się profil teatru, czy też tylko poszerzyła się skala jego zainteresowań na wielki poetycki repertuar i bardziej rozległą satyrę. I co też ów „teatr Skuszanki”, a właściwie „Skuszanki i Krasowskiego” pragnie przez te nowe utwory objawić?
Teatr przyjęto zatem gorąco (…).
Teatr rozpoczął swoje występy przedstawieniem „Barcza” Krytycy warszawscy zobaczyli w spektaklu ostrą satyrę na sanację. Utwór Kadena ma wiele podobieństwa do metaforycznych i filozofujących dzieł o historii i władzy, których tak wiele się u nas grało. Ich akcja(łac. actio = działanie) ciąg zdarzeń w utworze dramatyc... More rozgrywa się zwykle w jakimś momencie zwrotnym – na końcu (jak w „Romulusie”) albo na początku (jak w „Pierwszym dniu wolności”) jakiegoś odcinka dziejów, w którym te i inne problemy występują w postaci bardziej wyizolowanej i czystej niż zwykle. W „Barczu” pokazane są początki nowego państwa i nowej władzy, która się dopiero kształtuje. Polska powstała z niewoli, która trwała półtora wieku. W tym czasie najlepsi w narodzie ginęli na barykadach albo pisali poematy na cześć ojczyzny, jaka z ich cierpień i tęsknot się zrodzi. A w nowym rządzie zmartwychwstałej ojczyzny, jak opisuje Kaden nie ma ani jednego idealisty. Nikt z tych ludzi nie byłby już skłonny zginąć na barykadzie. Mogą co najwyżej, jak Rasiński, pisać panegiryki lub paszkwile na osoby odpowiedzialne za losy kraju i stosunki panujące u góry. Ale i tu nawet trudno o „prawidłową” ocenę, a błędy są źle widziane i mogą być groźne. Nawet pisarzowi trudno się zorientować, kto z tych postaci małego interesu i koteryjnych idei prezentuje racje cokolwiek słuszniejsze, szersze. Rasiński i autor myśleli z początku, że takim mądrzejszym i innym jest Barcz. Lecz Krasowski ocenił go inaczej. Tak przynajmniej wynikło ze spektaklu.
Krasowski ma kapitalną wyobraźnię, gdy chodzi o inscenizowanie scen, zawierających elementy groteski, hiperboli, szarży. W „Barczu” jest kilka takich obrazów, które uświetniają spektakl, zostają w pamięci widza, a w ocenie krytyków decydują o randze całości. Scena generalskiej uczty z galopującymi w powietrzu rumakami, scena zamachu stanu, w której buty Barcza odegrały historyczną rolę, scena przesłuchania Fedkowskiego przez generała Wilde (aktorsko chyba najlepsza), scena zamiany gabinetów… Sceny te więcej mówią o przedstawieniu, o jego jakości i treści, niż cała obfita reszta. Są jak szkice groteskowe i syntetyczne; zawierają koncentrat pewnych właściwości, które występują tu u „polityków” różnych orientacji: prywaty i egoizmu, wielkich ambicji i malej odpowiedzialności, patriotycznego tromtadractwa i zaściankowej głupoty. (…)
O wiele ważniejszy jest problem Barcza. (…) kim jest naprawdę Barcz. Politykiem czy szarlatanem, mądrym czy tylko cynicznym, uczciwym czy tylko łobuzem, uroczym i inteligentnym czy kabotynem i błaznem. W powieści Barcz jest fascynującym mężczyzną i fascynującym politykiem. Pnie się do władzy z całą świadomością i bez żadnych skrupułów, bo wierzy, że właśnie on, nie kto inny prezentuje najmądrzej pojętą „racją stanu”. Barcz miał być gloryfikacją Piłsudskiego, ale pod ostrym piórem świetnego pamflecisty stał się – może bezwiednie – satyrą na wodza, który mimo osobistych walorów nie potrafi być inny i lepszy od ludzi, wśród jakich wypadło mu działać. (…)
Problem tworzenia się wodza (…) zapodział się – można powiedzieć – w „śmietniku”. (…) takie właśnie było zamierzenie reżysera, żeby nie sprawę Barcza wybić na powierzchnię spektaklu, ale w groteskowym zagęszczeniu pokazać ów splot interesów i intryg, z którego jak z kotła czarownic w „Kordianie” wyradza się nowa władza. (…) A w sumie teatr zadziwiał i niepokoił, budził zachwyt i sprzeciw. Przyciągała i podniecała obietnica problemów i spraw nie byle jakich i ważnych” (Maria Czanerle „Teatr z Nowej Huty w Warszawie”, „Teatr” 1961 nr 8, s. 7-8).
Przedstawienie „Radości z odzyskanego śmietnika” cieszyło się wielkim zainteresowaniem krytyki. Pisała o przedstawieniu miejscowa prasa nowohucka i krakowska („Echo Krakowa”), gazety codzienne z innych miast („Express Wieczorny”, „Sztandar Młodych”, „Trybuna Ludu”, „Życie Warszawy”), tygodniki ogólnopolskie („Argumenty”, „Kierunki”, „Polityka”, „Świat”), pisma literacko-kulturalne z całej Polski („Nowa Kultura”, „Przegląd Kulturalny”, „Życie Literackie”) i teatralne („Teatr”), a ponadto katolickie („Tygodnik Powszechny”) i wojskowe („Żołnierz Polski”, „Żołnierz Wolności”). Pisali znani krytycy jak: Maria Czanerle w „Teatrze”, Elżbieta Wysińska w „Nowej Kulturze”, Ludwik Flaszen w „Przeglądzie Kulturalnym”, Zygmunt Greń w krakowskim „Życiu Literackim”. W prasie codziennej ukazały się recenzje Karoliny Beylin („Ekspres Wieczorny”) i Marii Kosińskiej (Życie Warszawy”), Jerzego Bobera („Echo Krakowa”), Ludwika Flaszena („Echo Krakowa”), Jacka Fruhlinga („Express Wieczorny”), Jaszcza („Trybuna Ludu”), Andrzeja Jareckiego („Sztandar Młodych”), Romana Kołodziejczyka („Dziennik Ludowy”), Tadeusza Kudlińskiego („Dziennik Polski”), Jerzego Zagórskiego („Kurier Polski”). W tygodnikach pisali: Jerzy Lau („Argumenty”), Czesław Eustachiewicz („Kierunki”), Bronisław Mamoń („Tygodnik Powszechny”), Stefan Polanica („Słowo Powszechne”), Jerzy Pomianowski („Świat”).
Szeroki rozgłos prasowy oraz problematyka przedstawienia wpłynęły na wielkie także zainteresowanie publiczności. Widzowie przyjeżdżali na przedstawienie z całej Polski, często z odległych miejscowości. Odczytywane nie tylko jako krytyka władzy w okresie Dwudziestolecia, ale także jako ukryta przez scenarzystę i reżysera aluzja do wynaturzeń aktualnej władzy w Polsce Ludowej, a w sumie „wielka panorama ideologiczna” wedle najtrafniejszego określenia Zygmunta Grenia w szkicu „Nowa Huta: Święty eksperyment” (druk w tomie: „Godzina przestrogi”, Szkice teatralne. 1955-1963, Kraków 1964, s. 223).
Bożena Frankowska