Białostocki Teatr Dramatyczny im. Aleksandra Węgierki, kierowany od tego sezonu przez reżyserkę młodego pokolenia Agnieszkę Korytkowską-Mazur (absolwentka m.in. Wydziału Wiedzy o Teatrze i Wydziału Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej), 26 stycznia inauguruje działalność Sceny Inicjatyw Aktorskich. W jej ramach aktorzy „Węgierki” zaprezentują na małej scenie komedię Gąska rosyjskiego dramatopisarza Nikołaja Kolady (autor osławionej Merlyn Mongoł). Opiekę artystyczną nad przedstawieniem o jednej nocy z życia prowincjonalnych aktorów roztoczyła szefowa teatru. W obsadzie: Dorota Radomska, Jolanta Borowska, Justyna Godlewska-Kruczkowska, Krzysztof Ławniczak i Rafał Olszewski.
Na 9 marca w reżyserii Agnieszki Korytkowskiej-Mazur zaplanowano na dużej scenie premierę Czarnobylskiej modlitwy. Last minute, według książki Białorusinki Swietłany Aleksijewicz i w tłumaczeniu Jerzego Czecha. Od 22 września prezentowane są czytania performatywne tej adaptacji.
– Pokazujemy tragedię pojedynczego człowieka i po części rozpad imperium, ale dla mnie osobiście „Czarnobylska modlitwa” jest opowieścią o holokauście natury – mówi Dana Łukasińska, kierownik literacka teatru, adaptatorka książki Aleksijewicz.
A reżyserka podkreśla: – To co zobaczycie w spektaklu jest kroniką tego, czym jest dzisiaj mentalnie homo sovieticus, który doprowadził do tego zdarzenia [awarii elektrowni w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 r. – M.C.]. Chodzi pokazanie, że również na nieszczęściach ludzkich budowana jest turystyka ekstremalna, ludzie są w stanie wydobywać kicz za tym idący i na nim zarabiać. To mocno współczesny tekst, mimo że na scenie powołujemy Muzeum. Scenografię do spektaklu przygotowała Martyna Dworakowska, a muzykę Paweł Betley. W jedenastoosobowej obsadzie znaleźli się występujący gościnnie młodzi aktorzy po wrocławskiej szkole teatralnej: Barbara Pigoń, Łukasz Węgrzynowski i Mateusz Witczuk. Niczym w tragedii greckiej, opowieść ze sceny komentuje tekstem mówionym i pieśniami Chór(gr. choros, łac. chorus), zespół osób wypowiadających ... Bab, czyli panie z białostockiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
14 marca na scenie impresaryjnej dojdzie do premiery Wszystko źle białostockiego kabareciarza Adama Neczyporowicza. Od stycznia do marca, raz w miesiącu, odbywać się będą tzw. slapy czytań (slap – z ang. uderzenie) zapoczątkowane wraz z nowym sezonem. 24-25 stycznia pod hasłem: „A to Polska właśnie”, w lutym – „Miłość ci wszystko wypaczy”. W styczniowej edycji, młodzi reżyserzy, aktorzy no i widzowie zmierzą się z „Ciężkimi czasami” Michała Bałuckiego (reż. Tomasz Leszczyński), „Janem Karolem Maciejem Wścieklicą” Stanisława Ignacego Witkiewicza (reż. Anna Wieczur-Bluszcz) i „Słowem o Jakubie Szeli” (reż. Jolanta Denejko). Po każdym czytaniu dyskusja z naukowcami z Uniwersytetu w Białymstoku.
Poza tym w „Węgierce” grane są nowe przedstawienia: Wariatka z Chaillot Jeana Giraudoux w reż. Anny Smolar, w której tytułową rolę brawurowo zagrał niedawny absolwent krakowskiej szkoły teatralnej Hubert Podgórski oraz I move you w reż. i scen. Macieja Zakliczyńskiego, wyprodukowany wespół z Firmą Sting Communication Weroniki Marczuk z aktorami Teatru Dramatycznego i szóstką tancerzy: Pauliną Biernat, Anną Głogowską, Janija Lesar, Krzysztofem Hulbojem, Janem Klimentem, Stefano Tarrazzino.
Ponadto w białostockim „Dramacie” zostanie w tym kwartale otwarta w przestrzeni foyer galeria i rozpoczną się warsztaty Teatr wyobraźni, organizowane we współpracy z Uniwersytetem Trzeciego Wieku, a także zainauguruje działalność Teatr Naukowy.
W pierwszym kwartale tego roku zapewne rozstrzygnie się też dalszy los supraskiego (miejscowość pod Białymstokiem) teatru Wierszalin Piotra Tomaszuka, założonego w 1991 r. W wyniku konfliktu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego („Wierszalin” statutowo podlega pod ten urząd) i władz Supraśla jego siedziba może zostać przeniesiona. Pilnie konieczny jest remont budynku. Urząd marszałkowski chce go odkupić od władz Supraśla i wydać na ten cel blisko półtora miliona złotych. Supraska gmina jednak podwoiła cenę nieruchomości, na co nie stać marszałkowskiego urzędu. Piotr Tomaszuk komentuje: Ta sytuacja jest jak zły teatr i ja bym go nie wyreżyserował. Być może burmistrz [Supraśla -M.C.] pragnie wystąpić w roli jak z Moliera, stać się scenicznym skąpcem lub hipokrytą.
Opr. i zdj. Maciej Chołodowski
Zdj.: Próby do „Czarnobylskiej modlitwy. Last minute.” w reż. Agnieszki Korytkowskiej-Mazur