„Historia Sosnowca” Weroniki Murek w reż. Katarzyny Szyngiery w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Michał Centkowski w „Przeglądzie”.
Katarzyna Szyngiera z Weroniką Murek podjęły się ambitnego zadania: w niespełna dwugodzinnym spektaklu pomieścić całą, przeszło 150-letnią historię miasta wyrosłego w miejscu sosnowego boru. Udało im się to nieźle, choć nie bez dramaturgicznych mielizn.
Zaczyna się nader intrygująco, dziejami przemysłowej fortuny braci Schoenów, zbudowanej nie tylko na talencie i pracowitości, ale też na krzywdzie, wyzysku i uprzedmiotowieniu. I właśnie o tym jest to przedstawienie. Narratorką opowieści twórczynie spektaklu czynią prostą dziewczynę, z początku anonimową, pozbawioną twarzy Służącą (Natalia Bielecka). Bo też opowieść o emancypacji klasowej robotników i robotnic, nierozerwalnie – chwilami luźniej, chwilami bardzo ściśle – wiąże się w tym przedstawieniu z emancypacją kobiet. Ale znalazło się w tym spektaklu dużo więcej wątków, może nawet odrobinę za dużo.
Są w nim sceny mocne i poruszające, jak gwałt na służącej, czy kształtujące losy regionu, a w gruncie rzeczy zapomniane dziś w Polsce wypadki rewolucyjne 1905 r. Są też momenty przydługie, pstrokate i płytsze – jak odśpiewane dzieje zakładów dziewiarskich Wanda. Mimo pewnych usterek „Historia Sosnowca” jest spektaklem dobrze zagranym, pouczającym i bezpretensjonalnym.
Nie było nas, był las
Źródło:
„Przegląd” nr 48
Autor:
fot. Jeremi Astaszow/mat. teatru