TSNK/13

Teatr się nie klika, więc dziś będzie o… hiszpańskiej Kordobie. Udamy się w duchową podróż do Andaluzji, żeby trochę odpocząć od rzeczywistości! Przyznaję, że odczuwam lekkie znużenie teatrem a i tegoroczny listopad nie należy do najprzyjemniejszych!

W 1958 roku, na ekrany hiszpańskich kin wchodzi film Christo de los Faroles (Chrystus Latarniany). Akcja tego filmu rozgrywa się w Kordobie a jego bohaterem jest miejscowy piosenkarz, wieczny podrywacz, w którego wciela się – legendarny już dzisiaj – aktor i piosenkarz flamenco, Antonio Molina. Ten właśnie mężczyzna na słynnym, kordobańskim placyku Christo de los Faroles – pod XVII-wieczną figurą Chrystusa, oświetloną ośmioma latarniami w kształcie kwiatów – spotyka piękną nieznajomą, która przychodzi tu co wieczór, aby pomodlić się do „cudami słynącej” figury. Zakochuje się w niej, zdobywa ją i żeni się z nią. Jednak małżeństwo z piękną Kordobanką nie przynosi mu szczęścia. Nie fabuła jednak jest tu jednak najważniejsza. Film ma formę musicalu i przeplatany jest piosenkami flamenco, ale nie są to takie zwykłe piosenki, a słynne andaluzyjskie cople.

Copla andaluza (andaluzyjska kopla) to jeden z najpopularniejszych hiszpańskich gatunków muzycznych. Pojawił się w XX wieku, wykorzystując tradycję swojego literackiego odpowiednika, którego początki sięgają XVIII wieku (tę formę poetycką uprawiali m.in: Luis Góngora, Rafael Alberti i Federico García Lorca). Copla to lekka, liryczna piosenka w stylu flamenco a jej tematem prawie zawsze jest miłość. Najsłynniejsi twórcy copli to Antonio Quintero, Rafael de León i Manuel Quiroga, najważniejsze z nich zaś to m.in: La bien pagá (Dobrze opłacona), „Ojos verdes”(Oczy zielone), „Te lo juro yo” (Przysięgam ci), czy „La rosa y el viento”(Róża i wiatr). Czasy świetności tego gatunku przypadły na lata 40. XX wieku, do najwybitniejszych z kolei jego wykonawców należą: Raquell Meller, Estrellita Castro, Miguel de Molina, Imperio Argentina czy Lola Flores. Współcześnie najwybitniejszym kontynuatorem tej tradycji jest znakomity Miguel Poveda.

We wspomnianym filmie, Antonio Molina śpiewa coplę Christo de los Faroles, która stała się wielkim hiszpańskim przebojem i rozsławiła ten mały kordobański placyk w całym hiszpańskojęzycznym świecie. W Hiszpanii figura ta znana jest od dawna i funkcjonuje jako cel pielgrzymek ludzi wierzących z całego kraju. Od tego miejsca najlepiej też rozpocząć spacer po tym zachwycającym mieście, przejdźmy się więc po nim wspólnie!

Sercem Kordoby jest Mezquita (Meczet). Obecnie mieści się tam kordobańska katedra, ale w czasach przed 1236 r. (odbicie miasta z rąk Maurów przez króla Ferdynanda III Kastylijskiego), budowla ta spełniała funkcję meczetu. Meczet wznoszono od 786 aż do końca X w., na fundamentach świątyni rzymskiej i na murach wizygockiej bazyliki Santa Maria Mártir. W roku 1238 zmieniono meczet w katedrę. W roku 1523 zaś, wyburzono część, znajdującej się na środku meczetu, sali modłów i zbudowano tam renesansową katedrę. Kiedy w 1526 cesarz Karol V przybył do Kordoby, był tak wstrząśnięty tym widokiem, że zdołał wykrztusić tylko kilka słów: zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś, co można zobaczyć wszędzie.

Wnętrze meczetu to 23 400 metrów kwadratowych powierzchni z 850 kolumnami, połączonymi podkowiastymi łukami robiącymi wrażenie labiryntu. Dopełnieniem meczetu jest wielkie Patio de las Naranjas (Patio Pomarańczy) i, górująca nad katedrą i całym miastem, wieża w której mieści się teraz dzwonnica. Po drodze z placyku Cristo de Los Faroles do Mezquity można podziwiać ruiny świątyni rzymskiej z I wieku n.e. Dla przypomnienia – z Kordoby – o czym mało kto pamięta – pochodzą słynni starożytni Rzymianie: poeta Lukan, retor i filozof Seneka Starszy oraz jego syn, pisarz i filozof, Seneka Młodszy. Z czasów rzymskich (panowanie Oktawiana Augusta) zachował się też wspaniały most nad rzeką Gwadalkiwir, jego zwieńczeniem zaś, po drugiej stronie rzeki, jest średniowieczna Torre de la Calahorra – twierdza wzniesiona przez króla Alfonsa XI w XIV wieku na resztkach arabskiej budowli.

Będąc w Kordobie nie można też pominąć twierdzy Alcazar, która w czasie rekonkwisty była siedzibą królów katolickich, Izabeli i Ferdynanda.

W przepięknych ogrodach Alcazaru można się odświeżyć i odpocząć od lejącego się z nieba żaru, jaki każdego lata nawiedza to jedno z najpiękniejszych miast Hiszpanii. Najbardziej urokliwie jest jednak w nocy, kiedy to puste, białe, wąskie uliczki starej Barrio Judio (Dzielnicy Żydowskiej) w połaczeniu z księżycem w pełni, zapachem kwitnących pomarańczy i coplami dźwięczącymi w uszach pozostawiają wrażenia, które pamięta się do końca życia.

Tomasz Domagała

[Fot. Weronika Krupa]

Leave a Reply