TEATR NARODOWY Z RUMUNII NA FESTIWALU W TORUNIU

Andriej MOSKWIN rekomenduje:

Na międzynarodowym festiwalu teatralnym KONTAKT w Toruniu zostanie zaprezentowany spektakl „Trzy siostry” wg Czechowa Teatru Narodowego z Bukaresztu. Wcześniej toruński widz miał okazję poznać twórczość innej rumuńskiej dramaturżki i reżyserki – Gianiny Cărbunariu: w 2005 roku pokazano „Stop the Tempo” Stowarzyszenia Persona (Bukareszt), natomiast w 2014 roku – „Osamotnienie” Teatru Narodowego z Sibiu. W obydwóch inscenizacjach Cărbunariu wystąpiła w roli dramaturżki oraz reżyserki.

Andriej MOSKWIN: Wielu reżyserów stara się zmierzyć z dramaturgią Czechowa. Jaki jest pana związek z tym dramatopisarzem?

Radu AFRIM: Już po raz drugi reżyseruje sztukę „Trzy siostry”. Pierwsza inscenizacja została zrealizowana dwadzieścia lat temu. Była to niewinna i żartobliwa wizja tej sztuki. Teraz napisałem grę na cztery ręce. Wspólnie z Czechowem. Zacząłem od wątku Iriny, która w pewnym momencie mówi o tym, że „piękne myśli przechodzą przez umysł” (ale nigdy nie wiemy, jakie są to myśli). Więc podróżowałem po jej myślach i zapisałem refleksje trzech sióstr – głębokie, poetyckie, ale także dotyczące polityki.

Andriej MOSKWIN: Kiedy pan przygotowywał ten spektakl, czy aktorzy, zespół teatralny, miasto, w którym ten spektakl będzie grany, było dla pana ważne?

Radu AFRIM: Bardzo. Mam na myśli to, że napisałem wszystkie te partie (wielkie monologi) na konkretnych aktorów, uwzględniając ich predyspozycje aktorskie i głos. Przeniosłem całą akcję do Rumunii, niedaleko Bukaresztu. Powiedzmy, ich ojciec miał tu „misję”, a jego krewni wciąż tu żyją. Wierszynin z żoną ucieka z Putinowskiej Rosji i zatrzymuje się w domu sióstr. Zrobiłem wiele spektakli z zespołem Teatru Narodowego w Bukareszcie i byłem pewny, że zrozumieją moje pomysły i tym razem uczynią wszystko, aby pójść ze mną do końca.

Andriej MOSKWIN: Jakie miejsce zajmuje ten spektakl w pańskiej biografii teatralnej? Czy udało się panu powiedzieć w nim wszystko, co pan chciał?

Radu AFRIM: Wiele idei zostało zawartych w tej inscenizacji, może nawet zbyt dużo… więc tak, jestem pewien, że zostało powiedziane i zrobione prawie wszystko, co chciałem. Może nawet więcej. Nikt nie domagał się ode mnie, aby coś uciąć. Wyciąłem kilka stron dramatu Czechowa, ale on się zgodził. Ta inscenizacja jest dla mnie bardzo ważna, ponieważ wierzę, że, z jednej strony udało mi się zachować Czechowowskiego ducha, a z drugiuej czułem absolutną swobodę i mogłem mówić nie tylko za pomocą sytuacji lub obrazów, ale także słów o naszych czasach, naszym wschodnim świecie, naszej polityce lub wojnie.

Leave a Reply