Przejdź do treści

JAN ENGLERT – RZEMIOSŁO I MYŚL (18)

ROZDZIAŁ V – INNE DROGI DZIAŁALNOŚCI ARTYSTYCZNEJ JANA ENGLERTA

4. PRACA PEDAGOGICZNA W PWST – WYKŁADOWCA, PROFESOR, DZIEKAN, REKTOR W PWST

Powrót z Teatru Współczesnego do Teatru Polskiego wyprzedziło podjęcie pracy pedagogicznej w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Od roku akademickiego 1980/1981, w ostatnim roku kadencji rektora Tadeusza Łomnickiego, Jan Englert zaczął pracować na stanowisku wykładowcy. W 1990 roku został mianowany profesorem (Warszawska Szkoła Teatralna. Szkice i wspomnienia, Warszawa 1991, s. 229 i 231). Do dziś pracował na wszystkich wydziałach warszawskiej szkoły teatralnej – na Wydziale Aktorskim, Wydziale Reżyserii, Wydziale Wiedzy o Teatrze oraz w Podyplomowym Studium Wymowy.

Na Wydziale Aktorskim prowadził zajęcia z następujących przedmiotów: Praca nad rolą (w roku akademickim 1990/1991 i 2004/2005), Sceny dialogowe (1993/1994, 1995/1996-2000/2001, 2003/2004), Zadania aktorskie (1992/1993, 1994/1995, 1998/1999-1999/2000, 2002/2003, 2006/2007), Interpretacja prozy (1994/1995), Praca z kamerą (2000/2001-2001/2002).

Na Wydziale Reżyserii kierował Seminarium reżyserskim (1991/1992) i przedmiotem Praca z kamerą (2000/2001).

Na studiach stacjonarnych Wydziału Wiedzy o Teatrze (WoT) uczył Pracy z aktorem (1996/1997-1997/1998 oraz 2003/2004).

Na Podyplomowym Studium Wymowy, istniejącym w latach 1995-2003, miał zajęcia pod nazwą Praca nad prozą (1996/1997).

Reżyserował liczne przedstawienia dyplomowe studentów Wydziału Aktorskiego w latach 1983/1984, 1987/1988, 1990/1991, 1991/1992, 1995/1996, 1997/1998, 2001/2002, 2005/2006.

Praca pedagogiczna pochłonęła Jana Englerta od razu. Okazał się wytrawnym pedagogiem. Może nie tyle z zamiłowania, co społecznego obowiązku. Słowa „społeczny obowiązek” wobec społeczeństwa i własnej profesji nie są dla niego pustym dźwiękiem, choć tego nie wykrzykuje głośno i natarczywie, żeby wszyscy usłyszeli. Mają istotną treść, której można się domyślać z wypowiedzi czasem jakby od niechcenia rzucanych w pismach, rozmowach, wywiadach.

Początkowo była najbardziej uchwytna w rezultatach reżyserowanych przez niego przedstawień dyplomowych, często realizowanych na podstawie dramatów czterech autorów, których wybór wg Jana Englerta jest ważny dla nauki aktorstwa i oraz poznania trudności i radości tego zawodu: Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego, Wiliama Szekspira, Moliera, Aleksandra Fredry, Stanisława Wyspiańskiego.

Młodzież pod kierunkiem Jana Englerta grała w takich dramatach jak Matka (26 stycznia 1984), Bezimienne dzieło (12 grudnia 1987), Kurka wodna (17 i 18 lutego 1992), W małym dworku (5 listopada 1997) Stanisława Ignacego Witkiewicza i Sen nocy letniej Williama Szekspira (10 listopada 2001), Fredraszki wg Aleksandra Fredry (20 października 1990), Bóg mówi słowo wg Stanisława Wyspiańskiego.

Rewelacyjnie wypadała zwłaszcza w przedstawieniach, które powstały wedle scenariuszy napisanych przez Jana Englerta (wg scen przez niego wybranych czy akceptujących wybór studencki) z dramatów różnych autorów. Do takich należało Czyste szaleństwo (4 października 1987), złożone z rewelacyjnie zagranych przez młodzież scen z dramatów Williama Szekspira (Hamlet, Otello) i Moliera (Zwady miłosne, Don Juan, Szkoła żon), Aleksandra Fredry (Pan Jowialski, Dożywocie, Zemsta), Parad Jana Potockiego (Gil zakochany, Podróż Kasandra do Indii, Kasander literatem, Kasander demokrata, Kalendarz starych mężów) oraz Stanisława Ignacego Witkiewicza-Witkacego (Oni). Jan Englert brał także do pracy z młodzieżą dramaty innych autorów, ale zawsze klasyczne, jak m.in. Pelikana i Zabawę z ogniem Augusta Strindberga.

Dziś widać także rezultaty pracy pedagogicznej Jana Englerta – w udanych debiutach i rezultatach pracy aktorskiej jego uczniów, angażowanych do Teatru Narodowego za dyrekcji Jerzego Grzegorzewskiego, a później już za jego dyrekcji.

Pedagogiem nie był jednak bezrefleksyjnym. Zarówno, gdy uczył w Szkole, gdy jako dziekan i rektor rozważał potrzeby Szkoły, jak gdy śledził artystyczny ruch studencki, gdy zastanawiał się nad zawodowym przygotowaniem młodych aktorów i ich przygotowaniem psychicznym – potrzebnym, a nawet niezbędnym do przyjęcia porażki, a jeszcze bardziej sukcesu.

Niejednokrotnie rozważał, także publicznie, sposoby uczenia zawodu, formowania osobowości artystycznych, uodpornienia młodych kandydatów na aktorów na zasadzki tego zawodu. Na pytanie: „Czego chce Pan nauczyć tych młodych ludzi, którzy postanowili zostać aktorami?”, Jan Englert odpowiadał: „Zawodu. I wbrew pozorom to wcale nie jest takie proste nauczyć fachu i wykształcić twórców w pełnym tego słowa znaczeniu. (…) Ważne jest zupełnie coś innego. Mianowicie – podstawa aktorstwa, czyli rzemiosło, by z rzemieślników narodziło się choć kilku artystów”. A ponadto wskazywał dalsze zadania: „Nasza uczelnia próbuje wykształcić osobowości. (…) Z osobowością trzeba się oczywiście urodzić. Często jednak prawdziwa osobowość pozostaje ukryta, wówczas przydaje się nasza pomoc. Artysta zresztą zawsze jest materiałem do obróbki. Trzeba tylko mieć szczęście, aby trafić na mistrza, który udzieli odpowiednich rad. (…) Prędzej czy później osiąga się świadomość własnej pracy, dochodzi się do własnego widzenia teatru. (…) Uważam, że zawód ten mogą uprawiać tylko fanatycy. W aktorstwie nie liczą się argumenty typu, za ile, gdzie, w jakich warunkach. Jeśli chce się tworzyć, wówczas trzeba być przygotowanym na wszelkie poświęcenia. W przeciwnym wypadku lepiej dać sobie spokój” (Kazimierz Sobolewski, Jan Englert).

W 1991 roku Jan Englert napisał: „Teatr nie jest życiem. Kiedy teatr traci swoją umowność – przestaje być sztuką.

Jak uczyć tej umowności, tej prawdy teatralnej? Jak uczyć czegoś, co prostacko można by nazwać pokazywaniem uczuć i myśli? Jak opisać żmudny proces nauczania rzemiosła, które jest przecież tylko pomocą konieczną dla tego, co jedni nazywają osobowością, a inni – po prostu talentem? Jak opisać ten moment, w którym mistrz dostrzega u swego ucznia zapowiedź przyszłej świetności? Te nieliczne chwile, w których aktor i widz zdają się oddychać jednym rytmem?”.

Już od następnego roku po rozpoczęciu pracy w warszawskiej PWST został wybrany dziekanem Wydziału Aktorskiego. W wolnych wyborach 1981 roku. Pełnił tę funkcję przez dwie trzyletnie kadencje: 1981/1982-1986/1987. Spod jego „dziekańskiej” ręki wyszło 109 absolwentów Wydziału Aktorskiego. Wśród nich ukończyli wtedy studia Maria Ciunelis, Katarzyna Figura, Bożena Suchocka, Hanna Śleszyńska, Andrzej Ferenc, Jarosław Gajewski, Krzysztof Gosztyła, Janusz Józefowicz… Na pierwszym, drugim lub trzecim roku byli m.in. Agnieszka Glińska, Joanna Jeżewska, Joanna Trzepiecińska, Mariusz Bonaszewski… Z przestrzeni publicznej i aktorskiego dorobku pewnie wszyscy znają te nazwiska.

W roku 1987 Jan Englert rozpoczął pierwszą kadencję jako rektor. Jego Magnificencją Rektorem był w sumie przez dwanaście lat – cztery trzyletnie kadencje (1987/1988- 1989/1990 i 1990/1991-1992/1993 oraz 1996/1997-1998/1999 i 1999/2000-2001/2002), przedzielone w środku z powodów proceduralnych przez kadencję Rektora Andrzeja Łapickiego (1993/1994-1995/1996).

W książce Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza – 75 lat kształcenia dla Teatru (Warszawa 2007) w dziale Powtórka z historiiKronika 1932-1990 zanotowano: „1987 – Początek rektoratu Jana Englerta – kierującego uczelnią dwie podwójne kadencje. Za jego rządów Szkoła przejdzie gruntowne zmiany organizacyjne, osobowe, programowe, wejdzie w świat nowych mediów i unijne standardy kształcenia”.

To pompatyczne stwierdzenie warto z obłoków sprowadzić na ziemię, lekceważąc „świat nowych mediów” i „unijne standardy kształcenia”. Bo przecież Polska w 2 połowie XX wieku miała jeden z najciekawszych teatrów w Europie i na świecie, liczne znakomite zespoły teatralne, wielu nieporównywalnie wielkich artystów bez różnicy – aktorów, reżyserów, inscenizatorów, scenografów, kompozytorów. Więc może powinny to być „polskie standardy kształcenia”? nie niszczone przez owe „unijne?

Natomiast prawdą jest, że istotnie Jan Englert spośród wszystkich rektorów położył dla rozwoju Szkoły nie nagłaśniane, a wielkie i uchwytne zasługi. Poprzez gruntowne a rozważne zmiany programowe i organizacyjne oraz osobowe, a także obronę statusu i stanu posiadania Szkoły oraz jej rozbudowę.

W 1989 roku Izabella Cywińska, reżyser i dyrektor teatrów, oraz minister kultury i sztuki w Rządzie Tadeusza Mazowieckiego (12 września 1989-15 grudnia 1990), szukała finansowych oszczędności w kulturze, także w teatrze i w teatralnym szkolnictwie. Zwołała naradę z rektorami polskich szkół teatralnych. Chciała uzyskać ograniczenie naboru na pierwsze lata studiów. Rektorzy, a wśród nich Jan Englert bronili swoich szkół jak niepodległości. Oto, co napisała w swojej książce Nagłe zastępstwo. Z dziennika pani minister (Warszawa, Polska Oficyna Wydawnicza BGW) pod datą 13 grudnia 1989 roku: „Wręczyłam Jankowi Englertowi „profesora”, potem narada z rektorami Wyższych Szkół Teatralnych. Próbowałam namówić ich do ograniczenia naboru na pierwsze lata, może zamknięcie jakiegoś wydziału. Chciałam, żeby ta trudna decyzja była nasza, wspólna. Englert atakował. Kluba bronił swojego. Michałowska swojego. Wrocławia nie można likwidować, bo to „Wrocław”, ludzi nie można zwalniać, bo co oni mają ze sobą zrobić… teraz tak trudno itd… itd. Wiem, że trudno, ale z czegoś musimy zrezygnować! Tymczasem pat” (s. 70).

Jan Englert bronił nie tyle warszawskiej szkoły teatralnej, co bronił w ten sposób kadry przyszłych aktorów zawodowych dla teatru w Polsce. A ze starań organizacyjnych najważniejsze było ustawowe potwierdzenia akademickiej rangi uczelni i zakończenie budowy szkolnej sceny w postaci rekonstrukcji osiemnastowiecznego Teatru Collegium Nobilium Stanisława Konarskiego. Na to potrzebne były pieniądze.

W 1996 roku Jan Englert doprowadził do przekształcenia Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Akademię Teatralną. W trzy lata później przyczynił się do otwarcia sceny szkolnej. Zadbał o zrealizowanie marzenia wykładowców o wybudowaniu własnej sceny szkolnej. Dzięki zainteresowaniu Jana Englerta jako rektora Piotr Cieślak mógł spokojnie kontynuować prace rozpoznawcze wokół budowy Teatru Szkolnego, rozpoczęte, gdy rektorem był Andrzej Łapicki i zająć się przygotowaniem budowy Teatru Szkolnego w miejscu historycznego Teatru Collegium Nobilium.

W książce Warszawska Szkoła Teatralna Piotr Cieślak opisał dzieje pomysłu i projektu: „Idea budowy Teatru Szkolnego istnieje tak długo, jak długo istnieje Szkoła Teatralna pozbawiona tej podstawowej pomocy dydaktycznej. Kiedy w drugiej połowie lat sześćdziesiątych zdawałem na Wydział Aktorski w warszawskiej PWST, ówczesny rektor, Jan Kreczmar, już wiedział, że teatru nie wybuduje. (…) W entuzjastycznych latach siedemdziesiątych pojawił się projekt wybudowania na tyłach Szkoły supernowoczesnego teatru ze zmienną geometrią sceny i widowni. Wszystko najeżone hydraulicznymi podnośnikami, które za pomocą cud-guziczka w mgnieniu oka miały zmieniać przyszły kształt teatru. W gabinecie rektora Tadeusza Łomnickiego powieszono kolorowe plansze. Ale wiatr historii zdmuchnął je ze ściany (…). Przyszedł rok 1980. No… Odbyły się pierwsze wybory. Andrzej Łapicki użył asa w postaci „promesy obietnicy” uzyskania teatru dla Szkoły. (…) Ale nowy rektor chciał rozliczyć się z przedwyborczej obietnicy i temat teatru pojawił się na posiedzeniach senatu. Powstał dokument określający „treść” przyszłej działalności teatru”.

Jan Englert zasiadał wtedy w Senacie jako dziekan Wydziału Aktorskiego i jako zainteresowany Szkolnym Teatrem reżyser dyplomowych przedstawień. Ale czas mijał. „W początku drugiej kadencji rektorowania Andrzeja Łapickiego – napisał dalej Piotr Cieślak – Szkołę nawiedził minister kultury. Zrozumiał nasze bolączki i przyznał, że Szkoła musi mieć swój własny teatr. Powiedział: >Znajdźcie chociaż ścianę z oknem, byle historyczną, a odbudujemy wam resztę na teatr<. Co w języku politycznym znaczyło, że resort nie ma pieniędzy na inwestycje, tylko na rewaloryzacje i adaptacje. I może wtedy odczarowano bezwiednie drogę do odbudowy Teatru Szkolnego Collegium Nobilium. Jako pełnomocnik rektora ruszyłem na poszukiwania. (…)

Dokumentacja Ryszarda Mączyńskiego [z Instytutu Sztuki PAN], poparta reprodukcjami planów z 1744, 1817, 1832 roku, zdjęciami Brandla, reprodukcją zdjęć ruin z 1949 roku, przekonała i władze konserwatorskie, i władze miejskie, oraz Ministerstwo Kultury i Sztuki. Zapadła decyzja o podjęciu dalszych prac prowadzących do odbudowy teatru Szkolnego Collegium Nobilium, tzn. można to ująć inaczej i chyba właściwiej: decyzja dokończenia odbudowy Collegium Nobilium. Szkoła powołała Janusza Bodasińskiego na stanowisko wicedyrektora do spraw odbudowy Teatru Szkolnego.

Moja rola na tym etapie powoli się kończyła. Skojarzyłem trzy elementy: idee budowy Teatru Szkolnego, wiedzę historyczną o Teatrze Collegium Nobilium z konkretnym miejscem przylegającym do gmachu Szkoły. Resztę mieli zrobić fachowcy, a los miał im nie przeszkadzać. Pani Agnieszka Kruk przeprowadziła prace wykopaliskowe, które odsłoniły zarys oryginalnych XVIII-wiecznych fundamentów. Dzięki mądrej radzie konserwatora m.st. Warszawy p. Filipa Ptaszyńskiego Szkoła powierzyła projekt Pracowni Konserwacji Zabytków „Zamek”. Projekt architekta Macieja Wutzena, wykonany wraz z zespołem Pracowni, zyskał najwyższe oceny na kolejnych naradach w Pałacu Blanka”.

Finalizując swoje prace nad projektem powstania Teatru Szkolnego, Piotr Cieślak był pełen obaw: „Znając meandry inwestycyjne w naszym kraju, nie mogę bez obawy myśleć o przyszłości. Mamy więcej niż poprzednicy. Jeśli diabeł nie zamiele ogonem w historii tego kraju, to w trzecim roku rektoratu Jana Englerta powinny rozpocząć się pierwsze prace budowlane. Stanisław Konarski, borykający się z trudnościami finansowymi, potrzebował 7 lat na uruchomienie Teatru od momentu wmurowania kamienia węgielnego. Czy nam uda się utrzymać to samo dziś tak oszałamiające tempo? Czy po nas zostanie mniej lub bardziej zaawansowana budowa i nadzieja dla przyszłych pokoleń studentów i nauczycieli, czy tylko kolejna teka projektów, a w najlepszym wypadku – dekoracyjne odkrywki architektoniczne?” (s. 82-83).

Rzecz rozpoczęła się za rektorskiej kadencji Andrzeja Łapickiego. Po nim przez dwie podwójne kadencje, a zatem dwie sześcioletnie, w sumie lat dwanaście rektorem był Jan Englert (1987/1988-1992/1993 i 1996/1997-2001/2002). I On poniósł pełny ciężar dokończenia inwestycji i doprowadzenia do uroczystego otwarcia Teatru Szkolnego – Teatr Collegium Nobilium Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie inaugurował działalność 30 września 1999 roku fragmentami Dziadów Części III w opracowaniu Jana Englerta z udziałem Gustawa Holoubka, Jana Englerta, Zbigniewa Zapasiewicza, Michała Żebrowskiego oraz Grzegorza Małeckiego, studenta IV roku Wydziału Aktorskiego, aktora wyróżniającego się rzemieślniczymi umiejętnościami, talentem, wyobraźnią, czego dał dowody nie tylko wówczas, ale składa codziennie na scenie Teatru Narodowego.

Dokumenty milczą, jakim kosztem zostały przez Jana Englerta osiągnięte te rezultaty, ale pracownicy Szkoły i członkowie Senatu wiedzą za jaką cenę – ludzką i jakże by inaczej – artystyczną.

Staraniom o przemianowanie Szkoły w Akademię Teatralną i budowę Teatru Szkolnego towarzyszyła dbałość o jej prestiż nie tylko w Polsce, ale także w Europie.

Jan Englert był uważnym widzem łódzkiego przeglądu pracy polskich szkół teatralnych (Ogólnopolski Przegląd Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych z nagrodami i wyróżnieniami), od 1993 pod nazwą Festiwal Szkół Teatralnych. I zdecydowanym zwolennikiem sprawiedliwego podzielenia jego programu na przedstawienia zrobione w poetyce klasycznej, z uwagą na słowo, postać teatralną i sens oraz przedstawienia eksperymentalne; zdecydowanym przeciwnikiem tylko jednej optyki.

Za jego kadencji jako rektora rozwijała się ożywiona współpraca zagraniczna (wyjazdy, wizyty i rewizyty, wspólne prace warsztatowe, wymiana międzynarodowa oraz z jego inicjatywy wymyślony i zorganizowany Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych w Warszawie jako miejsce spotkań dydaktycznych i artystycznych, wymiany poglądów, pokazu metod pracy i ich rezultatów w przedstawieniach dyplomowych i pierwszych rolach młodych aktorów.

Doprowadził też do nawiązania licznych i żywych kontaktów ze środowiskami teatralnymi różnych krajów. Już w 1990 roku zadbał, by Piotr Cieślak z ramienia Szkoły wziął udział w konferencji założycielskiej European Leahue of Institutes of the Arts (ELIA) w Amsterdamie. Potem kontakty te były rozwijane poprzez udział studentów i pedagogów w międzynarodowych organizacjach, w zagranicznych konferencjach, festiwalach, stażach, warsztatach i wspólnych pracach.

Z Jego inicjatywy w 2002 roku (21-29 czerwca) zorganizowano I. Międzynarodowy Festiwal Szkół Teatralnych dla spotkań dydaktyczno-artystycznych, konfrontacji programów i metod nauczania, pokazów prac studentów i pedagogów z różnych krajów świata. Połączony był z warsztatami (prowadzili je: Kalamandalam Balasubramanian i Mario Gonzalez oraz z Polski Zygmunt Molik i Włodzimierz Staniewski). Jury pod przewodnictwem Jacques Lassalle’a oceniało rezultaty prac – role i przedstawienia.

Ale przede wszystkim zatroszczył się z powodzeniem o zmiany programowe – wychowawcze i artystyczne. Dbał o pracowników, ich rozwój zawodowy i warunki pracy. Za jego kolejnych rządów można się było spokojnie oddać pracy z młodzieżą i nad programami w przyjaznej i pełnej zrozumienia koleżeńskiej atmosferze. Co zresztą zostało zaprzepaszczone przez następców.

W rozmowie Nie lubię podsumowań, jaką z Janem Englertem przeprowadziła Barbara Osterloff, krytyk teatralny i autorka książek o teatrze, absolwentka warszawskiej PWST, potem jej Prorektor, Jan Englert może nieskromnie, ale zgodnie z prawdą powiedział: „Kiedy dzisiaj patrzę wstecz, to owych dwadzieścia jeden lat – najpierw dziekanowania, potem rektorowania, także działania w Senacie itd – to była próba zachowania nie tylko materii, ale także i ducha. Czy to się udało? Nie wiem, nie zrobiłem bilansu, nawet po zakończeniu urzędowania, szczególnie w zakresie materii – to nie moja specjalność. Nie lubię podsumowań. (…) Znam całą grupę ludzi w tej szkole, dla których uczenie to była przyjemność. Jeżeli tak, to znaczy, że mimo wszelkich wątpliwości, trudności, gdzieś tego ducha udało się zachować. Że ten Zelwer, mimo wszystkich zmian, gdzieś się nad nami unosi. To znaczy, że nie było tak źle. I chyba udało się poprowadzić tę szkołę kolegialnie. Nie było podziału na „my funkcyjni” i „wy, podwładni”. Ale nie mnie to oceniać. Ten sposób funkcjonowania szkoły nie był może zbyt dokładny, ale za to był wspólny”.

Poparł inicjatywę wydania książki Warszawska Szkoła Teatralna. Szkice i wspomnienia (Warszawa 1991). Pomyślana jako szkic do portretu Szkoły miała być „przede wszystkim spotkaniem z ludźmi, którzy tworzyli i tworzą Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. (…) Autorom nie narzucaliśmy tematów – napisał w słowie wstępnym Jan Englert. Wyboru dokonali sami. Książka – prócz dokumentacji – zawiera uwagi o szkolnej dydaktyce, wspomnienia, trochę historii i szczyptę polityki”.

5. UDZIAŁ W IMPREZACH TEATRU DLA „TEJ ZIEMI” – PRZEDSTAEWIENIA TEATRU PODZIEMNEGO, DOMOWEGO, WYSTĘPY W TEATRZE W KRĘGU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO PODCZAS TYGODNI KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ (1982-1989)

Równocześnie z pracą aktorską i reżyserską w teatrze, telewizji, radiu, na estradzie oraz pedagogiczną Jan Englert od roku 1980 działał w stowarzyszeniach i związkach twórczych artystów polskiej sceny (SPATiF i ZASP). Z tego powodu przez całe niemal dziesięciolecie (1982-1989) po ogłoszeniu stanu wojennego (13 grudnia 1981) uczestniczył w dramatycznych wydarzeniach burzliwej historii ZASP-u zlikwidowanego przez władze PRL. I jakby tych obowiązków i prac było za mało dał się jeszcze wciągnąć w działalność teatru podziemnego i domowego oraz organizowane w kręgu Kościoła Katolickiego programy Tygodni Kultury Chrześcijańskiej.

Uczestniczył w dziewięciu programach. Najpierw były trzy: Wielkie monologi romantyczne (Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, 1982), Królestwo Twoje (Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, 27 listopada 1983) i Dzięki nim Polska trwa (Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, 1983).

Królestwo Twoje, nazwane popołudniem z polska poezją współczesną opracował artystycznie Andrzej Łapicki na podstawie scenariusza Mariana Bizana. Udział w tym programie, recytując wiersze wybranych poetów, wzięli m.in. Barbara Horawianka (wiersze Jerzego Zagórskiego), Maja Komorowska (wiersze Stanisława Balińskiego), Krystyna Królikiewicz (wiersze Mieczysławy Buczkówny), Anna Nehrebecka (wiersze Julii Hartwig), Aleksandra Śląska (wiersze Anny Kamieńskiej), Gustaw Holoubek (wiersze Artura Międzyrzeckiego), Andrzej Łapicki (wiersze Janusza Pasierba i księdza Jana Twardowskiego), Andrzej Szczepkowski (wiersze Anny Pogonowskiej i Wiktora Woroszylskiego), Mieczysław Voit (wiersze Jerzego S. Sito), Zbigniew Zapasiewicz (wiersze Flory Bieńkowskiej i Zbigniewa Herberta). Jan Englert recytował wiersze Zdzisława Łączkowskiego i Juliusza Żuławskiego.

Program Dzięki nim Polska trwa powstał wg scenariusza Hanny Skarżanki na podstawie tekstów i homilii kardynała Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II oraz poezji Adama Mickiewicza, Juliana Tuwima, Juliusza Słowackiego, Stanisława Wyspiańskiego, Józefa Czechowicza. Wykonawcą obok Jana Englerta był Andrzej Szczepkowski, a w dalszych przedstawieniach (od 10 marca 1986) Jana Englerta zastąpił Krzysztof Kumor. Program był grany od listopada 1983 do października 1988 ponad sto razy w Warszawie i wielu miastach Polski m.in. w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Gliwicach, Kielcach, Koninie, Krakowie, Mistrzejowicach, Opolu, Płocku, Poznaniu, Rzeszowie, Warszawie Wrocławiu (ostatnie realizacje w Warszawie podczas XIV Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej – październik 1988 oraz po raz ostatni w Bydgoszczy podczas VII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 6-13 listopada1988).

W latach 1984-1989 Jan Englert uczestniczył w sześciu jeszcze programach z okazji inauguracji Tygodni Kultury Chrześcijańskiej (X-XV):

1. Bóg napełnia pieśnią wg scenariusza Mariana Bizana na podstawie poematów i dramatów Juliusza Słowackiego, w opracowaniu artystycznym Andrzeja Łapickiego i muzycznym Leonii Piwkowskiej i Tadeusza Kaczyńskiego. Wśród wykonawców byli m.in. Maria Homerska, Joanna Szczepkowska, Aleksandra Śląska, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Daniel Olbrychski, Andrzej Szczepkowski, Mieczysław Voit, Zbigniew Zapasiewicz oraz muzycy – kwarytet smyczkowy, flet, organy (X Tydzień Kultury Chrześcijańskiej pod hasłem „Zło dobrem zwyciężaj”, 18 –30 listopada 1984, pierwsze wykonanie w Kościele Nawiedzenia NMP w Warszawie, 19 listopada 1984).

2. Rozmowa wieczorna wg poezji Adama Mickiewicza (scenariusz Mariana Bizana, w opracowaniu muzycznym Michała Dąbrowskiego, z udziałem Jana Englerta, Andrzeja Łapickiego, Daniela Olbrychskiego, Andrzeja Szczepkowskiego (XI Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 16 –25 listopada 1985);

3. Ja jestem chlebem, program inauguracyjny XII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 14-24 listopada 1986, z udziałem obok Jana Englerta osiemnastu aktorów, a m.in. Aleksandry Dmochowskiej, Marii Homerskiej, Barbary Horawianki, Mai Komorowskiej, Haliny Łabonarskiej, Anny Nehrebeckiej, Aleksandry Śląskiej, Joanny Szczepkowskiej, Gustawa Holoubka, Andrzeja Łapickiego, Olgierda Łukaszewicza, Andrzeja Szczepkowskiego, Mieczysława Voita oraz muzyków – Tomasza Radziwonowicza (skrzypce) i Wojciecha Szwejkowskiego (organy).

4. Do Najświętszej Panny Marii. Litania Cypriana Norwida (koncert inauguracyjny XIII Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 15-23 listopada 1987 – pierwsze wykonanie w Katedrze Św. Jana Chrzciciela w Warszawie, 16 listopada 1987, z udziałem obok Jana Englerta jedenastu wybitnych polskich aktorów, m.in. Aleksandry Dmochowskiej, Barbary Horawianki, Mai Komorowskiej, Joanny Szczepkowskiej, Aleksandry Śląskiej, Gustawa Holoubka, Andrzeja Łapickiego, Andrzeja Szczepkowskiego, Mieczysława Voita.

5. Kształt miłości, program złożony z tekstów Karola Wojtyły i Promethidiona Cypriana Kamila Norwida, grany 10 października 1988 podczas XIV Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 9-23 października 1988, w wykonaniu Anny Nehrebeckiej, Mai Komorowskiej, Aleksandry Śląskiej, Tomasza Budyty, Gustawa Holoubka, Andrzeja Łapickiego.

6. Ksiądz Piotr Skarga do współczesnych, program z udziałem Jana Englerta w wykonaniu m.in. Wojciecha Alaborskiego, Tomasza Budyty, Gustawa Holoubka, Andrzeja Łapickiego, Andrzeja Szczepkowskiego, podczas XV Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej, 22-30 października 1989 (pierwsze wykonanie w Kościele Wniebowzięcia NMP w Warszawie, 29 października 1989).

Fragmenty programów „podziemnych” doczekały się w maju 1989 roku prezentacji w klubie „Skarpa” podczas Mokotowskiej Wiosny Kulturalnej w Warszawie, na której od 23 do 30 maja 1989 roku pokazano przedstawienia i programy dotychczas grane tylko w kościołach i Muzeum Archidiecezjalnym w Warszawie. Wśród wykonawców, obok m.in. Aleksandry Dmochowskiej, Anny Nehrebeckiej, Mai Komorowskiej, Zofii Kucówny, Hanny Skarżanki, Andrzeja Szczepkowskiego, Jerzego Zelnika nie było Jana Englerta.

Bożena Frankowska

[Na zdj.: scena ze spektaklu dyplomowego „Pelikan. Zabawa z ogniem” wg Augusta Strindberga w reżyserii Jana Englerta w Akademii Teatralnej, 2017, fot. Izabela Zwierzyńska / Akademia Teatralna]

Leave a Reply