Między rewią a szlachtuzem

Tomasz Miłkowski pisze w „Przeglądzie” o spektaklu „Matka Joanna od Aniołów” Jana Klaty w Nowym Teatrze:

Taka jest sceneria: monumentalne schody jak w berlińskiej rewii Friedrichstadt-Palast, ogromna czerwona kurtyna, a na przedzie sceny kilkadziesiąt siekier wbitych w drewniane krzyżaki. Wszystko to tworzy ciąg skojarzeń budujących od początku atmosferę grozy łagodzonej surrealistycznym nawiasem. Siekiery i krzyżaki można odczytać jako echo zmagań z kościelną opresją w spektaklu Olivera Frljicia „Klątwa”, choć zostaną zdemontowane zaraz na początku przez dwóch karłów. Nie znikną jednak z pola akcji, powrócą w obłąkańczym tańcu księdza Suryna pod koniec spektaklu.

Kto czytał opowiadanie Iwaszkiewicza doskonale pamięta, że siekiera jest w nim symbolem pchającym księdza Józefa Suryna w odmęty zła i zarazem narzędziem odrażającej zbrodni. Ten niebezpieczny rekwizyt pojawia się na samym początku opowieści w karczmie, w której zatrzymuje się podążający do Ludynia egzorcysta, aby wrócić pod koniec opowieści. Wtedy też przyniesie krwawe żniwo.

Jan Klata trzyma się więc opowiadania Iwaszkiewicza blisko, ale nasyca go – co zrozumiałe – współczesnymi odniesieniami. Historia o rzekomym opętaniu, które próbuje nieporadnie okiełznać ksiądz Suryn (Bartosz Bielenia) jest dla reżysera nęcącą opowieścią o fascynacji złem, a także przekonywającą opowieścią o urzeczowieniu kobiet, wciąż pozostających pod patriarchalnym nadzorem. Mizoginiczny wywód o kobietach-wiecznych grzesznicach wygłasza ksiądz Bryn (Zygmunt Malanowicz), miejscowy proboszcz z Ludynia. Winę za udręki kobiet ponosi więc Kościół panujący, który trwa przy starych błędach i obsesjach, broniąc swoich prerogatyw ezgorcyzmami. Jedynie ksiądz Suryn próbuje się temu przeciwstawić, za co zapłaci najwyższą cenę.

Nie brak tu elementów satyry – świetny epizod Macieja Stuhra jako Młodego Papieża powtarzającego tylko jedno słowo „Zapomnieliśmy”, kiedy schodzi po wielkich schodach niczym showman, przypominający Jude’a Lawa z telewizyjnego serialu. Nie brak też chwil metafizycznego uniesienia – podczas spotkania Suryna z rabinem (wielka rola Jacka Poniedziałka), a przede wszystkim w trakcie zmagań z pokusą zła albo pokusą świętości, ryzykownie bliskiej bluźnierstwu, w walce Matki Joanny (Małgorzata Gorol) i Suryna.

Nie wszystkie zamysły reżysera się sprawdzają – zawodzi próba zachęty publiczności do wspólnej modlitwy „Ojcze nasz”, nie tłumaczy się fastryga songu Boga Dylana Blowin’ in the Wind w wykonaniu Wojciecha Karalusa brzmiąca jak piosenka oazowa. Nie osłabia to wymowy całości: sugestywnego obrazu nie tyle opętania, ile spętania przez stare wzorce i wmówienia.

Tomasz Miłkowski

MATKA JOANNA OD ANIOŁÓW na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, reżyseria, scenariusz, opracowanie muzyczne Jan Klata, scenografia i reżyseria światła Justyna Łagowska, kostiumy Mirek Kaczmarek, choreografia Macko Prussak, projekcje Tomasz Michalczewski, Nowy Teatr w Warszawie, premiera 30 listopada 2019

Leave a Reply