Przejdź do treści

Rodzinny festiwal

Po raz pierwszy z Panem Wiesławem Gerasem spotkaliśmy się w 1999 r. w Moskwie. Dyrektor artystyczny i kierownik festiwali teatrów jednego aktora Walerij Khazanow posiadał niezwykły talent do odnalezienia i zebrania w jednym miejscu zawodowych aktorów, których interesuje właśnie ten unikatowy kierunek w sztuce teatralnej.

Pamiętam bardzo dobrze nasze pierwsze spotkanie z Panem Wiesławem. W Moskwie grałam dopiero co wyreżyserowany przeze mnie swój pierwszy monodram Słowa na piasku (według Szczęśliwych dni S. Becketta). Byłam wtedy jeszcze nieśmiałą, początkującą aktorką, stąd każde słowo krytyki lub wsparcia było dla mnie bardzo ważne. Pan Wiesław z takim zachwytem i entuzjazmem mówił o mojej interpretacji, że nawet zastanawiałam się, czy mu uwierzyć… Powiedział, że kostium (suknia) z mojego spektaklu powinien kiedyś znaleźć się w Polsce, w Muzeum Teatralnym. Opowiadał o organizowanych przez niego od lat spotkaniach teatrów jednego aktora i zaprosił do Wrocławia na festiwal WROSTJA. Od razu poczułam, że Pan Wiesław to jeden z tych nielicznych prawdziwych ludzi teatru, który całym sobą poświęca się teatrowi. A do tego ma takie wspaniałe nazwisko – Geras (w języku litewskim słowo „geras” oznacza „dobry”).

Takim sposobem po raz pierwszy pojechałam do Polski, do Wrocławia. Byłam niezmiernie szczęśliwa – przecież to miejsce moich najukochańszych „nauczycieli teatru” Jerzego Grotowskiego i Krystiana Lupy. Festiwal zachwycił mnie kulturą teatralną, erudycją widzów i uwagą skupioną na kunszcie aktora. Spotkanie z tamtejszą profesjonalną i ciepłą publicznością było wspaniałym przeżyciem. Do tego jeszcze niespodzianki Pana Wiesława – każdego poranka po róży dla każdej z uczestniczek festiwalu, co dzień – sprawozdania prasowe z ocenami widzów i krytyków, życzliwymi karykaturami spektakli, wspólne kolacje i spotkania uczestników festiwalu!

W ten sposób z Panem Wiesławem zostaliśmy prawdziwymi przyjaciółmi. Od tego czasu on zawsze śledził moją twórczość, oglądał moje nowe monodramy na festiwalach w różnych krajach, zapraszając na występy do Wrocławia i innych polskich miast. Jego opinia zawsze była dla mnie bardzo ważna. Zaskakiwał mnie swoimi nowymi, twórczymi i „szalonymi” ideami: „chcę, abyś na kolejnym festiwalu WROSTJA zagrała swoje wszystkie trzy spektakle” (Słowa na piasku, Kochanek, Antygona), trzy dni z rzędu, codziennie w innym języku – po litewsku, rosyjsku i angielsku! „Chciałbym wydać trójjęzyczną broszurę o twojej twórczości”… I tak też się stało! Pan Wiesław po występach zawsze organizował spotkania z widzami, dyskusje na temat teatru jednego aktora, wymianę myśli i doświadczeń z polskimi aktorami.

Teraz, po prawie dwudziestu latach, rozumiem, że Pan Wiesław Geras był wówczas tym dobrym człowiekiem, litewskim „Gerasem” przysłanym mi przez los, który inspirował do tworzenia, rozwoju, doskonalenia się. Jakby prowadził mnie za rękę i zawsze wspierał. Odkąd go pamiętam, zawsze wyglądał, jakby się nigdy nie starzał, zawsze wyprostowany, elegancki, nigdy się na nic nie skarżył, zawsze wszędzie uczestniczył. Potrafił w ciągu jednego dnia przyjechać samochodem do Wilna na prezentację książki, a następnego dnia wczesnym porankiem udać się z powrotem do Wrocławia. Aby wszędzie zdążyć, aby wszędzie być obecnym…

Wrocław stał się prawie moim miastem rodzinnym tak jak WROSTJA moim rodzinnym festiwalem, gdzie zagrałam wszystkie swoje spektakle, gdzie chce się powrócić i spotkać starych dobrych przyjaciół, gdzie zawsze ktoś na mnie czeka.

Z całego serca życzę sto lat festiwalowi oraz „Dobremu” Panu Wiesławowi Gerasowi (raz jeszcze przypominając, że „Geras” w języku litewskim oznacza „Dobry”)!

Birute Mar

aktorka Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego

Tłumaczył Tomasz Błaszczaka

Leave a Reply