Tomasz Milkowski pisze o IDIOCIE w tygodniku „Przegląd”:
Aktorzy kochają Dostojewskiego. Jego umiejętność dogłębnej analizy psychologicznych zawiłości, portretowania postaci, budowania napięć i konfliktów nęci od dziesiątków lat ludzi teatru. W powieściach Rosjanina znajdują materiał do ukazywania najtajniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Tak też jest z „Idiotą”, z powieścią, z której wykroić można wiele scenariuszy, w zależności od tego, kto stanie w centrum sceny.
Paweł Miśkiewicz zdecydował się na ukazanie zderzenia dobra i zła, które dokonuje się w każdym człowieku z osobna, koncentrując uwagę na Nastazji Filipownej (Wiktoria Gorodeckaja). To ona prowadzi grę ze światem, z pożądliwymi mężczyznami, gotowymi ją zdeptać. Walczy, zmienia strategię walki, próbuje wybrać swoją drogę w świecie pełnym zasadzek i podłości. Ona, zmienna jak salamandra, piękna i błyskotliwa, zaborcza i skłonna do romantycznych gestów i oni. Zdeprawowani, w kleszczach namiętności, świadomi swego upadku. Egzegeta Apokalipsy intrygant Lebiediew (Mariusz Benoit), targany wyrzutami sumienia bogacz Tocki (Jan Frycz), owładnięty zmysłowym pożądaniem, podstępny generał Jepanczyn (Mariusz Bonaszewski), zatracony w zaborczym uczuciu Rogożyn (Mateusz Rusin), wykalkulowany i przegrany amoralista Gawriła Iwołgin (Przemysław Stippa), wreszcie tytułowy idiota, książę Myszkin (Paweł Tomaszewski), rzucony w sam środek toczącej się lawiny, która zmiecie przegranych. Poza grą pozostaje upadły generał Iwołgin, notoryczny kłamca, szukający szansy przeżycia (Włodzimierz Press), i przede wszystkim generałowa Jepanczyn (Dominika Kluźniak), która nie może się pogodzić ze światem odwróconych wartości. Są też inni, pojawiający się jak sępy w drugiej części. Kiedy Myszkin okazuje się spadkobiercą wielkiej fortuny, opada go sfora roszczeniowych wydrwigroszy. Ale główną oś gry wyznacza starcie Nastazji i jej męskiego kręgu, do którego nie pasuje Myszkin. Chory, więc inny, ale nie taki niewinny jak się zdaje. Wycofany, skromny, choć komplikujący i tak już zawikłaną sytuację.
Wszyscy tu wiedzą, kogo i dlaczego grają, może wyjąwszy najwyraźniej niewykończone portrety córek Jepanczynów. Postaci są soczyste, wyraziste, niepokojące, zamaszyste, z jakimś naddaniem. „To”, czego jest za dużo w stosunku do realistycznego portretu, nawiązuje do aktorstwa ze szkoły Meyerholda, do elementów jego biomechaniki. Nie odstaje od tego Myszkin (atak epilepsji), choć on jest tu obcy i jego obecność okazuje się testem prawdy. Także dla niego.
Ten test rozgrywa się w innej niż zwykle przestrzeni Sceny przy Wierzbowej – publiczność siedzi z odwrotnej strony, postaci mogą wychodzić do foyer, podłogę pokrywa tapeta, której motywem jest rysunek anioła-diabła, złączonych odwieczną walką zła i dobra. Ponadto stoją ławki, jak w poczekalni lub parku, duży stół z serwisem, gdzieś z boku samowar, po drugiej stronie pianino, niczym znaki czasu minionego, choć zasadnicza gra rozgrywa się w duszach, w tęsknocie za dobrem, za szczęściem, które najczęściej okazuje się mirażem.
Tomasz Miłkowski
IDIOTA Fiodora Dostojewskiego, tłum, Jerzego Jędrzejewicza, reżyseria Paweł Miśkiewicz, adaptacja(łac. adaptare = przystosowywać), przystosowanie utworu li... More Joanna Bednarczyk, Paweł Miskiewicz, scenografia Barbara Hanicka, muz. Anna Zaradny, reż. światła Wojciech Puś, Teatr Narodowy, Scena przy Wierzbowej, premiera 11 lutego 2017