Przejdź do treści

I 2000

Styczeń 2000

 

 

30 stycznia

WESELE Stanisława Wyspiańskiego, reż. i scenografia Jerzy Grzegorzewski, kostiumy Barbara Hanicka, muz. Stanisław Radwan, światło Mirosław Poznański, Teatr Narodowy [23 x, 12660 + 3 x gościnnie].

 

„W potężnym finale najnowszej inscenizacji Wesela w Teatrze Narodowym pary taneczników nie krążą szopkowym ruchem wokół stołu, stłoczone w weselnym tańcu, w oczekiwaniu na znak, którego nie posłyszą. Ich taniec choć somnambuliczny, obojętny, symbolizujący marazm i otępienie, mimo wszystko zawierał jakiś zaród odrodzenia. Przynajmniej jeszcze jakoś istnieli. W przedstawieniu Grzegorzewskiego weselnicy rozpływają się w przestrzeni, zapadają pod ziemią, może odpływają łodzią Charonową – dość, że znikają. Na scenie w oddali pozostaje tylko Chochoł ze swoją niepokojąca melodyjką, zwycięski i uśmiercający. Wesele anno domini 2000 kończy się więc pospólną mogiłą, zapaścią (dosłowną), ostateczną klęską” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 4 lutego 2000].

 

„Nie przeszkadzają tym razem rozmontowane fortepiany i pianina, które Jerzy Grzegorzewski ustawił w bronowickiej izbie obok malowanych kufrów i obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Czy jednak dobre rzemiosło jest wszystkim, czego mamy oczekiwać od sceny narodowej?” [Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza, 2 lutego 2000].

 

Szesnaście razy do góry szła kurtyna po premierze. Publiczność przyjęła inscenizację Grzegorzewskiego entuzjastycznie.

 

29 stycznia

LIBERTYN Erica-Emmanuela Schmitta, tłum. Barbara Grzegorzewska, reż. Wojciech Adamczyk, scenografia Paweł Dobrzycki, kostiumy Irena Biegańska, Teatr Ateneum, Scena 61 [29 x, 2392].

 

„Diderot w znakomitej kreacji Pietraszaka jest znużonym już nieco donżuanem, zawsze jednak gotowym odpowiedzieć „tak” na prowokację kobiety. Inteligentny pomysł Schmitta polega na stworzeniu potrójnie intrygującej sytuacji: amorów filozofa, przerywanych jego pracą nad hasłem „moralność” do encyklopedii i działaniami pewnej damy, która prowadzi własną grę wobec filozofa” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 24 marca 2000].

 

BIWAK POD GOŁYM NIEBEM (SZUKANIE BOGA) Mariana Pankowskiego, reż. Jan Kulczyński, scenografia Jan Polewka, kostiumy Dorota Morawetz, choreografia Emil Wesołowski, muz. Tomasz Bajerski, Teatr Polski [14 x, 2851].

 

„Pastorałka Pankowskiego pod wieloma względami jest nietypowa – nie zawiera na przykład pokłonu przed Dzieciątkiem, sceny charakterystycznej dla tego gatunku, ale przede wszystkim jest stopem rozmaitych żywiołów literackich: folkloru, apokryfu, baśni, farsy i rozprawy filozoficznej. Daje to zaskakujące rezultaty, przełamując tradycję opowieści snutej na jednej nucie” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” nr 48, 26-27 lutego 2000].

 

27 stycznia

WIECZÓR TRZECH KRÓLI ALBO CO ZECHCECIE Williama Shakespeare’a, tłum. Stanisław Barańczak, reż. Andrzej Wiśniewski, scenografia Paweł Dobrzycki, muz. Bolesław Rawski, Teatr na Woli.

 

„Miłość to szaleństwo, które czyni nas błaznami, zdaje się mówić i pokazywać na scenie reżyser, ale – dodaje też – które potrafi uczynić nas szczęściarzami, wygrywającymi swój jedyny los. Aby tego dowieść, przebierankową komedię Szekspira, w której główna bohaterka skrywa swoje rzeczywiste pochodzenie i płeć, wodząc na pokuszenie swymi wdzięki i kobietę, i mężczyznę jednocześnie, przemienił reżyser w szaloną dwunastą noc wenecką, czyli właśnie pierwszą noc karnawału, wieczór Trzech Króli, kiedy wszystko może się zdarzyć. Stworzył rzeczywistość teatralną, utkaną z tradycji weneckiego karnawału, dell’artowskiej błazenady i baśni o pogubionych kochankach. Stąd więcej tu przebieranek niż u Szekspira (w karnawałowym szaleństwie każdy udaje kogoś innego), ale z ducha Szekspira wywiedzionych” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”].

 

13 stycznia

A KAZ TYZ TA POLSKA..., monodram Olgierda Łukaszewicza wg tekstów Stanisława Wyspiańskiego, reżyseria wykonawcy, Teatr Polski, Scena Kameralna [4 x, 649]

 

„Spektakl Łukaszewicza warto docenić przede wszystkim za odwagę przełamania stereotypu mówienia Wyspiańskim na „wysokim C”, za uczciwość podjętego dyskursu ze współczesnością za pośrednictwem autora „Wesela”. Aktor mówi poetą w błazeńskiej czapce zrobionej z gazety. Rozmaicie to może się kojarzyć: ze Stańczykiem i z dziecięcą zabawą w żołnierzyków. Wciąga nas do wspólnej rozmowy, aby na koniec wziąć wszystko w nawias i spuentować spotkanie dowcipem” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” nr 18, 22-23 stycznia 2000].

 

O MÓJ TATO, BIEDNY TATO, MAMA POWIESIŁA CIĘ W SZAFIE NA ŚMIERĆ, A MNIE SIĘ SERCE KRAJE NA ĆWIERĆ Arthura L. Kopita, tłum. Adam Tarn, reż. Adam Krawczuk, scenografia i kostiumy Zofia de Ines, światło Cezary Tkaczyk, muzyka Kormorany, Teatr Montownia i Teatr Studio [19 x, 2056].

 

„Treść tej komedii jest jedynie pretekstem do ukazania przedziwnych stosunków między bohaterami, wampirycznego władztwa matki, głębokich kompleksów syna i daremnych prób ich przezwyciężenia. Tekst, najeżony paradoksami i tautologiami, daje aktorom pole popisu, zwłaszcza że konwencja parodiowanej groteski upoważnia do farsowej przesady. Korzystają z tej możliwości aktorzy Montowni, wystrzegając się jednak nadekspresji, o którą nie byłoby w tej sztuce trudno” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 20 stycznia 2000].

 

8 stycznia

TRZY RAZY PIAF, scenariusz i reż. Artur Barciś, scenografia Marcin Stajewski, kier. muz. Wojciech Borkowski, przygot. wokal. Aldona Krasucka, Beata Wus, Teatr Ateneum, Scena na Dole [47 x, 3072].

 

7 stycznia

STUDIO PANIKI ROLANDA TOPORA, reż. i scen. Krzysztof Galos, choreografia Tomasz Tworkowski, Teatr Ochoty.

 

„W przedstawieniu Galosa pomysł goni za pomysłem, niektóre z nich są przedniej marki, jak choćby występ zespołu śpiewaczego, czy też tortury, jakim poddawana jest uczestniczka teleturnieju „Wiem, ale nie powiem”. Zresztą nigdy nie wiadomo, kiedy nagle jakiś koncept Topora aktualizuje się” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”].

 

4 stycznia

ROCK&TROLL Stanisława Tyma, na motywach opowiadania Selmy Lagerlöff „Podrzutek”, reż. Stanisław Tym, scenografia Marleno Skoneczko, muz. Jerzy Derfel, choreografia Tadeusz Wiśniewski, Teatr Powszechny, Mała Scena [29 x, 3970 + 8 x na Dużej Scenie, 2205 + 2 gościnnie, 900].

 

„Pod warstwą gagów słownych i sytuacyjnych kryje się jednak ponura w gruncie rzeczy opowieść o kobiecie (Maria Robaszkiewicz), która za miłość do podrzuconego trolla – do obcego dziecka, do odmieńca (bardzo zabawny Tomasz Sapryk) – płaci postępującym osamotnieniem i klęską. Wyczekiwany happy end podszyty jest melancholią, a przesłanie brzmi nader dorośle” [Jacek Sieradzki „Polityka” nr 7, 12 lutego 2000].

 

 

Leave a Reply