Przejdź do treści

XI 1995

Listopad 1995

 

 

30 listopada

SZCZĘŚLIWE DNI Samuela Becketta, tłum. i reż. Antoni Libera, scenografia Ewa Starowieyska, Teatr Dramatyczny, Sala im. Haliny Mikołajskiej.

 

O wielkości tego przedstawienia zadecydowała wybitna kreacja Mai Komorowskiej. „Rytmy, refreny, kontrasty, ostre zróżnicowanie nastrojów, amplituda brzmienia od krzyku po szept, wszystko to buduje niezwykły świat monologu Winnie, którego istotą pozostaje przeżycie (…); artystka wydobywa ludzkie emocje, obdarza Winnie swymi przeżyciami, swoim doświadczeniem, nasyca indywidualną prawdą, dzięki czemu czyni ze zredukowanej fizycznie bohaterki pełnokrwistą, żywą i tragikomiczną postać. Bo istotną cechą tej kreacji jest ostre podmalowanie komizmem, ukazanie życia w jego śmiesznościach, które dopiero kumulowane sumują się w tragedię” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”].

 

20 listopada

MY DZIECI Z DWORCA ZOO, z zapisu magnetofonowego podali do druku Kai Hermann, Horst Rieck, scenariusz i reż. Andrzej Maria Marczewski, Studio Teatr Test (Teatr Mentalny), spektakle w Teatrze Komedia.

 

„Grająca Christianę Małgorzata Fijałkowska (młoda absolwentka Studia Teatralnego w Gdyni, zadebiutowała niedawno rolą Małgorzaty w Fauście Goethego w Teatrze im.: Szaniawskiego w Płocku) weszła w krąg światła sceny, ubrana w dżinsowy komplet. Niczym nie różniła się od młodzieżowej widowni. Delikatność rysów i smukła sylwetka wykonawczyni uwiarygodniły poruszającą świeżość nastolatki. Relacja, nie stroniąca od mocnych słówek środowiskowego żargonu (tu się „rżnie” – po prostu bez eufemizmów i zamienników), porażała siłą swojej otwartości. To nieprawda – mówi w pewnym miejscu główna bohaterka – że w krąg narkotykowego piekła wchodzi się nieświadomie; nie znam nikogo kto zostałby narkomanem wbrew własnej woli (…) Podczas trwania przedstawienia jest wciąż obecny reżyser (Andrzej Maria Marczewski), który niemal jak sędzia śledczy, podpowiada dziewczynie hasła – tematy zwierzeń. Pierwszy spektakl Studia Teatru TEST (prywatnej sceny Marczewskiego) powinien stać się „lekturą obowiązkową” wszystkich – młodzieży, nauczycieli i rodziców” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczpospolita” 1995 nr 271].

 

 

Leave a Reply