Przejdź do treści
tinder polska

Siostrunie – Siostrzyce – Siostry

Byłam w pogoni za scenicznym uśmiechem. A taka sytuacja wymaga szczególnego rodzaju aktorskiej spójności. Trzon zabawy musi jednocześnie generować solistę i dalszy plan. Bo szarzyzna może zaszlachtować każdy żartobliwy obrót. Niedoróbka warsztatowa okazuje się równie groźna jak techniczne popisanctwo. Blamaż tłamszonego dowcipu rozpyla nudę. Niby rzecz dla widza oczywista. Tymczasem dla teatru sprawa często prowadzi tam, gdzie kwiczy minoderią faszerowana kpinka-drwinka. Dlatego trwałam w pogoni za scenicznym uśmiechem. I wiktoria!

Jest spektakl zabawnie zabawowy. Uszyty według precyzyjnej komediowej miary. To Siostrunie Don Goggina (Teatr Kwadrat, premiera 24 lutego 2024). Reżyseria – Mariusz Kiljan, choreografia – Barbara Olech, step – Jiřina Nowakowska, scenografia – Wojciech Stefaniak, kostiumy – Sylwester Krupiński, kierownictwo muzyczne – Marcin Partyka. Polska wersja scenariusza – Janusz Delf, Andrzej Ozga. Wszystko razem tworzy organiczną inscenizatorską przestrzeń.

Natomiast u podstaw słychać, widać, czuć wiatry Broadwayu. Don Goggin, rocznik1943. zdobywał nowojorskie szlify wiele lat temu, współtworząc folkowy duet The Saxons. Z pułapu estrady skoczył w wody teatru muzycznego. Skoczył i ciekawie popłynął nurtem musicalowym. Rozpoznawał materię libretta, szukał dialogów chwytanych w locie słowa, choreografi, zrytmizowanej gestyki, wokalnych ścieżek. Szlak twórczych poszukiwań wyznaczają m.in. scenariusze Hark, Legend, Decadent, One way ticket to Broadway. Szczególną sympatię i krytyki, i widowni zyskały Nunsense. Pisano, że czarny humor w Gogginowskim wydaniu łagodzi obyczaje.

Dodałabym, że łagodzi i rozbraja. Nunsense z frekwencyjnym sukcesem wędrują po świecie. Nasze Siostrunie też bardziej zbliżają, niźli prowokują. Co potwierdza fakt kilku teatralnych realizacji (m.in. Chorzów, Tychy). I tu pytanie o kształt i rezonans spektaklu na deskach Kwadratu. Sygnalizowałam organiczną przestrzeń, czas najwyższy wydobyć organiczne aktorstwo. Pozycję primus inter pares zajmuje Matka Przełożona Hanny Śleszyńskiej. Co prawda, gdyby ode mnie zależało, dałabym Aktorce rolę Lady Makbet, gdyż jej komediowy rys zawsze zdobywa szczyty. Lecz mój recenzencki instynkt sięga rejonów genialnej tragicznej metamorfozy. No cóż proszę Państwa, każdemu wolno marzyć. Natomiast teraz wróćmy do realu. Zakonną kwadraturę koła Hanna Śleszyńska odsłania w cudownym połączeniu Siostruni-Siostrzycy-Siostry. Dlatego na przemian śmieszy, wzrusza, intryguje.

To ja, Przełożona

Mateczka roztańczona

Mateczka szalona

bo śmiech to nie grzech

Och, yeah!

Po prostu to trzeba obejrzeć. Aktorka trzyma dialog w garści, step w nogach, śpiew w strunach głosowych. I summa summarum wibruje artystyczne frrru (!).

H. Ś. Jedyna i niepowtarzalna. Natomiast wokół świetnie wybrzmiewa zwarty i wielce utalentowany aktorski wielogłos. Gratuluję wszystkim wykonawcom. To świadectwo kreatywnej wspólnoty. Jedynie tytułem przypisu wyróżniłabym miniaturę sceniczną Aleksandry Radwan (Siostra Nowicjuszka), gdyż szarpnęło mną w serduchu i w żartobliwym siostruniowo- siosrzycowym zespoleniu. Brawo!

Spektakl Siostrunie na linii nowego otwarcia Kwadratu. Horyzont kreślony ze smakiem i aktorską dezynwolturą. Czekam na c.d.n.

Jagoda Opalińska

Leave a Reply