Przejdź do treści

A KOMÓRKA DZWONI

Wciąż dzwoni. Uciążliwie. Mężczyzna siedzący tyłem do widzów w ciemnym wnętrzu jakiejś kawiarni (Mateusz Król) ani drgnie. Kobieta przy sąsiednim stoliku (Barbara Wypych) zwraca mu uwagę, żeby odebrał telefon. Mężczyzna nie reaguje. Komórka wciąż dzwoni. Kobieta wstaje, podchodzi do mężczyzny, prosi go, żeby odebrał, ale bez skutku. Wreszcie sama odbiera telefon. Tak to się zaczyna, a potem bywa jeszcze dziwniej.

Sarah Ruhl stworzyła, posługując się komórką jako dowodem koronnym obraz rozpadu normalnych więzi i relacji między ludźmi w dobie panoszącego się Internetu i wirtualnej rzeczywistości. Bywa więc tu i śmiesznie i strasznie. Zwłaszcza w drugiej części, kiedy komedia (?) nabiera wigoru.

Aktorzy czują się w tej mieszaninie nastrojów i gatunków znakomicie, powstaje więc mimochodem przedstawienie o tym, co w życiu najważniejsze, a co łatwo prześlepić, gapiąc się w telefon albo trudniąc się niekoniecznie czystymi etycznie zleceniami. Przestroga? Żart sceniczny? Kto wie. To wszystko zależy od nastroju widza. Jeśli podda się atmosferze spektaklu, nie zmarnuje czasu.

A KOMÓRKA DZWONI Sarah Ruhl, tłum. Małgorzata Semil, reż. Maciej Englert, scenografia Marcin Stajewski, kostiumy Anna Englert, muzyka Jerzy Satanowski, światło Katarzyna Łuszczyk, ruch sceniczny Janusz Sieniawski, Teatr Współczesny, premiera 10 września 2022.

[Fot. Magda Hueckel/Teatr Współczesny]

Leave a Reply