Przejdź do treści

100 × 100. ARTYŚCI I WYDARZENIA: 100 RAZY TEATR POLSKI NA STULECIE POLSKI ODRODZONEJ I NIEPODLEGŁEJ (33)

8 maja 1943

TU JEST POLSKA” HERMINII NAGLEROWEJ NA SCENIE FAJSALA, KRÓLA IRAKU W BAGDADZIE

Dramat Herminii Naglerowej „Tu jest Polska” składał się z obrazów przedstawiających życie małego polskiego miasta pod okupacją niemiecką. Akcentował dwa wątki: martyrologii polskiej ludności cywilnej i podjęcia przez Polaków spontanicznego oporu wobec niemieckich okupantów, a następnie konsekwentnej walki z najeźdźcą. Był drukowany w czasopiśmie „Polska Walcząca” (1942 nr 52/53 i 1943 nr 1-6), a po II wojnie światowej wydany w Londynie w 1968 roku przez Tymona Terleckiego.

Premiera odbyła się 8 maja 1943 roku w Bagdadzie na scenie Fajsala, króla Iraku – King Fajsal II Hall na ulicy Al.-Rashid Street.

Przedstawienie grał Teatr Dramatyczny Armii Polskiej na Wschodzie pod dowództwem generała Władysława Andersa.

Zespołem tego teatru kierowała Jadwiga Domańska, aktorka, a później także reżyserka (ur. 9 X 1907, zm. 19 XII 1996). Przedstawienie reżyserował Wacław Radulski, jeden z wybitnych młodych reżyserów polskich okresu Dwudziestolecia (ur. 30 VII 1904, zm. 11 V 1983). Grali, obok Jadwigi Andrzejewskiej i Jadwigi Domańskiej, m.in. Emilia Bauer, Klara Belska, Joanna Jasińska, Stanisław Belski, Adolf Bożyński, Ludwik Brzeski, Karol Guttman, Hugo Krzyski, Mieczysław Malicz, Kazimierz Marynowski, Henryk Szyfman, Kazimierz Utnik.

Próby – jak wspominała Jadwiga Domańska – odbywały się na płaskich dachach arabskich domów na przedmieściu Bagdadu, Vazerijah. (…) Z pobliskich domów przyglądały się aktorom zakwefione kobiety” (Jadwiga Domańska – „Teatru okres „heroiczny” i „służebny”, druk w wydawnictwie „Teatr i dramat polskiej emigracji 1939 – 1989”, pod red. Izoldy Kiec, Dobrochny Ratajczakowej, Jacka Wachowskiego, Poznań 1994, s. 16-17).

Po drugim przedstawieniu Teatr ruszył w objazd (od 10 maja do 5 lipca 1943) do polskich oddziałów stacjonujących w Kirkuku i miejscowościach okolicznych jak Quisil Ribot, Oihotu, Khanaquin… W sumie zagrano przedstawienie 25 razy.

Dramat napisała Herminia Naglerowa (ur. 28 X 1890, zm. 9 X 1957), znana przed II wojną światową, a dziś niesłusznie zapomniana nowelistka i powieściopisarka, z zawodu nauczycielka historii w szkołach średnich oraz dziennikarka, a także znana działaczka Związku Pracy Obywatelskiej Kobiet (członek Zarządu Związku i redaktorka jego pisma „Praca Obywatelska”) oraz PEN – Clubu i Związku Zawodowego Literatów Polskich.

Debiutowała jako dziennikarka w 1915 roku w „Wiedeńskim Kurierze Polskim”. Przed wybuchem wojny 1939 współpracowała z licznymi pismami w Polsce (m.in. lwowską „Gazetą Poranną i Wieczorną”, „Echem Warszawskim”, „Bluszczem”, „Pionem”, „Sygnałami”), a podczas II wojny i na emigracji z pismem żołnierskim „Orzeł Biały” wydawanym na bliskim Wschodzie, we Włoszech i w Londynie oraz londyńskimi „Wiadomościami” i paryską „Kulturą”. Prócz noweli i powieści, pisała też wiersze i dramaty („Tajemnica”, sztuka w 4 aktach, wystawiona we Lwowie, 11 VI 1917 – pod pseudonimem Jan Stycz; „Obcy człowiek”, 1935/1936). Jej powieść pt. „Czarny pies” wyróżniono na Konkursie im. Gabrieli Zapolskiej we Lwowie (1924), a powieść „Zawalidroga”, wydaną w 1930 roku, przełożono na francuski (Paryż 1935).

Po wybuchu II wojny światowej przedostała się do Lwowa, skąd w marcu 1940 roku została wywieziona w głąb ZSRR. W 1941 roku wstąpiła do Pomocniczej Służby Kobiet przy Armii Polskiej na Wchodzie i w 1942 roku opuściła ZSRR wraz z 2 Korpusem Armii Polskiej na Wschodzie pod dowództwem generała Władysława Andersa.

Po wojnie pozostała na emigracji i dalej trudniła się zajęciami pisarskimi. W 1945 wydała „Na szlaku Kresowej” (Rzym 1945). W 1954 roku jej trzytomową powieść „Krauzowie i inni” (Warszawa 1936, wznowienie Rzym 1946) w przekładzie na angielski wydano w Londynie, Melbourne i Nowym Jorku. Opracowała na emigracji m.in. trzy ciekawe i ważne książki wydane staraniem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie: „Mickiewicz żywy” (Londyn 1955), „Conrad żywy” (Londyn 1957), „Wyspiański żywy” (Londyn 1957).

Informacje o autorce, nazwanej przez Henryka Balka „Wirtuozką formy” („Gazeta Poranna” 1929 nr 8826), są m.in. w artykułach: Wiesława Wohnout – „O twórczości Herminii Naglerowej” („Orzeł Biały”, Londyn 1957 nr 43), Stefanii Podhorskiej-Okołów – „Wspomnienie o Herminii Naglerowej” („Twórczość” 1957 z. 12), Jana Ostrowskiego – w wydawnictwie zbiorowym pod redakcją Tymona Terleckiego „Literatura polska na obczyźnie 1940-1960” (Londyn 1964). Nekrologi tej emigracyjnej pisarki zamieściły w Polsce w roku 1957 nie tylko „Nowa Kultura” (nr 42) i „Życie Literackie” (nr 42), ale nawet „Trybuna Ludu” (nr 282)!

Patriotyczna sztuka Herminii Naglerowej miała w tytule także pewną symboliczność. „Tu jest Polska”, więc na następną premierę Teatr Dramatyczny Armii Polskiej na Wschodzie wybrał „Damy i huzary” Aleksandra Fredry. Odbyła się w Iraku w Habbaniji 2 sierpnia 1943. Została zagrana na pustyni, pod gołym niebem, nad jeziorem, w okolicy stacjonowania polskich pułków przeciwlotniczych (do 31 X 1943 została zagrana – 37 razy).

Zaraz po premierze w tygodniku „Orzeł Biały” (1943 nr 32) entuzjastyczną, fachową, obszerną recenzję pt. „Damy i huzary” zamieścił Zbigniewa Raciąski, a za nim sprawozdania z przedstawienia drukowały inne pisma, nie tylko żołnierskie.

W dwutygodniku „W Drodze” (1943 nr 15) ukazał się tekst Zbigniewa Broncela pt. „Damy i huzary”. Premiera w Teatrze Dramatycznym APW”. „Dodatek Literacko-Naukowy” do „Dziennika Żołnierza APW” (1943 nr 40) sygnalizował: „Jadą damy i huzary”. Dwutygodnik „Parada” (1943 nr 112) drukował świetny opis wydarzenia, jakim stała się premiera „Dam i huzarów” w wykonaniu Teatru Dramatycznego APW: „Pod wygwieżdżonym niebem stanęła scena, widownię utworzyły niezliczone auta. Publiczność przyszła – w sile, na oko oceniając – 4 tysięcy żołnierzy Polaków i Anglików, Hindusów i Asyryjczyków, Arabów i Bóg wie jeszcze kogo… Wszyscy zajęli miejsca już na 2 godziny przed przedstawieniem. Garderoba przypominała namiot hetmana Żółkiewskiego. Nad ustawieniem dekoracji czuwali wszyscy ludzie dobrej woli, teatralni i przypadkowi, kaprale i pułkownicy … Agregator kompanii warsztatowej rozżarzył reflektory. Do potrzebnego sztuce strzału gorliwi pomocnicy przynieśli większą ilość nabitych karabinów. Coraz bardziej spontaniczne stawały się gwizdy i krzyki. Ci ludzie czekali na przedstawienie Teatru Dramatycznego – jedni kilka lat, drudzy całe życie.

Komedia ta wskrzesiła najwspanialsze tradycje teatru polskiego… To co działo się na przedstawieniu dla przeciwlotniczego wojska… przeszło niejedno wyobrażenie. Ludzie czuli się raz jak w kościele, raz jak w fantastycznej fabryce śmiechu. Każdy gest, każde słowo, przyjmowane było z najczulszą reakcją. Kiedy patrzyło się na tysiące oświetlonych twarzy, widziało się ogrom najpiękniejszych ludzkich przeżyć. Żołnierze siedzieli z zakrzepniętymi uwagą twarzami, radośni i nieczujący wiatru z piaskiem na obcej ziemi, daleko od domu… Gdy opadła kurtyna, oklaski były artyleryjskie. Aktorzy dali koncert. Domańska (Orgonowa), stworzyła postać, którą kiedyś obecni żołnierze będą straszyć swoje dzieci… Major, w interpretacji Belskiego przyprawiał ludzi o najprawdziwsze zmartwienia swoimi kłopotami. Zewnętrznie aktorki wyglądały tak, że poważnie można się obawiać, czy po objeździe teatru, do stanu zakochanych w wojsku, nie przybędzie kilka nowych tysięcy żołnierzy”.

Z kolei „Wiadomości Polskie” w Londynie zamieściły we wrześniu 1943 roku list widza (Jerzego Bazylewskiego) o tym przedstawieniu i tym teatrze: „Premiera „Dam i huzarów” jest w tej części świata wydarzeniem historycznym. I nie tylko to sprawia, że tysiące żołnierzy podziwia rajery, robron i husarskie błękitne mundury. Myślę o poziomie gry, reżyserii i o dekoracjach. Pierwsze przedstawienie „Dam i huzarów” odbyło się na dziewiczej pustyni. Przyszło na nie cztery tysiące ludzi. Po przedstawieniu żołnierze nie chcieli odejść do namiotów. Podchodzili do aktorów, dotykali ich strojów, sprawdzali, czy aby i poza sceną nie mówią oni językiem, jaki płynął przez dwie godziny ze sceny… I chociaż przedstawienie odbyło się pod ciemnym irackim niebem, chociaż chwiały się na wietrze świetne dekoracje Wiecheckiego i w antraktach pracowicie trzeba było odkurzać wspaniałe kostiumy, uszyte przez jednego z najlepszych krawców przedwojennych 62-letniego strzelca Szczepankiewicza, przedstawienie stało się dla tysięcy wielkim przeżyciem. Teatr codziennie gra gdzie indziej. Aktorzy codziennie przejeżdżają 300-400 kilometrów. Jesteśmy z tego teatru dumni”.

Tekst ten był później cytowany wielokrotnie, m.in. przez Zygmunta Nowakowskiego w artykule „Gdziekolwiek jest Polak…”, zamieszczonym w „Programie jubileuszowym Teatru Dramatycznego” z okazji 4 – lecia pracy (od Bagdadu 1943 do Londynu 1947), które obchodzono uroczyście w 1947 roku w „Scala – Theatre” w Londynie, grając przedstawienie „Droga Konrada” wg tekstu skomponowanego z fragmentów polskich arcydzieł dramatycznych Zygmunta Krasińskiego, Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Stanisława Wyspiańskiego i Stefana Żeromskiego.

A samo przedstawienie „Dam i hurazów” wspominano także wiele razy. M.in. Hugo Krzyski w „wojennym” „Pamiętniku Teatralnym” (1963 z. 1-4):

Sceneria tej premiery była wyjątkowa i niepowtarzalna: pustynia, noc, wyiskrzone gwiazdami niebo, widownia żołnierska na olbrzymiej hałdzie piasku i w „lożach” , czyli na samochodach, których latarnie skierowane na scenę dodatkowo ją oświetlały, oprócz agregatowa głęboko ustawionego w pustyni, by zniwelować jego hałas, i wreszcie ten polski dworek wyczarowany na irackim piasku przez scenografa Wiecheckiego, huzarskie mundury i frywolne kiecki Zuzi, Fruzi i Józi. Ta premiera (początek o 21.00 z dwóch powodów: mrok i wreszcie trochę chłodniej – w dzień było 40) wiąże się ściśle z osobą czarującego kolegi A. Żabczyńskiego. Był wówczas adiutantem 5 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej. Zrozumiałe, że właśnie on najgorliwiej zajmował się teatralnymi gośćmi. Gościnność i troskę o efekt przedstawienia posunął do tego stopnia, że na wołanie majora >>„Grześ, wystrzel z moździerza<< dal nam taki wystrzał, jakiego żaden teatr w Polsce dotychczas nie miał. Istotnie, gdy padły na scenie te słowa, wystrzeliła oryginalna przeciwlotnicza armata, tzw. 75-tka. Oczywiście wrażenie kolosalne – tylko niestety armata stała za blisko, podmuch zmiótł część dekoracji, a aktorów obsypała lawina piasku. Pół godziny trwało doprowadzenie sceny i wykonawców do porządku. Widownia szalała” („O teatrze wojskowym na Bliskim Wschodzie i we Włoszech”, s. 341).

Takie święto teatralne, jak przedstawienie „Dam i huzarów” Aleksandra Fredry, Teatr Dramatyczny sprawił żołnierzom przed zakończeniem wojny jeszcze kilka razy, więc zawsze przedstawienia cieszyły się ogromnym powodzeniem. Po sztuce Herminii Naglerowej i komedii Aleksandra Fredry grano repertuar klasyczny i sztuki ludowe, głównie w reżyserii Wacława Radulskiego (czasem Jadwigi Domańskiej lub Stanisława Belskiego, później od Włoch także Leny Zelwerowicz i Leopolda Pobóg-Kielanowskiego):

– „Dom otwarty” Michała Bałuckiego, w reżyserii Wacława Radulskiego, w dekoracjach Ludwika Wiecheckiego, kostiumach Zofii Kwiatkowskiej i Piotra Szczepankiewicza, z muzyką Stefana Białoguskiego (premiera 25 XI 1943 w obozie „Barbara” w Palestynie; na widowni m.in. generał Kazimierz Sosnkowski, Naczelny Dowódca Armii Polskiej na Wschodzie; przedstawienie grano w sumie 30 razy);

– „Szelmostwa Skapena” Moliera, w reżyserii Wacława Radulskiego (premiera 19 V 1944 w Obozie Ozdrowieńców w Pallagiamo na południu Włoch);

– „Wesele na Górnym Śląsku” Stanisława Ligonia, w reżyserii Wacława Radulskiego (22 lipca 1944 w Anconie – po zdobyciu miasta przez polskie oddziały 18 VII 1944 );

– „Pastorałki 1944” Łukasza Pągowskiego, w reżyserii Wacława Radulskiego (27 XII 1944 w Motoli w południowych Włoszech – w Szpitalu Wojskowym nr 3 należącym do 2 Korpusu);

– „Zemsta” Aleksandra Fredry w reżyserii Stanisława Belskiego (23 II 1945 w Castro Caro we Włoszech; grana także w Forli, Faenzie, Bolonii);

– „Turandot” Carla Goldoniego (premiera 25 V 1945 w Castro Caro we Włoszech).

Wystawiono też, w reżyserii Wacława Radulskiego, dramat pt. „Sprawa nr 113, będący debiutem Jerzego Laskowskiego, młodego poety i żołnierza. Dramat opisywał – na podstawie autentycznych niemieckich dokumentów zdobytych podczas walk w Libii – sąd wojskowy nad Ślązakiem zmobilizowanym do wojska niemieckiego, a potem oskarżonego o zdradę za próby dotarcia do polskiego wojska pod wpływem rozbudzonego przekonania o przynależności do narodu polskiego” (premiera 25 II 1944 w Rehovot w Palestynie; następnego dnia 26 lutego 1944 grano w Szpitalu Inwalidów nr 5, a 27 lutego 1944 – w obozie „Barbara” – dla Szkoły Junaków i Kadetów.

W Ankonie 11 XI 1944 Teatr dał uroczysty koncert z okazji Święta Narodowego (jeden ze stu różnych koncertów! Na szlaku swojej wędrówki). Występowała orkiestra, dialogowali, recytowali i śpiewali aktorzy: Jadwiga Domańska, Weronika Ignatowicz, Adam Aston, Hugo Krzyski, Wacław Radulski.

W dniach pierwszych premier „Tu jest Polska” i „Dam i huzarów” Teatr Dramatyczny Armii Polskiej na Wschodzie miał już za sobą długą i ciężką, ale owocną drogę.

Zaczął organizować się przy wojsku polskim tworzonym w ZSRR (od 10 sierpnia 1941) w Buzułuku i Tockoje niedaleko Orenburga – na mocy umowy polsko-sowieckiej, nazywanej „umową Sikorski – Majski”, a podpisanej 30 lipca 1941 roku w Londynie – po napaści Niemców na Związek Radziecki 21 czerwca 1941 roku.

Był pierwszym z dwóch najważniejszych polskich scen żołnierskich podczas II wojny światowej (obok teatru polskiego, który powstał w 1943 roku przy I Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki w Sielcach nad Oką, a po dotarciu w 1944 roku do Lublina zmienił nazwę na Teatr Wojska Polskiego). Miał nie tylko najwięcej premier, przedstawień i widzów, ale także wysoki poziom artystyczny.

Początkowo – z braku możliwości kadrowych i materialnych – grano jedynie składane programy estradowe. Organizacją programów kierowała Jadwiga Domańska – aktorka, przybyła do Buzułuku z obozu pracy w Nowosybirsku, skazana na 8 lat tego obozu po aresztowaniu przez NKWD, gdy przekraczała nielegalnie granicę ZSRR jako kurierka Związku Walki Zbrojnej. „Dowlekali się tam ludzie, których „opieka” Związku Sowieckiego doprowadziła na dno ludzkiej egzystencji” – napisała po latach (s. 13).

Józef Czapski w książce „Na nieludzkiej ziemi” (Paryż 1989) wspominał jej pierwsze występy w Buzułuku (w przedrewolucyjnej resursie ziemiańskiej, która była siedzibą sztabu Armii Polskiej na Wschodzie): „Zaledwie wypuszczeni z obozów słuchaliśmy w zbitym tłumie, w zimnej sali sztabu w Buzułuku, Domańskiej. Późniejsza twórczyni naszego Teatru Dramatycznego, smukła, młoda kobieta o jasnych włosach, deklamowała dźwięcznym niskim głosem o niezapomnianym akcencie „Fortepian Szopena” [Norwida]” (s. 14).

W Buzułuku Jadwiga Domańska zorganizowała kilka imprez teatralnych. Pierwsze występy dał Teatr polowy nazwany „Czołówką Rewiową” pod kierownictwem Kazimierza Krukowskiego (1 i 11 listopada 1945 ). Potem były: „Wieczór Maryjny” w Święto Matki Boskiej, podczas którego zagrano „Śluby Jana Kazimierza” (8 XII 1941), „Wieczór Świąteczny” 24 grudnia 1941 „Na rozśpiewanej fali” – z udziałem basa Stanisława Pieczory, Akademia powitalna Naczelnego Wodza Władysława Sikorskiego (m.in. z wierszem napisanym na tę okazję przez poetkę Ludwikę Biesiadecką).

Na przełomie listopada i grudnia 1941 roku z obozu w Workucie dotarł do formującej się 6 Dywizji Lwowskiej w Tockoje Wacław Radulski. Został tam kierownikiem i reżyserem Teatru Polskiego Ośrodka Organizacji Armii w Tockoje (wystawił „Pastorałkę 1941”) i wraz z Jadwigą Domańską z Buzułuku zaczął starać się o zorganizowanie teatru dramatycznego.

W 1942 roku artyści organizującego się teatru opuścili ZSRR wraz z wojskiem polskim pod dowództwem generała Władysława Andersa. Wyjechali dwoma grupami: do Teheranu w Iranie (24 II – 4 IV 1942, 43.858 osób) i do Quisil-Ribot w rejonie Khanaquin w Iraku (9 VIII – 1 IX 1942, ok. 65.000 osób).

W Iraku, gdzie od 12 IX 1942 kształtowała się Armia Polska na Wschodzie pod dowództwem Władysława Andersa (w jej skład weszły tu także: Korpus Strzelców gen. J. Zająca i Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich), Jadwiga Domańska przygotowała kilka przedstawień: na postoju w Quisil-Ribot pod Bagdadem dwa widowiska plenerowe, „Ognisko Żołnierskie” na pamiątkę powstania Dywizji Kresowej, „Jasełka 1942/1943” (w wykonaniu zespołu amatorskiego 6 Dywizji Lwowskiej, wyreżyserowane przez Witolda Sikorskiego i por. Michała Siemiradzkiego). Dzięki staraniom jej i Wacława Radulskiego oraz przychylności i zrozumieniu Józefa Czapskiego, szefa Wydziału Propagandy i Oświaty w Armii Polskiej na Wschodzie, na mocy rozkazu naczelnego dowództwa z dnia 1 IV 1943 został utworzony Żołnierski Teatr 2 Korpusu Armii Polskiej na Wschodzie pod dowództwem gen. Władysława Andersa, nazywany potem Teatrem Dramatycznym Armii Polskiej na Wschodzie. Kierownikiem teatru została od 1 VI 1943 – Jadwiga Domańska, a głównym reżyserem – Wacław Radulski.

Teatr grał głównie w wielu miejscach stacjonowania polskich żołnierzy, ale także dla polskich uchodźców, polskich sierocińców i szkół oraz cudzoziemców – alianckich żołnierzy i ludności cywilnej w niezliczonych miejscowościach, jak Kirkuku, Petah-Tigwa, Gedera, Tel-Awiw (8 X 1943 – w teatrze „Ohel”), Jerozolima (9 X 1943 – w sali kina „Edison”, 29 II 1944 – setne przedstawienie), Kair (2 I 1944 – w „College des Freres”), Rehovot (25 II 1944). We Włoszech w Bari, Campobasso, Anconie, Monte Cassino, Recanati… Jadwiga Domańska w 1956 roku wspominała występy w Afryce, a potem we Włoszech:

Na pustyni irackiej całymi niemal dniami wiał hamsin, powlekając wszystko warstwą rudego piasku. Za to po zachodzie słońca zapadała nagła cisza i równie nagła ciemność. Pod gwiaździstym niebem, w fałdzie pustyni, na amfiteatralnym zboczu zasiadali żołnierze – widownia bez ścian mieściła ich setki, czasem nawet tysiące, a przed nimi na zboczu, wywoływane światłem reflektorów z czarnego tła nocy, wyrastały ściany polskiego domu, na piasku zbudowanego” (Jadwiga Domańska „Teatru okres „heroiczny” i „służebny”, s. 16-17). (…) „grało się znowu pod gołym niebem, często na malowniczych placach włoskich miasteczek, na tle jakiegoś renesansowego pomnika czy fontanny”. (Jadwiga Domańska – „Ze wspomnień o Teatrze Drugiego Korpusu”, „Warsztat Teatralny”, Londyn 1956, z. 3).

Teatr cieszył się wielkim powodzeniem. Miał wysoki poziom artystyczny, o czym decydowało profesjonalne wykonanie przedstawień, reżyseria wybitnego inscenizatora Wacława Radulskiego (reżyserowali także Jadwiga Domańska i Stanisław Belski, a później także Lena Zelwerowicz i Leopold Pobóg-Kielanowski), scenografia Ludwika Wiecheckiego (brata znanego felietonisty – Wiecha), Tadeusza Orłowicza (przedwojennego scenografa teatrów krakowskich) i malarza Zygmunta Turkiewicza, a przede wszystkim utalentowanego zespołu aktorskiego.

Przez zespół zawodowych aktorów (początkowo 16 osób, potem 30, wreszcie 58), w którym grali nie tylko tak wybitni, jak Jadwiga Andrzejewska (1915-1977) czy Ludwik Lawiński (1887-1971), przewinęli się również inni znani aktorzy, m.in.: Wanda Baczyńska, Emilia Bauer, Klara Belska, Jadwiga Butscher, Jadwiga Domańska, Weronika Ignatowicz, Joanna Jasińska, Janina Korwin-Szymanowska, Otella Stankiewicz, Hanna Wdowińska, Adam Aston, Stanisław Belski, Adolf Bożyński, Ludwik Brzeski, Karol Guttman, Jan Jasiński, Antoni Kaczorowski, Feliks Karpowicz, Zbigniew Łobodziński, Mieczysław Malicz, Kazimierz Marynowski, Hugon Piesh – Krzyski, Józef Skwierczyński, Henryk Szyfman, Kazimierz Utnik, Józef Winawer…

Teatr miał też fachowych współpracowników. Kazimierz Marynowski był doradcą literackim. Muzyką i administracją zajmował się Henryk Szyfman (potem administrację przejął – Artur Butscher). Adolf Białkowski był charakteryzatorem. Adam Kahane, stolarz, zajmował się maszynerią teatralną, Tonecki – elektrotechniką, Zofia Kwiatkowska, krawcowa, kostiumami.

W dużym stopniu o randze teatru decydował wymieniony repertuar – zarówno klasyczny i ludowy, jak współczesny, a nawet aktualny pisany przez żołnierzy mających literackie aspiracje.

Po zakończeniu wojny Teatr Dramatyczny APW od 8 sierpnia 1945 osiadł w Recanati we Włoszech. Nawiązawszy kontakt z Leonem Schillerem i jego teatrem w Lingen, wzmocnił zespół artystami, którzy postanowili pozostać na emigracji. Zagrał wówczas jeszcze:

– „Mirandolinę” Carla Goldoniego (Recanati, 3 XI 1945);

– „Śluby panieńskie” Aleksandra Fredry w reżyserii Leny Zelwerowicz (Recanati, 20 XII 1945; z Jadwigą Andrzejewską w roli Anieli);

– „Szkarłatne róże” wg włoskiej sztuki współczesnej Aldo de Benedettiego „Dwa tuziny szkarłatnych róż” (Recanati, 12 IV 1946);

– „Wiele hałasu o nic” Williama Szekspira (Recanati, 3 V 1946 – z Jadwigą Andrzejewską w roli Beatrycze; premiera połączona z jubileuszem 35 lecia pracy aktorskiej Ludwika Lawińskiego; grane także w Teatrze Palladium w Anconie);

W sierpniu 1946 roku otrzymał rozkaz udania się do Szkocji i Wielkiej Brytanii. Tam działał przy Polskim Korpusie Przysposobienia i Rozmieszczenia, objeżdżając z programami składanymi i przedstawieniami dramatycznymi ośrodki dla polskich żołnierzy i uchodźców. W Szkocji i Wielkiej Brytanii wystawił jeszcze:

– „Gdzie diabeł nie może” Romana Niewiarowicza, w dekoracjach malarza Zygmunta Turkiewicza (21 IX 1947);

– „Chory z urojenia” Moliera, w reżyserii Pobóg-Kielanowksiego, scenografii Wiecheckiego, z muzyka Szyfmana (15 III 1948);

– „Skalmierzanki” Jana Nepomucena Kamińskiego (w Edynburgu).

Ostatnimi przedstawieniami były: „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego w „Scala Theatre” w Londynie (21 V 1948) i „Spadkobierca” Adama Grzymały-Siedleckiego w reżyserii Leopolda Pobóg-Kielanowskiego (29 VIII 1948 – w Ognisku Polskim w Londynie).

Od 1 września 1948 roku teatry polskie działające w ramach Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia zostały rozwiązane.

Wacław Radulski i wielu aktorów przeniosło się do Monachium i Radia Wolna Europa. Część pozostała w Wielkiej Brytanii, część wyjechała do innych krajów, wielu zmieniło rodzaj zajęć, ale także wielu dalej zajmowało się teatrem.

Jadwiga Butscher, prowadząca „Kronikę” Teatru Dramatycznego, pod datą 31 sierpnia 1948 roku zapisała: „Zamykam Cię, Książeczko moja, nie tak, ani nie tam, jak wierzyłam, zaczynając Cię pisać na pustynnym piasku. Wtedy wierzyłam, że końcowe karty zamieszczą daty przedstawień w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wilnie i Lwowie. Myślałam, że złożę Cię w archiwum na Naszej Ziemi – utrudzona wędrowniczko. Inaczej zrządził los. Muszę Cię zamknąć na obcej ziemni i tylko życzę – aby kiedyś ktoś szczęśliwy zaniósł Cię do Polski. Ty zaświadczysz, że Teatr Dramatyczny 2 Korpusu nie próżnował i szedł wytrwale za żołnierzem polskim jego szlakiem” (tekst cytują m.in.: Edward Krasiński „Z dziejów teatrów żołnierskich”, „Pamiętnik Teatralny” 1998 z. 1-2 oraz i Stanisław Piekarski „Mars i Melpomena”, Warszawa 2000).

Po wybuchu II wojny światowej w 1939 roku (a także później – po inwazji Niemców na Związek Radziecki w 1941 roku) na terenach ZSRR, oprócz aktorów związanych z Teatrem Dramatycznym Armii Polskiej na Wschodzie, znaleźli się także artyści rewiowi skupieni wokół Wiktora Budzyńskiego, Kazimierza Krukowskiego i Konrada Toma.

Artyści z przedwojennej „Wesołej Lwowskiej Fali”, znanej z wesołych dialogów Szczepka i Tońka słynnych „batiarów” z Łyczakowa, skupieni wokół Wiktora Budzyńskiego, już w połowie listopada 1939 przedostali się do Rumunii (tu grali dla uchodźców), a z Rumunii przez Wenecję, Mediolan, Turyn dotarli 18 grudnia 1941 roku do Paryża, a po klęsce Francji – do Wielkiej Brytanii jako Polowa Czołówka Teatralna Wojska Polskiego nr 1. Byli w niej m.in. obok Wiktora Budzyńskiego, Miry Grelichowskiej i Włady Majewskiej, Kazimierz Wajda – „Szczepko” i Henryk Vogelfanger – „Tońko”. O tej „czołówce” pisał Stanisław MarczakOborski: „W takim samym charakterze grała dalej w Anglii, osiągając liczne setki przedstawień na wielu scenach, pod gołym niebem, w namiotach, na pokładach statków, w hangarach i halach fabrycznych. Piosenka Budzyńskiego „Wrócimy tam, dokąd serce dziś tęskni i marzy”, napisana jeszcze [we Francji] nad Sekwaną, stała się nieoficjalnym hymnem oddziałów stacjonujących na wyspach brytyjskich”. („Teatr czasu wojny. Polskie życie teatralne w latach II wojny światowej (1939-1945)”, Warszawa 1967, rozdział III pt. „Theatrum militans”, s. 88).

Natomiast artyści z polskich teatrów dramatycznych w Białymstoku, Grodnie, Lwowie i Łucku oraz artyści rewiowi skupieni przy Filharmonii Lwowskiej dotarli w 1941 roku do Tockoje i organizującej się tak 6 Dywizji Lwowskiej. Spośród czterech zespołów: Ryszarda Franka, Feliksa Konarskiego „Ref-Rena” (zespół nazywany „żelaznodarożnyj”, bo jeździł na występy wagonem kolejowym, w którym także mieszkał), Konrada Toma (z „Polskiego Teatru Miniatur” na ul. 17 Września we Lwowie) i Henryka Warsa (z orkiestrą „Teatralny Jazz”) dwa zespoły – Feliksa Konarskiego „Ref-Rena” i Kazimierza Krukowskiego utworzyły przy organizującej się Armii Polskiej „Teatr Polowy – Czołówka Rewiowa Wojskowego Biura Propagandy i Oświaty” pod kierunkiem Konrada Toma. Pierwsze występy w Buzułuku odbyły się 1 i 11 listopada 1941 roku, a 31 grudnia 1941 roku grano przedstawienie „Wesoły Sylwester” w reżyserii Kazimierza Krukowskiego (z muzyką Ludo Philippa i Alfreda Schutza). W połowie 1942 roku aktorzy z Kazimierzem Krukowskim i Konradem Tomem opuścili ZSRR wraz z Armią Polską gen. Władysława Andersa i działającymi przy Armii zawiązkami przyszłego Teatru Dramatycznego Armii Polskiej na Wschodzie pod wodzą Jadwigi Domańskiej i Wacława Radulskiego – opuścili dwoma drogami: przez Teheran w Iranie i przez Palestynę. A potem, grając dla wojska i polskich uchodźców, podążali wojennym szlakiem – przez Teheran, stolicę Iranu, Irak, Syrię, Palestynę (terytorium Izraela i Jordanii), Egipt, Włochy do Wielkiej Brytanii.

W małych grupach jako „lotne brygady” i „czołówki polowe” występowali pod rozmaitymi nazwami: Zespół Artystyczny Dowództwa Wojska Polskiego na Środkowym Wschodzie (Haifa, w sali teatru „En-Dor”, 5 X 1942), Zespół Artystyczny Armii Polskiej na Wschodzie (Jerozolima, w sali kina „Orion”, 12 XI 1942 – rewia w reżyserii Kazimierza Krukowskiego „Jutro będzie lepiej”). Czasem tworzyli dwa zespoły – jeden Feliksa Konarskiego – „Ref- Rena”, drugi – Kazimierza Krukowskiego; czasem łączyli się w jeden polski zespół reprezentacyjny pod nazwą „Polish-Parade” i dawali przedstawienia dla cudzoziemców.

W zespołach byli świetni komicy (Ludwik Lawiński i Konrad Tom), piosenkarze (Adam Aston, Stanisław Ruszała) i śpiewające aktorki – Jadwiga Andrzejewska, Renata Bogdańska, Weronika Ignatowicz (po wojnie znana jako Bell, gwiazda paryskiego „Folies Bergere”), Zofia Terne oraz tancerze (duet – Nina i Jerzy Neyowie).

W okresie bitwy o Monte Cassino „Czołówka Teatralna Armii Polskiej na Wschodzie” występowała wśród frontowych oddziałów (od 6 maja 1944 w Vitenso, Aquafondata, Pozzilli, San Pietro Infine, Venafro i Capriati). Wówczas w nocy z 17 na 18 maja 1944 roku – a więc tuż przed zdobyciem Monte Cassino i wkroczeniem polskich żołnierzy 12 Pułku Ułanów Podolskich do ruin klasztoru benedyktynów – Feliks Konarski ułożył „Czerwone maki na Monte Cassino”, a muzykę skomponował od razu Alfred Schutz. W Bitwie o Monte Cassino zginęło 923 polskich żołnierzy z 2 Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa, ponad trzystu uznano za zaginionych, rannych było około trzech tysięcy. Feliks Konarski dopiero po wielu latach wydał „Historię „Czerwonych maków” (Londyn 1961).

Wiele interesujących informacji o występach artystów rewiowych zawierają m.in.: – wypowiedź Ireny Andersowej drukowana pt. „Polska Parada” (s. 23-25) w wydawnictwie pod redakcją Izoldy Kiec, Dobrochny Ratajczakowej, Jacka Wachowskiego: „Teatr i dramat polskiej emigracji 1939 – 1989”, Poznań 1994;

– artykuł Anny Mieszkowskiej – „Czołówki Rewiowe Armii Polskiej na Wschodzie 1941-1947” („Pamiętnik Teatralny” 1998 z. 1-2).

A o Teatrze Dramatycznym APW:

-1. artykuł Edwarda Krasińskiego „Z dziejów teatru żołnierskiego” („Pamiętnik Teatralny” 1998 z. 1-2 );

– 2. książka Stanisława Piekarskiego „Mars i Melpomena” (Warszawa 2000, m.in. w rozdziale III pt. „Od Buzułuku do Teheranu”, w rozdziale IV pt. „Na bliskim i środkowym Wschodzie” („Powstanie i działalność Teatru Dramatycznego APW”, s. 141-157), rozdz. V pt. „Na Ziemi włoskiej” (2. „Teatr Dramatyczny 2 Korpusu”), rozdziale VI pt. „Teatry Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia”;

– 3. o wielu najwybitniejszych twórcach tego teatru informuje „Słownik biograficzny Teatru Polskiego” ( tom 1 -1765-1965, Warszawa 1973; tom 2 – 1900 – 1980, Warszawa 1994).

Do lektury jest też wiele interesujących książek zawierających wspomnienia i prace badawcze o teatrach żołnierskich podczas II wojny światowej (notujących ogromną ilość faktów teatralnych i ogromną ilość nazw zespołów), m.in.:

– Feliks Konarski – „Historia „Czerwonych maków” (Londyn 1961);

– „Pamiętnik Teatralny” 1963 z. 1-4 (tzw. wojenny oraz „Pokłosie „Zeszytu wojennego”,

Pamiętnik Teatralny” 1964 z. 4, s. 407-435);

– Jadwiga Korzeniowska – „Melpomena walcząca” (Warszawa 1977);

– Wiesław Mirecki – „Wozem Tespisa po obcych drogach” (Warszawa 1984);

– Kazimierz Krukowski – „Z Melpomeną na emigracji” (Warszawa 1987);

– „Teatr i dramat polskiej emigracji 1939 – 1989”, Poznań 1994 (pod red. Izoldy Kiec,

Dobrochny Ratajczakowej, Jacka Wachowskiego);

– Edward Krasiński – „Z dziejów teatrów żołnierskich”, „Pamiętnik Teatralny” 1998 z. 1-2);

– Józef Czapski – „Na nieludzkiej ziemi” (Londyn 1989);

– Stanisław Piekarski „W cieniu muz” (Warszawa 1998)…

Bożena Frankowska

Leave a Reply