7 czerwca 2014, godz. 13:00 – 15:00, Teatr meta-codzienny, performens inspirowany manifestem Helmuta Kajzara pod tym samym tytułem – działania w przestrzeni miejskiej Wrocławia, przygotowanie: Tomasz Cymerman
Cykl performensów przypominających ideę teatru meta-codziennego, którą bez mała czterdzieści lat temu powołał do życia Helmut Kajzar. Jego akcje, przeprowadzane zazwyczaj z Krzysztofem Zarębskim, były pionierskie. Odbywały się najczęściej poza budynkiem teatru, miały zwrócić uwagę odbiorcy na fakt, że większość ludzkich działań w obrębie rzeczywistości społecznej jest wypadkową dialogu różnego rodzaju konwencji. Życie to nic innego jak wypracowywana przez wieki umowność.
Cykl akcji, jakie odbędą się 7 czerwca 2014 roku, jest próbą przypomnienia estetyki teatru meta-codziennego. Gdzie jest granica teatru? Jak dalece można dekonstruować rzeczywistość wokół nas? Gdzie znajduje się w tym wszystkim jednostka? Czy rzeczywistość może nie być opresyjna? Gdzie przejawiają się mechanizmy, które utrudniają człowiekowi przeżywanie własnej wolności?
Działania odbywać się będą w przestrzeni Wrocławia między godzinami 13:00 a 15:00. Każdy może stać się zarówno ich uczestnikiem, jak i współtwórcą/aktorem. Zobaczmy rzeczywistość na nowo!
MANIFEST TEATRU META-CODZIENNEGO
Teatr meta-codzienności odwołuje i unieważnia wszystkie trzy reguły
dramatu(gr. drama), rodzaj literacki (obok epiki i liryki), obejmuj... More klasycznego, jedność czasu, miejsca i akcji. Wszystkie jedno-
cześnie. W teatrze meta-codzienności „teatr” odzyskuje swój rytualny
sens, odzyskuje godność
i urodę
i ostateczność
i zwykłość
i prostot – Gotowania mleka –
Zamykania i Otwierania drzwi –
Ubierania i Rozbierania –
Patrzenia przez okno.
Od tej pory „teatr” staje się miejscem pośrednim –
takim jak schody jak korytarz, jak
Ziemia. Jest zwykły,
nawet w nieprawdopodobieństwie.
Odzyskuje czas teraźniejszy,
przeszły i przyszły.
Odwołując reguły i uwalniając wyobraźnię od ich przemocy
zmienia je w instrumenty
wyobraźni. Teatr meta-codzienności
jest teatrem powszechnym i jednostkowym.
Poprzez to co jedyne
umożliwia kontakt
suwerennych jednostek.
Helmut Kajzar, 1977
Akcje performatywne Helmuta Kajzara z 1981 roku, do których – między innymi – nawiązuje Tomasz Cymerman, zatytułowane Teatr meta-codzienny. Samoobrona. Magiczny Manifest zrealizowane zostały we wrocławskim Biurze Wystaw Artystycznych „Awangarda(fr. avant-garde = straż przednia), nowatorskie ruchy artys... More”. Zakończył je jednorazowy pokaz we Wrocławskim Teatrze Współczesnym [5-8 maja 1981]. Wrocławska prezentacja była ostatnia, wcześniejsze miały miejsce w Warszawie, Scheersbergu, Berlinie Zachodnim. Akcje były zróżnicowane, choć powracały podobne elementy.
Marcin Kościelniak pisze w monografii Kajzara: „«Zmianę sposobu patrzenia» na codzienność – wymiar «meta» codzienności, czy też wyobcowanie codzienności – gwarantowała inscenizacyjna rama, czyli niecodzienne czasowe bądź przestrzenne usytuowanie zwykłych czynności. W akcjach ulicznych Kajzar na różne sposoby i w rożnych przestrzeniach ustanawiał tymczasową granicę, która oddzielała «scenę» od «widowni».
[…] W epizodach wrocławskiej akcji rolę linii grała przeszklona witryna galerii BWA z namalowanym napisem «Samoobrona. Manifest magiczny. Teatr meta-codzienny», która służyła jako teatralna rama dla dwóch równolegle rozgrywanych spektakli – «meta-codziennego», w galerii, i «codziennego», na ulicy – których uczestnicy mogli się wzajemnie oglądać. Kajzar wygrywał to napięcie, wyprowadzając niektóre działania artystyczne na zewnątrz galerii bądź wprowadzając w «sztuczną» przestrzeń galerii fragmenty «natury»: błoto, liście”.
Marcin Kościelniak przytacza fragmenty rozmowy Kajzara z Henrykiem Stażewskim [nagranie zachowało się w archiwum żony Jolanty Lothe], w której wspominał wrocławską akcję: „Wychodziliśmy na miasto. Mówiliśmy na przykład nagrane na magnetofon wiersze, stawaliśmy w kolejkach z magnetofonami, tak co piąta osoba. I puszczaliśmy z magnetofonów nagrany wiersz, taki mój fragment Samoobrony. I ludzie stali i mówią: «co to było, znamy jeden wiersz w całej kolejce» [mieliśmy pięć magnetofonów]. Potem były dwie rozmowy, dwie kolejki ze sobą rozmawiały wierszem. Ludzie stali w kolejce jednej i tu odpowiadali: «Posłuchajcie pieśni niewolnika» i tu znowu «a teraz, teraz…». Takie dialogi w kolejkach żeśmy robili”.