Napisał Bronisław Tumiłowicz w wydaniu 47/2012.
– Więcej ludzi chce dziś robić teatr, niż go oglądać. Dziś w Warszawie trzeba sobie widzów wyrywać. – mówi Tadeusz Słobodzianek, dramatopisarz, krytyk i reżyser. – Ta walka, zapełnianie widowni, by spektakl mógł być grany, pasjonuje mnie teraz najbardziej. Ciekawi mnie zresztą w tej chwili coś, w czym nikt nie potrafi pomóc, co trzeba w jakiś sposób zdobyć samemu: doświadczenie w rozumieniu publiczności. Zauważyłem np., że widzowie w Warszawie mają siódmy zmysł, wyczuwają rzeczy wartościowe w każdym miejscu, nawet jeśli trzeba iść do niego kanałami, a w innych przypadkach, choćby czasopisma branżowe stawały na rzęsach, święty Boże nie pomoże.
Cały tekst dostępny w drukowanym wydaniu „Przeglądu”.