Przejdź do treści

Yorick nr 38 (marzec 2014)

Przegląd Teatralny i Literacki ISSN 2080-9980

Raj widza

Czy widz we współczesnym teatrze skazany jest jedynie na piekło? No, czasem na czyściec, kiedy przechodzi tortury wątpliwości. Nie, od czasu do czasu zdarza mu się znaleźć w raju. Tak właśnie jest podczas przedstawienia Macieja Wojtyszki „Dowód na istnienie drugiego” w Teatrze Narodowym (scena przy Wierzbowej), spektaklu w dwójnasób Wojtyszki, bo przecież wedle sztuki jego autorstwa i w jego reżyserii.

Czytaj dalej »Raj widza

Grzegorz Sinko. Lata sumiennej roboty1

,,Jeśli krytyk teatralny zechce się wyłączyć z dyskursu toczącego się między sceną a widownią, jego recenzja (czy raczej esej) będzie tekstem niezależnym od przedstawienia – swoistym dziełem własnym krytyka, które zresztą jak każdy tekst pisany może podlegać wszelkim procederom dekonstrukcji przez czytelnika”.

,,Choć recenzja jest gatunkiem literackim, a więc dziełem sztuki języka, która pełni wszystkie funkcje takiego dzieła skodyfikowane przez Romana Jakobsona, musi ona jednak, jeśli ma posiadać wartość również jako opis, kłaść nacisk na funkcję referencjalną, na opowiedzenie o tym, co się działo w teatrze. Musi również zająć stanowisko semiotyczne, które polega na powiedzeniu, co to wszystko znaczy”.

To słowa wypowiedziane przez niezwykle wnikliwego krytyka teatralnego, wybitnego teatrologa – jednym słowem uczonego wielkiego formatu – Grzegorza Sinkę.

Czytaj dalej »Grzegorz Sinko. Lata sumiennej roboty1

Debiut powieściowy Katarzyny Michalik-Jaworskiej

Nakładem wydawnictwa Dobra Literatura ukazała się debiutancka powieść Katarzyny Michalik-Jaworskiej, dziennikarki i recenzentki teatralnej, szefującej Kołu Młodych Polskiej Sekcji Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyki Teatralnej (AICT/IATC), często goszczącej na łamach „Yoricka”.

Powieść Pomyślę o tym jutro zebrała już dobre opinie i recenzje (część z nich publikujemy), toteż autorka zapowiada następne książki. Na mapie młodej prozy pojawiło się nowe nazwisko.

Czytaj dalej »Debiut powieściowy Katarzyny Michalik-Jaworskiej

Podróż do kresu

„Tramwaj zwany pożądaniem” w reż. Bogusława Lindy w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Z przekonaniem, że świat powinien lec u jej stóp i warować, rodzi się i żyje Blanche z „Tramwaju zwanego pożądaniem” Tennessee Williamsa, przygotowanego przez Bogusława Lindę w Ateneum. To drugi z rzędu Williams w Warszawie, po przebojowej „Kotce na gorącym blaszanym dachu” w Narodowym. Spektakl ten nie ma w sobie nic z mdłego sentymentalizmu, który ciągnął się za Williamsem latami. „Tramwaj” Lindy tchnie autentyzmem – niczego nie udaje, odsłania psychiczne otchłanie, w których miotają się bohaterowie. Zwłaszcza Blanche, zrujnowana, dosłownie i psychicznie, w ostatniej podróży do kresu marzeń. W kreacji Julii Kijowskiej poruszająca jest „sztuczna bezpośredniość” – Blanche cały czas udaje, gra, próbuje być kimś innym, niż jest, ale jej prawdziwa natura życiowego rozbitka, alkoholiczki i nimfomanki, upadłej panienki z dobrego domu, co chwila wynurza się spod maski.

Czytaj dalej »Podróż do kresu

Kot na tacy

Kot w butach Teatru Syrena mógł być powodem do opowiedzenia nowej historii, szansą na coś, czego nie było, choć mówią, że w teatrze było już wszystko… Reżyserujący przedstawienie Jacek Bończyk napisał nowe libretto, nie otworzyło ono jednak przez nikogo wcześniej nieotwieranych drzwi…

Czytaj dalej »Kot na tacy

PIOTR FRONCZEWSKI AKTOR DOSKONAŁY – ZAWSZE I WSZĘDZIE

Jest Pan ideałem młodzieży, osoby starsze uwielbiają Pana, dzieci walą jak w dym na „Akademię Pana Kleksa” (Tomasz Kuczyński).

W teatrze i w widowisku, w radiu, w filmie i w telewizji, w kabarecie Jana Pietrzaka i na estradzie, na płytach z piosenkami, recytacjami i opowieściami o Harry Potterze, w rapowym śpiewaniu i w polskich wersjach gier komputerowych.

Tak mówiono w Elogium, czyli Laudacji podczas wręczania Nagrody im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya Panu Piotrowi Fronczewskiemu, aktorowi i reżyserowi – artyście teatru.

Nagrodę „za całokształt twórczości” przyznał Klub Krytyki Teatralnej, czyli Polska Sekcja Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych (AICT – Association International des Critiques de Theatre// International Association of Theatre Critics).

40 lat temu w 1973 roku Pan Piotr Fronczewski otrzymał pierwsze wyróżnienie – „Złote Grona” na Letnim Festiwalu w Łagowie „dla najlepszego odtwórcy roli drugoplanowej” w filmie Edwarda Żebrowskiego Ocalenie (1972) – grał tam Lekarza, a w obsadzie byli m. in. Aleksander Bardini (Profesor), Jan Englert (Andrzej), Jerzy Kamas (Ksiądz), Marian Opania (Szczeniak), Czesław Wołłejko (Dyrektor), Zbigniew Zapasiewicz (Adam).

Czytaj dalej »PIOTR FRONCZEWSKI AKTOR DOSKONAŁY – ZAWSZE I WSZĘDZIE

Singer (nie tylko) dla dzieci

21 marca w Teatrze Żydowskim odbyła się premiera bajki dla dzieci i dorosłych „O karpiu, kozie i trąbce, która gasiła pożary”, w reżyserii Adama i Macieja Wojtyszków na podstawie bajek I. B. Singera.

Teatr dla dzieci, traktowany nieco po macoszemu, niestety nie ma się najlepiej. Młodego widza się lekceważy. Zupełnie niesłusznie, bo to bardzo wymagająca publiczność. Tym bardziej cieszy, gdy pojawia się coś dobrego. A najnowsza premiera Teatru Żydowskiego, to „coś” zdecydowanie wyjątkowego. To mądre i zabawne przedstawienie. Po części jest to zasługa samego Isaaca Bashevisa Singera, na podstawie opowiadań którego ono powstało. O ich wartości nie dość by pisać. Jednak spektakl w Żydowskim to także prawdziwa feeria barwnych postaci, wyraźnych charakterów, dużo humoru, sporo piosenek i zabawna choreografia. Słowem: wszystko, co w spektaklu dla dzieci być powinno. Adam i Maciej Wojtyszko, reżyserzy tego plastycznego widowiska potraktowali młodego widza z należytą powagą i szacunkiem. Zaproponowali mu prawie dwie godziny rozrywki na wysokim poziomie.

Czytaj dalej »Singer (nie tylko) dla dzieci

Spowiedź Boga

Grażyna Korzeniowska pisze po warszawskiej premierze Niżyńskiego Kamila Maćkowiaka:

Musi się spieszyć. Musi zdążyć zapisać, wyznać wszystko, nim zapomni, nim całkiem osunie się w obłęd… Ciemność jest coraz częstsza, jasność na chwilę oświetla miniony czas… Kocha? Kochał? Nienawidzi? Nienawidził? A może jednak kochał? Na pewno kochał… Kochał taniec… A tańczył jak Bóg. Tak mówili wszyscy…
Nazywał się Wacław Niżyński, był wybitnym tancerzem i choreografem. Zmarł w zaledwie 60 roku życia. Nim choroba psychiczna wzięła go całkowicie we władanie, prowadził dziennik.
Ta przestrzeń jest jak klatka – z boków zamknięta metalowymi prętami, z przodu ograniczona cienką żyłką splecioną w kratę, z tyłu – biała ściana, podłoga – z przezroczystego pleksi. Żadnych mebli, tylko krzesło.

Czytaj dalej »Spowiedź Boga

On tu nie pasuje

Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie” o Mizantropie w Teatrze Dramatycznym (Scena na Woli im. T. Łomnickiego):

Mizantrop opowiada o kimś, kto nie pasuje do świata. I który wcale nie chce się przystosować do świata, ale raczej przystosować świat do siebie. Jego radykalizm jest drażniący, bezkompromisowość niekiedy śmieszna, a osamotnienie bezbrzeżne. Toteż Alcest nie może się w tym świecie zmieścić i musi odejść, mimo ostrzeżeń życzliwego mu przyjaciela Flinta, który zachęca go do kompromisu. Alcest nie chce jednak świata, w którym panuje hipokryzja, powierzchowność, udanie. Woli uporczywie trwać w buncie.

Dziwna to komedia, w której na szali wyborów znajduje się prawda w tak skrajnym ujęciu, bez żadnych ustępstw i wyjątków. Chociaż wyjątek się znajduje – Alcest kocha się w Celimenie, za którą ciągnie się sznur wielbicieli. Ją też chciałby odmienić, ale zadanie okazuje się ponad siły.

Tak gra Alcesta Wojciech Solarz

Czytaj dalej »On tu nie pasuje

LEKTURY SZKOLNE NA SCENIE – DZISIEJSZE I DAWNE

Bożena Frankowska o ZEMŚCIE Aleksandra Fredry w Teatrze Polskim w Warszawie za dyrekcji Andrzeja Seweryna i Jarosława Gajewskiego:

Każdy teatr o charakterze dramatycznym, utrzymywany z pieniędzy społeczeństwa, ma obowiązek mieć w repertuarze dramaty czy adaptacje należące do klasycznej literatury oraz utwory pisarzy współczesnych, dbać o różnorodność tematyczną i stylistyczną obu tych nurtów repertuarowych. Ponadto powinien dbać o taki dobór inscenizatorów i wykonawców, by albo wypracować swój rozpoznawalny styl, albo przeciwnie – ukazywać w swoich przedstawieniach rozmaitość możliwości inscenizacyjnych – różne poetyki dramatyczne i różne style wykonawcze.

Czytaj dalej »LEKTURY SZKOLNE NA SCENIE – DZISIEJSZE I DAWNE

SKOJARZENIA ANNY LUTOSŁAWSKIEJ

O książce Anny Lutosławskiej, znanej aktorki, związanej z teatrami Nowej Huty, Wrocławia i Krakowa, którą wydało Wydawnictwo WAM („Skojarzenia zapisane w brulionie”, Kraków 2014) pisze Bożena Frankowska:

Nic mi się w tej książce nie spodobało.

Ma mikroskopijny format.

Jest cienka (192 strony).

Zawiera malutkie i nieliczne ilustracje (42).

Została podzielona na wiele małych rozdzialików (98!).

Czytaj dalej »SKOJARZENIA ANNY LUTOSŁAWSKIEJ

Przestrogi z teatru

Tomasz Miłkowski pisze w miesięczniku „Tak Po Prostu”:

Stare to powiedzenie, ale nadal trafne: teatr wyczuwa wcześniej niebezpieczeństwo, przestrzega, czasem nawet woła, choć najczęściej bywa to wołanie na puszczy. Takim wołaniem jest wymyślony w warszawskim Teatrze Powszechnym cykl spektakli – „Teatr w klasie”. Tytuł spinający wszystkie premiery tego cyklu precyzyjnie oddaje intencje: to są spektakle przygotowane do wykonywania w klasach szkolnych, w warunkach antyteatralnych, we wnętrzach służących zgoła innym celom, gdzie jednak ma stać się teatr, ma narodzić się interakcja między wykonawcą i uczniami. Bo wykonawca zawsze jest jeden, to spektakle jednoosobowe, w których aktor wydany jest na żer uczniowskiej publiczności, ale i publiczność poniekąd pada jego pastwą. Tak właśnie było w inaugurującym cykl spektaklu Tomasza Błasiaka „Sebastian X” Larsa Noréna (reż. Grażyna Kania).

Czytaj dalej »Przestrogi z teatru

Dziecinny bunt Alcesta

Grażyna Korzeniowska o Mizantropie w Teatrze Dramatycznym:

Paradoks. Obejrzeliśmy niezły spektakl, w którym najsłabszym ogniwem jest para głównych bohaterów! Za to od pierwszych wygłoszonych przez aktorów kwestii wiemy bez wątpienia, że mamy do czynienia ze świetnym tekstem. Dokładnie z polskim przekładem. Z nowym polskim przekładem dramatu Moliera Mizantrop. Jego autorem jest Jerzy Radziwiłowicz, wybitny aktor i reżyser, także tłumacz. Utalentowany. Nadał sztuce Moliera nowy walor. Dialog jest potoczysty, jasny bez zawiłości składniowych, celny, zrozumiały dla odbiorcy. Język przekładu brzmi wspaniale, słychać, że wykonawcom dobrze „układa” się w ustach. Każde słowo jest właściwe i na właściwym miejscu, a 11-zgłoskowy rym, jakim posłużył się translator, sprawdza się znakomicie.

Czytaj dalej »Dziecinny bunt Alcesta

„Ach, na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie”

O przedstawieniu Gęś, Śmierć i Tulipan W Teatrze „Baj” pisze Bożena Frankowska:

„Ach, na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie”. Tak pisał w poemacie Maria (1825) poeta romantyczny Antoni Malczewski (1792-1826). Zagadnieniem śmierci przez wieki – od Starożytności interesowały się nie tylko nauki przyrodnicze, ale także filozofia, religia, literatura, sztuka. Z filozofów chyba najdawniej Solon (ok. 635- ok. 560 p.n.e.), który twierdził, że „Nikogo nie można nazwać człowiekiem szczęśliwym przed śmiercią”.

W religii chrześcijańskiej od zawsze funkcjonowało zalecenie „Memento mori” – „Pamiętaj o śmierci”, a modlitwa zanosiła błaganie „Od nagłej i niespodziewanej śmierci, zachowaj nas Panie” (pierwszy polski zapis z lat 1643-1648, prawdopodobnie wg średniowiecznej Litanii do Wszystkich Świętych).

Czytaj dalej »„Ach, na tym świecie Śmierć wszystko zmiecie”

Przyglądać się sobie

O Mizantropie w Teatrze Dramatycznym (Scena na Woli im. Tadeusza Łomnickiego) pisze Katarzyna Michalik-Jaworska:

Molier z nieco odświeżonym językiem przystaje lepiej do czasów? „Dupa” i „gówno” w ustach Mizantropa brzmi (o dziwo!) naprawdę smacznie. Siedemnastowieczna sztuka osadzona we współczesnej scenografii, wśród celebrytów i „bywalców” brzmi współcześnie i nadal gorzko.

Molier napisał sztukę pod wpływem doświadczeń wynikających z ciągłych starań o poparcie króla i przebywania na salonach dworskich. Świat nie zmienił się ani o jotę. Kto chce „istnieć”, musi się starać wkraść w łaski możnych i wpływowych. Musi „bywać”. Grzegorz Chrapkiewicz umieścił akcję spektaklu w przestrzeni mogącej być klubem golfowym, showroomem, czy foyer, w którym odbywają się wernisaże, imprezy, pokazy mody, w którym spotykają się celebryci. Atmosferę przesyconą sztucznością i lansem, podkreślają nowoczesne instalacje, kiczowate rzeźby, samojezdne pojazdy i designerskie kostiumy.

Czytaj dalej »Przyglądać się sobie

Księga jako bohater

„Mistrz i Małgorzata” w reż. Magdaleny Miklasz koprodukcja Teatru Dramatycznego w Warszawie i Teatru Malabar Hotel z Białegostoku na Scenie Przewodnik w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

 

Powieść Bułhakowa, wielokrotnie w Polsce adaptowana przez teatr (i telewizję), trochę straciła na legendzie, ale najwyraźniej powraca do łask. Nic nie dały próby umniejszenia jej rangi i oto „Mistrz i Małgorzata” w inscenizacji Hotelu Malabar (w koprodukcji z Teatrem Dramatycznym) zdaje się odzyskiwać dawną siłę. Teraz jednak inaczej, nie jako wyraz skrytych marzeń o wolności, ale jako hołd składany literaturze zdolnej wyzwalać niczym niekrępowaną duchowość. Nic więc dziwnego, że twórcy spektaklu w głównej roli obsadzili księgę.

Czytaj dalej »Księga jako bohater

Henryk Talar: JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

Zadaję sobie pytanie, kiedy i z jakiego kierunku pojawiła się u mnie ta determinacja, bo tak należałoby określić te moje starania, aby już odpowiedzialnie, już na serio wejść w tę ułudę teatralnego świata. Wiersze na akademiach, amatorskie zespoły teatralne to tylko otoczka, o którą ocierała się większość z nas urodzonych tuż po wojnie. Nie do końca uświadamiających sobie w jak ograniczonym i w jak ograniczającym jednak świecie przyjdzie nam żyć. Konsekwencje powojennej potworności były dla nas, tych w podartych butach i w poszarpanych z brata na brata swetrach, mniej ważne niż dziecięca radość podwórkowych walk, zawodów, ucieczek do tajemnicy łąk czy lasów. Budziły się też i wątpliwości, pytania kierowane najczęściej do siebie.

Czytaj dalej »Henryk Talar: JAK TO SIĘ ZACZĘŁO?

MIEDZIANKA

Barbara Folta o spektaklu „Miedzianka” w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze (premiera 21 grudnia 2013):

W dzieciństwie miałam dom. Ciepły, spokojny, w kwiatach. Ale zostały z niego tylko dwa kominy, spalono go zimą w 1944 roku. Od tej pory czułam się bezdomna. Nowy dach nad głową znalazłam po latach na Dolnym Śląsku, we Wrocławiu. Liczba Polaków wysiedlonych w czasie II wojny światowej to oficjalnie 1 milion 700 tysięcy. Wielu straciło domy w spalonej Warszawie i innych polskich miastach, gdzie ich rodziny mieszkały od wieków. Po wojnie żyliśmy wśród ruin. Dla mnie były to najpierw gruzy rodzinnego Jasła, a potem Wrocławia.

Czytaj dalej »MIEDZIANKA

O banalności…

Grażyna Korzeniowska o spektaklu „Rzecz o banalności miłości” w Teatrze Dramatycznym:

„Sztukę Liebrecht na scenie Teatru Dramatycznego wyreżyserował Wawrzyniec Kostrzewski. Nic nie uronił z wieloznaczności opowieści. Stworzył spektakl piękny, mądry i poruszający.

Dla zaznaczenia opozycyjnych czasów wydarzeń – teraźniejszego i przeszłego – użył filmowego montażu – stosując rodzaj stop klatki dla teraźniejszości, a wydarzenia przeszłe, wydobywając z mroku jasnym snopem światła”.

Czytaj dalej »O banalności…