Przejdź do treści

VII VIII 2006

Lipiec-sierpień 2006

 

 

12 sierpnia

ROZKŁADY JAZDY, CZYLI OSTATNIE PRZEDSTAWIENIE SZTUKI MICHAELA FRAYNA CHIŃCZYCY Petra Zelenki i Michaela Frayna, tłum. Krystyna Krauze, reżyseria Agnieszka Lipiec-Wróblewska, scenografia Marek Chowaniec, kostiumy Dorota Roqueplo, muz. Jacek Grudzień, konsultacja ruchu Bartłomiej Ostapczuk, światło Tomasz Wert, Teatr na Woli.

„Ta podwójność widzenia tego, co widać, i czego (normalnie) nie widać, jest głównym źródłem komizmu – widz zawsze pęka ze śmiechu, kiedy zobaczy, co się dzieje po drugiej stronie kulisy. Atrakcją dla aktorów zaś (i warsztatowym wyzwaniem) była szansa zagrania w jednym przedstawieniu po kilka postaci. Z tego zadania Beata Fudalej i Artur Barciś wywiązali się znakomicie, dając popisy charakterystyczności” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” Nr 35, 2006].

 

2 sierpnia

ŚPIEWNICZEK UPIORNYCH KANTYCZEK, scenariusz i reż. Jerzy Satanowski, opr. muz. Wiesław Wysocki i Jerzy Satanowski,Teatr na Woli, scena Biała Lokomotywa.

Śpiewniczek… to rozrywka w sam raz na słaby festiwalowy kabareton. Znane przeboje, lubiani wykonawcy – a wszystko po to, by publika kiwała się miarowo w prawo i lewo, wyklaskując znajome rytmy. W teatrze kiwać się nie wypada, więc pozostaje klaskanie. Brawa to niezasłużone, bowiem spektakl zamiast śmiechu budzi zażenowanie” [Jacek Wakar, Dziennik nr 92, 5-6 sierpnia 2006].

„Podstawowym grzechem tego spektaklu jest brak dramaturgii. Wprawdzie tematyka wszystkich lub prawie wszystkich piosenek wywodzi się z tzw. czarnego humoru, a i niektórzy wykonawcy prezentują tu poetykę horroru na wesoło, jednak poza tym nie ma tu więzi spajającej całość jako przedstawienie” [Temida Stankiewicz-Podhorecka, Nasz Dziennik nr 185, 9 sierpnia 2006].

„Nie jest to jednak przedstawienie bez jasnych stron. Serce rośnie, gdy na scenie pojawia się Stanisława Celińska” [INC [Iza Natasza Czapska], Życie Warszawy nr 181, 4 sierpnia 2006].

 

15 lipca

SKOK Z WYSOKOŚCI Leslie Ayvasian, tłum. Joanna Turowicz i Krystyna Janda, reż. i wykonanie Krystyna Janda, scenografia: Maciej Maria Putowski, muzyka: Baxtori/Olimpos, Teatr Polonia.

„To jej trzeci tu monodram, jakkolwiek „z wielką obsadą”. Obok aktorki udział biorą w nim także… widzowie. 26 osób otrzymuje kartki z kwestiami, które na dany znak odczytują, podnosząc się z miejsc. Udany eksperyment artystyczny, a przede wszystkim świetna zabawa” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczpospolita” nr 165, 17 lipca 2006]

„Jest to więc typowe przedsięwzięcie antraktowe (w dawnym teatrze to się nazywało interludium), na które może sobie pozwolić aktorka tak świetna jak Janda, ale przed którym należy przestrzec ewentualne naśladowczynie – trzeba naprawdę bardzo dużo umieć, żeby tak wspólnie się pobawić z publicznością (po 65 zł od osoby przy szczelnie wypełnionej sali w upalny, lipcowy wieczór)” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 31, 2 sierpnia 2006].

 

5 lipca

WYRAŹNIE. W MILCZENIU wg projektu Wojciecha Krukowskiego, Akademia Ruchu, premiera podczas XVI Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu.

„Akademia potrafi zatrzeć różnicę między artystą a widzem. Jej członkowie są bezpośredni, chętniej rozmawiają, słuchają publiczności, włączają ją w przestrzeń gry, powierzają nawet proste zadania” [Stefan Drajewski, Głos Wielkopolski nr 157, 7 lipca 2006].

 

4 lipca

NICLAND Anny Burzyńskiej, reż. Magdalena Łazarkiewicz i Rafał Mohr, spektakl dyplomowy studentów Warszawskiej Szkoły Filmowej, Teatr Polonia.

 

1 lipca

YORICK wg Szekspira, reżyseria i wykonanie Wiesław Komasa, scenariusz:Andrzej Żurowski, produkcja niezależna, prapremiera w Domu Dziennikarza w Kazimierzu Dolnym.

Aktor przez godzinę trzyma nas w napięciu, budując od niechcenia rozmaite nastroje, odtwarzając przed widzem proces budowania roli. W tym osobliwym spektaklu i aktor bywa widzem, przyglądającym się sobie ze zdziwieniem, wypróbowującym rozmaite wersje interpretacji tekstu. A więc to także spektakl o zawodzie aktora, o jego tajemnicy. Zdumiewająca technika artysty – jego plastyczny głos, ruch tancerza, bogactwo środków, którymi inkrustuje ten pokaz prestidigitatorstwa scenicznego, sprawia, że godzina mija jak mgnienie oka” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd”, 23 lipca 2006].

 

Leave a Reply