Przejdź do treści

Wielcy polscy wieszcze w innej odsłonie. Koło Sprawy Bożej

Alina Kietrys pisze po premierze KOŁA SPRAWY BOŻEJ w Teatrze Wybrzeże:

Teatr Wybrzeże włącza się w rożne okolicznościowe, rocznicowe święta. Tym razem zachęcony Rokiem Romantyzmu Polskiego ogłoszonym przez Sejm zamówił spektakl u duetu Hetel-Stępień. Konrad Hetel napisał tekst do spektaklu Koło sprawy bożej, opowieści osnutej wokół mistycznych zachowań mistrza Andrzeja Towiańskiego na emigracji i jego religijnej formacji, która spowodowała sporo zamieszania, również w życiowych i twórczych doświadczeniach wielkich polskich pisarzy romantyzmu. Autor próbuje, ale dość powierzchownie, wyjaśnić tajemnice dwóch wielkich romantycznych poetów Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza, którzy w czasie pobytu w Paryżu uzależnili się od „nowej religii” Towiańskiego. Jaka to była relacja, kto był bardziej oddany sprawie, kim rządziła charyzmatyczna i tajemnicza żona Towiańskiego Karolina Towiańska, a kim była Celina Mickiewiczówna i czy rzeczywiście dopadła ją psychiczna choroba, czy może tylko była to jakaś ochronna tarcza przed opryskliwością męża – wieszcza. I czy rzeczywiście mistrz Towiański wspomagał się haszyszem przy okazji częstując nim znakomite grono swoich wyznawców.

Konrad Hetel – rocznik 1991 jest poetą i dramaturgiem. Był sekretarzem Joanny Olczak-Ronikier i asystentem kilku reżyserów, a najważniejsze, że współpracował dramaturgicznie z Krystianem Lupą przy Procesie według Franza Kafki w Warszawie. To ważna artystyczna legitymacja. Ale niestety „opowieść z romantyzmu” w Teatrze Wybrzeże jest nazbyt oczywista, a dialogi, szczególnie na początku, mało nośne. Gdy na scenie pojawią się Towiański i Mickiewicz akcja nabiera kolorów. Tę teatralną opowiastkę wyreżyserował na gdańskiej scenie Radek Stępień – reżyser młodego pokolenia zaliczany do grona „ciekawych inscenizatorów”. Jest to kolejna współpraca teatralna tego twórczego duetu. Po spektaklach opartych o dramaty klasyków: Strindberga, Wyspiańskiego, Artura Millera (także w Wybrzeżu Śmierć komiwojażera), czy wspólnej realizacji Kto zabił Kaspara Hausera i tym razem również tekst i reżyseria to dzieło łączne.

Dramaturgiczna opowieść Hetela jest wyraźnie edukacyjna z elementami ironii wobec „sprawy Towiańskiego” i również jego wyznawców. Reżyser Radek Stępień celebruje tekst, szczególnie na początku, tak jakby przymierzał się do arcydramatu romantycznego. Zbyteczne to namaszczenie i początek przedstawienia jest po prostu nudny. Przez kilka minut na drewnianym, starannie odrobionym „paryskim” poddaszu (z wypisanym, bądź wydrapanym słynnym 44) w skupieniu i ciszy tkwi wpierw jeden bohater, a po jakimś czasie okazuje się, że jest też i drugi. Ten drugi wydobywa się z posłania. Obaj siedzą, trochę chodzą a ściślej drepczą i coś tam zagajają, ale i tak jedynie ważną czynnością w tej przydługiej „uwerturze” jest nabijanie fajki. Wykonują tę czynność Juliusz Słowacki (dobra rola Pawła Pogorzałka), a towarzyszy mu Seweryn Goszczyński (wyciszony Robert Ciszewski). Oni właśnie czekają na Brata – Wieszcza, czyli Adama Mickiewicza. W tej roli Michał Jaros, w jego interpretacji nie odnalazłam mickiewiczowskiej wielkości. Temu gremium list Towiańskiego ma odczytać żona Karolina, bo sam „wielki mesjanista” został wydalony z Francji.

Przedstawienie to broni się głównie dzięki aktorom i muzyce Bartosza Dziadosza. I ogląda je się łatwo, zapamiętując kto jest kim, bo obsada niewielka.

Andrzej Towiański nie jest już wielką tajemnicą polskiego romantyzmu, podobnie jak jego Koło Sprawy Bożej, które z czasem spotyka się z niechęcią nawet tych, którzy początkowo uważali się za towiańczyków. Odsuwali się od sekty w różnym czasie i z różnych powodów. Mickiewicz, Słowacki i Goszczyński nie byli długo u boku Towiańskiego, bo uznali, że zgromadzenie mistyczno- religijne „sprawy bożej” jednak ich nie łączy. A słynny list do cara po prostu jest kompromitacją.

Hetel zatem odwołuje się do dość znanych i opisanych wydarzeń. Dramaturgiczny i sceniczny nerw spektaklu rośnie, gdy pojawiają się na scenie kobiety: Karolina Towiańska i Celina Mickiewiczówna. Ciekawa jest postać Karoliny Towiańskiej za sprawą Joanny Kreft-Baki – wyciszonej, tajemniczej, spokojnej i wyniosłej zarazem. Żona – ukryta demonka sprawy i w tym spektaklu ideologicznie ważniejsza od założyciela Koła Sprawy Bożej. Przy niej Celina Mickiewiczówna jest roztrzęsioną, niespokojną i mało zrównoważoną żoną wieszcza, która jednak w interpretacji debiutującej w Teatrze Wybrzeże Karoliny Kowalskiej ma wdzięk i potrafi przekonać do swoich trosk i niepewności nie tylko Andrzeja Towiańskiego. Postać kreatora „sprawy bożej” nieco ośmiesza i traktuje z sarkastycznym dystansem nie tylko autor tekstu, ale również aktor grający tę postać Maciej Konopiński. Stylizacja sceniczna i pomysł kostiumologa Aleksandra Harasimowicza wyraźnie wypunktowuje dziwactwa Towiańskiego. No i jeszcze ten seans z haszyszem, tajemną bronią Towiańskiego, której nie ulega tylko żona Karolina. Ciekawie odnajduje się w tej koncepcji spektaklu wyrazisty, choć neurasteniczny Juliusz Słowacki w interpretacji Pawła Pogorzałka. Jego niepokój i rozedrganie podniesie temperaturę kilku scen gdańskiego Koła Sprawy Bożej, a szczególnie w próbie „ukrzyżowania”. Aktorzy na pewno podnoszą wartość tego spektaklu. Towiański ze swym szaleństwem religijnym jest nawet „bohaterem” na czasie. A w wydrukowanym programie do przedstawienia dramaturg Konrad Hetel napisał całkiem zręczną ściągę z czasów i zdarzeń, w których rozgrywa się akcja jego sztuki. Powtórka z narodowej historii może się przydać.

Alina Kietrys

[Fot. Krzysztof Bieliński/mat. teatru]

Leave a Reply