Przejdź do treści

MINETTI

To piękny tekst, rzadki dowód dobrych uczuć Thomasa Bernharda do teatru i aktorów. Przede wszystkim do aktorów, a w tym przypadku do Bernharda Minettiego, legendy niemieckiej sceny, którego imieniem nazwał bohatera i jedną ze swych najlepszych sztuk. To już druga warszawska premiera tej sztuki – w pierwszej (1999, Teatr Kameralny) Minettiego grał Ignacy Gogolewski, przechodząc w tej roli przemianę, odrzucając swoje znane techniki i wydobywając tragizm postaci. Teraz na scenie w roli Minettiego króluje Jan Peszek, również wyzbywający się wielu sowich ulubionych „nadmiarów”, wyjątkowo powściągliwy, ale przecież na swój sposób szalony i niedościgły w chwytaniu i trzymaniu widzów na uwięzi. Jako Minetti przybywa do hotelu w Ostendzie na domniemane spotkanie z dyrektorem teatru, by uzgodnić warunki występu w roli Leara na benefisie teatru. Krąży po holu hotelowym jak drapieżnik polujący na ofiary, podniecony wizją powrotu na sceny po 30 lsatach wygnia. Ale dyrektor nie nadchodzi.

To wielka rola – pokaz siły, jaką potrafi wzniecać teatr, jaką dysponuje aktor o tak potężnej skali emocjonalnej i rozpiętości środków jak Jan Peszek. Wszystko w tej roli ze sobą współpracuje: słowo, gest, ruch, modulacja głosu, spojrzenie, wzmagające się co pewien czas i opadające tempo – istny gejzer sposobów usidlenia publiczności, z która zawsze aktor się zmaga.

Minetti ze sztuki nie jest oczywiście prawdziwym Minettim, choć w prapremierowym wystawieniu dramatu (1976, w Stuttgarcie) w tę rolę wcielał się właśnie Minetti budząc powszechny zachwyt. Zmyślone koleje losu aktora ze sztuki nie oznaczają wcale zmyślonego świata wyobraźni i poszukiwań, jakie wielki aktor podejmuje, aby osiągnąć cel. Peszek odsłania niesłychanie trudną do ujarzmienia amplitudę uczuć, wątpliwości, lęków i sprzecznych dążeń, które mnożą się jak niewiadome w gigantycznym zadaniu matematycznym bez końca. Hipnotyzuje widzów, reszta aktorów towarzyszy spowiedzi artysty z czasów starości w roli świadków. Młodzi podpatrują Mistrza. Ale z boku przygląda mu się także Maestra – Małgorzata Zajączkowska, która z epizodycznej roli Damy tworzy majstersztyk. Kiedy mocno już znużona szampanem Dama wsiada do hotelowej windy, jej ukłon i pożegnanie z Minettim prowadzą bohatera do kresu opowieści-losu. On też będzie musiał się pożegnać. Samotny aktor w masce Leara na parkowej ławce, zasypywany płatkami śniegu.

MINETTI. PORTRET ARTYSTY Z CZASÓW STAROŚCI Thomasa Bernharda, reż. Andrzej Domalik, tłum. Monika Muskała, scenografia i kostiumy Jagna Janicka, asystentka ds. scenografii i kostiumów Małgorzata Domańska, reż. światła Katarzyna Łuszczyk, muz. Mateusz Dębski, ruch sceniczny Vova Makovskyi, producent wykonawczy Rafał Rossa, realizacja światła Rafał Piotrowski, realizacja dźwięku Tatiana Czabańska; Obsada: Minetti – Jan Peszek, Dama – Małgorzata Zajączkowska, Dziewczyna – Zofia Domalik, Portier – Łukasz Borkowski, Boy hotelowy – Vova Makovskyi oraz Przebierańcy: Natalia Stachyra, Marta Sutor, Monika Szwajnos, Aleksander Kaźmierczak, Teatr Polonia, premiera 7 czerwca 2021.

Leave a Reply