Przejdź do treści

40 WST: FEDRA, 5 grudnia 2020, Teatr Wybrzeże

Klasyka, czyli klasycyzm francuski, w nowoczesnym ujęciu. Racine sam się o to prosił – w końcu on zaczął, przerabiając klasyczny mit, przekonany, że zrobi to lepiej od Eurypidesa i Seneki Młodszego. Mimo charakterystycznej dla klasycyzmu retoryki wyposażył postacie w psychologiczne uwikłanie. Dotyczy to zwłaszcza Fedry, porwanej wirem szaleńczej miłości do pasierba. Miłości niszczącej ją i wszystkich bliskich. Wśród postaci kobiecych, całymi wiekami niedowartościowanych w dramaturgii europejskiej, Fedra zajmuje miejsce wyjątkowe – to rola ról, jak Król Lear dla aktorów.

Fedrę grywały w Polsce największe: Eichlerówna, Mikołajska, Lutosławska, Kucówna, a nieco bliżej naszych czasów Chodakowska i Janda. Teraz wcieliła się w tę postać Katarzyna Figura i czyni to przejmująco – już samo jej pojawienie się na wielkiej, pustej scenie, okolonej blaszanymi „murami”, gdzie poza płytkim zagłębieniem zapadni, w której stoi perkusja, a na bocznej poręczy zwisa kolekcja noży, budzi trwogę. Oto zjawia się kobieta wewnętrznie złamana, cierpiąca, ledwie stąpająca po ziemi, z wyraźnym wysiłkiem, a choć złożona niemocą, to królewska w tym powolnym stąpaniu. Jeszcze nie widzimy jej oczu za słonecznymi okularami, choć nieodparcie wiadomo, że w ten sposób skrywa swą boleść. A przecież to tylko – jakże ważne – wejście poprzedzone tylko jednym ostrym wykrzyknieniem (nie!). Potem dopiero przyjdą wielkie monologi Fedry, zduszone, chrapliwe, wypowiadane z trudem, wydzierane z trzewi. Później nadejdzie wstrząsająca próba samobójcza i ostateczna klęska.

Ale i drugi plan też jest tu mocny: przemieniona w piastuna piastunka Enona z „Fedry” (Krzysztof Matuszewski), zauroczony królową przyjaciel i zły duch, jej alter ego (nawet buty nosi takie same jak królowa); zaborcza Arycja (Katarzyna Dałek), kobieta po przejściach, żądna odwetu i władzy, ale też cierpiąca, a wyraża to w przejmującej arii; wreszcie Tezeusz (Marek Tynda), który wystrzega się mocnych akcentów, aby mierzyć się z nieszczęściem. I Hipolit, jego syn miotający się w pułapce losu (Jakub Nosiadek), obiekt pożądania Fedry ogrywający swój umięśniony tors. Swoje napięcie rozładowuje na perkusji, ale nie przekona do dramatu odtrąconego syna.

Ma więc to przedstawienia swoje nierówności. Wprawdzie w ascetycznej scenografii wszystkie elementy są znaczące, łącznie ze zrywanym przez Fedrę na samym początku sznurem pereł, które zaścielą powierzchnię sceny, ale nie wszystkie odpowiednio wygrane. Dotyczy to zwłaszcza torsu Wenus – a to przecież Wenus jest skrytą sprawczynią nieszczęść, które spadają na Fedrę, Tezeusza i Hipolita. Leży ten tors przy samym horyzoncie, wygląda jak kawałek manekina i nie jest to tylko techniczny błąd transmisji – jeden z recenzentów „Fedry” oglądanej na żywo wziął Wenus za lalkę erotyczną. Skojarzenie nie niweczy odbioru, ale potwierdza, że pewne detale nie zostały wykorzystane tak świetnie jak nóż rzeźniczy podany Fedrze przez Hipolita, który potem jak strzelba wisi na ścianie i musi na koniec „wystrzelić”.

Te drobne niedoskonałości są jednak niczym w porównaniu z całością, która nie tylko się broni (patrzcie: klasyka, a żywa), ale okazuje niezwykle współczesna. Sprzyja temu inteligentne tłumaczenie Antoniego Libery, które w ustach aktorów tchnie autentyzmem. To aż zadziwiające; bez ani jednego szpetnego słowa można przejmująco mówić, spierać się namiętnie, zwierzać, przekonywać. Grzegorz Wiśniewski trzymając na wodzy swoją wyobraźnię zbudował spektakl, który wchłania widza i nawet „streaming” tego nie zabija.

Tomasz Miłkowski

Autor: Jean Racine

Przekład: Antoni Libera

Reżyseria: Grzegorz Wiśniewski

Scenografia i kostiumy: Mirek Kaczmarek

Muzyka: Agnieszka Stulgińska

Asystent reżysera: Katarzyna Dałek

Inspicjent: Katarzyna Wołodźko

Sufler: Weronika Mathes

Obsada: Marek Tynda (Tezeusz), Katarzyna Figura (Fedra), Jakub Nosiadek (Hipolit), Katarzyna Dałek (Arycja), Michał Jaros (Teramenes), Krzysztof Matuszewski (Enon), Agata Woźnicka (Ismena), Piotr Witkowski (Panope)

(zdjęcie ze spektaklu: Dominik Werner/ materiały organizatora)

Leave a Reply