Przejdź do treści

Wioleta Komar gra Divę

Przed dzisiejszą, (7 listopada, 19.00) transmisją spektaklu Wiolety Komar DIVA, inaugurującym festiwal Teatru w Oknie, „Yorick” przypomina fragment książki Tomasza Miłkowskiego 166 monodramów, poświęcony temu przedstawieniu

WIOLETA KOMAR

(ur. 22 października 1980 w Miastku), absolwentka wiedzy o teatrze (Akademia Teatralna w Warszawie) oraz resocjalizacji (Pomorska Akademia Pedagogiczna w Słupsku). Związana z Ośrodkiem Teatralnym „Rondo” (od 2000), recytatorka i aktorka, a od 2004 – instruktor teatralny, założycielka grupy teatralnej Słudzy Lorda Szambelana. Prowadzi warsztaty recytatorskie, organizuje festiwale sztuki słowa i teatralne. Zrealizowała Biały na białym (2004), Grzech (2005, 35. OFTJA – „Szczebel do kariery”, Wrocław 2006), Przyj dziewczyno przyj… (2007, Nagroda 36. OFTJA, Wrocław 2007), Psychosis (2008) i Diva.

DIVA Magdaleny Gauer

reż. Stanisław Miedziewski, kostium Magdalena Franczak, Teatr Rondo w Słupsku, premiera 27 marca 2010

Spektakl grany także w angielskiej wersji językowej w tłumaczeniu Caryl Swift

Nagroda dla najlepszej aktorki, 2. United Solo Theatre Festival, Nowy Jork 2011; Nagroda marszałka województwa pomorskiego, 2011; I Nagroda Festiwalu Monomaffia, Estonia, 2013; Nagroda Publiczności 4. Festiwalu Monobaltija, Kowno 2014; Główna Nagroda 10. Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Niewielkich, Lublin 2014; Nagroda aktorska jury i Nagroda Publiczności, Festiwal Thespis, Kiel 2014; Grand Prix XVI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuk Autorskich i Adaptacji „Windowisko”, Gdańsk 2014; Nagroda Spotkań Teatrów Jednego Aktora Solo, Olsztyn 2015

Monodram napisany na zamówienie Teatru Rondo, specjalnie dla Wiolety Komar to opowieść divy operowej, wracającej wspomnieniami do czasów Holocaustu. To właśnie wtedy, Nora Sedler (postać fikcyjna, ale wyposażona przez autorkę w wysoce prawdopodobną biografię), żydowska artystka walczy o życie, śpiewając dla oprawców w niemieckich mundurach. Jej przeżycia, poniżenie i strach, pokora wobec sztuki i życia dochodzą do głosu w tych dramatycznych zwierzeniach. Ich siła polega także na obranej formie wypowiedzi łączącej wysoka temperaturę emocjonalną tekstu z powściąganą ekspresją. Aktorka snuje swój monolog niczym przykuta do podłogi. Ubrana w operowa kreację, „przyłapana w garderobie”, pozostaje w pancerzu kostiumu nieruchoma – do dyspozycji ma tylko głos, mimikę i gesty. Dynamika i bezruch dają wrażenie wewnętrznej walki, sięgającej niemożliwych granic napięcia, któremu podlega nie tylko aktorka, ale i widzowie.

Ukazuje się „:ogołocona”, bez peruki, włosy utraciła w wyniku przejść okupacyjnych, wymalowana operowo. Nie używa właściwie rekwizytów poza wachlarzem i tajemniczym bilecikiem, który otrzymuje od młodego kompozytora. Wachlarz posłuży jej do ukazania okrutnej sceny gwałtu, a bilecik wyzwoli wspomnienia o kimś bliskim, ale zapomnianym., wypartym z pamięci.

Znaczenie tego monodramu polega na próbie odsłonięcia psychicznych kosztów okrucieństwa, jakiemu podlega ofiara zwyrodniałych panów życia i śmierci, działających w imieniu hitlerowskiej Rzeszy. Kobieta poniżana i odzierana z godności, traktowana jak kawałek mięsa, worek treningowy, ludzki zewłok z najwyższym trudem zachowuje wolę życia. Potem jednak, ocała, płaci psychiczne odsetek od kredytu na przetrwanie. Kiedy wiele lat później zapyta ją amerykański dziennikarz: „Przecież uniknęła Pani zagłady”, odpowie natychmiast: „Nie wiem, czy uniknęłam zagłady”.

To wielka sztuka, aby temat tak trudny, delikatny, ale jednocześnie tak wiele razy już porzetwarzany na scenach, zyskał tak oryginalne, odmienne ujęcie, które sięga głębokich konsekwencji epoki pieców. Wioleta Komar wspomagana doświadczeniem reżysera i mądrym scenariuszem dała spektakl ważny, będący nowym słowem w sztuce, jak to nazywał Tadeusz Różewicz, „po Auchwitz”. „Wioleta Komar – pisał Mirosław Baran – zawłaszcza całą uwagę widzów; fenomenalnie operuje wyrazistymi gestami, mimiką, modulacją głosu. W całym spektaklu nie zalicza nawet jednej, najdrobniejszej wpadki: nie ma tu chwili zawahania, zająknięcia, niepewności”.

Leave a Reply