Przejdź do treści

Z fotela Łukasza Maciejewskiego: TO BYŁ ZWROT W MOIM ŻYCIU

Danuta Stenka o „Uroczystości” Grzegorza Jarzyny *

“ROCZYSTOŚĆ w reż. Grzegorza Jarzyny w TR Online – w ramach akcji “Zostań w domu, nie wychodź z teatru!”.

W nagranym spektaklu występują: Andrzej Chyra, Jan Peszek, Ewa Dałkowska, Adam Ferency, Marek Kalita, Roma Gąsiorowska, Danuta Stenka, Danuta Szaflarska, Zygmunt Malanowicz, Lech Łotocki, Magdalena Kuta, Katarzyna Warnke, Jan Dravnel, Aleksandra Popławska, Redbad Klijnstra, Marek Kępiński, Wojciech Kalarus, Stanisław Sparażyński, Christian Emany, Marcin Mazurek, Aleksandra Stępowska, Jakub Adamus.

Pokaz odbędzie się na Facebook Live TR Warszawa oraz na Vimeo 30 maja o godzinie 20.00. Po premierze zapraszamy na rozmowę z twórczyniami i twórcami spektaklu na Facebook Live (start: godz. 22:30).

Nagranie na Vimeo będzie uzupełnione o napisy w języku polskim (realizacja w ramach projektu TR Bez Barier 2020) i angielskim. Czas trwania: ok. 2 godziny. Nagrania dostępne będą do godz. 23:59.

Miałaś co najmniej kilka momentów, kiedy wymyślano cię na nowo. Myślę na przykład o „Uroczystości” w reżyserii Grzegorza Jarzyny.

„Uroczystość” jest świetnym przykładem. To był zwrot w moim życiu. Pamiętam premierę, na której nie poznawali mnie nawet znajomi.

Piotr Gruszczyński napisał w recenzji, że widział twoje nazwisko na plakacie, ale nie mógł odnaleźć cię na scenie, długo zastanawiał się też, cóż to za wspaniała, nikomu nieznana aktorka zagrała Helene.

Któregoś dnia po premierze zatrzymała mnie kasjerka Teatru Rozmaitości, pyta: „Pani Danusiu, czy pani wczoraj grała?” – „Tak, grałam.” – „Bo przyszedł widz i zrobił mi awanturę. Na afiszu było napisane, że wystąpi Stenka, a ona nie zagrała i że nie robi się takich rzeczy.”

Przed drugą generalną ścięłam włosy, zmieniłam garderobę i makijaż. Rzeczywiście powstał nowy człowiek. Za chwilę premiera, stoimy z Grzesiem Jarzyną, rozmawiamy, denerwujemy się. Świętej pamięci pan Bronisław Pawlik mówi wtedy: „A kto to jest ta pani? Przecież mieli być tylko aktorzy”. Kilkanaście godzin wcześniej rozmawiał ze mną, teraz nie poznał. Spełnione marzenie każdego aktora: totalna transformacja.

Uroczystość” z 2001 roku była punktem granicznym w twojej karierze. Właśnie wtedy zaczęłaś otrzymywać inne, bardziej zróżnicowane propozycje.

Helene była inna niż postaci które grałam. Objawił się nowy kolor. „Nowa” Stenka stała się zdecydowanie bardziej otwarta, już nie zawinięta w „koczek babuni” i niezbyt modną garsonkę. Również mentalna szafa zyskała dostawkę z odmienną partią ubrań.

Grzegorz Jarzyna nie mógł pojawić się na twojej drodze w lepszym momencie. W rodzimym Teatrze Dramatycznym grałaś wtedy dekoracyjne role w spektaklach bez znaczenia: Olimpię w „Salome” Wilde’a, Księżną w „Alicji w krainie czarów” Carrolla. Właśnie wtedy Jarzyna podarował Ci Helene w „Uroczystości”.

To była dla mnie gościnna praca, dopiero po tym spektaklu zaangażowałam się do Rozmaitości. Na próbach byłam fatalna, pozamykana, nieufna. Na tydzień albo dwa tygodnie przed premierą, Grzegorz wziął mnie na stronę i poprosił, żebym postarała się pracować intensywniej. „Musisz walczyć o siebie, bo to są tygrysy, oni cię zjedzą”. Zostałam z tym ostrzeżeniem w ciemnej kulisie. Bardzo się tam źle czułam wtedy, potwornie źle. Między nami panowało nieprzyjemne napięcie. Grzegorz był wtedy po premierach „Doktora Faustusa” Manna i „Księcia Myszkina” Dostojewskiego. Oba spektakle zebrały raczej kiepskie recenzje, Jarzyna wyraźnie czuł ciśnienie, że teraz musi się udać. „Uroczystość” musi być sukcesem. Było w tym coś niezdrowego, zupełnie obcy mi świat. Proces powstawania tego przedstawienia wspominam bardzo źle. Potem okazało się że efekt rzeczywiście jest fantastyczny, ale ja tak długo dojrzewałam do myśli, że w gruncie rzeczy lubię wchodzić na scenę w tym spektaklu, że chyba z pięćdziesiąt procent spektakli na własne życzenie spisałam na straty. To była dla mnie trauma. Kiedy na dwa tygodnie przed spektaklem zobaczyłam, że zawisł repertuar i naprawdę gramy tę „Uroczystość”, byłam chora. Ale to zupełnie nie miało nic wspólnego z samym spektaklem, z moim byciem na scenie, ale z tym, co on wywołał we mnie, jak mnie zmienił.

Ten spektakl jest już w jakimś sensie nieśmiertelny. To chyba najdłużej grane przedstawienie Jarzyny.

Ewenement. A przecież wraca i ma się świetnie, nawet ze zmianami obsadowymi. My już jesteśmy trochę starcami.

Rozmawiał:

Łukasz Maciejewski

*

Fragment książki Danuty Stenki i Łukasza Maciejewskiego – „Flirtując z życiem”

Leave a Reply