Przejdź do treści

AKTORKI NA BIELANACH: KAROLINA BRUCHNICKA

Biblioteka na Bielanach w Warszawie zaprasza 9 IX 2019, godz. 17.00 na film CÓRKA TRENERA w reżyserii Łukasza Grzegorzka. Po projekcji spotkanie z KAROLINĄ BRUCHNICKĄ poprowadzi Łukasz Maciejewski, pomysłodawca cyklu pod patronatem polskiej sekcji AICT.

KAROLINA BRUCHNICKA

Studentka V roku Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. L. Schillera w Łodzi. Laureatka Nagrody dla najlepszej aktorki za rolę Wendli Bergmann w spektaklu dyplomowym „Przebudzenie wiosny” w reżyserii Kuby Kowalskiego na 9. Międzynarodowym Festiwalu Szkół Teatralnych w Rabacie oraz Grand Prix dla zespołu na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Na dużym ekranie zadebiutowała w roli Wiktorii Kornet w filmie „Córka trenera” w reżyserii Łukasza Grzegorzka. Kolejnym filmem był „Monument” w reżyserii Jagody Szelc, który otrzymał Nagrodę Specjalną na 43. FPFF w Gdyni. Obecnie współpracuje z Teatrem Dramatycznym w Wałbrzychu.

CÓRKA TRENERA

„Nakręcił pan film o mnie”. „Nakręcił pan film o moim ojcu, o moich rodzicach”. Takie zdanie słyszy często na spotkaniach z publicznością Łukasz Grzegorzek, reżyser „Córki trenera”. To największy komplement. Kręcąc film o relacjach młodej tenisistki z jej ojcem, trenerem, bardzo żarliwym, ambitnym, za wszelką cenę usiłującym przelać niespełnione ambicje zawodowe na własne dziecko, stworzył film o przesłaniu uniwersalnym. W aktorskich portretach córki i ojca, wspaniale zagranych przez debiutującą na dużym ekranie Karolinę Bruchnicką i znakomitego Jacka Braciaka, odnalazła się niejedna córka (syn), niejeden rodzic.

O czym bowiem właściwie opowiada Grzegorzek? Fabuła jest przejrzysta i bardzo dobrze opowiedziana, uwagę zwracają dokumentalne, a przecież także poetyckie, prześwietlone światłem zdjęcia Weroniki Bilskiej, ale w tej konkretnej opowieści, historii mającej autobiograficzne korzenie (reżyser rzeczywiście był niegdyś świetnie zapowiadającym się tenisistą, trenował go ojciec), udało się pokazać i opowiedzieć o wiele więcej. Chodzi o stały mechanizm przenikania się światów młodości i dojrzałości. Jak dojrzałość odbija się w młodości i co chce jej przekazać, jak młodość odbija tę tenisową piłeczkę doświadczenia i kto w tym wszystkim ma rację? Zdaniem Grzegorzka i jego ekipy – nikt. Nie ma bowiem jednej racji. Ojciec zagrany przez Jacka Braciaka popełnia błędy wychowawcze, trenuje sportowca, zapominając o córce, ale robi to wszystko, ponieważ nie zapomniał własnych ambicji, marzeń, trenuje zatem trochę samego siebie. I w tym wszystkim jest o dziwo także mądry, dzielny, chwilami wspaniałomyślny. Naprawdę kocha córkę. Jego reakcje, dystans, nie wynikają z przemocowej chęci udowodnienia sobie własnej wartości; przeciwnie – świeci światłem odbitym wartości cudzej, rodzinnej, samego siebie schował głęboko i boi się w tę ciemność sięgnąć.

A córka? Ma dosyć treningów, wyrzeczeń, tresury. Ma dosyć, chociaż to kocha, ojca kocha również. Ma dosyć, chociaż prawdopodobnie nie podejrzewa nawet – dowie się o tym wiele lat później – że lata dyscypliny, treningów, pokonywania kolejnych szczebli kariery, wyposażyły ją już na całe życie, dały jej siłę, której nie zapomni. Będzie wiedziała, że każdy sukces okupiony jest wysiłkiem, determinacją, ambicjami. I że za radością zwycięstwa – w życiu, w sztuce życia – kryje się odpowiedzialność.

„Córka trenera” jest właśnie filmem o odpowiedzialności. Nie tyle rodzica za dziecko, co człowieka za człowieka. A w końcu odpowiedzialności za siebie samego. To najtrudniejsze wyzwanie.

Łukasz Maciejewski

(NCK.PL – KULTURA DOSTĘPNA W KINACH)

Leave a Reply