Przejdź do treści

Kompleks Portnoya na Walentyki w WarSawie

Teatr WarSawa zaprasza na wieczór walentynkowy 14 lutego 2019 na legendarny spektakl „Kompleks Portnoya”:

Wielokrotnie nagradzana inscenizacja głośnej powieści Philipa Rotha w reżyserii Adama Sajnuka i Aleksandry Popławskiej. Oto Alexander Portnoy: żyd i antysemita, seksoholik
i onanista, maminsynek i buntownik, szowinista i zastępca komisarza Nowego Jorku ds. równouprawnienia. Bohater spektaklu stara się odnaleźć własną tożsamość, jej czystą
i niezapisaną formę – wolną od semickiego wychowania, powinowactwa i przywiązania. Jeszcze nie wie, że to niemożliwe.

Spektakl jest adaptacją powieści, która w latach 70. stała się manifestem ówczesnego pokolenia amerykańskiego. Sztukę doceniono dwoma Feliksami Warszawskimi: w najważniejszej kategorii, czyli za reżyserię – dla Adama Sajnuka (który również wciela się w postać Alexa) i Aleksandry Popławskiej oraz za debiut aktorski dla Anny Smołowik, grającej i skromną siostrę Portnoya, i liczne wcielenia jego kochanek.

Realizację Sajnuka można zachwalać długo i na różne sposoby. Ale najlepszą recenzją niech będą słowa Lecha Śliwonika, byłego rektora Akademii Teatralnej i redaktora naczelnego „Sceny”, na której łamach tak pisał o „Kompleksie”: Naprawdę dobra robota. No niech będzie – bardzo dobra.

MEDIA O SPEKTAKLU:

Świetny „Kompleks Portnoya” jest opowieścią inicjacyjną, studium życia w stanie nieustannej opresji, niemarnującą niczego z potencjału powieści Rotha. (…) „Kompleks…” nie traci niemal nic z bogactwa książki (…). Adam Sajnuk gra jako Portnoy rolę życia, (…) podchodzi do niej, zrzucając z siebie wszystkie dotychczasowe sposoby i nawyki, niemal bezbronny. Portretuje mężczyznę w stanie nieustannej opresji, jakby wiedział, że żadne słowa nie przyniosą ukojenia. Kiedy patrzyłem na Sajnuka, miałem przed oczami postać z zupełniej innej literatury. Jego Portnoy jest jak Józef K., biorący głupie i puste życie jako wyrok, bezradny wobec jego absurdów.

Jacek Wakar, Dziennik Gazeta Prawna

Adaptacja Sajnuka trafnie oddaje podstawową treść powieści Rotha, czyniąc z przygód onanisty dowcipne obramowanie dla satyry na amerykańsko-żydowski model rodziny. To może nie było trzęsienie ziemi ani grom z jasnego nieba, ale zaskoczenie niemałe. Nagroda Feliksa Warszawskiego, prestiżowe wyróżnienie środowiska teatralnego stolicy, i to w kategorii koronnej – reżyserii, poszła w ręce twórców spektaklu „Kompleks Portnoya” według Philipa Rotha, Aleksandry Popławskiej i Adama Sajnuka z niezależnego Teatru Konsekwentnego. Część tzw. środowiska uznała to za policzek, część za przełom w podejściu do scen poza głównym nurtem, część przyjęła werdykt z entuzjazmem, a część z niedowierzaniem, zwłaszcza że nagrodzie za reżyserię towarzyszyła nagroda za debiut dla Anny Smołowik. Jeden z niedowiarków, Lech Śliwonik, były rektor Akademii Teatralnej i redaktor naczelny „Sceny”, pobiegł po ogłoszeniu werdyktu na przedstawienie, aby sprawdzić, jak z „Kompleksem Portnoya” rzeczy się mają. I co? Jak donosi na łamach „Sceny”: „Naprawdę dobra robota. No niech będzie – bardzo dobra”.

Tomasz Miłkowski, „Portnoy bez kompleksów”, Przegląd 4/2011.

Kompleks Portnoya

na motywach książki Philipa Rotha

Przekład: Anna Kołyszko

Reżyseria i scenariusz: Aleksandra Popławska, Adam Sajnuk

Obsada: Monika Mariotti, Anna Smołowik, Bartosz Adamczyk, Adam Sajnuk

Scenografia: Katarzyna Adamczyk, Sylwia Kochaniec, Adam Sajnuk

[Fot. Kasia Chmuira-Cegiełkowska/Teatr WarSawy]

Leave a Reply