Przejdź do treści

100×100. ARTYŚCI I WYDARZENIA: 100 RAZY TEATR POLSKI NA STULECIE POLSKI ODRODZONEJ I NIEPODLEGŁEJ (10)

16 VI 1923

NA WAWELU „ODPRAWA POSŁÓW GRECKICH” JANA KOCHANOWSKIEGO W INSCENIZACJI TEOFILA TRZCIŃSKIEGO

Premiera odbyła się 16 czerwca 1923 roku na dziedzińcu arkadowym. Przedstawienie przygotował Teatr Miejski im. Juliusza Słowackiego w Krakowie pozostający pod dyr. Teofila Trzcińskiego. Teofil Trzciński był także inscenizatorem i reżyserem „Odprawy” i wspólnie z prof. Adolfem Szyszko-Bohuszem, kierownikiem odbudowy Wawelu, projektantem ukształtowania terenu.

Do tego czasu tragedia Jana Kochanowskiego – pierwsza oryginalna polska tragedia renesansowa na motywach antycznych i jedyna wielkiej miary tragedia przed Romantyzmem nie miała wiele premier. Po wystawieniu 12 stycznia 1578 roku w Ujazdowie pod Warszawą z okazji uroczystości weselnych Jana Zamoyskiego z Krystyną Radziwiłłówną (w obecności króla Polski Stefana Batorego i Anny Jagiellonki)

powróciła na scenę po trzech wiekach – najpierw w 1870 roku w przedstawieniu amatorskim w Gimnazjum im. Nowodworskiego w Krakowie, a następnie 30 V 1884 w Teatrze Miejskim w Krakowie – z okazji 300 rocznicy śmierci Jana Kochanowskiego. Potem była grana we Lwowie (1884) i w Warszawie (1907).

W 1923 roku okazała się pierwszą inscenizacją na tle zabytkowej architektury, rozpoczynająca cykl późniejszych inscenizacji w takich warunkach przestrzennych, zarówno w Krakowie jak w innych miastach w Polsce.

Inscenizacja zdobyła wielki rozgłos. Bywała uważana za najwybitniejsze dzieło Teofila Trzcińskiego. Pomysł wystawienia „Odprawy” na Wawelu wiązano z planem Stanisława Wyspiańskiego zabudowy Wzgórza Wawelskiego i wzniesienia tam teatru na wzór architektury greckiej.

Po roku 1923 inscenizacja została powtórzona dwukrotnie – w 1924 i 1930 roku. W 1930 z okazji 400 lat od urodzenia Jana Kochanowskiego i międzynarodowego Zjazdu Pen-Clubu.

Widownię i przestrzeń sceniczną zaaranżował wespół z Teofilem Trzcińskim kierownik odbudowy Wawelu prof. Adolf Szyszko-Bohusz. Wykorzystali naturalny spadek dziedzińca wawelskiego oraz położenie skarpy, która niemal dokładnie w połowie przecinała południową kolumnadę na dwie równe części, pozostawiając po każdej stronie po trzy łuki kolumnady. U stóp skarpy zbudowali proscenium mające dwie kondygnacje.

Połączyli to proscenium kilkoma stopniami schodów z jednej strony z poziomem dziedzińca, a z drugiej strony – dobudowanymi schodami – z krużgankami pierwszego piętra. Znikanie tam greckich posłów i członków rady królewskiej zasugerowało, że po lewej stronie zamku znajduje się sala obrad, a po prawej pałacowe komnaty, m.in. Heleny i Pani Starej oraz panien trojańskich.

Przedstawienie zaczynało się od przybycia Menelausa (Zygmunt Nowakowski) i Ulissesa (Alfred Szymański). Potem widzowie ujrzeli Priama (Marian Jednowski) i Aleksandra „którego i Parysem zowią” (w 1923 grał Roman Niewiarowicz, w 1924 i 1930Tadeusz Burnatowicz), którzy wraz ze świtą zmierzali do sali obrad, zarazem sali przyjęć gości zagranicznych i posłów. Niemal równocześnie ukazywał się chór panien trojańskich – cały czas potem obecny na scenie. .

Dalej wydarzenia toczyły się zgodnie z tekstem „Odprawy”: rozmowa Antenora (w 1923 i 1924 Władysław Bracki, w 1930 Wacław Nowakowski) z Parysem, Heleny (w 1923 Leokadia Pancewicz-Leszczyńska, w 1924 Zofia Kopczewska,w 1930 Antonina Klońska-Sauerowa) i Pani Starej (Ada Kosmowska),sprawozdanie posła Parysów (w 1923- Władysław Krasnowiecki, w 1924 Artur Socha, w 1930 Bronisław Dąbrowski),złowroga przepowiednia Kassandry (1923 i 1924 Stanisława Wysocka,w1930 Jadwiga Żmijewska). Wszystkie wypowiedzi i zdarzenia akcji przeplatane były pieśniami Chóru.

Na widowni było trzy tysiące miejsc. Przedstawienie zaczynało się o godzinie 21.00. Na głos dzwonu gasły światła oświecające scenę i widownię. Po chwili zupełnej ciemno naraz całą scenę obejmowało olśniewające światło z wielu niewidocznych lamp i reflektorów. Do ukrycia silnych reflektorów oświetlających scenę posłużono się czterema słupami z zielenią w wazonach, które zostały rozstawione symetrycznie po bokach podium oraz na pierwszym piętrze kolumnady; a wiele lamp ukryto w balustradach schodów i na krużgankach.

Po rozbłysku świateł w podcieniach pierwszego piętra trębacze oznajmiali przybycie posłów. Wtedy niemal równocześnie z jednej strony wysuwał się Ulisses i Menelaus ze świtą w błyszczących zbrojach, a z drugiej orszak Priama z Antenorem i Parysem idący im na spotkanie. Wbiegał też Chór panien trojańskich, który najpierw gestami przerażenia sygnalizował nieszczęścia zwiastowane przez przybycie posłów, a potem z powagą wsłuchiwał się w słowa Antenora przejętego troską o los ojczyzny. Akustyka dziedzińca wawelskiego często oddająca pogłosem wypowiadane słowa zmusiła inscenizatorów do takiego ustawienia wypowiedzi Chóru, by mówił wolno jakby z namysłem i unisono, co komponowało się świetnie z hieratyczną postawą Chóru, z rzadka stosującego gest czy zmianę pozy.

Pośród entuzjastycznych recenzji, najbardziej szczegółowy opis przestrzeni scenicznej i gry aktorów – ruchu i recytacji zamieścił Michał Orlicz w swojej książce „Polski teatr współczesny. Próba syntezy” (Warszawa1932, s.57-58). Pisał m.in.: „cały nacisk położony był na precyzyjność recytacji, którą osiągnięto, oraz na wokalną i ekspresyjną rzeźbę słowa. Pod tym względem wygłoszenie chóru „O białoskrzydła morska pławaczko” stanowiło punkt kulminacyjny. Również opowiadanie Posła nastawione było na wysoki kunszt retoryczny dla indywidualnego zobrazowania poszczególnych figur, których słowa Poseł cytuje i dla dania barwnego obrazu sejmowego zamętu. Przejmujące proroctwo Kassandry przerywane zazwyczaj akurat niebiciem starożytnych zegarów wawelskich było także niezapomnianym momentem”.

Pochwałom nie było końca. Podkreślano trafny wybór miejsca i repertuaru, nawiązanie do myśli Stanisława Wyspiańskiego wyrażonych w planie zabudowy Wawelu. Zwracano uwagę na zestrojenie w akcji renesansowej architektury i dramatu Jana Kochanowskiego z tej epoki. Wskazywano świetny sposób wykorzystania przestrzeni dla zaaranżowania widowni i sceny, rozplanowania sytuacji scenicznych, ruchu postaci i Chóru, udramatyzowanie sprawozdania Posła oraz poruszającą grę aktorów, a zwłaszcza Antenora, Heleny i Kassandry. Na koniec uznano przedstawienie za „dzieło wielkiej miary”, „najdonioślejsze wydarzeni sezonu”, „jeden z wielkich wypadków historii teatru w Polsce”.

Na przedstawienie „Odprawy” przybył Juliusz Osterwa i Mieczysław Limanowski z teatru „Reduta”. Obaj od dawna interesowali się teatrami przestrzennymi i teatrem pod gołym niebem. Wiązali te idee z wielkim polskim repertuarem – razem nazywanym teatrem monumentalnym lub ogromnym .Już w 1914 roku  rozważali pomysł wystawienia „Krakusa” Cypriana Kamila Norwida w plenerze. Od dawna też myśleli o stworzeniu powszechnego teatru narodowego, z jednej strony opartego na wielkim polskim dramacie, a z drugiej na inscenizacji na tle zabytkowej architektury lub pośród piękna polskiego krajobrazu.

Zapewne pod wpływem „Odprawy” na Wawelu pomysły te dojrzały do urzeczywistnienia. W rok później „Reduta” wystawiła „Wielkanoc” m.in. na dziedzińcu Piotra Skargi w Wilnie (29 V 1924) i w Nowogródku na Górze Mendoga, a w trzy lata potem „Księcia Niezłomnego” Calderona-Słowackiego (23 V 1926), z obu przedstawieniami ruszyła w pierwszy z licznych objazdów po Polsce (1924-1939).

W plenerze na Dziedzińcu Wawelskim odbywały się także inne przedstawienia, m.in.:

29 VI 1927 – „Turniej żywych szachów” Janusza Stępowskiego, z okazji sprowadzenia do Polski prochów Juliusza Słowackiego;

kwiecień 1930 – „Misterium pasyjne”

12 VI 1937 – „Kopernik” Ludwika Hieronima Morstina, w reż. Pobóg-Kielanowskiego, z dekoracjami Karola Frycza, w wykonaniu teatrów krakowskich – Polskiego Teatru Akademickiego Poltea i aktorów Teatru im. Juliusza Słowackiego; wysłany następnie w wielki objazd zagraniczny, grany był w Belgradzie, Budapeszcie, Bukareszcie (m in. w starotureckiej twierdzy Kalemegdan nad brzegiem Dunaju), Sofii, Warnie;

5 VIII 1939 – „Hymn na cześć Oręża Polskiego” Ludwika Hieronima Morstina, w wykonaniu Teatru im. Juliusza Słowackiego, z okazji Zjazdu Legionistów.

Grywano także w innych zabytkowych miejscach w Krakowie: na tle arkad renesansowych Biblioteki Jagiellońskiej, na Błoniach, w Barbakanie, na Rynku Krakowskim, pod Smoczą Jamą):

1 VII 1924 – na Krakowskich Błoniach „Kościuszko pod Racławicami” Władysława Ludwika Anczyca w wykonaniu aktorów Teatru im. Słowackiego, w reż. Antoniego Piekarskiego;

23 VI 1935 – na Dziedzińcu Collegium Maius w Krakowie „Mikołaj Kopernik” Ludwika Hieronima Morstina (adaptacja powieści „Kłos panny”), w reż. Władysława Dobrowolskiego, scen. Karola Frycza, w wykonaniu Polskiego Teatru Akademickiego w Krakowie (w roli Mikołaja Kopernika Leopold Pobóg-Kielanowski); w 1936 na tourneè po Bułgarii, Jugosławii, Rumunii, na Węgrzech;

1938 – w krakowskim Barbakanie „Igrce w gród walą” Adama Polewki; dla uświetnienia Dni Krakowa; także „Mistrz Piotr Pathelin”;

7 VI 1939 – na dziedzińcu Biblioteki Jagiellońskiej „Kawaler księżycowy” (o Panu Twardowskim), w wykonaniu Konfraterni Teatralnej Tadeusza Kudlińskiego (zespół aktorów amatorów i aktorów zawodowych, m.in. Czuprynówna, Moskalewicz, Rydel, Tadeusz Kwiatkowski, Juliusz Kydryński, Karol Wojtyła; zawodowa orkiestra z muzyką skomponowaną przez Alojzego Klucznioka, Jerzego Gerta, Wacława Georga, Anatola Zarubina wg autentycznych melodii dawnych).

Przedstawienia w plenerze w okresie Dwudziestolecia odbywały się tez poza Krakowem wielokrotnie w różnych miejscach, m.in. w Gdyni, Katowicach, w Poznaniu, Toruniu, w Warszawie, Wilnie.

A po II wojnie światowej pierwszym przedstawieniem w plenerze był 25 VII 1945 na dziedzińcu dawnej Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie „Cyd” Pierre Corneille’a w wykonaniu zespołu Starego Teatru w Krakowie, opisany w recenzji Czesława Miłosza pt. „Cyd Corneille’a w Krakowie” („Polityka” 1945 nr 37). A potem liczne imprezy w miastach takich jak: Białystok, Kazimierz nad Wisłą, Łańcut, Zamość (Zamoyskie Lato Teatralne) oraz na innych terenach, jak pola, łąki, lasy, plaże (Tadeusz Kantor, Daniel Olbrychski, Andrzej Wajda nad Bałtykiem…).

Rozwojowi teatru plenerowego, czyli „teatru na powietrzu”, „teatru pod gołym niebem”, „teatru sub love”, a wg określenia Edmunda Wiercińskiego „teatru napowietrznego”, po II wojnie światowej zaczęły towarzyszyć liczne inne widowiska awangardy – teatru alternatywnego (happeningi, performance) i coraz częściej wykorzystywano rozmaite miejsca poza teatrem – nazwane prosto a arcytrafnie przez Juliusza Tyszkę „teatr w miejscach nieteatralnych”. Rozwinęła się literatura na ten temat. Warta przytoczenia choćby w skromnym, ale podstawowym, wyborze: Mieczysław Treter „Teatr a sztuki plastyczne”, Warszawa 1933; „Teatr w miejscach nieteatralnych” pod redakcją Juliusza Tyszki, Poznań 1998.

Bożena Frankowska

Leave a Reply