Przejdź do treści

AKTORKI NA BIELANACH – JOWITA BUDNIK

29 I 2018 o godzinie 17.00 Biblioteka Na Bielanach (Warszawa ul. Duracza 19) zaprasza na spotkanie z Jowitą Budnik. Spotkanie po projekcji filmu „Papusza” prowadzi Łukasz Maciejewski. Jednym z patronów cyklu, prowadzonego już kolejny rok w bibliotece, jest Polska sekcja AICT.

JOWITA BUDNIK

Lipiec 1989 roku, ośrodek wypoczynkowy Hyrny w Zakopanem. Fundusz Wczasów Pracowniczych to były luksusy na skalę PRL-u, pracowniczą skalę. Przede wszystkim góry, ale dalej Krupówki, stołówka, ping-pong oraz jeden telewizor na całe piętro, ulokowany w tak zwanej sali telewizyjnej. Raz w tygodniu Hyrny pustoszały. Nie było żadnej dyskusji: mecz czy karty. Wszyscy i tak oglądali serial W labiryncie, pierwszą polską telenowelę. Oglądali nawet ci, którzy potem najostrzej ją krytykowali. Do Zakopanego przyjeżdżaliśmy z rodzicami i siostrą na wakacje, ale serial oglądałem również w domu, co tydzień. Nie opuściłem ani jednego odcinka, głównie dlatego że kochałem się w serialowej Marcie. Nie tylko się w niej kochałem, Marta mi imponowała. Bo była wyszczekana, a ja byłem grzeczny; bo głośno wyrażała swoje zdanie, podczas gdy ja wstydziłem się wszystkiego i wszystkich. Była dla mnie ósmym cudem świata. Martę grała Jowita Miondlikowska.

Jowitę poznałem kilkanaście lat później. Zna tę romantyczną historię. Przypuszczam, że słyszała ją niejeden raz. W naszych późniejszych relacjach, już bez chłopięcego afektu, pojawiły się dojrzały szacunek i wspólnota w dzieleniu się darem przyjaźni. Bo Jowita automatycznie kojarzy mi się z Joanną i Krzysztofem Krauzami. A Krzysztof był (wciąż tak trudno pisać o nim w czasie przeszłym) jedną z najbliższych i najważniejszych osób w moim życiu. Nie potrafię myśleć, pisać i mówić o nim bez wzruszenia. Dzięki Joannie i Krzysztofowi poznałem również ich ulubioną aktorkę.

Krzysztof Krauze opowiadał: „Lubię pracować z aktorami, przy których czuję się bezpiecznie. Myślą, czują, reagują, chodzi im nie tylko o to, »co« grają, lecz »jak«. Spotkanie z Jowitą było dla mnie jedną z najpiękniejszych zawodowych przygód. Potrafi być mocna i krucha, zdroworozsądkowa i depresyjna. W pracy jest lojalnym, utalentowanym partnerem, w życiu – przyjaciółką”.

Krauzowie konsekwentnie obsadzali Jowitę w rolach dziewczyn depresyjnych, kryjących wielki smutek, chociaż prywatnie jest zupełnie inna. To wulkan energii, śmieszka, osoba szalenie dowcipna i bezpośrednia. Byłem na planach zdjęciowych Mojego Nikifora i Placu Zbawiciela. Oglądałem pierwsze tak zwane układki montażowe tych filmów, czytałem kolejne wersje scenariuszy. Trafiłem również na plan Papuszy, mojego ulubionego filmu Krauzów – a tam Jowita odkrywająca w sobie pozacielesność bohaterki, eteryczność i poezję. Patrząc na nią, chciało się ciągle bić brawo. I wreszcie Ptaki śpiewają w Kigali, ostatni wspólny obraz Krzysztofa i Joanny . Przygotowywany kilka lat, zrealizowany głównie przez Joannę.

Krzysztof był już bardzo chory, ale wciąż mówił o filmie, cieszył się rolą Jowity.

Kilka miesięcy przed śmiercią, w szpitalu w Gliwicach, powiedział mi: „Widzimy się ostatni raz”. Płacząc, mocno mnie przytulił.

A potem nie było już Krzysztofa.

W lipcu 2015 roku w Rwandzie rozpoczęły się trudne, wymagające zdjęcia do ostatniej części Ptaków śpiewających w Kigali.

Telefon z Afryki, od Joanny i Jowity:

Łukaszu, przyjeżdżaj do nas, wszystko załatwimy.

Byłem zdumiony: „Ale dlaczego, jak, kiedy?”. Usłyszałem:

Krzysiek by chciał, żebyś był tutaj z nami, żebyś nas wsparł swoją energią.

Wiem, że by chciał. Pojechałem..

ŁUKASZ MACIEJEWSKI

„AKTORKI. ODKRYCIA”, wyd. Znak (fragment)

PAPUSZA

Polska 2013

Czarno-biały, 126 min

Podstawą scenariusza filmu stała się rzeczywista historia przejmujących losów tytułowej bohaterki, poetki cygańskiej, piszącej w języku romskim. Była pierwszą romską autorką, która sama spisała swoje wiersze oraz pierwszą, której twórczość tłumaczono na język polski i wydano w oficjalnym obiegu. Do opublikowania jej wierszy doszło dzięki zaangażowaniu Jerzego Ficowskiego, który odkrył talent Papuszy, oraz dzięki staraniom Juliana Tuwima. Wydany w 1956 r. tomik „Pieśni Papuszy” przyniósł poetce rozgłos.

Fabuła „Papuszy” charakteryzuje się wielowarstwową strukturą, nie ma prostej, linearnej akcji, jest wielkim splotem życiowych doświadczeń, różnych spostrzeżeń, emocji i zachowań. Branżowa prasa zwracała uwagę na stronę wizualną i muzyczną filmu: na wspaniałe zdjęcia, świetne aktorstwo oraz utwory Pawluśkiewicza, genialnie podkreślające nastrój i wydźwięk opowieści.

Film przedstawia wydarzenia rozgrywające się w ciągu kilkudziesięciu lat, ukazując kolejne etapy życia i twórczości romskiej poetki. Nigdy nie uczęszczała do szkoły, sama zadbała o to, by nauczyć się czytać i pisać. Odważyła się sprzeciwić tradycyjnej roli cygańskiej kobiety. I chociaż była samodzielna i wyzwolona, nie kwestionowała patriarchalnej władzy swego starszego o ponad dwadzieścia lat i niekochanego męża, harfiarza Dionizego Wajsa. W filmie jest on jedną z głównych postaci, podobnie jak znany tłumacz i pisarz Jerzy Ficowski, ukrywający się w taborze Wajsa przed bezpieką. [TVP]

Reżyseria: Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze

Obsada aktorska:

Jowita Budnik – Bronisława Wajs „Papusza”

Zbigniew Waleryś – Dionizy Wajs, mąż Papuszy

Antoni Pawlicki – Jerzy Ficowski

Leave a Reply