Przejdź do treści

PRZEBUDZENIE MŁODOŚCI

Łukasz Maciejewski pisze po powrocie z Maroka:

SUKCES POLAKÓW NA FESTIWALU W MAROKU

Festiwal młodości, talentu i entuzjazmu. W marokańskim Rabacie po raz trzeci odbył się FIESAD – Międzynarodowy Festiwal Szkół Dramatycznych (Le Festival International des Ecoles Supérieures d’Art Dramatique). W ciągu tygodnia obejrzeliśmy przedstawienia między innymi z Niemiec, Hiszpanii, Norwegii, Polski, ale także na przykład z tak egzotycznych miejsc jak Benin, Wybrzeże Kości Słoniowej czy z Meksyku. Grono jurorów tworzyli specjaliści z Sudanu, Maroka, Niemiec czy z Hiszpanii. Miałem zaszczyt zasiadać w tym gremium.

***

Rabat, licząca ponad 1,6 miliona mieszkańców stolica Maroka, jest łatwy do całościowego objęcia: nawet przez przypadkowego turystę, nawet przez ignoranta. Z jednej strony, słynna rabacka Medyna oraz przepastna tafla Oceanu Atlantyckiego przy ujściu rzeki Bu Rakrak, z drugiej silnie zindustrializowany węzeł miejski. Po przeciwnej stronie starożytny kompleks ruin Szalla, dalej meczet grobowy, Pałac królewski Dar el-Makhzen z XVIII wieku, liczne medresy czy łaźnie. Struktura architektoniczna jest jednak tak przejrzysta, że po ponad tygodniu spędzonym w Rabacie, naprawdę trudno byłoby mi się zgubić. Zwiedzając miasto, spacerując po mieście, raz po raz spotykałem się z grupkami i podgrupami zaprzyjaźnionych studentów aktorstwa z różnych stron świata. To było ich święto.

Oceniając spektakle, oczywiście nie zapominaliśmy o walorach artystycznych, ale najważniejszy był dla nas jednak stopień zaangażowania, współuczestnictwa i siła aktorstwa przyszłych gwiazd światowego teatru i kina. Poziom tegorocznego konkursu był wysoki, na tym tle wyróżniały się jednak zdecydowanie dwa najlepsze przedstawienia – z Meksyku i z Polski.

Wydział Aktorski Szkoły Filmowej w Łodzi zaprezentował dyplom „Przebudzenie wiosny” [na zdj.] według Franka Wendekinda w reżyserii Kuby Kowalskiego (polska premiera dopiero w styczniu 2018). Spektakl otrzymał ostatecznie aż trzy z sześciu nagród regulaminowych: za najlepszą reżyserię dla Kuby Kowalskiego, za najlepszą scenografię dla Agaty Skwarczyńskiej, oraz najlepszą rolę kobiecą dla Karoliny Bruchnickiej, studentki IV roku Szkoły Filmowej w Łodzi za brawurową kreację Wendli. Z zakulisowych rozmów jury mogę zdradzić, że „Przebudzenie wiosny” było przez nas brane pod uwagę jako potencjalny laureat właściwie we wszystkich kategoriach – również do Grand Prix. Spośród aktorów, poza Bruchnicką, największe wrażenie na jurorach zrobili jeszcze Jakub Zając, Adrian Brząkała i Anna Biernacik.

Z dziewiętnastowiecznego dramatu inicjacyjnego Wedekinda – „Przebudzenie wiosny. Tragedia dziecięca” (Frühlings Erwachen. Eine Kindertragödie), wielokrotnie prezentowanego przecież w polskim teatrze (spektakle w reżyserii Piotra Sowińskiego, Krzysztofa Zaleskiego, Sylwestra Biragi, Pawła Miśkiewicza, Heleny Kaut-Howson, Łukasza Kosa), adaptacja Kowalskiego wydaje się najciekawsza ze wszystkich dotychczasowych. Uwspółcześnione zostały kostiumy, ale nie charaktery. Młodość jest dzisiaj polityczna. Nastoletni bohaterowie w pięknym przedstawieniu Kowalskiego chcą wykrzyczeć swoją naiwność, na którą nie ma już miejsca, realizować popędy w sukurs dogmatom, ale nie chcą i nie potrafią mieć nic wspólnego z rzeczywistością narzucaną przez czasy. Kowalski stawia mocne pytania, ale nie diagnozuje odpowiedzi. Tą odpowiedzią jest świetnie zainscenizowana teatralnie i scenograficznie frenezja młodości, uosabiana przez świetnie aktorsko dysponowanych studentów. Poza już wymienionymi, trzeba jeszcze koniecznie wyróżnić perwersyjnego Jakuba Golę, somnabulicznego Patryka Kabałę, ambiwalentną, ostrą ale i macierzyńską Magdalenę Wieczorek i dziewczęcą Aleksandrę Skrabę. Świetny dyplom dający ogromne szanse na realizację aktorskich zadań wszystkim studentom, ale i bardzo satysfakcjonujący jako spektakl sam w sobie.

***

Grand Prix przyznaliśmy przedstawieniu z Centro Universitario de Teatro (CUT) z Meksyku – „Chór” / „El coro” to podróż do początków: świata, ludzkości, ziemi. W tym doskonale scenograficznie i plastycznie przygotowanym przedstawieniu, na uwagę zwraca rytm, synchronizacja gry, ciała i głosu. Młody reżyser, Romanni Villicaña (jeden ze studentów aktorstwa i członek aktorskiej ekipy), sięgnął do ideałów wyznaczonych przez szkołę teatru Petera Brooka czy Jerzego Grotowskiego. Ciało jest głosem, tworzywem i akcją. Wokół ciała i transowego rytmu na plan pierwszy wysuwają się prymarne popędy człowieka: walka o władzę, walka o przywództwo, i dalej: miłość, seks, nienawiść, tęsknota. To wszystko stowarzyszone z odważnym sensualizmem młodych wykonawców i muzycznością tej propozycji. Muzyczny temat przewodni „El Coro” (również wymyślony przez aktorów) towarzyszył nam przez cały festiwal jako swoisty hymn. Nawet teraz, pisząc tę relację, mruczę go sobie pod nosem…

Z polskiego punktu widzenia, bardzo ciekawe jest prześledzenie po jakich autorów sięgają dzisiaj młodzi twórcy z całego świata. Sporo tutaj niespodzianek. Institut Supérieur d’Art Dramatique (ISADAC) z Maroka przygotował dystopijną adaptację Edwarda Bonda ze świetną rolą Akababa Nassera (nominacja w kategorii najlepsza rola męska), studenci z Beyerische Theaterakademie August Everding z Monachium, sami wyreżyserowali napisaną zaledwie w kilka dni sztukę Wolfganga Borcherta, zmarłego w wieku 26 lat w 1947 roku, żołnierza i pacyfisty. „Pod drzwiami” (Draußen vor der Tür) – autobiograficzna opowieść o niemieckim repatriancie Beckmannie, który po trzyletniej niewoli wojennej nie jest już w stanie wrócić do normalnego życia, dla młodego aktorskiego tria z Monachium stała się pretekstem do kolejnego bolesnego rozliczenia z niemieckim kompleksem wojennym. Arcyzdolny student trzeciego roku szkoły monachijskiej, Philip Lemke, otrzymał za rolę w tym spektaklu nagrodą za najlepszą męską kreację festiwalu.

Z kolei studenci prestiżowej uczelni Ernst Busch Academy od Dramatic Art z Berlina, wzięli na warsztat (sami byli również reżyserami) „Sprawiedliwych” Alberta Camusa z 1950 roku, w której odkryli źródło bardzo współczesnych rozważań o terroryzmie.

Ciekawy materiał literacki zaprezentowała również Szkoła Teatralna z Oslo. W sztuce „Obrażone uczucia” norwescy studenci, wspomagani przez znakomitego reżysera, pochodzącego z Polski Piotra Chołodzińskiego (i znanego z wielu przedstawień tworzonych również w naszym kraju), sięgnęli po teksty młodych autorów norweskich: Nicolaya Kjærneta, Andersa Borgersena, Emble’a Bugge’a, Emila Hüberta Lakhmariego oraz Andreasa Oddena.

Intrygujące były również wybory literackie najbardziej egzotycznych – i fascynujących – uczestników festiwalu. Studenci ze Szkoły Teatru i Tańca z Abidżanu (Wybrzeże Kości Słoniowej) pokazali spektakl wzorowany na klasycznej sztuce Luigi Pirandella „Sześć postaci w poszukiwaniu autora”, natomiast sztuka Hermasa Gbaguidiego zaprezentowana przez Wydział Aktorski Uniwersytetu d’Abomey-Calavy z Beninu, państwa w Afryce Zachodniej leżącego nad Zatoką Gwinejską, to współczesna transpozycja klasycznych sztuk Tennessee Williamsa (nieprzypadkowo bohaterka dwuosobowej sztuki ma na imię Stella). W mojej pamięci z tego spektaklu pozostanie jednak przede wszystkim potężny, dziki Bardol Rodolphe Migan, grający porte parole Stanleya Kowalskiego z „Tramwaju zwanego pożądaniem”. Bohater Bardola łaknie miłości i chce wykrzyczeć swoją inność. Nieprzystosowanie, wypierany homoseksualizm, egzystencjalny ból…

Na tym tle najsłabiej wypadły przedstawienia konfekcyjne, tradycyjne i eskapistyczne, jak fantastycznie przyjęty przez publiczność, ale jednomyślnie zignorowany przez jury popowy musical „Więzień lasu” Fabio Omodei przywieziony z Akademii Teatralnej Roma Sofia Amendolea z Włoch.

***

Festiwal to również tydzień spotkań, konferencji i warsztatów. Odbył się specjalny okrągły stół, wokół którego dyskutowaliśmy o programach i metodach nauczania na uczelniach artystycznych w Meksyku, Niemczech, Holandii, Hiszpanii i w Maroku. Przez cały tydzień wybitni specjaliści w swoich dziedzinach prowadzili warsztaty wokalne (Dolores Delgado z Madrytu), scenografii (Susana de Una z Włoch), metody Czechowa (Mario Andersen – Maxim Gorki Theater z Weimaru). Prawdziwą furorę zrobiły warsztaty z improwizacji prowadzone zarówno przez Sébastiena Chambresa z Paryża, jak i Wacława Mikłaszewskiego z Wydziału Aktorskiego w Szkole Filmowej w Łodzi.

Ten wspaniały festiwal miał również swoje drobne ekstrawagancje. Podczas gali finałowej okazało się, że wspaniałe statuetki otrzymują również …członkowie jury. Nikt nie wytłumaczył nam za co właściwie ten zaszczyt, ale może nie o wszystko warto pytać. Statuetka jest bardzo piękna. Stoi sobie w mojej kuchni.

Łukasz Maciejewski

Leave a Reply