Przejdź do treści

Kościelniak z Boyem

W poniedziałek, 21 listopada w Akademii Teatralnej po spektaklu dyplomowym „Pibloktoq” wg piosenek Marii Peszek (teksty Marii Peszek i Piotra Lachmanna) jego reżyser i autor scenariusza Wojciech Kościelniak odebrał Nagrodę im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya z rąk prezesa polskiej sekcji AICT, Tomasza Miłkowskiego. Uroczystość odbyła się na scenie Collegium Nobilium w przytomności publiczności, przedstawicieli Zarządu AICT i zespołu aktorskiego. Nagroda przyznawana jest przez AICT od roku 1957 (niebawem obchodzić będzie 60-lecie istnienia) artystom polskiego teatru za wybitne osiągnięcia artystyczne. Pierwszym laureatem tej Nagrody był Kazimierz Dejmek, wyróżniony za inscenizację „Święta Winkelrida” w łódzkim Teatrze Nowym, przedstawienie uznawane powszechnie za symbol październikowej odnowy.

Do tej pory 42 artystów otrzymało te unikatowe nagrody (w tym gronie znaleźli się m.in. Maja Komorowska, Tadeusz Kantor, Tadeusz Łomnicki, Jacek Woczczerowicz, Konrad Świnarski, Jerzy Grzegorzewski, Jerzy Jarocki, Zbigniew Zapasiewicz, Andrzej Wajda, Janusz Wiśniewski, Włodzimierz Staniewski), a wśród nich tylko 10 reżyserów. WOJCIECH KOŚCIELNIAK jest 43. Laureatem, a jednocześnie pierwszym, który to wyróżnienie otrzymuje za realizację spektakli muzycznych.

Jak głosi werdykt Nagrodę Boya otrzymał za „wybitne osiągnięcia artystyczne, a zwłaszcza oryginalne spektakle muzyczne oparte na klasyce polskiej i światowej”. Spektakl „Pibloktoq” nie należy akurat do tego nurtu twórczości Wojciecha Kościelnika, nawiązuje raczej do spektakli opartych piosenkach, kre powstały dawniej jako widowiska prezentowane podczas wrocławskich festiwali piosenki aktorskiej. Kościelniak dowiódł, że i w tej dziedzinie jest prawdziwym mistrzem, budującym wyraziste widowiska. Spektakl „Pibloktoq” jest świadectwem umiejętnego wiązania warstwy muzycznej i literackiej z wyrazistą wewnętrzną dramaturgią. Kościelniak wpisał piosenki Marii Peszek w psychiczny pejzaż arktycznej histerii, tytułowego pibloktoqu, której ulegają rdzennik mieszkańcy terenów arktycznych. Przy czym owa histeria potraktowana została w równej mierze dosłownie jako stwierdzony przypadek medyczny, co metaforycznie jako objaw duchowego mrozu ogarniającego przerażonych ludzi. „Póki co pibloktoq trzęsie od środka – pisał Kościelniak w programie spektaklu. – Zamarzamy, Jeszcze bez skoku przerębel. Despotyzm, nietolerancja, fanatyzm (religijny też), osamotnienie, widmo dyktatury z każdym dniem potęgują dygot, Dreszcz sprzeciwu. Pewnie tak rodzi się przekleństwo. Potem zdarcie ubrania wymuszonej pokory, Pęd przez mróz nakazów i zakazów”.

Z takiego myślenia wyrosło to mądre i poruszające przedstawienie, z wielką energią grane przez dyplomantów Akademii przy akompaniamencie zespołu pod kierownictwem Jacka Kity. Studenci Akademii – jak powiedział Tomasz Miłkowski – przedstawili najlepszą laudację na cześć Laureata, ich spektakl w napięciu oglądany przez publiczność został skwitowany owacjami na stojąco, a niektóre epizody zapowiadały pojawienie się wielkich talentów (taką zapowiedzią była scena Uchodźcy w wykonaniu Kamila Studnickiego). Toteż odbierając Nagrodę Wojciech Kościelniak dziękował przede wszystkim aktorom, którzy sprawili, że jego przedstawienia doczekały się tak wyraźnego uznania. Podziękował równie serdecznie wykonawcom spektaklu dyplomowego, a spotkanie z nimi uznał za jedno z ważniejszych swoich doświadczeń. Jak można sądzić, poczucie wdzięczności z tego spotkania obejmuje obie strony – już po zakończeniu uroczystości studenci powitali za kulisami swego reżysera gorącą owacją.

Leave a Reply