Przejdź do treści

Z fotela Łukasza Maciejewskiego: KASA, SEKS, WŁADZA

DZIEJE UPADKÓW, reż. Małgorzata Warsicka

Jedna z najsympatyczniejszych niespodzianek sezonu. Dzieje upadków, adaptacja Kuzynki Bietki Honoriusza Balzaka w reżyserii Małgorzaty Warsickiej w Małopolskim Ogrodzie Sztuki, to powiew autentycznej świeżości w codziennym teatralnym życiu Krakowa.

Warsicka, niedawna absolwentka Wydziału Reżyserii i Dramatu krakowskiej PWST, komponuje tradycyjny język opowiadania teatralnego z rzadkim wyczuciem fonosfery przedstawienia, polegającym na zderzeniu kanonicznego tekstu sztuki z dźwiękiem, ruchem scenicznym, plastyką obrazu. Głównie dzięki temu innowacyjnemu konceptowi klasyczny Balzak znowu okazał się współczesny.

Honoriusz Balzak traktowany jest jako jeden z pomników literatury francuskiej. I jak to z pomnikami bywa, stoi na cokole nie budząc wielkiego zainteresowania. Od lat czy nawet dekad nie jest u nas ani wystawiany, ani – zdaje się – czytany. Poza telewizyjną serią według Fizjologii małżeństwa, którą w 1999 roku przygotowała Krystyna Janda, nie pamiętam już kiedy ostatni raz widziałem rzecz opartą o prozę Balzaka w teatrze, kinie, telewizji. Nie sądzę również, żeby, powiedzmy, po Kuzynkę Bietkę, sięgali dzisiaj młodzi ludzie, nawet ci zakochani w literaturze francuskiej. Wyszedł z mody, to się przecież zdarza. Tymczasem młoda reżyserka w świetnej adaptacji Bietki udowodniła, że warto na nowo posłuchać klasycznego pisarza, że również dzisiaj miałby nam wiele do powiedzenia.

Kuzynka Bietka, powieść Balzaka z 1846 roku, należąca do dyptyku Ubodzy krewni z cyklu Komedia ludzka, została nazwana przez André Maurois „najokrutniejszym i najpiękniejszym zarazem” dziełem twórcy Ojca Goriot i Jaszczura. Opowieść o Elżbiecie Fischer, zwanej Bietką, ubogiej i niezbyt urodziwej krewnej bogatej rodziny Hulotów, która przyjeżdżając do Paryża postanawia zemścić się na swoich krewnych, doczekała się również kilku filmowych adaptacji – z 1927, 1964, 1971 i 1998 roku. W tej ostatniej, w reżyserii Desa McAnuffa, Bietkę wspaniale zagrała Jessica Lange. Kuzynka do dzisiaj zachwyca maestrią kompozycji, skrupulatnie oddanymi detalami epoki, oraz okrutnym, sadystycznym wręcz portretem amoralizmu i erotomanii (nic dziwnego, że akurat tę powieść Balzaka upodobali sobie naturaliści). W krakowskim, stosunkowo krótkim, spektaklu nie tylko udało się zachować większość wątków obecnych w Kuzynce Bietce, ale i ocalić niejednoznaczne przesłanie tej prozy.

Być może nadrzędne tezy Balzaka zawarte w Komedii ludzkiej, w tym w Kuzynce Bietce, nie brzmią dzisiaj szczególnie oryginalnie, są jednak zawsze warte przypomnienia. Chodzi o kwestie ponadczasowe – pieniądze zabijające moralność, chorobliwe ambicje niszczące każde uczucie. „Pod wielką fortuną, która powstała z niewiadomego źródła, ukrywa się zawsze zbrodnia” – pisał Balzak. Zbrodnią jest zaś przestępstwo chciwego rentiera: nienawiść, zawiść, folgowanie każdej zachciance.

XIX-wieczny Paryż jako żywo przypomina współczesne europejskie i światowe centra. Przyznanie się do żarliwego uczucia (nie do namiętności) jest wstydliwe, podobnie jak brak ustabilizowanej sytuacji materialnej. Status trzpiota i kolorowego ptaka dobrze komponuje się z młodością, potem staje się mało fotogeniczny, wręcz odpychający. W spektaklu Małgorzaty Warsickiej wyróżniającym się znakomitym aktorstwem (ostatnia rola nieodżałowanego Marcina Kuźmińskiego), efektownym ruchem scenicznym, gustownymi kostiumami, intrygującą warstwą muzyczną, udało się wnikliwie pokazać coś jeszcze: Dzieje upadków pokazują sytuację, w której brak pieniędzy albo chorobliwa chęć gromadzenia, prowadzi do kryzysu nie tyle tożsamości, co erozji całego społeczeństwa.

Kasa i seks – taki tytuł nosił jeden z największych szlagierów Maryli Rodowicz. „A seks plus pełna kasa, to wtedy sukces jest”. Warsicka idąc za Balzakiem dodaje do tego jeszcze termin władzy. I mamy trójpak marzeń. Równie istotny co trójkolorowe mrzonki o wolności, równości i braterstwie…

Łukasz Maciejewski

Leave a Reply