Przejdź do treści

XI 2009

Listopad 2009

 

 

28 listopada

DŻUMA Alberta Camusa, tłum. Joanna Guze, adaptacja i reż. Marta Ogrodzińska, dekoracje i kostiumy Diana Marszałek, Julia Skrzynecka, muz. Bartosz Chajdecki, Teatr Polski, Scena Kameralna.

„Nie przeceniając Dżumy Marty Ogrodzińskiej, myślę o niej z szacunkiem. Brakuje nam ostatnio teatru serio, który bez ogródek wykłada imponderabilia” [Jacek Wakar, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 237, 4 grudnia 2009].

„Opowieść ta rządzi się wewnętrzną logika: narastanie, apogeum i zamieranie epidemii wyznaczają tempo akcji, motywują działania. Bohater powieści Camusa, doktor Rieux (przekonująca rola Dominika Łosia), oddany bez reszty swej pracy, dobrze jednak wie, że koniec epidemii nie oznacza kresu dżumy: „bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika” i że „nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury”. Słowa te, wieńczące powieść, w spektaklu Ogrodzińskiej czyta Janusz Zakrzeński, grający dwuznacznie pogodną postać Staruszka plującego na koty, kogoś, kto przechowuje pamięć i z przekornym uśmiechem przygląda się doświadczeniom ludzi.” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 5, 7 lutego 2010].

„Reżyserka rozpisuje fabułę Dżumy na kilka postaci, kluczowych dla swojego odczytania powieści. Każdej z nich zostaje wyznaczone miejsce w przestrzeni, ukształtowanej w formie symetrycznie podzielonej, kwadratowej sceny. Każdy kwadrat zajmuje orientalny dywan i typowy dla danej postaci rekwizyt, w skrócie charakteryzujący jej zajęcie, tożsamość i status” [Agata Chałupnik, Teatr 2010 nr 3].

 

27 listopada

JESIENIN Oleny Leonenko, scenariusz Janusz Głowacki, reż. Józef Opalski, muz. Olena Leonenko, Teatr Ateneum, Scena na Dole.

„Spotkanie z bożym poetą, który cały był poezją, a dla siebie nieszczęściem, przekonuje, dlaczego jego słowa działały tak narkotycznie na kilka pokoleń Rosjan” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 51-52, 3 stycznia 2010].

 

21 listopada

DIABEŁ W PURPURZE Antoine’a Raulta, tłum. Beata Geppert, reż. Romuald Szejd, kostiumy Zofia de Ines, scenografia Marcin Stajewski, choreografia Zofia Rudnicka, Scena Prezentacje.

„Gogolewski kolejny raz przekonuje, że jako aktor dysponuje słuchem absolutnym. Ani przez chwilę nie gra symbolu, zawsze człowieka. Jest przejmujący, gdy mówi o starzeniu się i przeczuciu śmierci” [Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita” nr 278, 27-11-2009].

„Na Scenie Prezentacje króluje w roli głównej Ignacy Gogolewski – jego portret kardynała odznacza się finezyjnym cieniowaniem, delikatną kreską” [Tomasz Miłkowski „Przegląd” nr 7, 21 lutego 2010].

„Ignacy Gogolewski, który wcielił się w rolę diabelskiego purpurata, potrafił pokazać jednocześnie schorowanego i cierpiącego człowieka oraz pełnego energii polityka, który trzyma rękę na pulsie wydarzeń. Pokazał zarówno zgorzkniałego cynika, jak i realizującego swój polityczny zamysł ideowca” [Hanna Baltyn, Teatr 2010 nr 3].

 

20 listopada

NIE PŁACZ, PENELOPO Christine Anglio, Juliette Arnaud, Corinne Puget, tłum. Grzegorz Kowalski, reż. i scenografia Sylwester Biraga, Teatr Druga Strefa.

„Godzina pół zabawna, pół smutna, czyli sprawnie przyrządzony, kulturalny wieczór” [Tomasz Miłkowski, www.aict.art.pl, 10 lutego 2010].

 

19 listopada

KRAINA KŁAMCZUCHÓW Macieja Wojtyszki, reż. autora, dekoracje i kostiumy Paweł Dobrzycki, reż. światła Paweł Dobrzycki, mu. Natalia Babińska, Teatr Polski, Scena Kameralna.

„Do tej krainy lgnie w tej sztuce syn Petrarki Giovanni (obiecująca rola młodego Piotra Bajtlika). Choć niechętnie składa litery, to nieustannie zmyśla piękne, zawiłe i zdumiewająco znane (widzom) historie, antycypując arcydzieła literatury dwudziestowiecznej: Proces Franza Kafki czy Czekając na Godota Becketta. Te gry literackie dodają smaku utworowi, odległemu od tzw. teatralnej konfekcji. Kraina kłamczuchów to utwór wyrafinowany, w którym pisarska sprawność, wartki dialog podaje sobie ręce z poetyckim nastrojem i egzystencjalnymi pytaniami” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 5, 7 lutego 2010].

 

16 listopada

DZIWNA PARA Neila Simona, tłum. Henryk Rzeczkowski, reżyseria Wojciech Adamczyk, scenografia Wojciech Stefaniak, producent Jerzy Gudejko, Teatr Capitol.

„Całość toczy się w świetnym tempie, aktorzy wiedzą, kogo grają, dialog idzie jak po sznurku, słowem precyzyjna robota teatralna” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 48, 6 grudnia 2009].

„Precyzyjna reżyseria Wojciecha Adamczyka i wyborni odtwórcy ról tytułowych, Artur Barciś i Cezary Żak, zapewniają niemal dwie godziny dobrej zabawy” [Jan Bończa-Szabłowski, Zycie Warszawy.pl online, 21-11-2009].

 

14 listopada

AKOMPANIATOR Anny Burzyńskiej, reż. Grzegorz Chrapkiewicz, scenografia Dawid Załeski, światło Olaf Tryzna, Teatr Syrena.

„Chrapkiewicz brawurowo dokopuje się do fundamentalnego przesłania Akompaniatora, które brzmi: „Bo największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”, widzi w nim tylko błyskotliwą sztukę konwersacyjną o nieskonsumowanej miłości z operowymi ciekawostkami w tle. W tej strategii świetnie sprawdza się obsada: Hanna Śleszyńska w roli diwy ma temperament i charakterek jak trzeba, wiarygodnie wypada zwłaszcza w scenach propozycji dzikiego seksu na pianinie. O Boże, ten głos, ta desperacja…” [Łukasz Drewniak, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 232, 27 listopada 2009].

 

JASKINIOWIEC Roba Beckera, monodram Łukasza Lewandowskiego, reż. Dainius Kazlauskas , scenografia Indre Pacesaite, muz. Ignas Juzokas, Teatr Praga.

Jaskiniowiec zdaje mi się tekstem nie na miarę aktora. Sklejony z klisz myślowych i stereotypów jest samograjem, pisanym i granym ku uciesze spragnionej rozrywki publiki. A Lewandowski jest człowiekiem z innego świata. Jaskiniowiec każe mu przez dwie i półgodziny bycia na scenie oszukiwać samego siebie” [Jacek Wakar, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 227, 20 listopada 2009].

„W Jaskiniowcu Lewandowski stacza trzygodzinny heroiczny bój z własnym emploi, bo nie ma nic bardziej karkołomnego od założenia, że sympatyczny i delikatny chłopiec będzie wygłaszał mało odkrywcze przemyślenia dresiarza o byczym karku obracającego się w kręgu dziewczyn w białych kozaczkach” [Łukasz Drewniak, „Przekrój” nr 1, 5 stycznia 2010].

 

11 listopada

SZEWCY Stanisława Ignacego Witkiewicza, reż. Maciej Prus, dekoracje i kostiumy Marcin Jarnuszkiewicz, muz. Agata Zubel, Teatr Polski, Scena Kameralna.

„Liczyłem na to przedstawienie, tymczasem podczas premiery Szewców na nowo otwartej Scenie Kameralnej warszawskiego Teatru Polskiego przecierałem oczy ze zdumienia. Nie przypominam sobie gorszego spektaklu Macieja Prusa. Nie rozumiem, jak mógł popełnić błędy oczywiste chyba nawet dla debiutanta” [Jacek Wakar, „Dziennik online”, 12 listopada 2009].

„Wszystkim chodzi o to samo: przywileje i wygody. Jednak Prus odebrał Witkacemu formę, a nie dał w zamian niczego, co uwiarygodniałoby niekończące się monologi bohaterów, naszpikowane piętrowymi konstrukcjami słownymi, teoriami politycznymi i filozoficznymi. Pogubieni w tych słownych gąszczach aktorzy nie wiedzą, co grają, a spektakl snuje się przez dwie godziny, pozostawiając widza idealnie obojętnym. Czyli: scena nowa, a Teatr Polski jak zawsze” [Aneta Kyzioł, „Polityka” nr 47, 21 listopada 2009].

„Prus opowiadając o znużeniu i nudzie, ale i o lęku przed przyszłością po części referuje stan ducha Witkacego, który proroczo przewidział kataklizmy XX wieku, po części zaś nasze współczesne lęki powszednie, poczucie, że coś wymyka się z rąk, że coś „w nas trzasło”. To ważny głos w dyskusji o Polsce, Europie, o kondycji człowieka początku XXI wieku, żaden tam konserwatyzm czy gadanie „niepotrzebnych rzeczy” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 5, 7 lutego 2010].

 

6 listopada

POKÓJ STOŁOWY Alberta Ramsdella Gurneya JR, reż. i scenografia Andrzej Walden, Teatr Ochoty.

 

Leave a Reply