Przejdź do treści

X 2009

Październik 2009

 

31 października

TANGO Sławomira Mrożka, reż. Jerzy Jarocki, scenografia i reż. światła Jerzy Juk Kowarski, oprac. muz. Stanisław Radwan, choreografia Leszek Bzdyl, układ scen walk Wiesław Chmieliński, Teatr Narodowy, Scena przy Wierzbowej.

Tango w Teatrze Narodowym to przedstawienie doskonałe, a zarazem żywe. Akt strzelisty myśli i formy, który zdumiewa trafnością diagnozy i skalą postawionych pytań” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 45, 15 listopada 2009].

„Edek, kiedyś groźny prymityw, w wykonaniu Macieja Małeckiego jest jednym z facetów z głową do niekoniecznie legalnych interesów, którzy kręcą się wokół gwiazdek show-biznesu, artystów, bo w lepszym już towarzystwie lokują swoje ambicje. Kończące spektakl tango La Cumparsita, do którego Edek zaprasza wuja Eugeniusza, nie wygląda groźnie i groteskowo jak kiedyś w wykonaniu Czechowicza i Fijewskiego na Mokotowskiej. Pokracznie sztywne figury, jakie obaj wykonują w tym smutnym tańcu, przejmują bólem; smutny i bolesny jest los inteligenta wobec nowej klasy posiadającej i władzy” [Elżbieta Baniewicz, „Twórczość” 2010, nr 3].

 

30 października

KTO DOGONI PSA Marcina Skóry, Marcina Kwaśnego, reż. Marek Stacharski, scenografia Magdalena Brzeska, kostiumy Emilia Korycka, muzyka Marcin Nierubiec, producent LemmonShot, spektakl grany w Teatrze Ochoty.

 

29 października

NIENASYCENIE Stanisława Ignacego Witkiewicza, adaptacja, reż. Tomasz Hynek, muz. Jakub Orłowski, Fabian Włodarek, Tomasz Hynek, scenografia, kostiumy, światło Mirek Kaczmarek, ruch sceniczny Mikołaj Mikołajczyk, Teatr Studio.

„Gdyby nie Ewa Błaszczyk, najnowszą premierę w Teatrze Studio można by nazwać kolejną artystyczną kompromitacją” [Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita” nr 257, 2 listopada 2009].

„Reżyser naprędce skleił coś na kształt witkacowskiego teledysku, z którego widz pamięta goliznę, nie pierwszej świeżości fallusy, bezradnie miotających się po scenie aktorów i skandujących propagandowe hasła statystów. Już pierwsza scena, z wykonującym akrobatyczne figury Genzypem budzi tylko niesmak. Dalej jest tylko gorzej” [Marta Nadzieja, http://kulturaonline.pl, 18 listopada 2009].

 

24 października

OJCIEC POLSKI Michała Walczaka, reż. autora, one man show Rafała Rutkowskiego, scenografia Małgorzata Domańska, światło Paweł Szymczyk, Teatr Polonia.

„Najnowszy show Rafała Rutkowskiego w Teatrze Polonia jest przebojem kasowym i komediowym. Temat nieważny, bo Rafał Rutkowski niezależnie o czym mówi, zawsze jest ekstremalnie śmieszny” [Bronisław Tumiłowicz, „Przegląd” nr 45, 15 listopada 2009].

 

18 października

OPOWIEŚĆ ZIMOWA Williama Shakespeare’a, tłum. Stanisława Barańczak, reż. Jarosław Kilian, scenografia Adam i Jarosław Kilianowie, muz. Mateusz Pospieszalski, choreografia Jacek Tomasik, Teatr Polski.

„Kilian dramat upraszcza, pozbawia goryczy i ostrości, przy okazji łagodząc charaktery bohaterów, a i opisywany świat pozbawiając barw. Czyni z Opowieści zimowej zbyt idylliczną i naiwną historię” [Agnieszka Michalak, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 208 – Kultura, 23 października 2009].

„Spektakl nie ucieka od emocji, bywa w nim mocne napięcie, zdarza się walka, jest miejsce na liryzm i jarmarczną zabawę. Publiczność ulega magii tej kolorowej opowieści, śledzi losy bohaterów, po dramatycznym monologu Hermiony ukradkiem ociera łzy, oczekując pomocy ze strony kapryśnego Czasu, który pospieszy na ratunek, kiedy przyjdzie na to pora” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 46, 22 listopada 2009].

„Kilianowy język plastyczny jest dziś w teatrze jak samotna wyspa na oceanie, do której nikt nie jest w stanie dopłynąć, bo jedyny statek, który mógłby w czasie i przestrzeni pokonać te oceaniczne wody, znajduje się właśnie na tej metaforycznej wyspie. Wraz ze swoim twórcą” [Temida Stankiewicz-Podhorecka, „Nasz Dziennik” nr 276, 25 listopada 2009].

 

17 października

NOC MISIA Ignatia del Morala, tłum. Carlos Marrodan Casas, reż. i muz. Szymon Turkiewicz, scenografia Magdalena Engelmajer, Teatr Stara ProchOFFnia, Scena Współczesna.

„Z pozoru to spektakl bardzo skromny. Troje aktorów, niewiele elementów scenografii, młodzieżowy język: celowa niechlujność i niewybredne frazy co chwilę padające ze sceny. A jednak spektakl budzi emocje, drażni, chwilami bawi, ale przede wszystkim przeraża. Każdy bohater z własnym dramatem, z własnymi problemami. Podobna tematyka pojawia się w polskiej sztuce ostatnich lat dość często i z dużym powodzeniem, że wspomnimy chociażby film Cześć Tereska i Głuchoniemoc Teatru Staromiejskiego” [Agata Grabau, „Przegląd” nr 44, 8 listopada 2009].

 

16 października

SZEŚĆ W JEDNEJ Michaela Frayna, tłum. Małgorzata Semil, reż. Grzegorz Warchoł, scenografia Marek Lewandowski, oprawa muz. Zbigniew Zbrowski, Teatr Rampa.

„Sześć sztuk w jeden wieczór? To nie jest propozycja dla teatralnych maniaków ani program w maratonu teatralnego. To propozycja dla widzów spragnionych rozrywki na wysokim poziomie” [Paulina Sygnatowicz, „Polska Metropolia Warszawska – Warszawa” nr 243, 16 października 2009].

 

14 października

GRZECHY, Multimedialny taniec współczesny, reż. i choreografia Mateusz Polit, muz. Łukasz Damrych, animacje komputerowe Kamil Puig-Fernandez, kostiumy Anna Zeman, Teatr Syrena.

 

9 października

LIPIEC, tekst i reż. Iwan Wyrypajew, tłum. Agnieszka Lubomira Piotrowska, scenografia Marcin Kwietowicz, kostiumy Katarzyna Lewińska, reżyseria świateł Piotr Rybkowski, Andrzej Król, muz.: Bartosz Dziedzic, Teatr na Woli.

„Młoda aktorka Karolina Gruszka ma w tym przedstawieniu szczególnie trudne zadanie, bo przez półtorej godziny na pustej scenie prezentuje spowiedź chorego psychicznie człowieka. Kanibala i mordercy, ale też bożego szaleńca, jednego z tych, którzy pojawiają się w utworach Dostojewskiego czy Tołstoja” [Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita” online, 13 października 2009].

„Na cienkiej to nucie pieśń, za każdym rytmem czai się porażka, krew i zwątpienie. Karolina Gruszka, która tę pieśń przedstawia, która zmaga się z jej okrutną materią, pozbawioną jakiejkolwiek ckliwości czy bałamutnej otuchy, nadaje jej swoisty rytm, niesie słowem, delikatne różnicowaną mimiką, natężeniem głosu, dozowaną ekspresją, okraszając okrucieństwo nieledwie dobrotliwym, wybaczającym uśmiechem. Krucha aktorka i bezmiar zła, o którym opowiada, sprzeczność niebywała, a jednak każdy jej mierzony gest, spojrzenie, pauza, niosą tę pieśń coraz wyżej i wyżej” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 44, 8 listopada 2009].

 

7 października

MOJA CÓRECZKA Tadeusza Różewicza, scenariusz i reż. Marek Fiedor, scenografia i kostiumy Monika Jaworowska-Duchlińska, światło Mirosław Poznański, muz. Bolesław Rawski, Teatr Ateneum.

„Nie jest dla mnie jasna koncepcja postaci ojca, jaką Fiedor nakreślił Arturowi Barcisiowi. Aktor, który ostatnio, nie tylko w teatrze, zanotował co najmniej kilka znakomitych ról, w tej sztuce pozostawił spory niedosyt. Potrafił być groteskowy, śmieszny, czasem refleksyjny, ale ani przez chwilę nie był przejmujący” [Jan Bończa-Szabłowski, „Rzeczpospolita” nr 239 online, 12 października 2009].

„Rzecz w tym, że utrzymać uwagę widza, grając postać tak nijaką, to niemal niepodobieństwo. Koncepcja tej postaci zbudowanej z samych niemal szarości i bylejakości prowadzi w rezultacie do efektu „białego dramatu”, który nie budzi żadnych emocji. Wystudzenie emocjonalne wystudza i zobojętnia widza. To błąd, który obciąża reżysera” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 42, 25 października 2009].

„To najlepsze przedstawienie powstałe w Ateneum za dyrekcji Izabelli Cywińskiej pewnie nie wszystkim będzie się podobać. Bo mało drapieżne, bo wyciszone, bez modnych fajerwerków. Ale na tle innych, daleko bardziej „widowiskowych” produkcji spektakl Fiedora jest wyjątkowy. Jest jak cisza – a ta często krzyczy głośniej od nierozumnego wrzasku” [Tomasz Mościcki, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 203 – Kultura, 16 października 2009].

„Oszczędne w środkach, wyciszone i pozornie mało efektowne przedstawienie Marka Fiedora to na pewno jedna z ciekawszych Różewiczowskich realizacji ostatnich lat” [Agata Chałupnik, „Teatr” 2010 nr 1].

 

3 październik

ZAMKNIJ OCZY I MYŚL O ANGLII John Chapmana, Anthony’ego Marriotta, tłum. Elżbieta Woźniak, reż. Stefan Friedmann, scenografia Wojciech Stefaniak, kostiumy Ewa Gdowiak, choreografia Anna Wielogórska, Teatr Bajka.

 

WILK, na motywach powieści Hermanna Hessego Wilk stepowy w przekładzie Gabrieli Mycielskiej, scenariusz i reż. Marcin Liber, scenografia Marcin Liber + grupa Mixer, kostiumy grupa Mixer, muz. Aleksandra Gryka, grafiki Huncwot, wideo Oczy Niebieskie, produkcja Sławomir Adamko, Teatr Dramatyczny, Mała Scena.

„Dla zauroczonych powieścią Hessego licealistów to odczytanie może być zaskakujące. Liber przewrotnie podsuwa im bowiem krzywe lustro, w którym pragnienie wolności łatwo można wypaczyć” [Agnieszka Rataj, „Życie Warszawy online”, 5 października 2009].

„Kiedy jednak metafora przemienia się w dosłowność – na ekranach w drugiej części królują zdjęcia tragedii nowojorskiej z 11 września, a opowieść nie do końca zdefiniowana, a przez to pojemna, staje się relacją z katowni w Abu Ghraib o okrucieństwie tortur, jakim poddawani byli jeńcy w Iraku – spektakl rozsypuje się” [Tomasz Miłkowski, „Przegląd” nr 42, 25 października 2009].

 

2 października

PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO Mirona Białoszewskiego, oprac. tekstu i reż. Jerzy Bielunas, muz. Mateusz Pospieszalski, choreografia Maciej Florek, przygotowanie wokalne Artur Jerzy Zieliński, scenografia Honorata Mochalska, kostiumy Elżbieta Terlikowska, dźwięk Maciej Słowikowski, światło Karol Getler, Teatr Kamienica.

„Całość przynosi mroczny obraz zniszczonej Warszawy i pogrzebanych pod jej gruzami nadziei. Pokazuje tę tragedię nie w kategoriach poświęcenia i bohaterstwa, ale od strony zwykłego mieszkańca, który z grozą musi się mierzyć codziennie od nowa, który w sytuację powstania został wrzucony bez swojej zgody” [Agata Grabau, „Przegląd” nr 43, 1 listopada 2009].

„Jedenastka młodych aktorów, bez podziału na role, bo przecież są całą powstańczą Warszawą, przez półtorej godziny bez przerwy działa na pełnych obrotach jak sprawna maszyna. Opowiadają o tamtych ludziach sprzed kilkudziesięciu lat, ale chwilami ma się wrażenie, że mówią o sobie: tak, to moglibyśmy być my. (…) Patrzyłem po młodych głównie ludziach zapełniających widownię. Siedzieli nieruchomo przez te półtorej godziny” [ Tadeusz Nyczek, „Przekrój” nr 47, 24 listopada 2009].

 

SOLARIS.RAPORT wg powieści Stanisława Lema, reż. i adaptacja Natalia Korczakowska, scenografia Anna Met, muz. Marcin Masecki, DJ Lenar, reż. światła Jacqueline Sobiszewski, wideo Prot Jarnuszkiewicz, konsultacje dramaturgiczne Jacek Dukaj, konsultant Marcin Cecko, TR Warszawa.

„Spektakl nie jest wolny od usterek, chwilami kuleje aktorstwo, ale mocny finał te błędy unieważnia. Reżyserka nie odbiera nadziei. Pokazuje, że ratunkiem może być otwarcie się na drugiego człowieka, ofiara i poświęcenie. We wzruszającym monologu, bliski łez Cezary Kosiński, mówi, że wierzy w powrót czasu cudów. I miłości” [Jacek Cieślak, „Rzeczpospolita” nr 233, 5 października 2009].

„Z Solaris w TR Warszawa wieje chłodem. Co gorsza, również brakiem przekonania aktorów do przedstawianego materiału. Z adaptacji Korczakowskiej na scenie pozostały pewne znaki, które nie do końca tłumaczą jej chęć zajęcia się tą książką. Wszystko cechuje brak emocjonalnego zaangażowania” [Agnieszka Rataj, „Życie Warszawy” nr 233, 5 października 2009].

„W rozmowach toczących się w otoczeniu zbyt dosłownej scenografii pobrzmiewa ton znany z seriali. Brak w nich jakiejś nawet podstawowej metafizyki. A przecież powieść Stanisława Lema jest opowieścią wielopoziomową, której nie da się odczytać jedynie na poziomie literalnym” [Katarzyna Meissner, „Teatrakcje online”, 11 lutego 2010].

 

ŁUP Joego Ortona, reż. Wojciech Malajkat, scenografia Barbara Hanicka, muz. Tomasz Łuc, Teatr Syrena.

„Sceniczne deski bezceremonialnie obnażyły niewiarygodność kryminalnej intrygi Ortona, Malajkata zaś pogrążyła próba „zrobienia spektaklu” dla wszystkich. Na warszawskiej scenie nie udało mu się bowiem wystawić zabawnej i mądrej farsy z egzystencjalnymi rozmyślaniami w tle. Powstał spektakl przeciętny, taki, który nie zapada na długo w pamięć” [Paulina Borek-Ofiara, Przegląd Powszechny”, nr 12, 2009].

„Trudno pojąć, w jaki sposób Wojciech Malajkat premierą Łupu Joe Oriona w Teatrze Syrena chciał odróżnić się od innych komediowych scen w stolicy” [Przemysław Skrzydelski, „Dziennik Gazeta Prawna” nr 198 dodatek – Kultura, 12 października 2009].

 

Leave a Reply