Kwiecień 2003
30 kwietnia
MAKBET Williama Shakespeare’a, tłum. Antoni Libera, reż., kostiumy i scenografia Tomasz Wójcik, oprac. muz. Sławomir Ratajczak, Teatr Adekwatny, premiera na scenie Teatru na Woli.
26 kwietnia
WIECZÓR ROSYJSKI, scenariusz, reż. i choreografia(gr. choreia = taniec + grapho = piszę), sztuka tworzenia u... More Janusz Józefowicz, kier. muz. Janusz Stokłosa, Teatr Studio Buffo.
12 kwietnia
STACHURA, CZYLI LIST DO POZOSTAŁYCH, wg utworów Edwarda Stachury, scenariusz, muz. i reż. Jerzy Satanowski, Scena Muzyczna, Teatr na Woli.
Andrzej Chyra „pojawia się na początku i na końcu z przejmującym Listem do pozostałych. Mówi go fantastycznie: nie recytuje, nie interpretuje. Słyszałem kiedyś nagranie samego Stachury, który mówił fatalnie, ale ujmował głosem słuchaczy. Chyra oczywiście nikogo nie naśladuje, ale jest prawdziwy i wiarygodny” [Stefan Drajewski, „Głos Wielkopolski” nr 68, 22 marca 2006].
NA WSI Martina Crimpa, tłum. Małgorzata Semil, reż. Mariusz Grzegorek, scenografia Grzegorz Małecki, światło Joanna Dylewska, Teatr Studio, Malarnia [19 x, 1201].
„Spektakl, który powstał w Studio to rzadkość na tle stołecznej średniej. Nie ma w nim za grosz efekciarstwa, jest surowa, chropawa aura, powoli sączący się czas i przykuwająca uwagę historia. Przejmująca historia” [Iza Natasza Czapska, „Życie Warszawy” nr 90, 16 kwietnia 2003].
11 kwietnia
BIAŁE MAŁŻEŃSTWO Tadeusz Różewicza, reż. Grzegorz Wiśniewski, scenografia Jan Kozikowski, opr. muz. Wojciech Blecharz, ruch sceniczny Leszek Bzdyl, światło Paweł Krawczyk, Teatr Powszechny [16 x, 3637].
„Wiśniewski ominął wszelkie rafy (dosadności, obłudy, moralizatorstwa, efekciarstwa) i zrobił spektakl piękny, zajmujący i dojrzały. (…) Wysmakowane plastycznie (scenografia Jana Kozikowskiego), dopełnione ruchomymi, bardzo plastycznymi obrazami (ruch sceniczny Leszek Bzdyl), świetnie zagrane przez wszystkich aktorów, utrzymane w aurze melancholii, przemijania i erotyki, jest tak głębokie, jak i dowcipne [Iza Natasza Czapska, „Życie Warszawy” nr 88, 14 kwietnia 2003].
„Aktorzy bardzo dobrze wpisują się w tę przestrzeń sceniczną, a co więcej koncepcję przedstawienia, rozgrywaną z ironicznym dystansem, ale bez tanich farsowych chwytów. Dzięki temu postacie są wiarygodne, choć okolone lekkim przymgleniem przesady, niedosłownością – służy temu nawet nieco rozproszone światło, które wydobywa postaci z mroków sypialni (i zakamarków podświadomości jednocześnie) (…) artyści podążając za Różewiczem dotykają najintymniejszej, najdelikatniejszej i jednocześnie najbardziej pierwotnie biologicznej sfery ludzkiego „ja”, uwikłanej w konwenanse, modele kulturowe, schematy prawne i psychologiczne lęki. Niechaj nas nie zmyli komediowy sztafaż sztuki – tu idzie o życie” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” nr 96, 24 kwietnia 2003].
KLUB HIPOCHONDRYKÓW Meggie W. Wright [Magdaleny Wołłejko], reż. Wojciech Malajkat, scenografia Allan Starski, kostiumy Wiesław Starska, muz. Zbigniew Zamachowski, aranż. Andrzej Jagodziński, ruch scen. Aleksandra Wiszniowska, realizacja światła Michał Englert, Teatr Syrena [16 x, 4705].
5 kwietnia
OCZY WIELKIEGIO MIASTA Kurta Tucholsky’ego, tłum. Roman Kołakowski, recital Krystyny Tkacz, reż. Agnieszka Glińska, scenografia Agnieszka Zawadowska, kier. muz. Urszula Borkowska, Teatr Ateneum, Scena 61 [16 x, 510].
ZGRZYTY Enzo Cormanna, tłum. Barbara Grzegorzewska, reż. Anna Kękuś, ruch sceniczny Jarosław Staniek, muz. Krzysztof Janik, przedstawienie impresaryjne, premiera w Mazowieckim Centrum Kultury.
STOSUNKI KLARY Dea Loher wg sztuki tej autorki Przypadek Klary, tłum. Jacek St. Buras, reż. i scenografia Krystian Lupa, kostiumy Magdalena Maciejewska, muz. Jacek Ostaszewski, Teatr Rozmaitości.
„Lupa podjął więc dialog(gr. dialogos = rozmowa), 1. podstawowa forma wypowiedzi w d... More z rzeczywistością, którą Jarzyna i Warlikowski opisują w przedstawieniach 4.48. Psychosis czy Oczyszczeni. Problem w tym, że Przypadek Klary to słaby tekst, na którym nie da się zbudować wielkiego teatru. Dea Loher ma skłonności do sentymentalizmu, wzrusza się losem swojej bohaterki, zamiast bezkompromisowo pokazać jej dramat(gr. drama), rodzaj literacki (obok epiki i liryki), obejmuj... More” [Roman Pawłowski, „Gazeta Wyborcza”, 7 kwietnia 2003].
„Sztuka Loher zasługuje na uwagę jako użytkowy, współczesny dramat społeczny, rejestrujący, nie bez pewnych pretensji do uogólnień, kłopoty z tożsamością młodych ludzi, zagubionych w dzisiejszym świecie komercji i urzeczowienia. Nie ma w tym nic szczególnie odkrywczego, ale jest pewien nerw społeczny i nieprzebrane… gadulstwo. do którego z całym szacunkiem podszedł inscenizator. Usiłował on dość sentymentalnym dylematom zagubionej kobiety-dziewczyny, najwyraźniej emocjonalnie i społecznie niedojrzałej, nadać sankcje moralitetu, a może i misterium. Nie było jednak ucieczki od ukazania świata przedstawionego jako kopii kiczu, którym staje się życie pozbawione głębszych dążeń i bardziej skrystalizowanych pragnień (…) Cztery godziny na spektaklu Lupy trudno nazwać czasem straconym. Żal jednak, że rozwlekłość widowiska i niedopracowana rola główna pozbawiła ten spektakl siły wyrazu. Mógł przecież przerażać i wstrząsać, a jedynie zastanawia” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna” nr 88, 14 kwietnia 2003].
„Krystian Lupa wystawiając Stosunki Klary Dei Loher, stworzył jedną ze swoich najbardziej zdyscyplinowanych i przejrzystych inscenizacji. Reżyser w pełni zawierzył urodzonej w 1964 r. niemieckiej dramatopisarce, czytelnie wydobywając zawarte w jej sztuce znaczenia. Otrzymaliśmy poruszającą wizję naszej epoki, w której działania ludzi chcących świadomie decydować o własnym losie, są – z powodu rozmaitych uwarunkowań: społecznych, kulturowych, obyczajowych, moralnych, a także ekonomicznych – nieuchronnie skazane na porażkę” [Janusz R. Kowalczyk, Rzeczpospolita].
4 kwietnia
TUWIM. WIECZÓR POEZJI, wybór i komentarz Iwona Smolka, Teatr Narodowy.
1 kwietnia
SCHODY Charlesa Dyera, tłum. Michał Ronikier, reż. Piotr Łazarkiewicz, scenografia Marek Lewandowski, kostiumy Weronika Olbrychska, współproducent Teatr Polski w Bielsku-Białej, Teatr na Woli.
„Daniel Olbrychski i Jerzy Radziwiłowicz, czyli dwóch twardych mężczyzn w rolach starzejących się homoseksualistów, to prawdziwe wyzwanie. Sztuka „Schody” Charlesa Dyera, która po trzydziestu łatach od prapremiery weszła na polskie sceny, okazała się jednak bardziej drapieżna w literackim zapisie niż w niemrawej inscenizacji. Mimo że w tekście nie brak materiału psychologicznego, reżyserowi Piotrowi Łazarkiewiczowi zabrakło determinacji, by skłonić wykonawców do wyjścia poza czyste ilustrowanie fabuły” [Janusz R. Kowalczyk, „Rzeczpospolita – Warszawa” nr 79, 3 kwietnia 2003].