Przejdź do treści

X 1998

Październik 1998

 

 

23 października

PO LATACH O TEJ SAMEJ PORZE Bernarda Slade’a, tłum. Elżbieta Woźniak, reż. Wojciech Kępczyński, scenografia Józef Napiórkowski, oprac. muz. Maciej Pawłowski, Teatr Kwadrat.

 

15 października

Grzegorz Jarzyna zostaje zastępcą dyrektora Teatru Rozmaitości ds artystycznych.

 

10 października

ZACHODNIE WYBRZEŻE Bernard-Marie Koltèsa, reż. Krzysztof Warlikowski, scen. Małgorzata Szczęśniak, muz. Paweł Mykietyn, Teatr Studio w Warszawie[29 x, 2678], spektakl 11 października 1998

 

„Nie uratował przedstawienia pietyzm dla tekstu i niekłamany zapał aktorów, wkładających serce i cały swój talent, aby dobyć z papierowego tekstu kryjące się w nim głębie. Nie dała rady nawet Stanisława Celińska i Krzysztof Kolberger, gościnnie do spektaklu doproszony. Nie pomogły rozmaite pomysły scenograficzne i skąd inąd znakomita muzyka Pawła Mykietyna, jedyny naprawdę wnoszący niepokój składnik tego przedstawienia [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 24-25 października 1998].

 

„Omar Sangare wykonuje mantry i porusza się ruchem mistrzów zen, Aleksander Bednarz w indiańskim pióropuszu na głowie hipnotyzuje widownię swoim tajemniczym spojrzeniem, Stanisława Celińska, ubrana w afrykańsko-indiańsko-hindusko-arabskie szaty, odprawia rytuały z użyciem kadzideł i obrazka z Jezusem, Krzysztof Kolberger idzie popełnić samobójstwo z szerokim uśmiechem na ustach, natomiast Jacek Poniedziałek mówi sam do siebie, leżąc pod ścianą. Ogólnie rzecz biorąc, mamy do czynienia z narkotyczną wizją i religijnym transem. A wizje, podobnie jak transy, mają to do siebie, że miewają je tylko wybrani. Ja do nich najwidoczniej nie należę w przeciwieństwie do premierowej widowni, która ten rozciągnięty na trzy godziny trans przyjęła owacyjnie” [Roman Pawłowski, „Gazeta Wyborcza” nr 239, 12 października 1998].

 

9 października

ROMANSE I BALLADY Adama Mickiewicza, inscenizacja i prowadzenie Adam Hanuszkiewicz, scenografia i kostiumy Elżbieta Karaszkiewicz, Teatr Nowy [47 x].

 

„Tego jeszcze nie było: fragment Wielkiej Improwizacji na jazzowo, śpiewany przez Małgorzatę Dudę w duecie z Adamem Hanuszkiewiczem (melorecytacja). Stary mistrz nie zawiódł i raz jeszcze wszystkich zaskoczył w finale swego widowiska „Romanse i ballady”. I trzeba od razu dodać, że zaskoczył świeżością: poetycko-muzyczny dialog Duda-Hanuszkiewicz do muzyki Piotra Hajduka wieńczył spektakl mocnym akordem (…). Nie znaczy to jednak, że jest to spektakl bez wad – nawet jest ich sporo, przede wszystkim nierówności w wykonaniu aktorskim. Za grzech główny jednak, choć należący ostatnio do poetyki przedstawień Hanuszkiewicza, uważam słowo wiążące, które siłą rzeczy spycha ten spektakl w stronę wieczornicy lub lekcji” [Tomasz Miłkowski, „Trybuna”, 16 października 1998].

 

 

Leave a Reply