Przejdź do treści

Krzysztof Miklaszewski, Zatracenie się w Schulzu

 

Fascynacja Schulzem towarzyszy Miklaszewskiemu, krytykowi, reportażyście, aktorowi Tadeusza Kantora niemal „od zawsze”, a na pewno od czasu studiów polonistycznych, kiedy podjął pierwsze próby naukowego opukania dzieła niezwykłego artysty z Drohobycza.

 

Potem los zetknął go z Schulzem wielokrotnie, nie tylko jako kogoś, kto pisuje recenzje, ale także bierze udział w kreowania świata według Schulza – to uczucie towarzyszyło Miklaszewskiemu, kiedy występował w „Umarłej klasie” Tadeusza Kantora – w jego opinii w przedstawieniu, w którym choć nie pada ani jedno słowo zaczerpnięte z utworów Schulza, to aura jego pisarstwa, jego poezji wszech ogarnia ten właśnie spektakl. Skądinąd sugestywny opis tego spektaklu stanowi sam w sobie trudny do przecenienia atut tej książki.

Miklaszewski relacjonuje swoje spotkania z ludźmi związanymi z Brunonem Schulzem, jego krewnymi, byłymi uczniami, a choćby tylko mieszkańcami Drohobycza, w którym z trudem, bo z trudem udało się zachować pamięć o wielkim ziomku. Rozmówcy, których cytuje, często gęsto stali się bohaterami jego filmów dokumentacyjnych, ocalających coś z atmosfery zamordowanego podczas wojny miasteczka, a powstających przez lata dla Telewizji Polskiej. Dzięki swym uporczywym peregrynacjom i poszukiwaniom udaje się Miklaszewskiemu odsłonić niejedną tajemnicę dzieła i życia wielkiego artysty, który z dnia na dzień stał się wielkim odkryciem (Zofia Nałkowska pisała w uniesieniu, że to najważniejsze, co zdarzyło się polskiej literaturze w ostatnich dziesiątkach lat), a potem długo czekał na uznanie przez Europę i triumfalny powrót do kulturalnego obiegu w Polsce.

To jest książka napisana z pasją, niekiedy nawet irytującą, bo Miklaszewski trwa przy swoich niegdyś pochopnie wygłoszonych sądach (dotyczy to zwłaszcza jego filipik skierowanych pod adresem twórców spektaklu „Manekiny”, opery Witolda Rudzińskiego inspirowanej prozą Schulza, która stała się kością niezgody między nimi a Kantorem). Kto wie, czy te „grzechy” nie są walorem książki, bo dzięki temu jest gorąca, polemiczna, pełna nieskrywanych emocji.

Osobną wartością tej publikacji jest starannie dobrana ikonografia, a także skrupulatnie złożone indeksy, a wśród nich zestawienie adaptacji scenicznych prozy Schulza w polskim teatrze i spis najważniejszych inscenizacji wedle jego prozy na świecie.

Tomasz Miłkowski

PIW, 270 s., 53,00 zł, ISNN 978-63-06-03218-5

Recenzja opublikowana w Magazynie Literackim Książki

 

 

Leave a Reply