Przejdź do treści

Wernisaż u Golika

Justyna Hofman-Wiśniewska o spotkaniu w Galerii van Golik. A oto jego bohaterowie: Mariusz Machczyński „Wrażenie”- wiersze, Zdzisław Meyro Majrowski – malarstwo, Janusz Golik – grafika; w: „Galeria van Golik” – autorska galeria sztuki współczesnej, Warszawa, ul. Berezyńska 27; 7 lutego 2009

Image

WERSY BĘDĄ ZDUMIONE, czyli POEZJA W GALERII „VAN GOLIK”

Pamiętajcie o ogrodach

czy tak trudno być poetą”

trudno, trudno

ale nie nudno

pejzaż przeszłości się wyłania

tafla wodna krzyczy

i widzę twe oczy zamglone

i jedna rzęsa jest urocza

jest piękna

łza spadła

i stanęła zdziwiona

lekko przestraszona

i wnet uśmiech się pojawił

z radością śmieszy

i połączyły się łezki

twoje i moje

chciałbym, żeby tak było

ale to tylko mi się śniło

(„Łezka do łezki”)

Image

Poetą być trudno. Zawsze. Nieprzypadkowe jest to przywołanie Jonasza Kofty. Mariusz Machczyński, autor wierszy, był przyjacielem i wielbicielem Kofty. I jego wielkim przyjacielem był Kofta. Mariusz, z zawodu lekarz – ortopeda, czuwał przy Kofcie w ostatnich dniach jego życia i był świadkiem spełnienia jego życzenia, by umieranie nie było cierpieniem. A wcześniej…

A wcześniej to Mariusz Machczyński, nie poeta jeszcze, ale już z zadatkami nań, był malarzem okrętowym, dokerem, kelnerem w sopockim Grand Hotelu, ratownikiem na sopockiej plaży, pracownikiem izby wytrzeźwień, statystką w Operze Warszawskiej i i filmach fabularnych, w końcu lekarzem ortopedą. Pracował w szpitalu, zespalał kości, wmontowywał chorym jakieś dziwne gwoździe, pręty i tym podobne „instrumenty”. Wśród pacjentów zyskał sobie miano „lekarza ciał i dusz”. Aż pewnego dnia zostawił szpital, zostawił medycynę, a właściwie ortopedię. I rozpoczął kontynuację drugiego nurtu swojego życia: życia bohemy. Z jej całym sztafażem, wspomnieniem, legendą. Oczywiście, nie był sam. Towarzyszyli mu podobni, jak on „pomyleńcy” i „odszczepieńcy”, ludzie twórczy i pełni barw, m.in. Artur Turalski, Jonasz Kofta, Marek Samsel. I cała plejada bywalców dawnego SPATiFu, krakowskiej „Piwnicy pod Baranami” i stolika literackiego w „Harendzie”. W „Harendzie” on jeden miał prawo przysnąć (innych przysypiających budzono brutalnie przystawiając im terkoczący budzik do ucha), gdy był już nadto znękany oparami alkoholu, dymu papierosowego i poezji oraz dysput pełnych buntu i zapału naprawiaczy doczesnego świata. Mariusz był, i jest, niespożyty w działaniu „na rzecz”, czyli żeby się działo, żeby się kreowało, żeby lepiej było pokrzywdzonym, biednym i bogatym też.

Wrażenie”. Tomik poezji Mariusza Machczyńskiego wydany przez grafika, Janusza Golika. Pierwszy jego tomik. Zaprezentowany w autorskiej galerii sztuki współczesnej „ Galeria van Golik” na tle malarstwa Zdzisława Meyro Majrowskiego i trzech nowych grafik Janusza Golika. Jedno z drugim współgra, zwłaszcza w sferze cieni i odcieni, impresyjnych wrażeń i skojarzeń, mgnień nastrojów, barw, kształtów, słów. Jeden wrażenia łapie w barwy, drugi w słowa. Obaj tworzą świat migotliwy, wyłaniający się z oparów rzeczy nienazwanych i nienazywanych, niedookreślonych, niedopowiedzianych. Artystyczne zapisy wrażeń, które złapały oby wrażliwców w swe macki. Impresje Majrowskiego są rozbuchane w formie i feerii barw, dynamiczne, pełne ekspresji. Wiersze Machczyńskiego to uczucia złapane w sieć słów i rytm poezji. Głównie uczucia. A jak uczucia, to, naturalnie, miłość w najprzeróżniejszych swych odcieniach.

Kocham

gdy się ode mnie odwracasz

gdy pochylona

jak drzewo wiatrem stargane

gdy przechodzę na drugą stronę

tęskniący i zawodzący

( „Tęsknota”)

Proszę wybaczyć moją śmiałość

będzie Pani

moją miłością

moim męstwem i klęską

moją jasnością

a może rozdartą sosną pana Żeromskiego

(„Do cudownej kobiety”)

Samotnia moja

bez człowieka współistnienia

przecież tylu jest ludzi

niech mnie ktoś obudzi

bym nie był sam

(„Samotnia”)

Jesteś wiosenną zjawą

jesteś duszą nieznaną

jesteś marzeniem

jesteś olśnieniem

jesteś radosnym początkiem

jesteś wyjątkiem

jesteś cudownie inna

jesteś nie moja

a może będziesz swobodna

nie sennym marzeniem

lecz realnym westchnieniem

nie obcą dziewczyną

lecz spełnieniem

lecz dotykiem

lecz prawdą

rzeczywistością

czuciem wspaniałym

a kiedy znowu się obudzą

będę zdumiony, będę zachwycony

będę dotykał cię delikatnie

twe ręce bezbronne otulał

okryciem nieboskłonu

chmurką (bywa) zagubioną

(„Jesteś”

Przyjdź do mnie

moje ukochanie

moje uwodzenie, niepowodzenie

moje dalekie, wyśnione

wymarzone

moje nie poczęte

(„Przyjdź do mnie”)

Jest w tych wierszach pewna nieporadność (głównie dotycząca formy), jest nieprzemyślane, spontaniczne rymowanie, jest słów wylewanie. Ale jest i rzecz istotna, dziś dość rzadka: szczerość. Czy to wystarczy, aby być poetą? Może nie, może i tak. Bo w sztuce, tak i w poezji, wiele zależy od miary, jaką stosuje odbiorca.

Są też w tych wierszach niekiedy bardzo ładne skróty skojarzeniowo – poetyckie, spointowania obrazu czy myśli. Ale są i przegadania, takie opowiadanka, co to poeta chciał powiedzieć. Niepotrzebne. Są przywołania – najczęściej Kofty i Gałczyńskiego – bardziej lub mniej wprost. Jakby Machczyński chciał powiedzieć: jam nieudolny może, ale z Was. Tworzy, unosi się w oparach ich poezji, niekiedy sięga wręcz po cytaty, niekiedy wsiada do „Zaczarowanej dorożki” i wyrusza na wspólną z Mistrzem przejażdżkę.

Galeria Janusza Golika staje się powoli miejscem wyjątkowym. Miejscem spotkań ludzi z różnych rejonów i obrzeży sztuki. I ten jej rys czy kierunek w dobie zamykania się ludzi przed sobą, izolowania, jest bardzo cenny. Dziś salonów już nie ma (poza Salonem Kapelusz & Czapka „Porthos”, który jest salonem nie tylko z nazwy, ale i działania). U Golika ten świat się odradza i jest żywy. Tętni myślą, sporami, swobodą, a przede wszystkim wolnością. Tu nie ma opcji. Tu jest tylko sztuka i ludzie i wszystko koncentruje się wokół. I odradzająca się legenda bohemy.

I wernisaż wystawy Zdzisława Majrowskiego, i wiersze Mariusza Machczyńskiego i grafiki Janusza Golika miały subtelną i znakomicie współbrzmiącą oprawę muzyczną: śpiewała Barbara Maj, wokalistka jazzowa, obdarzona ciepłym, dobrze ustawionym i przyjemnym dla ucha głosem, akompaniowali jej: Bogusław Hołownia (fortepian) i Janusz Kozłowski (kontrabas). Wiersze czytał Maciej Pietrzyk.

Justyna Hofman – Wiśniewska

Mariusz Machczyński „Wrażenie”, Zdzisław Meyro Majrowski – malarstwo, Janusz Golik – grafika; w: „Galeria van Golik” – autorska galeria sztuki współczesnej, Warszawa, ul. Berezyńska 27; 7 lutego 2009

 

Leave a Reply