Przejdź do treści

Szkoła gustu: Nieświeże jabłko

Przepis na tę sztuczkę jest taki: weź 3 twarze serialowe, rozwieś prześcieradło, a potem wyświetlaj na nim uprzednio nagrane sceny łóżkowe, dodaj kamerę, która podczas wygłaszania kwestii będzie na prześcieradle pokazywać aktorów, dodaj parkową ławeczkę i gotowe. Tanio, łatwo i przyjemnie.
Otóż, niezbyt. „JabłkoVern Thiessen w Teatrze Komedia to pełna katastrofa. Z założenia utwór, który miał przełamywać komediowy wizerunek Komedii (tylko po co?), ujawnia pełną bezradność wszystkich wykonawców. Ale rzecz i tak się podoba, bo przecież po scenie (i po prześcieradle) przemazują się serialowe gwiazdy: Małgorzata Foremniak (drewniana i sztuczna do niemożności), Joanna Koroniewska (nie zorientowana do, końca kogo i po co gra) i Jan Jankowski (podtatusiały już amant, poruszający się jak maszyna), jego największym osiągnięciem jest kilkunastokrotne przeniesienie ławeczki do przodu i do tyłu. To taka rewelacyjna sztuczka reżyserska: kiedy ławeczka stoi do przodu ku widowni, jesteśmy na wolnym powietrzu, kiedy tyłem – znajdujemy się we wnętrzu. Doprawdy fenomenalny trick! A rzecz ma się mniej więcej tak: Misia i Rysio są małżeństwem i nic ich nie łączy, pracoholicy, ale kiedy on traci pracę, zaczyna być przykro. Chodzi do parku i tam spotyka Fisię, z którą wdaje się w romans. Potem okazuje się, że Misia ma raka, a Fisia jest praktykantką w szpitalu. Rysio zrywa z Fisią, choć tęskni, opiekuje się czule Misią, ale Misia przegrywa z chorobą i Rysio zostaje sam. Nie na długo, bo Fisia znajduje go na ławeczce. Koniec. Co z tego, że bohaterowie nazywają się inaczej. Mogą jakkolwiek. Nic o nich się nie dowiemy, bo ani autor, ani reżyser nie dołożyli starań, aby to zaproponować. Zresztą ten ryczący banał może i obroniłby się jakoś na scenie, gdyby został zagrany z wiarą przez utalentowanych aktorów. W Komedii jest zasmucająco żaden. Kasę uratuje dopisek na plakacie „Spektakl tylko dla widzów dorosłych”. Obecność młodzieży gwarantowana.

Semła
Vern Thiessen, „Jabłko”, reżyseria Tomasz Dutkiewicz, premiera 13 października 2007

Leave a Reply