Przejdź do treści

Yorick nr 39 (sierpień 2014)

Przegląd Teatralny i Literacki ISSN 2080-9980

Dramat słowacki po raz pierwszy w Polsce!

Na rynku wydawniczym ukazała się nowa, wyjątkowo wartościowa pozycja teatralna: „Nowy dramat słowacki”. Pozycja o tyle ważna, że dramaturgia słowacka nie jest u nas znana, czego po lekturze antologii szczerze żałuję.

Antologia współczesnego słowackiego dramatu pod redakcją Andrieja Moskwina to pięć tekstów tworzących pewną spójną całość. Napisane w latach 2007-2010, pokazują procesy zachodzące w słowackim społeczeństwie na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat, począwszy od roku 1984 (Komunizm) aż po współczesność (Krótkie spięcia).

Czytaj dalej »Dramat słowacki po raz pierwszy w Polsce!

Co jest, Pietrzyk!

Z zaskoczenia w szacownych salach ZASP-u, obchodziliśmy 4 sierpnia siedemdziesiąte urodziny Macieja Pietrzyka. Jubilat nieco się wykręcał, zaznaczając, że to dubeltowe 35 lat.

Życzeniom i wspominkom towarzyszył smakowity recital, w którym Maciej Pietrzyk przypomniał trochę swoich ulubionych piosenek, ballad i pastiszy ze swego repertuaru, m.in. sławną Piosenkę dla córki z okresu strajku w Stoczni Gdańskiej, ballady Okudżawy i swój evergreen, czyli Co jest, najzabawniejszy pastisz piosenki rockowej, jaki kiedykolwiek słyszano. Tym utworem od lat Pietrzyk kończy swoje recitale, nieodmiennie przyjmowaną gorącymi owacjami. Tak było i tym razem.

Czytaj dalej »Co jest, Pietrzyk!

Szymon Szurmiej: żydowski Król Lear

O SZYMONIE SZURMIEJU pisze na łamach „Przeglądu” Tomasz Miłkowski:

«Był od zawsze. Jak ktoś, dzięki komu można nabrać pewności, że świat nadal istnieje. Szymon Szurmiej i jego Teatr Żydowski stały się znakami polskiego krajobrazu kultury. Trudno przyjąć do wiadomości, że ta epoka dobiegła końca.

O fenomenie Szymona Szurmieja przed kilku laty piękną książkę napisała Krystyna Gucewicz. To coś więcej niż wywiad rzeka, ozdobiony dziesiątkami starannie dobranych zdjęć. To osobny świat. Zdawała sobie sprawę z tej odmienności autorka, kiedy składała na wstępie taką deklarację: „Jest to świat według Szymona. Spotkanie z serdecznym, lirycznym, niepowtarzalnym, niebywałym człowiekiem, którego tak naprawdę nie znamy”. Kiedy Szymona Szurmieja już zabrakło, rośnie waga tej książki, która staje się depozytem zbiorowej pamięci,

Nawet kiedy nie grat, zawsze czekano, że premierę poprzedzi jego wystąpienie (czasem robił to na koniec), w którym zwiąże pokazywany spektakl z szerszym tłem, objaśni intencje. Okazywało się wówczas, że chodzi o coś więcej niż wspomnienie przeszłości albo nawiązanie do zamordowanych żydowskich miasteczek, że chodzi o losy świata. Za każdym razem.

Czytaj dalej »Szymon Szurmiej: żydowski Król Lear

„BESTIE” SZTUKI

Ars non habet osorem nisi ignorantem
– Sztuka nie ma wrogów oprócz ignorantów

Rozżarte, zażarte, płonące gorącym ogniem, „wyszczerzone” na świat, który otacza dzisiejszych artystów. Są pełni żarliwości, interesuje ich tylko Sztuka. Różnorodna, mówiąca różnymi językami, mieniąca się kolorami, zagarniająca przestrzeń.

Jeżeli nasza dusza była coś warta, to dlatego, że płonęła goręcej niż inne – pisał André Gide. W Galerii van Golik czuje się tętno, rytm i żarliwość ludzi tworzących pewną wspólnotę wynikającą tylko i wyłącznie z potrzeby przebywania w niej. Tu dusze i umysły płoną goręcej. Tu toczą się żywe, wręcz żywiołowe rozmowy o sztuce, nie o interesach, tu odbywają się spotkania ludzi, nie tylko artystów, których łączy żarliwość w „wyznawaniu wiary”, indywidualizm w opowiadaniu świata, własny (nie wtórny, podpatrzony, podkopiowany i koniunkturalnie przyswojony) język wypowiedzi artystycznej w charakterystyczny dla każdej z tu wystawianej bestii sposób. Tu zawsze chodzi o Sztukę nie o sztukę, tu na pierwszym planie jest Sztuka na odległym komercja, tu wystawiają swoje prace „bestie sztuki” – twórcy żarliwi, których dusze płoną goręcej.

Czytaj dalej »„BESTIE” SZTUKI

Wymowna sztuka milczenia

Po XIV Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Mimu w Warszawie, w Teatrze Dramatycznym, Scena na Woli, pisze Tomasz Miłkowski:

Na czternastym , a już dziesiątym pod ręką Bartłomieja Ostapczuka, międzynarodowym festiwalu sztuki mimu w Warszawie rządziła klasyka. Mocno akcentowano przywiązanie do tradycji Marcela Marceau, zresztą intensywna obecność jego współpracowników i uczniów w gronie twórców głównych atrakcji festiwalu przesądziła o takim kierunku.

Dominował duet warszawskich ulubieńców Bodecker-Neander, którzy pojawili się aż w trzech produkcjach – fascynującym Fauście, gdzie wcielili się w prowadzące role Fausta i Mefista (w tym spektaklu można było odnotować najwięcej odstępstw od ortodoksyjnej pantomimy, pojawiła się bowiem nie tylko klaunada, ale i „fonia”, tak dyskusyjna w sztuce mimu), wieczorze pantomimy i we własnym „debeściaku”, który w Teatrze Dramatycznym zgromadził nabitą widownię.

Czytaj dalej »Wymowna sztuka milczenia

POSTSCRIPTUM. Z Wierą Gran: między życiem a sceną

Jagoda Opalińska w swoim Postscriptum wraca do spektaklu Wiera Gran w Teatrze Kamienica:

Biografia zawsze stanowi dla teatru ogromne wyzwanie i piekielny ciężar. Fabularne zmiany planów czasowych zmieniają się tu z wizerunkiem osób rozpoznawalnych w perspektywie historii, społecznej pamięci, beletryzowanego mitu. Scenicznemu portretowi zagraża więc i manipulacja i weryzm. A równocześnie pojawia się realna szansa, by na nowo kształtować tryb obiegowych sądów.

Ten zamysł w spektaklu Wiera Gran [Teatr Kamienica] niesie szlachetną powściągliwość i autentyczne wzruszenie. Znakomicie uszyty [reż. Barbara Sass] scenariusz [Anna Burzyńska] wspiera świetny aktorski warsztat [Justyna Sieńczyłło, Paweł Burczyk]. Widownia gorąco reaguje już kolejny sezon [premiera, jesień 2012]. Stąd też moje obecne postscriptum.

Czytaj dalej »POSTSCRIPTUM. Z Wierą Gran: między życiem a sceną

REŻYSER?

O to, kim był, jest, powinien być reżyser – pyta Józef Jasielski:

Co z tym „reżyserowaniem”? Przełomowym momentem w procesie kształtowania się sztuki teatru było rozdzielenie się jednolitej grupy obrzędowej na aktorów (czyli wtajemniczonych) i widzów, usuniętych poza obręb rytualnej gry. Wymóg stworzenia spójnego dzieła z narastających lawinowo różnorodnych elementów wymusił selekcję pomysłów, wybór określonych środków wyrazu i nadanie stylu atrakcyjnego dla publiczności, a także powołania do życia skutecznej formy artystycznego przekazu, czyli teatralnej konwencji.

Czytaj dalej »REŻYSER?

Pułapka władzy

Nie dorobił się na służbie państwowej ani na książkach, których nikt nie chciał mu wydawać. Niccolo Machivelli (1469-1527), znawca polityki, praktyk i teoretyk, dyplomata, prawnik i filozof, autor legendarnego Księcia, jak to często bywa z umysłami wybitnymi, nie doczekał się ani zaszczytów, ani pieniędzy.

Dlaczego tak się stało, docieka Juliusz Machulski w swojej inteligentnie skrojonej sztuce Machia. Nic w niej nie pojawia się przypadkiem, a podejrzliwie dociekliwy Francesco Tarugi, domniemany sekretarz rady Florencji nie zaniedbuje żadnej okazji, aby bolące miejsca w życiorysie Machiavellego posypywać solą.

Czytaj dalej »Pułapka władzy

Nie graj, tylko istniej!

O Dyplomie w Akademii Teatralnej, Ecce homo!! w reżyserii Krzysztofa Majchrzaka, pisze Jagoda Opalińska:

To bardzo piękny dyplom. Przetrawiony emocjami, a równocześnie odarty z wszelkich sygnałów werbalizmu. Dyplom, który się precyzyjnie trzyma myślowego kierunkowskazu. A jest tam i piekło i czyściec i nadzieja. Krzysztof Majchrzak prowadząc tym szlakiem grupę studentów IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej, zgotował młodzieży niezwykle trudne wyzwanie. Dlatego, choć trzem osobom przyznano najwyższe laury tegorocznego Festiwalu Szkół Teatralnych (Łódź 6 – 11 maja), ale pełne artystyczne zwycięstwo ma rangę zespołową. Bowiem wszyscy studenci: Aneta Gołębiewska, Małgorzata Mikołajczak, Piotr Bulcewicz, Sebastian Fabijański, Mateusz Nędza, Piotr Marzecki, Julian Świeżewski oraz towarzysząca im dwójka z drugiego roku: Joanna Sokołowska, Jakub Gawlik, wspaniale odnaleźli się na planie scenariusza.

Czytaj dalej »Nie graj, tylko istniej!

O ZGODNYM ŻYCIU NA ZIEMI

Bożena Frankowska o premierze O raju! Czyli o tym, co było, kiedy nic nie było Maliny Prześlugi w reżyserii Zbigniewa Lisowskiego w warszawskim Guliwerze:

Niemal każde dziecko wie, że żyje na Ziemi, że ta Ziemia jest planetą, że ta planeta obraca się dookoła gwiazdy o nazwie Słońce. Wie też, że co jakiś czas budzi się dzień i na niebie świeci słońce, a po dniu zapada noc i na niebie można oglądać Księżyc i gwiazdy. Gdy podrośnie, dowiaduje się, że Ziemia, Słońce, Księżyc należy do Wszechświata (Kosmosu), który ma wiele obszarów zwanych galaktykami, a w tych galaktykach krążą planety (ze swoimi księżycami) i gwiazdy oraz znajdują się obszary zwane mgławicami.

Wtedy zadaje pytanie: skąd wziął się Wszechświat, kto stworzył Wszechświat?

Czytaj dalej »O ZGODNYM ŻYCIU NA ZIEMI

Jestem trochę buntowniczką, lubię podważać stereotypy.

Rozmowa z Izą Kałą, laureatką Głównej Nagrody i indywidualnej nagrody „Strzała Północy 2013” 1. Koszalińskich Ogólnopolskich Dni Monodramu – Debiuty.

Festiwal odbył się w ubiegłym roku w dniach 10-12 października w Domku Kata, w siedzibie Stowarzyszenia Teatr Propozycji „Dialog” im. Henryki Rodkiewicz w Koszalinie, organizatora imprezy. Kolejny festiwal odbędzie się w dniach 9-11 października 2014 roku, w tym samym miejscu.

Marek Kołowski: Kredyt zaufania to trzy debiuty w monodramie w jednym spektaklu: dramaturgiczny Anety Wróbel, kompozytorski Zuzanny Falkowskiej i Twój – aktorski w tej formie teatru. Przypomnij, po roku od premiery (2.03.2013), dlaczego postanowiłyście „zrobić sobie” monodram?

Iza Kała: My postanowiłyśmy „zrobić sobie” spektakl. A że aktorka jedna, to wyszedł monodram. Z potrzeby serca przede wszystkim, z potrzeby zagrania czegoś większego, z potrzeby powiedzenia czegoś od siebie i konfrontacji tego z szerszą widownią. Chciałyśmy się podzielić swoimi spostrzeżeniami. Na początku byłyśmy dwie – Aneta i ja. Zuzia wsparła nas na etapie prób na scenie i już grania spektakli. Była brakującym ogniwem. Wielu aktorów twierdzi, że monodram jest najtrudniejszym gatunkiem teatru… Ale wiedziałyśmy, że robimy własny tekst i że możemy nad nim zapanować, że chcemy inaczej podejść do formy monodramu, który może także bawić. Chciałam się również sprawdzić jako aktorka: czy potrafię sama ze sceny „zagarnąć” uwagę publiczności i czy technicznie poradzę sobie z tak dużym zadaniem. W założeniu Kredyt… miał mocno angażować widzów, jako punkt wyjścia mieć, w pewnym sensie, formę performansu. Nie mamy czwartej ściany, wszystko mówię do widza, patrzę mu w oczy. Monodram jest dla mnie czymś, czym się dzielisz, przez co łączysz. O! Chyba właśnie ukułam sentencję! (śmiech)

Czytaj dalej »Jestem trochę buntowniczką, lubię podważać stereotypy.

Ja-ty, ty-ja

„Krzysztof Majchrzak, utalentowany aktor, muzyk, kompozytor, wirtuoz, pokazał, że jest wrażliwym czytelnikiem, myślicielem, reżyserem, opiekunem młodych aktorów, słowem – kreatorem” – pisze Grażyna Korzeniowska po obejrzeniu przygotowanego pod jego kierunkiem dyplomu Ecce homo!!! w warszawskiej Akademii Teatralnej.

„To była wielce owocna sesja”, stwierdza czasem David, terapeuta, kończąc kolejne zajęcia ze swoimi podopiecznymi.

To zdanie mogą powtórzyć widzowie, którzy obejrzeli spektakl dyplomowy Ecce Homo!!! (na podstawie prozy Kuracja według Schopenhauera pióra Irvina D. Yaloma, amerykańskiego psychiatry i psychoterapeuty) IV roku Wydziału Aktorskiego stołecznej Akademii Teatralnej.

Trwające ponad cztery godziny przedstawienie, powoli krok za krokiem, także dla publiczności siedzącej w niewielkiej teatralnej salce, staje się psychoterapeutyczną sesją.

Czytaj dalej »Ja-ty, ty-ja

POLACY Z MEKSYKU DO RODAKÓW NAD WISŁĄ, ODRĄ I BUGIEM

Refleksje Bożeny Frankowskiej wokół spektaklu Jeśli nie powiesz, kto będzie wiedział? w warszawskim Teatrze Baj:

W 1948 roku w Bejrucie ukazała się książka Weroniki Horst Tułacze dzieci. Była to epopeja pięciuset polskich sierot wyprowadzonych ze Związku Radzieckiego przez Persję i Indie na Bliski Wschód. Napisała ją Hanka Ordonówna, znana polska pieśniarka i aktorka, która – wywieziona z Wilna do jednego z lagrów sowieckich – po amnestii na mocy porozumienia Sikorski-Majski, wraz z mężem Michałem hrabią Tyszkiewiczem, uwolnionym z zesłania dyplomatą zajęła się w rejonach objętych działalnością formującej się Armii Polskiej generała Władysława Andersa, ratowaniem polskich dzieci, co „oderwane od rodzin błąkały się w poniewierce najcięższej po wojennych bezkresach ZSRR”. I „udało się jej wywieźć ich kilkaset na Bliski Wschód i dalej, gdzie się zajęły sierotami nasze misje. Ta druga, bohaterska część życia Hanki Ordonówny dała jej prochom miejsce śród najdostojniejszych kolegów, w Alei Zasłużonych cmentarza Starych Powązek w Warszawie” – napisał w roku 1990 Jerzy Waldorff.

Czytaj dalej »POLACY Z MEKSYKU DO RODAKÓW NAD WISŁĄ, ODRĄ I BUGIEM

Yorick po 10 latach

Niepostrzeżenie minęło dziesięć lat od opublikowania pierwszego wydania YORICKA. Początkowo miał to być biuletyn polskiej sekcji AICT, wydawany tradycyjnie, czyli na papierze. Żeby jednak uniknąć kosztów – wspominali na spotkaniu jubileuszowym w Galerii Janusza Golika (7 czerwca) twórcy YORICKA – Justyna Hofman-Wiśniewska i Tomasz Miłkowski – zrodził się pomysł publikacji biuletynu na oficjalnej stronie polskiego AICT. Wtedy powstało pytanie o nazwę – najpierw miał to być kwartalnik, potem magazyn, ale stanęło na nobliwej nazwie z lekka tchnącej XIX wiekiem: „przegląd teatralny i literacki” w podtytule, a za patrona posłużył Szekspirowski Yorick.

I tak w maju 2004 ukazał się pierwszy numer Yoricka. Potem było ich kolejnych 37, a w każdym ok. 20-30 tekstów: wywiadów, esejów, szkiców, recenzji, relacji z festiwali polskich i zagranicznych. Dwukrotnie ukazały się numery specjalne – nr 32 poświęcony zjawisku teatru jednego aktora oraz nr 33 w całości poświęcony Kongresowi AICT w Warszawie (marzec 2012, ukazała się również wersja papierowa tego wydania pod tytułem Zawsze teatr).

Czytaj dalej »Yorick po 10 latach

Teatr nie może być gazetą

– Teatr stricte polityczny nie ma perspektyw. Teatr nie może być gazetą. Jeśli to teatr interwencyjny, aktualny wobec tego, co się dzieje na ulicy – nie wnosi do sztuki teatralnej niczego nowego – mówi Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie.

Tomasz Miłkowski: Nie słychać, żeby aktorzy odchodzili z Narodowego.

Jan Englert: – Przeciwnie. Co tydzień odbieram kilkanaście ofert od aktorów, i młodego, i starszego pokolenia, gotowych do podjęcia współpracy z Teatrem Narodowym. Póki aktorzy trzymają się tego teatru, mogę być spokojny o przyszłość. Na razie jeszcze się trzymają, chociaż okoliczności uprawiania zawodu bardzo się zmieniły w ostatnich kilkudziesięciu latach. Praca w teatrze z punktu widzenia korzyści finansowych w ogóle się nie opłaca. Jednak aktorzy wiedzą, że tu właśnie, w teatrze, mogą sprawdzić i budować swój warsztat. Jest tyle możliwości zarabiania na zewnątrz.

Nie dla każdego.

– Oczywiście, sytuacja materialna aktorów wygląda różnie, także w Warszawie, gdzie najbliżej do rozmaitych źródeł zarobkowania. Rozwarstwienie się pogłębia, rosną kominy płacowe. Jedni mają szczęście, drudzy nie, taki zawód. I tak w stolicy jest najlepiej, bo tu ma się najwięcej szans na sukces merkantylny, ale także na miłość publiczności, aplauz krytyki.

Czytaj dalej »Teatr nie może być gazetą

DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH

Zawsze się zastanawiam, co kieruje reżyserem wybierającym do realizacji określoną sztukę. Czy zależy mu na rozmowie z widzem? I z jakim widzem? Lubię oglądać przedstawienia obsypywane kwiecistymi pochwałami recenzentów. To pouczające doświadczenie. Naczytawszy się zatem entuzjastycznymi recenzjami, pognałem w artystycznej traumie z własną żoną do Teatru Wybrzeże w Gdańsku na sztukę Artura Millera Czarownice z Salem.

Czytaj dalej »DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH

Piłkarze na scenie, kibice na widowni teatralnej

Przedstawienie izraelskiego zespołu Nadine Animato Theater Dance Company powinno być obowiązkowe dla każdego, kto mówi, że nie interesuje się piłką nożną. Twórczyni spektaklu, Nadine Bommer, pokazała, że boisko piłkarskie i scena teatralna mają ze sobą wiele wspólnego, różni je może tylko temperament widzów. Świetny pomysł, fantastyczne wykonanie – a na scenie dziesięć brodatych kobiet!

Przed piłkarskimi Mistrzostwami Świata w Brazylii i po wczorajszym finale Ligi Mistrzów wiele osób zadaje sobie pytanie, co sprawia, że mecze piłki nożnej wywołują tak wiele emocji? Z jakiego powodu futbolem ekscytują się miliony ludzi na całym świecie (głównie mężczyźni, ale i wśród kobiet znajdą się zapalone miłośniczki rozgrywek, choć pewnie więcej będzie wielbicielek samych piłkarzy…), dlaczego inwestuje się tak wielkie pieniądze i taką szaloną machinę promocji?

Być może Invisi’BALL w reżyserii Nadine Bommer wyrósł z takich właśnie pytań. Może zrodził się podczas oglądania jakiejś transmisji albo wtedy, kiedy autorka scenariusza przegrała walkę o uwagę – jej ukochany wolał mecz niż jej towarzystwo… A może po prostu oglądając mecze zachwyciła się teatralnością piłki nożnej, tym niezwykłym zestawem gestów, póz, min, układem poszczególnych elementów meczu, fantazyjną charakteryzacją piłkarzy i kibiców, a ponieważ jest doświadczoną choreografką, przełożyła wszystko na taniec i pantomimę. Wyszło zachwycające przedstawienie!

Czytaj dalej »Piłkarze na scenie, kibice na widowni teatralnej

Alicja Müller – laureatka

Laureatką pierwszej edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków na recenzje teatralne, ogłoszonego przez Polską Sekcję Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych i Prezydenta miasta Gdynia została Alicja Müller [na zdjęciu], gdynianka mieszkająca w Krakowie. Serdecznie gratulujemy!

Alicja Müller jest studentką IV roku filologii polskiej ze specjalizacją antropologiczno – kulturową na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prowadzi krakowski oddział internetowego magazynu Teatralia.

Czytaj dalej »Alicja Müller – laureatka

Internet idzie na pomoc krytyce

Publikujemy wystąpienie Przewodniczego Kapituły Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego, wygłoszone podczas gali finałowej pierwszej edycji Konkursu, 18 maja w Teatrze Gdyńskim im. Witolda Gombrowicza [na zdjęciu obok: chwila przed ogłoszeniem werdyktu; od lewej: wiceprezydent miasta Gdyni Marek Stępa, red. Alina Kietrys, sekretarz Kapituły, Tomasz Miłkowski, przewodniczący].

Rozstrzygnięcie pierwszej edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego na recenzje teatralne dla młodych krytyków to prawdziwe święto nie tylko dla Kapituły, ale i polskiej sekcji AICT.

Andrzej Żurowski, patron nagrody był naszym długoletnim prezesem, potem prezesem honorowym, a także wiceprezesem struktur międzynarodowych Stowarzyszenia, potem honorowym jego wiceprezydentem.

Obok pracy krytyka i badacza Andrzej Żurowski ma na swoim koncie wiele przedsięwzięć organizacyjnych i edukacyjnych, m.in. inicjował międzynarodowe warsztaty dla młodych krytyków, które odbywają się nadal, przynosząc dobre owoce. Ustanawiając wraz z Prezydentem miasta Gdynia nagrodę jego imienia nawiązywaliśmy do dorobku pedagogicznego Andrzeja Żurowskiego i jego wielkiego zatroskania o przyszłość krytyki, a więc przede wszystkim o następców.

Czytaj dalej »Internet idzie na pomoc krytyce