Sam mam naturę skłonną do wątpliwości, idealizacji, ale na szczęście zrozumiałem, że aby zachować moralne zdrowie, muszę obcować z wartościami, które to zdrowie dają. Zrozumiałem, że wielu ludziom jest to potrzebne. Nie tylko mnie. W swoim życiu potrzebujemy wartości moralnych, niezmiennych, do których zawsze można się odwołać i które wymagają pielęgnacji, zwrócenia ku źródłom, ku tradycji.
Popadamy często w zwątpienie o wartościach, które wniosły poprzednie pokolenia, ulegamy złudzeniom, fałszywym mitom, gubimy się. Chciałem więc teatru, który byłby obrazem tej części społeczeństwa, która wcale nie jest mała, może nie jest krzykliwa, ale która naprawdę wie, co jest trwałe, co jest twórcze. Dlatego potrzebne mi były stale w repertuarze „Improwizacje”, „Promethidion”, „Wyzwolenie”, „Treny” – mówię o tym nurcie Teatru Adekwatnego, którego jestem animatorem. To są wszystko słowa – „testamenty czynu”, jak powiedziałby Norwid.
Czytaj dalej »Teatr rodzi się w walce