Trzydziestka
Niepostrzeżenie mamy mały jubileusz – 30 numer „Yoricka”. Wszystko zaczęło się 7 lat temu – w maju 2004 ukazał się na stronie Klubu Krytyki Teatralnej numer pierwszy.
Przegląd Teatralny i Literacki ISSN 2080-9980
Niepostrzeżenie mamy mały jubileusz – 30 numer „Yoricka”. Wszystko zaczęło się 7 lat temu – w maju 2004 ukazał się na stronie Klubu Krytyki Teatralnej numer pierwszy.
Postawione w tytule pytanie, stanowiące na pozór odległą aluzję do dylematów Hamleta, dotyka w istocie kwestii niezwykłej wagi. Kryje się bowiem za nim cały szereg problemów, uruchamianych wraz z przywołaniem nazwiska Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
[Boy sportretowany przez Witkacego, 1928]
Międzynarodowy Festiwal w Salamance pyta o przyszłość Europy
W Salamance kryzysu, który trawi gospodarkę Hiszpanii, nie widać. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Szacowne mury z najstarszym iberyjskim uniwersytetem i 30 tysiącami studentów z całego świata przyjaźnie zaprasza wieczorami do setek knajp i knajpeczek, gdzie przy leniwych rozmowach młodzi i starsi trawią godziny. Studenci jednak dobrze wiedza, że nie znajdą po studiach pracy w Salamance, prędzej w sąsiedniej Portugalii albo w Kataloni, gdzie sprawy mają się lepiej. Na razie jednak niepokój o przyszłość osłabia atmosfera miejsca.
[N/z autor relacji, szef Yoricka podczas dyskusji o teatrze europejskim w Salamance]
Laboratorium Dramatu przestaje być miejscem, a staje się lotną ideą i metodą twórczą realizowaną na dwóch scenach – w Teatrze Na Woli i na Scenie Przodownik przy Olesińskiej 21. W lipcu zaprasza na przegląd swoich spektakli.
W programie festiwalu m.in. prapremiera „Baden-Baden” Piotra Rowickiego, 16 spektakli granych na dwóch scenach i Kabaret Na Koniec Świata.
Początek festiwalu – 1 lipca 2011 o godz. 20:00
29 czerwca, na zakończenie sezonu 2010/2011 we Wrocławskim Teatrze Współczesnym po raz 100 – „Przytuleni” Jonasa Gardella w reżyserii Gabriela Gietzky’ego.
Wydawałoby się, że postulat obiektywizmu w krytyce (a i historii teatru) stracił na sile przyciągania, zwłaszcza że cała praktyka pisarska zaprzecza możliwości stosowania obiektywnych ocen w stosunku do zjawisk, które pozostają żywe. Obiektywizm przystoi tylko martwym.
„Spotkania w dwóch niespełnionych aktach to z pewnością podróż sentymentalna, która niegdysiejszy młodzieńczy entuzjazm pokazuje z perspektywy wspomnieniowej zadumy, wplatając w nią dystansującą refleksję o istocie tworzenia” – pisze Jagoda Ignaczak we wstępie do programu najnowszego dzieła Ewy Wycichowskiej, które po raz pierwszy zostało pokazane publiczności XXI Łódzkich Spotkań Baletowych na rozpoczęcie festiwalu.
Portret artystyczny obchodzącego 80-te urodziny Ignacego Gogolewskiego – laureata Nagrody Boya (2004).
Czytaj dalej »Ignacy Gogolewski: Jakby się stało na szczycie Mont Blanc
– Wiadomo, że horyzont się zbliża, ale to nie zakłóca mojej radości, że 80. urodziny, 17 czerwca br., znalazły się w moim zasięgu. Oczywiście, że gdybym jedynie obserwował świat i grę moich kolegów, byłoby mi bardzo smutno. Ale ja stale gram!!! – mówi IGNACY GOGOLEWSKI.
O spektaklu „Balladyna” w Teatrze im. Juliusza Osterwy w Lublinie pisze Iwona Jędrzejowska
Adonis ma gościa Freda Apke w Teatrze Roma dla dzieci i nie tylko – reżyserski debiut Jakuba Szydłowskiego.
Ciemność. Zaczynają z niej dobiegać krzyknięcia, klaśnięcia, chrząknięcia, tupnięcia… Nagle snop światła wydobywa z mroku grupę osób-żywych instrumentów.
Ten minikoncert publiczność szczelnie wypełniająca widownię w Teatrze Imka nagrodzi brawami i pełnymi aplauzu okrzykami. Entuzjazm widzów, będzie towarzyszył wykonawcom przez cały 40-minutowy pokaz, a zakończy owacja na stojąco!
Publikujemy rozmowę z Krystyną Skuszanką i Jerzym Krasowskim, którą dla „Trybuny” przeprowadził w marcu 1998 roku Tomasz Miłkowski.
– Minęło 45 lat od Państwa debiutu w Opolu. Był to debiut wyśmienity. Pani Krystyna po premierze „Sztormu”, pierwszej reżyserii w teatrze zawodowym, otrzymała nagrodę państwową, a okres kierowania przez Panią teatrem opolskim nazwany został czasem Przedświtu. Przedświtem tego wszystkiego, co się w teatrze polskim potem wydarzyło. Pamiętajmy, że był to rok 1953.
Scena z Mewy w Teatrze Narodowym w reżyserii Agnieszki Glińskiej: Joanna Szczepkowska (Irina Arkadina) i Modest Ruciński (Konstantin Trieplew).
Agnieszki Glińskiej laboratorium psychiki
O jej drodze artystycznej zadecydował debiut warszawski, Jordan Moiry Buffini i Anny Reynolds w Teatrze Powszechnym w Warszawie (1996), monodram Doroty Landowskiej. Spektakl stał się świadectwem jej umiejętności pracy z aktorem – wykształcenie aktorskie Glińskiej było w tym zapewne pomocne – we wspólnym poszukiwaniu scenicznej prawdy. W sukces projektu nie wierzono: „w Powszechnym wszyscy patrzyli na nas bez przekonania, z politowaniem: 'a dziewczynki robią sobie monodram’. Nikt nie przypuszczał, jaką to może mieć siłę” – wspominała po latach Glińska, która potem parę razy podjęła się reżyserii monodramu z równie dobrym skutkiem (Goła baba z Joanną Szczepkowską, Powszechny, 1997, Święty Mikołaj Connora McPhersona z Janem Englertem, Ateneum, 1999).
26 maja po spektaklu Mewy na Scenie przy Wierzbowej Teatru Narodowego AGNIESZKA GLIŃSKA odebrała Nagrodę im. Tadeusza Żeleńskiego-Boya za wybitne osiągnięcia rezyse4rskie, ze szczególnym uwzględnieniem inscenizacji sztuk Antona Czechowa na deskach Teatru Współczesnego i Narodowego.
Dzięki wyrafinowanej formie spektaklu, jaką zaproponował francuski reżyser Ivan Alexandre, miłośnik i znawca opery, Cyd na scenie warszawskiego Teatru Polskiego nabrał nowych barw.
Zaproponowano mi stworzenie własnego działu w serwisie, z którym współpracuję. To dość nietypowy dział, bo zajmujący się różnymi sytuacjami kryzysowymi. Początkowo miały to być tylko artykuły, potem pomyślałam, żeby to jakoś powiązać z teatrem no i wyszło coś, co nazywa się „Na scenie życia”. Odwołując się do teatru i literatury będę analizować różne sytuacje kryzysowe. Jako pierwszy na tapetę poszedł… gwałt.