Przejdź do treści

Yorick nr 29 (kwiecień 2011)

Przegląd Teatralny i Literacki ISSN 2080-9980

Kongres tańca po raz pierwszy

Tego jeszcze nie było – po raz pierwszy w Polsce zorganizowano (27-29.04.11) Kongres Tańca, będący nie tylko spotkaniem profesjonalistów tej sztuki (bardzo szeroko rozumianej), ale głównie debatą nad tym, co boli środowisko tańca. Kongres jest pierwszym – udanym – dzieckiem nowo utworzonego Instytutu Muzyki i Tańca – jednostki ministerstwa kultury, która mając tak wysokie umocowanie polityczne, mogła doprowadzić do jego zorganizowania. I do rozpoczęcia procesu konsolidacji tego – małego przecież – środowiska, którego podziały wewnętrzne (na profesjonalistów i nieprofesjonalistów, tancerzy klasycznych i tańca współczesnego, tych na etacie teatrów i tych bez grosza) nie sprzyjają poprawie jego sytuacji, zarówno na polu artystycznym, jak i socjalnym.

Czytaj dalej »Kongres tańca po raz pierwszy

Znakomity petersburski scenograf gościem II Warszawskich Targów Książki

Eduard Koczergin – znany rosyjski scenograf teatralny, autor ponad 300 realizacji w teatrach Rosji i innych krajów, od 1972 roku jest głównym scenografem Wielkiego Dramatycznego Teatru im. G.A. Towstonogowa (do 1992 r. – im. M. Gorkiego) w St. Petersburgu. W ub. roku do licznych nagród teatralnych doszło nietypowe wyróżnienie – za debiut prozatorski Lalka Anioła. Z teki rysownika Koczergin został laureatem prestiżowej rosyjskiej nagrody literackiej, „Narodowy Bestseller 2010”, a sztuka teatralna zrealizowana wg tej prozy cieszy się powodzeniem petersburskiej widowni teatralnej. Eduard Koczergin będzie gościem II Warszawskich Targów Książki (spotkanie – 15 maja, godz. 14 – 15, Sala Rudniewa, PKiN) oraz Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury (spotkanie – 16 maja, godz. 17.30).

Z artystą rozmawia tłumaczka jego książki Walentyna Mikołajczyk-Trzcińska.

Czytaj dalej »Znakomity petersburski scenograf gościem II Warszawskich Targów Książki

KTO RATUJE JEDNO ŻYCIE, RATUJE CAŁY ŚWIAT…

 

Ocaliła 2,5 tysiąca dzieci. Wyprowadzała je z getta, znajdowała im nowy dom, załatwiała nową tożsamość. Śmiertelne niebezpieczeństwo groziło jej nie tylko ze strony niemieckich okupantów, ale i swojskich szmalcowników i rodzimych faszystów. Narażała jednak swoje życie dla innych uważając po prostu, że w tym czasie tak było trzeba. I przez wiele lat o tym nie pamiętano, a ona sama nie przypominała. Irena Sendlerowa.

 

Czytaj dalej »KTO RATUJE JEDNO ŻYCIE, RATUJE CAŁY ŚWIAT…

6 wieczorów na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych

 

Zapiski sknerusa

Utwór o matce i ojczyźnie

Coraz częściej słyszę od znajomych, że na WST nie chodzą, bo nie wytrzymują dominującej dziś brutalnej stylistyki, w ogóle do teatru chodzą coraz rzadziej i z malejącą chęcią. Towarzyszą temu westchnienia za dawnymi laty i utyskiwania na niezdolną młodzież, która krzepko kroczy do przodu, tratując po drodze to, co do teatru przyciągało. Można to zbyć wzruszeniem ramion, bo od początku świata teatr był w kryzysie i niczego się już po nim nie spodziewano, choć – przyznajmy – w kilka kryzysów popadł ze szczętem, doprowadzając do samolikwidacji… Trzeba więc dmuchać na zimne. Dmuchajmy więc.

(fot. Studio Filmowe LadaChwila, „Utwór o matce i ojczyźnie” Bożeny Keff, reż. Marcin Liber, Teatr Współczesny w Szczecinie).

 

Czytaj dalej »6 wieczorów na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych

TWARZĄ W TWARZ

 

Kaspar, fot. WTW

Chyba nie będzie przesadą powiedzieć, że Barbara Wysocka wyrasta na jedną z ciekawszych reżyserek młodego pokolenia. Na tegorocznych Warszawskich Spotkaniach Teatralnych widzowie mogli obejrzeć dwa spektakle tej 33-letniej artystki – „Szosa Wołokołamska” i „Kaspar”. Nie tak dawno zaś w Teatrze Narodowym w Warszawie odbyła się premiera (18 lutego 2011 r.) przedstawienia „Lenz”, a w listopadzie 2010 r. w warszawskim Teatrze Polskim spektaklu „Anty-Edyp”, których Wysocka jest reżyserem, a tego ostatniego także aktorką. I nie ma w tym krzty artystycznej uzurpacji. Barbara Wysocka jest bowiem absolwentką wydziału aktorskiego i wydziału reżyserii krakowskiej PWST, na dodatek również wykształconym muzykiem – skrzypaczką.

(fot. Bartłomiej Sowa)

Czytaj dalej »TWARZĄ W TWARZ

Po XIII Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje: Pole walki

 

 

Cybernetyk Snaut z „Solaris” Stanisława Lema, powieści, której sceniczną wersję mogliśmy podczas festiwalu w Katowicach oglądać, tak określa ukryty cel penetracji kosmosu: „Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster”. Słowa te w równej mierze dotyczą teatru, także młodego teatru, który podstawia nam rozmaite lustra.

Woronowicz jako Snaut

fot. Jacek Domiński

 

Czytaj dalej »Po XIII Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje: Pole walki

„Wodzirej” Feliksa Falka w warszawskiej Imce

 

Ćwicz, Ula, ćwicz albo Wycieczka do PRL?

Nie jestem pewien, czy to jest wycieczka do PRL. Na pewno nie jest to wycieczka nostalgiczna, z tęsknoty za czasem minionym czy rajem utraconym. Ale też nie jest to łatwa wycieczka prześmiewcza, by wystawić na widok publiczny raz jeszcze rozmaite absurdy tzw. epoki minionej. Niby ten spektakl odwołuje się do przeszłości, do PRL, ale jednocześnie wygląda na nieźle zakorzeniony we współczesności. Nie mamy jednak do czynienia z arką przymierza między dawnymi a nowymi laty, a jeżeli to z arką negatywną, z rodzajem antyarki, negatywnego dziedzictwa, które, kto wie, może znacznie starsze jest od PRL-u.

 

fot. Jacek Domiński

 

Czytaj dalej »„Wodzirej” Feliksa Falka w warszawskiej Imce

Szkoła gustu: Yerma

 

 

Yerma dusi swego męża Juana podczas snu już na początku spektaklu w Akademii Teatralnej. Widz, powiadomiony o finale warsztatu dyplomowego, nie może jednak spokojnie kontemplować, jak do tego doszło. Paweł Passini robi wszystko, aby ten spokój zakłócać, posługując się całym zasobem efekciarskich chwytów.

 

Czytaj dalej »Szkoła gustu: Yerma

Zabłądzić na 6 piętrze…

 

O spektaklu „Fredro dla dorosłych” w Teatrze 6 piętro.

Zbłądziłam – przyznaję… jakaś nieopatrzna i zuchwała dość myśl zawiodła mnie na 6 piętro. I otwarły się bramy piekielne, i udrękom nie było końca… Spazmatyczne drgawki fredrowskich bohaterów nie pozostawiały nic z ich frywolnych papierowych pierwowzorów. Wyobraźnia została zabita już w pierwszych minutach pierwszego aktu. Dosłowność nie pozostawiła nań miejsca. W tym wszystkim XIX wieczny tekst Fredry wydawał się najbardziej witalny i świeży, choć kuriozalnie wypowiadany przez aktorów z niezrozumiałą emfazą.

 

Czytaj dalej »Zabłądzić na 6 piętrze…

Projekt Théâtre BE>

 

Projekt Théâtre BE> jest oparty na współpracy polskich i belgijskich młodych dramatopisarzy. Jego zadaniem jest przybliżenie twórczości dramaturgicznej zarówno profesjonalistom teatralnym jak i widzom poprzez współpracę profesjonalistów oraz prezentację wybranych dramatów szerszej publiczności. Oryginalność projektu polega na tym, że przekładu dokonują dramatopisarze pracując ze wstępnie przetłumaczonym tekstem. W ten sposób zostały przetłumaczone cztery dramaty belgijskie, które zaprezentowano pod koniec 2010 roku w Gdańsku, Opolu, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu i Warszawie w formie czytań performatywnych. Czytania performatywne były poprzedzane czterema dniami prób z pełną obsadą i obsługą techniczną. W październiku 2011 odbędzie się etap belgijski, gdzie swoich sił w „wyginaniu” i dopasowywaniu słów spróbują autorzy belgijscy.

Rozmawiam z kuratorem projektu po stronie polskiej: Szymonem Wróblewskim.

 

Czytaj dalej »Projekt Théâtre BE>

CALDERON, CZYLI WSZYSTKO

 

Ten spektakl jest wyznaniem sztukmistrza i poety. Jan Englert rozmawia z nami za pośrednictwem Calderona, który podniósł do rangi filozofii fenomen teatru, bo wszystko wiedział o życiu. „Księżniczka na opak wywrócona” jest tańcem na linie paradoksów utkanych przez Jarosława Rymkiewicza, poetę głęboko czującego podwójność życia, badacza ludzi podwójnych Calderona i Słowackiego, autora tej imitacji, a to więcej niż przekład, bo daje możliwość osobistej paraboli literackiej.

 

Czytaj dalej »CALDERON, CZYLI WSZYSTKO

Koniec szmirusa

 

Kiedy 21 lat temu Komediant Thomasa Bernharda pojawił się na afiszu Teatru Współczesnego w Warszawie okoliczności czasu były inne – Tadeusz Łomnicki w roli tytułowej portretował katastrofę teatru-misji, nie tylko tragiczny upadek domowego tyrana. Koniec pewnej epoki, kiedy teatr sprawował rządy dusz i pełnił liczne funkcje zastępcze, symbolizował finał dopisany przez Erwina Axera: na oczach publiczności scena teatralna obracała się w zgliszcza. Mimo wszystko Łomnicki mógł całkiem serio głosić credo swego bohatera, dzisiaj zabrzmiałoby to niewiarygodnie. Toteż Waldemar Śmigasiewicz w dzisiejszej wersji Komedianta, bodaj bliższej intencjom Bernharda, a na pewno austriackim kontekstom, z jakimi się wiązała, wydobył przede wszystkim wątek tragikomiczny.

 

Czytaj dalej »Koniec szmirusa

Beckett w Polskim

 

I co teraz?

Olga Sawicka jako Winnie

Na pozór jak zwykle u Becketta: klasyczny układ o znanych, zdefiniowanych składnikach (postaciach), które w jego laboratorium dramatu przechodzą próbę zakłócenia układu. To nie jest świat, który naśladuje rzeczywistość, ale inny wykreowany model świata, który sprowadza do elementów podstawowych napięcia, jakie powstają między ludźmi pozostającymi ze sobą w z góry określonym związku (żona-mąż, podwładny-zwierzchnik, syn-rodzice). Jak by nie próbować tego uniknąć, układ zawsze zmierza w jednym kierunku – osiągnięcia stanu równowagi, czyli dramatycznego samounicestwienia. Tak też jest w Szczęśliwych dniach i w Końcówce, dramatach odchodzenia, pierwszym, który rozgrywa się w bezkresnej przestrzeni, wyludnionym pustkowiu, drugi w klaustrofobicznym wnętrzu, gdzie wegetują być może już ostatni rozbitkowie ze zdegenerowanego świata. W pierwszym gangrena toczy naturę, w drugim umiera kultura. Dwie przestrzenie, po raz pierwszy w takim zestawieniu w jednym spektaklu, a wynik jednakowy.

 

Czytaj dalej »Beckett w Polskim