Czerń, biel, mocna czerwień: portret Reżysera zainfekowanego genetycznie Teatrem ze Stańczykiem w tle… Szczerski, Piotr Szczerski.
Pół godziny temu, kiedy zaprzyjaźniony aktor „Żeromskiego” pierwszy czytał surowy tekst eseju o „Hemarze, poecie przeklętym”, powiedziałam do niego „Wiesz, masz lepiej ode mnie… Znałeś Reżysera, wiesz co tam się jeszcze kryło, o czym nie napi…” Przerwał mi, skupionym spojrzeniem mierząc moje zatroskanie i z uśmiechem godnym Mefistofelesa rzekł: „Wiesz, polubiłby Cię: odszyfrowałaś wszystkie pułapki zastawione przez Niego, a nawet sama dołożyłaś jeden rebus, który chyba zostawiłaś dla czytelników?”
Uprzedzam lojalnie Szanownych Czytelników ten esej tyczy R.I.P. Piotra Szczerskiego, ale jest moim wyobrażeniem o jego osobie. Przefiltrowanym przez dwa spektakle, biografię autorstwa Marka Mikosa, opinie ludzi, którzy Go znali, pracowali z Nim. Niesłychanie trudno jest tworzyć czyjś obraz, wyrabiać sobie opinię o kimś, spróbować zrozumieć mając same pobudki, a nie znając przesłanek… Pewne jest jedno: Krakus z dziada pradziada, związany rodzinno-genetycznie z teatrem, który dzięki swej (zaryzykuję to stwierdzenie na własną odpowiedzialność!) jedynej wielkiej życiowej miłości na 23 lata stał się Kielczaninem z pasji i ukochania!
Czytaj dalej »Tryptyk Piotrowo-teatralno-kielecki, odsłona wtóra