Przejdź do treści

Yorick nr 25 (luty 2010)

Przegląd Teatralny i Literacki ISSN 2080-9980

„CZARNA MASKA” DLA OPERY BAŁTYCKIEJ

Opuszczając stanowisko dyrektora Marek Grzesiński-Weiss przygotował na swój wieczór pożegnalny jednoaktową operę Czarna maska Krzysztofa Pendereckiego, opartą na sztuce Gerharta Hauptmanna; niemieckiego Noblisty całkiem zapomnianego po wojnie. To jeden z najsłabszych dramatów autora, którego premiera w roku 1929 była kompletną porażką artystyczną i frekwencyjną. Z mroków zapomnienia wyciągnął Czarną maskę na dzienne światło kompozytor Krzysztof Penderecki, szukając materiału literackiego do opery, którą zamówili u niego organizatorzy Festiwalu w Salzburgu.

Czytaj dalej »„CZARNA MASKA” DLA OPERY BAŁTYCKIEJ

Niewidoczne

Tomasz Miłkowski o spektaklu KOBIETY BEZ ZNACZENIA w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, brawurowych monodramach Haliny Łabonarskiej i Małgorzaty Niemirskiej w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza:

Prawie nikt ich nie dostrzega. Zabiegają więc o tę resztkę zainteresowania, wciąż zajęte sprawami, które same wynajdują, aby potwierdzić swoje istnienie. Dopóki są w ruchu, mogą nie zauważać, że zanikają. Ale to coraz trudniejsze. Samotne, starzejące się kobiety z cyklu monologów Alana Benetta „Gadające głowy” walczą o życie.

Czytaj dalej »Niewidoczne

Dzień Różewicza

Mocnym akcentem zakończyły się 49. Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego Aktora. W salach szkoły teatralnej triumfował Tadeusz Różewicz.

Wiesław Komasa [na zdjęciu] i Krzysztof Gordon przedstawili swoje najnowsze monodramy, które powstały „na zamówienie” dyrektora festiwalu we Wrocławiu, niestrudzonego guru teatru jednego aktora, Wiesława Gerasa. Wiesław Komasa przyznał, że to Gerasowi zawdzięcza tytuł swojego spektaklu, bo długo zastanawiał się, jak nazwać to spotkanie z poezją Różewicza i to właśnie szef WROSTJA zaproponował „Różewiczogranie”. I tak zostało.

Czytaj dalej »Dzień Różewicza

Tryptyk Piotrowo-teatralno-kielecki, odsłona wtóra

Czerń, biel, mocna czerwień: portret Reżysera zainfekowanego genetycznie Teatrem ze Stańczykiem w tle… Szczerski, Piotr Szczerski.

Pół godziny temu, kiedy zaprzyjaźniony aktor „Żeromskiego” pierwszy czytał surowy tekst eseju o „Hemarze, poecie przeklętym”, powiedziałam do niego „Wiesz, masz lepiej ode mnie… Znałeś Reżysera, wiesz co tam się jeszcze kryło, o czym nie napi…” Przerwał mi, skupionym spojrzeniem mierząc moje zatroskanie i z uśmiechem godnym Mefistofelesa rzekł: „Wiesz, polubiłby Cię: odszyfrowałaś wszystkie pułapki zastawione przez Niego, a nawet sama dołożyłaś jeden rebus, który chyba zostawiłaś dla czytelników?”

Uprzedzam lojalnie Szanownych Czytelników ten esej tyczy R.I.P. Piotra Szczerskiego, ale jest moim wyobrażeniem o jego osobie. Przefiltrowanym przez dwa spektakle, biografię autorstwa Marka Mikosa, opinie ludzi, którzy Go znali, pracowali z Nim. Niesłychanie trudno jest tworzyć czyjś obraz, wyrabiać sobie opinię o kimś, spróbować zrozumieć mając same pobudki, a nie znając przesłanek… Pewne jest jedno: Krakus z dziada pradziada, związany rodzinno-genetycznie z teatrem, który dzięki swej (zaryzykuję to stwierdzenie na własną odpowiedzialność!) jedynej wielkiej życiowej miłości na 23 lata stał się Kielczaninem z pasji i ukochania!

Czytaj dalej »Tryptyk Piotrowo-teatralno-kielecki, odsłona wtóra

Tryptyk Piotrowo-teatralno-kielecki, odsłona pierwsza

(…), możecie mi odebrać Obywatelstwo, lecz nie zabierzecie mi jednego. Moją Ojczyzną jest mowa polska w rymy wierszy związana(…)!” Marian Hemar.

Późna kielecka noc, mroźna jak na koniec października. Trzy godziny temu zabrałam się w najbardziej niecodzienną podróż czasoprzestrzenną, jaką dane mi było przeżyć w moim teatralnym życiu. Zaczęła się 17 września 1939 r. na kabaretowej scenie scenie przed teatrem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Potem był realny socrealizm, kapcie „froterki” (Obowiązkowe!) i dla kontry „Aleja Zasłużonych i Zasłużonych Inaczej”. Schody do loży, na które wchodziłam z niejakimi kłopotami (się towarzyszce krytyczce zapomniało, że jak człowiek socjalistyczny wchodzi na widownię, winien mieć obowiązkowo ważny bilet: mea culpa, ale com panie bileterki i siebie na końcu ubawiła, to moje!). Obowiązkowa głośna nauka śpiewania „Ukochany kraj…” (Ktoś wie, czyje były słowa? Czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta, że przez pewien czas to był hymn PRL-u…?!). Pani Woźna Muzeum Dziejów sztorcująca obywateli widzów: bo czemu nie śpiewa jak wszyscy, czemu aspołeczni?

Czytaj dalej »Tryptyk Piotrowo-teatralno-kielecki, odsłona pierwsza

Bryk z dziejów państwa M., czyli nie bać się Tej Thanini to ciężki błąd…

XIX Festiwal Szekspirowski, dzień dziesiąty. Perceval, czyli wszystkie za i przeciw teatru artystyczno – eksperymentalnego.

Luk Perceval jest luminarzem teatru, nowatorem, bywa określany geniuszem teatru plastycznego przez niektórych spośród moich moralno – zawodowych autorytetów. Mimo tego podchodziłam do jego spektakli „jak pies do jeża”. Postanowiłam się przemóc, przewalczyć: zaczęłam szukać, czytać, oglądać zdjęcia, fragmenty spektakli… Wtedy już wiedziałam, że „Makbet III” (przygotowany wespół z aktorami Domu Bałtyckiego w Sankt Petersburgu, mający premierę 30 maja 2014) będzie spektaklem otwarcia.

Potem był pierwszy z moich „kluczy intelektualnych”: zdjęcie promocyjne. Olbrzymi zwalisty, dumny, silny mężczyzna – puszy się swoją siłą, władzą, pozycją. Przed nim klęczy filigranowa, drobniuteńka kobieta; kaskada jej czarnych włosów jak puklerz, szkaplerz, rozłożona na jego potężnej klatce piersiowej. Twarz jak u porcelanowej lalki albo aktorki kabuki. Tylko te oczy i usta jak kreska: pełne wściekłości, dzikiej żądzy, dumy graniczącej z brawurą, nieuleczalnie chore na władzę. Nie wolno jej prowokować; nie ma żadnych skrupułów, zabije niezależnie od więzów krwi, jeśli coś lub ktoś zagrozi jej władzy, bezpieczeństwu jej planów.

Czytaj dalej »Bryk z dziejów państwa M., czyli nie bać się Tej Thanini to ciężki błąd…

Tak pięknie państwo grali

Z Grażyną Barszczewską rozmawia Tomasz Miłkowski

Zagrała Pani wedle oficjalnej strony internetowej 150 ról w teatrze i filmie, ale mowa o rolach ważniejszych, a z tymi mniej ważnymi będzie grubo ponad 200. Jak jednak liczyć jedne z najnowszych Pani ról w „Królowej Śniegu” na deskach macierzystego Teatru Polskiego w Warszawie. Gra Pani w tej pełnej urody baśni aż cztery bardzo różniące się postacie. Jedna to rola czy cztery?

Nie przywiązuję wielkiej wagi do buchalterii, ale raczej cztery. Zabawa jest przednia, te wszystkie błyskawiczne zmiany kostiumów, charakteryzacji, postaci. Wszystko to dzieje się w pięknej oprawie scenograficznej, muzycznej, i bardzo dobrze się sprzedaje, podoba się dzieciakom, ale i dorosłym, bo to przecież niegłupia baśń.

Dzieci wciągają się w akcję, czasem wkraczają na scenę.

Czytaj dalej »Tak pięknie państwo grali

O ZBYSZKU CYBULSKIM w Remizie

16 lipca o godz. 19.00 w Helu, podczas Festiwalu TEATR W REMIZIE, zapraszamy na spotkanie poświęcone ZBYSZKOWI CYBULSKIEMU, drugą z cyklu Rozmów o Polskich Aktorach podczas tegorocznej edycji festiwalu.

Musiał się zmagać z własną legendą. Kiedy tak sugestywnie zagrał Maćka Chełmickiego w filmie Andrzeja Wajdy „Popiół i diament” (1958), widzowie oczekiwali, że w kolejnych filmach znowu pojawi się Maciek, a recenzenci, przeciwnie, domagali się, żeby się nie powtarzał, żeby uciekł od swego sukcesu. Jak widać, spełnienie tych oczekiwań nie było możliwe, choć wszyscy czekali na dokonania wybitne, a na wybitne nie zawsze starczało materiału – propozycje, jakie otrzymywał często nie dorównywały jego możliwościom.

Czytaj dalej »O ZBYSZKU CYBULSKIM w Remizie

TAMTE DNI

Szukam w pamięci momentu, w którym poznałem Jubilata – mojego szanownego rówieśnika. Było to w przełomowym dla naszego pokolenia roku 1944, w czasie Powstania Warszawskiego. Mam przed oczyma obwieszony obrazami wielki salon przy ulicy Mazowieckiej 4, należący do restauracji prowadzonej tam w latach okupacji przez hrabiego Maurycego Potockiego, a w salonie fortepian i natchnionego pianistę, który nie tylko gra, ale i głośno śpiewa.

Czytaj dalej »TAMTE DNI

25 sezonów w stolicy: sezon 2003/2004

Piętnasty odcinek „serialu” 25 sezonów w stolicy: 1989-2014 (dla nerwowych):

Sezon 2003 2004

Wnukowie Różewicza i samotnicy

Rządzi Narodowy. Za największy skandal uchodzi 2 Maja Andrzeja Saramonowicza (reż. Agnieszka Glińska), choć spotyka się z aplauzem publiczności, a za najwybitniejszy spektakl Duszyczka wg Tadeusza Różewicza w inscenizacji Jerzego Grzegorzewskiego o straconych złudzeniach polskiego inteligenta – elitarny spektakl w podziemnym łączniku teatru może oglądać jednego wieczoru zaledwie 30 widzów wybitna rola Jana Englerta).

Na afiszu Narodowego także Błądzenie Jerzego Jarockiego, osnute wokół Witolda Gombrowicza (Rok Gombrowicza) i kilka innych ważnych przedstawień: Hamlet Stanisława Wyspiańskiego Jerzego Grzegorzewskiego, Merlin Tadeusza Słobodzianka, a na scenie Małego mądra, zadziwiająco współczesna realizacja Śmierci komiwojażera w reż. Kazimierza Kutza z Januszem Gajosem.

Czas na nowe dramaty – bohaterem sezonu okazuje się Michał Walczak, autor sztuk o dojrzewaniu: w Nowym próba czytana Podróży do wnętrza pokoju, Piaskownica w Małym i ponownie Podróż w autorskim wystawieniu w Garażu, nowej scenie offowej Powszechnego. W Narodowym pracuje pełną parą Laboratorium Dramatu pod kierunkiem Tadeusza Słobodzianka.

Czytaj dalej »25 sezonów w stolicy: sezon 2003/2004

25 sezonów w stolicy: sezon 2002/2003

Czternasty odcinek „serialu” 25 sezonów w stolicy: 1989-2014 (dla nerwowych):

Sezon teatralny 2002 2003

Stracone zachody albo komedia omyłek

Raport ZASP o stanie teatru’ 2003 ujawnia, że widownią ponad 10-tysięczną może się pochwalić w Polsce 26 przedstawień, w tym 11 w stolicy (5 w Komedii, 3 w Teatrze Polskim, po 1 w Rampie, Teatrze na Woli i Narodowym). Na tej liście są dwa klasyki (Zemsta w Polskim i Wesele w Narodowym). Ponad połowa (6) warszawskich to spektakle impresaryjne; ani jeden nie należy do nowej dramaturgii polskiej czy zachodnich brutalistów.

Umiera Kazimierz Dejmek, jedna z legend polskiej sceny, były dyrektor Narodowego i Polskiego, a ostatnio Nowego w Łodzi, od którego zaczynał swoją drogę artystyczną.

Rezygnację z dyrekcji Narodowego zapowiada Jerzy Grzegorzewski, na koniec wystawia Morze i zwierciadło o sile teatru (nagroda Boya) z kreacjami Jerzego Treli i Jerzego Radziwiłowicza.

Czytaj dalej »25 sezonów w stolicy: sezon 2002/2003

Zawsze teatr

 

Każdy Kongres w życiu międzynarodowej organizacji jest czymś szczególnym – nadarza się okazja do wymiany myśli, nawiązania nowych kontaktów, snucia planów na przyszłość, prezentacji dorobku. Tak było i tym razem w Warszawie.
Skorzystaliśmy z szansy, aby pokazać naszym gościom rozmaite oblicza polskiego teatru, zapraszając ich nie tylko na spektakle Warszawskich Spotkań Teatralnych, ale także na niektóre przedstawienia w stołecznych teatrach, również offowych. Sądząc po pierwszych reakcjach i opublikowanych już relacjach w prasie zagranicznej, pomysł okazał się trafny.

Czytaj dalej »Zawsze teatr

The Director in Fight with Space (a l’italienne Stage and the Search of the New Staging Shape)

 

Using the examples of theatrical practice of the last half a century, I would like to show the issue of the relations between the architecture and the drama. Additionally I would like to prove the thesis that the new drama, the changes in acting art as well as the born and development of theatre theory have produced the changes in theatre architecture, driven the directors out of the stage into the space of the audience at first and later into the space of the whole theatre building. The directors, actors and theatre experts have forced on architects a new way of thinking about the shape of staging space and a shape of the theatre space on the whole. Czytaj dalej »The Director in Fight with Space (a l’italienne Stage and the Search of the New Staging Shape)

Kongresowe zapiski

26 marca

 

W Instytucie Teatralnym o godz. 21:00 miało miejsce nieoficjalne otwarcie Kongresu. Gości przywitał przewodniczący sekcji polskiej AICT/IATC Tomasz Miłkowski. Głos zabrał również prezydent stowarzyszenia Yun Cheol Kim oraz dr hab. Magdalena Raszewska. Obecny był przedstawiciel Ministra Kultury, dyrektor Zenon Butkiewicz.

N/z: Uczestnicy Kongresu w Żelazowej Woli, fot. Anna Kędziorek

Czytaj dalej »Kongresowe zapiski

Oresteja: TAK i NIE, Wesołowska/ Miłkowski

 

Fof. Bartosz Nalazek

Mit o upadku rodziny

Sięgając po raz trzeci po dramat antyczny, Maja Kleczewska ukazuje widzowi uniwersalne problemy, które dotykają człowieka niezależnie od czasu czy miejsca, w którym żyje. Jedyne zastrzeżenie budzi tytuł spektaklu – Oresteja – która wbrew temu, co sugerują plakaty i prasa, nie jest Oresteją Ajschylosa, a Kleczewskiej. Reżyserka od tej trylogii antycznej wychodzi, czyniąc ją jakby bazą do dalszych przemyśleń; do samych zaś fundamentów antycznych dorzuca kolejne warstwy w postaci innych tekstów, jak chociażby Scen z życia małżeńskiego Bergmana czy Godzin Hare’a

Czytaj dalej »Oresteja: TAK i NIE, Wesołowska/ Miłkowski

Sprawdzian alfabetu

 

Pierwszy monodram zrobiłam jakby przypadkiem, zaproponowano mi zrobienie Białej bluzki Agnieszki Osieckiej z okazji kolejnej edycji Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, był rok 1987, tuż po stanie wojennym, po bojkocie aktorów, zajęcia zawodowe wciąż zostawiały mi dużo wolnego czasu. Nie zastanawiałam się, czy to będzie monodram i co to monodram. Wiedziałam, po przeczytaniu tekstu Osieckiej, że warto za wszelką cenę tę historię, ten charakter, osobę, nieumiejącą żyć bez wolności, w niewolnej Polsce, postawić na scenie, opowiedzieć o tym kraju, o tamtym  czasie, ustami tej kobiety. Że oto mam przed sobą sprawę i tekst ważniejszy niż zwykłe zawodowe zastanowienia i analizy.

Czytaj dalej »Sprawdzian alfabetu