Przejdź do treści

ŚNIEG

Po raz ostatni grany był w Warszawie niemal 30 lat temu (1992, Teatr Polski, reż. Zbigniew Zapasiewicz). Najsławniejszy dramat Przybyszewskiego, kiedyś wysoko oceniany, potem zapomniany, wraca do Teatru Narodowego w opracowaniu Anny Gryszkówny. Reżyserka oczyściła tekst z młodopolskich nalotów i językowych niezręczności, usunęła nieczytelne dzisiaj aluzje, ale jednocześnie wzmocniła jego symboliczną wymowę. Scena nie tylko tonie w bieli, ale i od przestrzeni za wielkimi drzwiami w centrum tylnej części sceny od początku wieje grozą. Na koniec to tam właśnie zamknie się droga bohaterów.

W historię Tadeusza (Oskar Hamerski) rozdartego między kochającą go żoną Bronką (Dominka Kluźniak) i wracającą kobietą fatalną, nęcącą Ewą (Patrycja Soliman) silnie wkracza siostra Bronki, która przed laty utonęła, a teraz pojawia się jako zjawa (Marta Wągrocka). Jej postać została połączona z postacią starej niani Makryny – dość na tym, że obie są zapowiedzią niechybnej katastrofy, łagodzonej melancholijnymi dźwiękami muzyki. Od początku krąży między bohaterami śmierć.

Ważną rolę gra też kochający Bronkę Kazimierz (Henryk Simon), neurotyczny brat Tadeusza. Próbuje ja ocalić, nawet wyznaje miłość, ale bez nadziei na wzajemność. To bodaj najlepiej napisana postać, która demonstruje typowo modernistyczny spleen a jednocześnie nie kryje swego zauroczenia szwagierką. Tak więc wszyscy kochają, ale ich wybory się mijają – Ewa kocha nie tylko Tadeusza od czasu, kiedy od niej odszedł, ale i swą przyjaciółkę Bronkę. Nikt i nic temu nie zaradzi, śnieg tylko przez pewien czas może chronić, w końcu się roztopi. Zwycięży tęsknota, która bohaterów wciąga jak wir i niszczy.

Właśnie śnieg jak refren w tej sztuce się powtarza, co w inscenizacji widać, a pojawiają się też inne symbole – świąteczną choinkę strojoną w pierwszym akcie zastępuje w następnym drapak bez igieł, wyraźny znak, że zbliża się kres. Nastrój wzmacniają fragmenty śpiewane a capella, pieśni Makryny i pojawiające się na ścianach niemal pustego salonu zbliżenia bohaterek dramatu.

Nie wszystko się w tej wersji Śniegu powiodło – najsilniej zaznaczyła swoją obecność Bronka Dominiki Kluźniak, rozedrgana, zmienna w nastrojach, gwałtowna i spokojna, wnosząca do akcji niepokój. Mniej przekonująco wypadła femme fatale, nie wszystkie dialogi udało się oczyścić z przybyszewszczyzny. Nie jestem też pewien, czy nie za dużo w tej adaptacji Śniegu siostry/ Makryny. Ale i tak powstał spektakl wart uwagi, który dowodzi, że w młodopolskim repertuarze można znaleźć utwory o Ibsenowskim tonie. Praca adaptatorki przyniosła więc dobre owoce.

Tomasz Miłkowski

ŚNIEG Stanisława Przybyszewskiego, reż. Anna Gryszkówna, scenografia Marttyna Kander, muz. Michał Lamża, wideo Jagoda Chałcińska, Teatr Narodowy, scena Studio, premiera 12 marca 2021.

Zdjęcie promocyjne Śniegu; na zdjęciu: Marta Wągrocka. Fot. Maciej Landsberg, koncepcja: Elipsy
Na zdjęciu: próby do Śniegu – Dominika Kluźniak (Bronka), Patrycja Soliman (Ewa), Oskar Hamerski (Tadeusz), Henryk Simon (Kazimierz). Fot. Krzysztof Bieliński

Leave a Reply